Skocz do zawartości

Opowieść o lotnictwie i sekcji modelarskiej z dawnych lat


mjs

Rekomendowane odpowiedzi

9 minut temu, d9Jacek napisał:

instrukcja opracowana przez p.Jana Marczaka

Nazwisko znajome ......  ?

Nie jestem pewny ale chyba spotkaliśmy się w Firleju. Umówiliśmy się tam bo wypożyczyłem od niego formę kutra B25.

Po wylaminowaniu kadłuba ponownie pojechałem do Firleja i zwróciłem mu tą formę . Fantastyczny człowiek. Kilka godzin przegadaliśmy na temat modelarstwa. Jeden raz odwiedziłem go na Chocimskiej (kilkadziesiąt metrów dalej prowadziłem sklep modelarski). Był to rok 1989

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.01.2023 o 14:15, Kakabe napisał:

Tak na dobre powróciłem do modelarstwa w 2000 r. wraz z synem.

Postanowiliśmy się nauczyć pilotować modele samolotów. Ceny aparatur dość znacznie spadły i stały się przystępne dla zwykłego "wyjadacza chleba".

Jak to bywa na początku popełniliśmy wiele błędów ...... zamiast kupić model do nauki latania, kupiłem w sklepie modelarskim "zabawkę", która nie nadawała się do nauki. Mowa o małym piankowym modelu J3 Cub posiadającym w swoim zestawie prostą aparaturę. To były totalnie wyrzucone pieniądze !!!

Nie udało nam się tym modelem ani razu polatać .... pierwsza próba - rzut z ręki i "dzwon" w glebę - kadłub rozleciał się . Pojechałem do sklepu i kupiłem zapasowy kadłub. Kolejna próba i kadłub kolejny raz rozleciał się ......... wściekły wróciłem z synem do domu po drodze wyrzucając do śmietnika resztki modelu .....

Postanowiłem że jeszcze raz spróbujemy ....... Kupiłem aparaturę Hitech czterokanałową trochę listewek, kawałek sklejki i kilka desek balsy, serwa, silniczek szczotkowy Sped-400 przekładnie, śmigło, i dwa pakiety akumulatorów Ni-MH, i regulator. W tamtym czasie silniki bezszczotkowe dopiero raczkowały.

Tak zaopatrzony wróciłem do domu i zaprojektowałem prosty model do nauki pilotażu.

Budowa trwała około tygodnia. Model był bardzo prosty nie miał podwozia, ster kierunku był stały bez możliwości sterowania. Chodziło mi przede wszystkim aby opanować podstawy sterowania i nauczyć się nawyku skręcania gdy model leci na nas. Lądowaliśmy w wysokiej trawie co by nie uszkodzić śmigła.

Loty odbywały się w Markach pod Warszawą - dziś na tym polu stoi ogromne osiedle.

I tak jakiś czas każdą wolną chwilę razem z synem spędzaliśmy na tym polu. Przyznam że "młody" szybciej opanował sterowanie. Gdy już mieliśmy jaką taką wprawę kolejny raz odwiedziłem sklep modelarski i nabyłem model Excel 2000 , silnik Os max 46, rozrusznik, paliwo i pozostałe "graty"

Tak wyposażeni pojechaliśmy na lotnisko Bemowo w nadziei że zastaniemy tam doświadczonych modelarzy którzy pomogą nam uruchomić i oblatać ten model.

Tak też się stało - jeden z kolegów pomógł nam odpalić silnik, wyregulował go i wystartował.......... później po kolei dawał nam aparaturę i mogliśmy chwilę posterować..... Nie będę ukrywał że lewa noga wpadła mi w "wibrację" a na czole pojawiły się wielkie krople potu.......

Później jeszcze kilka razy jeździliśmy na Bemowo i uczyliśmy się kołować po płycie.

Takie były początki ........ Cały sezon lataliśmy z synem tym wspólnym modelem. Po pewnym czasie syn kupił swoją pierwszą aparaturę a ja dałem mu ten model w prezencie. Sam zacząłem budować swoje górnopłaty według własnego projektu. Nie ukrywam że wzorowałem się na modelu Excel 2000.

Później były i modele gotowe i "tartaki" ........ sporo tego było ?

 

A to projekt modelu dzięki któremu nauczyliśmy się wspólnie z synem pilotować ....... 

 

ELEKTRYK - 400.cdr ELEKTRYK - 400.pdf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mirolek napisał:

......pozalekcyjne zajęcia techniczne to było przedłużenie szkolnej indoktrynacji i zarazem szukanie takich jednostek co to są technicznie ogarnięci, ideologicznie poprawni..........

 

Masz rację Kolego. Wszystkie te organizację - ZHP, LOK, PTTK, modelarnie były chyba swego rodzaju organizacjami paramilitarnymi........

W tamtym okresie trwała tak zwana "Zimna Wojna" a my mieszkaliśmy "za żelazną Kurtyną". W szkole średniej w owym czasie był przedmiot "Przysposobienie Obronne". W trakcie zajęć przygotowywano nas do służby wojskowej. Szkolono z musztry, strzelania, topografii ....... W mojej szkole przedmiot prowadził emerytowany pułkownik LWP, więc "dryl" był iście wojskowy.

 

1 godzinę temu, mirolek napisał:

.....Promocji, zainteresowania czy wsparcia naszej działalnością przez Dom Kultury czy inne podmioty samorządowe zajmujące się organizowaniem wolnego czasu dla młodzieży nie możemy się doprosić......

 

To fakt - dziś prawie wszystko jest skomercjalizowane i wszyscy "oglądają się za zyskiem" - mówię tu głównie o ekipach rządzących nami.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, mirolek napisał:

Mamy swoją pracownie, prowadzimy z kolegą zajęcia społecznie poświęcając własny czas a często i modelarskie zasoby aby powstawały kolejne modele. Z wielkim trudem wiążemy koniec z końcem gdyż utrzymanie lokalu pochłania większość składek młodych adeptów modelarstwa. Promocji, zainteresowania czy wsparcia naszej działalnością przez Dom Kultury czy inne podmioty samorządowe zajmujące się organizowaniem wolnego czasu dla młodzieży nie możemy się doprosić.

Czyli modelarstwo obecnie jest poza strukturą społeczną.

Może to i dobrze, bo nie ma uwarunkowań lokalowych i merytorycznych. Są jedynie koszty do poniesienia. Samemu jest jednak drożej i gorzej, niż w grupie. Grupa jest mocniejsza, zwłaszcza gdy jest stowarzyszeniem, albo fundacją. Może więcej osiągnąć. Fundacja mogłaby gromadzić pieniądze i rozdzielać na Modelarnie (stowarzyszenia) oraz budować nowe obiekty. 

Stowarzyszenie może założyć grupa 15 osób. Fundację jedna. W strukturze społecznej modelarze są na dole piramidy, wyżej są modelarnie, nad nimi sklepy, ponad wszystkim Aeroklub ze swoimi Sekcjami Modelarskimi, ale nie obejmuje on wszystkich modelarni. Jakby nie patrzeć jesteśmy zorganizowani poprzez Forum i układy lokalne.

W dzisiejszych czasach wszystko oparte jest na pieniądzu, a ten kieruje się rentownością. Chociaż, jakby spojrzeć na coroczne budżety państwowe i samorządowe, to uchwalane są z deficytem. Bogaci mówią, że pieniądze leżą na ulicy. Że nie one są problemem, ale najbardziej liczy się pomysł. Czyli w co je zainwestować. Biedni widzą odwrotnie. Moim zdaniem problemem nie są braki finansowe, ale nadmierne ich gromadzenie. Mieć czy być? - oto jest pytanie.

"Nie ma mieszkańca, jest podatnik."

A, czy dom postawiony na palach podlega pod podatek od nieruchomości?

 

PS. Modelarnia ze swojego budżetu może wyasygnować drobną kwotę na grę na loterii i powiedzmy za 2 zł. raz w tygodniu szukać szczęścia w krainie nadziei. Czasy się zmieniają i nieco otwierają na takie możliwości jak patronaty czy reklamy w filmach na YT. Najkorzystniej jest chyba znaleźć sponsoring lub mecenat... ;)

Choć on jest zwykle tymczasowy.

Czasy nie są łatwe, ale to są nasze czasy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, young napisał:

Proszę pamiętać że w dawnym okresie była gigantyczna indoktrynacja - przez lata wpajana.

Ma Kolega rację i obawiam się że świadomość społeczna tak szybko się nie zmieni........ Rodzice po części świadomie lub nie przekazali swoim dzieciom to co im wpojono....... na zmiany trzeba będzie poczekać kilka pokoleń .........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy duży dystans, żeby zrozumieć przeszłość.

 

Na tamte czasy, ówczesny system był jedyny i nie był taki zły. Podniósł poziom społeczny i rozwinął wszystkie dziedziny życia. Uruchomił modelarstwo lotnicze. Rozwinął i odniósł sukcesy, których dzisiaj nie mamy. To była dobrze przemyślana struktura modelarska, która przyniosła efekty. W wyniku czego mamy obecnie sporą kadrę doświadczonych modelarzy - seniorów. Rozproszonych, ale funkcjonujących. Budujących i oblatujących. I to jest cenny kapitał.

 

Nowe czasy przyniosły nowe możliwości technologiczne, techniczne, narzędziowe i materiałowe. Rozwinęła się dystrybucja towarów modelarskich do rozmiarów nigdy nie spotykanych. Dodając programy komputerowe do projektowania nowych i rekonstrukcji starych projektów, otrzymujemy nieograniczone możliwości twórcze. Co potwierdzają liczne przykłady prezentowania swoich (prywatnych modeli) na łamach m.in. niniejszego forum.

 

Teraz wystarczy połączyć jedno z drugim i otworzyć pole do wspólnego dalszego rozwoju.

A takim polem może być projekt modelarni na palach z kawałkiem łąki do latania.

 

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, mirolek napisał:

Jestem właśnie z tego okresu i dobrze pamiętam jedynie słuszną radziecką myśl techniczną wprowadzaną na zajęciach wraz z jedynie słuszną socjalistyczną ideologią ... dziekuję bardzo za takie zajęcia, tamte czasy i takie "przygotowywanie kadr technicznych" :(

Pamiętam jak starając się o zgodę PIR-u czyli Państwowej Inspekcji Radiowej bez której nie było możliwe zakupienie w Składnicy Harcerskiej nadajnika RC, mój tata był wzywany na przesłuchanie i wyjaśniał do czego syn ma zamiar wykorzystywać takie urządzenia ... szpieg? ... może kontrrewolucjonista ?..a może na tym można słuchać radia Wolna Europa?

Modelarnie były wtedy chyba w każdej szkole, pozalekcyjne zajęcia techniczne to było przedłużenie szkolnej indoktrynacji i zarazem szukanie takich jednostek co to sa technicznie ogarnięci, idoeologicznie poprawni i mogliby w przyszłości zasilić szeregi aparatu bezpieczeństwa lub WAT-u. Takich kierowano z przyszkolnej modelarni na zajęcia do LOK-u i tam się odpowiednio dalej rozwijali .... nie najlepiej to pamiętam ale chyba LOK miał takie hasło albo plakat:  "szkolimy młode KADRY"

 

ms

 

 

Właśnie to jest to o czym pisałem kilka postów wcześniej. Widzę że mamy podobne doświadczenia z tamtego okresu. Tak to niestety było...  :(

Dobrze że już teraz jest inaczej, normalnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękna historia lotnictwa polskiego: https://www.aeroklub-polski.pl/o-aeroklubie-polskim/historia-ap/, gdzie wzmiankowano o modelarstwie dopiero w roku 1948 i w podsumowaniu dziejów, w którym wymieniono 860 medali i 700 tytułów osiągniętych m.in przez polskich modelarzy lotniczych.

Jest wspomnienie o modelarstwie przedwojennym i pierwszych zawodach ogólnopolskich datowanych na 26 maja 1926 r., a pierwsze Koło Modelarskie to 18 grudnia 1919 r. 

http://www.aeroklub.poznan.pl/artykuly.php?id=147

W ubiegłym roku zdobyliśmy 61 medali: 

https://www.aeroklub-polski.pl/aktualnosci/rekordowy-rok-medalowy-w-aeroklubie-polskim/.

W Poznaniu i okolicach jest 20 modelarni! (dane AP).

 

A, tutaj lubelski model o rozpiętości 2,18 m z napędem elektrycznym, czyli powiew dzisiejszych czasów:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.01.2023 o 16:09, Viper napisał:

W kioskach owszem pojawiały się rózne modelarskie gazetki (acz róznorodnośc była w stosunku do dziś żadna)

Marcin , ale obecnie w Polsce nie ma żadnych czasopism modelarskich więc nie wiem o jakiej różnorodności piszesz.

Zresztą punkt widzenia zależy od punktu patrzenia. Moim zdaniem kiedyś modelarstwo było zdecydownie bardziej promowane: może i było skromnie ale dostępność bya wieksza dla młodzieży. Teraz kasa jest bardzo często zaporą nie do przejścia. Oczywiście zamożni nie mają żadnych problemów bo pod nich wszysko jest tworzone.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, mjs napisał:

Mamy duży dystans, żeby zrozumieć przeszłość.

Na tamte czasy, ówczesny system był jedyny i nie był taki zły. Podniósł poziom społeczny i rozwinął wszystkie dziedziny życia.

 

Mirek całkowicie się z Tobą zgadzam. Mój ojciec urodził się w 1927 r. na wsi koło Siedlec i często opowiadał jak się żyło na wsi przed wojną. Jego ojciec a mój dziadek odrabiał „pańszczyznę” na polu „dziedzica” za 1 złotówkę dziennie co stanowiło równowartość 1 kg cukru w tamtym czasie. Który z Was Kolegów chciałby pracować 12 godzin za 1 kg cukru ? Ojciec opowiadał że buty wkładał tylko jak szedł do kościoła w niedzielę. Szkoła była „Powszechna” ale tylko do IV klasy ….. bieda była okropna było ich siedmioro dzieci i często i gęsto głodowali..... kartofle ze skwarkami były tylko w niedzielę….....

Gdy po wyzwoleniu nastał nowy system to dla tych biedaków była to prawie „Ameryka” …. Przypomnę tylko że przed wojną panował Kapitalizm i 80 % społeczeństwa żyło w biedzie. Dla tych ludzi socjalizm był przysłowiowym „światełkiem w tunelu”........

Pod tym linkiem znajdą koledzy artykół przybliżający tamte czasy......

https://krowoderska.pl/bieda-ii-rzeczpospolitej-na-zdjeciach-mam-20-lat-pragne-pracowac-i-zyc-uczciwie/

 

Na taki grunt trafiła propaganda komunistyczna i nie dziwię się że ludzie „kupili” tą ideologię. Była to dla nich szansa na lepsze życie. Mieli pracę chleb i dach nad głową.

 

Czy dziś jest lepiej ???????????????

Nie jestem pewny – to inna forma „zamordyzmu” nazywana „demokracją” …...

Od 33 lat w TV widzę te same twarze polityków zamieniających się stołkami i przeskakujących z partii do partii.

Sprzedano cały majątek narodowy to wszystko co z takim mozołem budowali nasi rodzice....

Wszystkie opcje polityczne były już u władzy i pytam co się zmieniło ?

Afera za aferą …..... wszechobecna inwigilacja …..

Próba podporządkowania społeczeństwa grupie rządzącej.......

Rośnie warstwa najuboższych …..... Z danych GUS w 2021 roku w skrajnym ubóstwie w Polsce żyło 1,6 mln ludzi z czego 333 000 to dzieci …....

 

W czerwcu 1976 r. gdy rząd ogłosił chęć podniesienia cen żywności wybuchły strajki i ludzie wyszli na ulicę nie godząc się na postanowienia rządu …....

Co zrobiły elity po przejęciu władzy ? W trybie pilnym „zrównały z ziemią” wielkie zakłady przemysłowe takie jak stocznie , Ursus.... co by nie było wielkich skupisk ludzi i nie mogli się zjednoczyć i protestować !

Dziś gdy szaleje inflacja i ceny poszybowały w górę społeczeństwo siedzi cicho z nosem utkwionym w smartfonie ….....

 

10 godzin temu, mjs napisał:

Uruchomił modelarstwo lotnicze. Rozwinął i odniósł sukcesy, których dzisiaj nie mamy. To była dobrze przemyślana struktura modelarska, która przyniosła efekty. W wyniku czego mamy obecnie sporą kadrę doświadczonych modelarzy - seniorów. Rozproszonych, ale funkcjonujących. Budujących i oblatujących. I to jest cenny kapitał.

 

5 godzin temu, Ares napisał:

Moim zdaniem kiedyś modelarstwo było zdecydownie bardziej promowane: może i było skromnie ale dostępność bya wieksza dla młodzieży. Teraz kasa jest bardzo często zaporą nie do przejścia. Oczywiście zamożni nie mają żadnych problemów bo pod nich wszysko jest tworzone.

 

Tamten system miał to do siebie że próbował zagospodarować młodzież - być może to tylko pozory …..ale fakt pozostaje faktem że w latach 50, 60, 70 postawiono na politechnizację młodzieży i stworzono warunki do rozwoju zainteresowań. Myślę że tworząc modelarnie w zamyśle było zaszczepienie idei lotnictwa u młodzieży aby wychować nowe pokolenie lotników. I myślę że twórcą tego programu to się udało.

Szkoda że obecne ekipy rządzące nie dostrzegają tego zagadnienia i nie tworzą warunków aby oderwać młodych ludzi od kompa i smartfona oraz portali społecznościowych …....

Kiedyś dyskusja odbywała się twarzą w twarz a dziś kolega stoi obok kolegi i wysyła mu sms …......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może w miastach było lepiej. Ale. Jak się mieszkało poza miastem już różowo nie było. Do bodajże późnych lat 70-dziesiątych rolnik indywidualny jak chciał iść do lekarza, szpitala to musiał część gospodarki sprzedać o ile coś do sprzedania miał. Nie był ubezpieczony zdrowotnie tak jak robotnik. Nie mówiąc o modelarni która była w mieście, ale najpierw musiało takie dziecko rolnika przeżyć wczesne dzieciństwo. Z opowiadań wiem, że z jedzeniem w latach wczesno powojennych też był problem.

Pozytyw jedynie taki, że ludzie byli bardziej odporni na niewygody.

To gapienie się w telefony, obecnie plaga wśród młodych i nawet niektórych starych, oczy psują małymi literkami, nie widzą znad telefonu nic, że mają świat dookoła i jednak wielkie możliwości uprawiania modelarstwa, sportu, kształcenia się, czegokolwiek.

Pozdrawiam

Edytowane

Zdaje się że napisaliśmy równocześnie w podobnym tonie ?.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, mjs napisał:

Na tamte czasy, ówczesny system był jedyny i nie był taki zły. Podniósł poziom społeczny i rozwinął wszystkie dziedziny życia.

 

Nie taki zły?!?! Podniósł?!?!?

Czy Szanowni miłośnicy komuny historii się nie uczyli. A skoro jesteśmy przy tematach lotniczych, niejaki Skalski, powinien być znany, spędził 8 lat w więzieniu z wyrokiem śmierci, bo raczył walczyć w polskim lotnictwie na zachodzie, a potem nieopatrznie wrócił do tego wspaniałego systemu, w końcu go łaskawie wypuszczono z nadszarpnietym zdrowiem. Wielu innych nie miało takiego szczęścia. Pewnie zaraz usłyszę, ale to były lata 50-te, potem była odwilż. No to proszę zabójstwa polityczne strajkujących w Poznaniu, potem stoczniowców, górników, praktycznie równo co dekadę, inne zabójstwa polityczne, aby tylko bardziej znane nazwiska przedstawić - Przemyk, Pyjas, Popiełuszko. Kto chce poszuka (wystarczy wpisać w przegladarce zamordowani przez komunistów) i znajdzie całe listy pobitych, internowanych, zamordowanych, pozbawionych pracy i srodków do życia. O zniewoleniu całego narodu nie wspomnę, niemożnosci wyjechania do zwykłych demoludów, niemożności posiadania paszportu w domu, o wyjazdach na zachód nie wspominając. O brakach w sklepach, w niektórych okresach wręcz podstawowych produktów typu papier toaletowy, środki higieny, podstawowe środki żywnościowe, o przewożeniu (jak ktoś miał rodzinę na wsi) tuszy świniaków w bagażnikach by mieć mięso (które można było stracić podczas kontroli drogowej przez odpowiednie służby typu milicja obywatelska, zomo) nawet nie wspomnę. 

Więc gdzie ten rozwój i co podniósł? Chyba tylko umiejętności przeżycia w tak niesprzyjających warunkach i umiejętność kombinowania.
Więc zanim znowu ktoś napisze podobne brednie, to proponuję najpierw nieco poszerzyć swoją wiedzę, bo to po prostu wstyd głosić takie tezy. 

A z tym modelarstwem to też nie jest prawda, bo za modelarstwo RC ja, ale jak wynika z poprzednich wpisów nie tylko ja, zabrałem się jako dorosły człowiek (bo w komunie było to niemożliwe, z powodu braku dostępu do materiałów, środków, sprzętu, czy modelarni), żyjący w nowej rzeczywistości i żadna modelarnia ani mi nie pomogła, ani nie przeszkodziła by rozwijać pasje z dzieciństwa. A tak przez wielu krytykowana szeroko pojęta informatyzacja jest obecnie takim narzędziem umozliwiającym dostep do w zasadzie większości informacji, zastępującym czy materiały publikowane kiedyś, czy właśnie kontakt z instruktorem. Wystarczy być z tą technologią za pan brat i znać języki, w czym często młodzi ludzie są lepsi od naszego pokolenia, by wygodnie, szybko znaleźć interesującą wiadomość, trik, sposób postępowania i robić to samemu, czy zadać pytanie na forum jednym, czy drugim i otrzymac odpowiedź od bardziej doświadczonych. Więc bez sensu jest to narzekanie na brak modelarni, gdy takiego dostepu do wiedzy jak obecnie nie było nigdy, wystarczy jedynie zmienić przyzwyczajenia i przestać narzekac. A że nie wszyscy będą modelarzami? I co z tego, kto powiedział że modelarstwo jest najlepszą aktywnością? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mirolek napisał:

Zacząć należy od definicji "skrajnego ubóstwa" bo nijak nie pasuje ona do opisanej sytuacji jednych butów tylko do kościoła.

Proszę bardzo Kolego - według GUS w2021 ...... "Dla przykładu w IV kwartale 2021 r. dla gospodarstwa 1-osobowego granica ubóstwa skrajnego (minimum egzystencji) wyniosła 692 zł, a ubóstwa relatywnego 909 zł. Natomiast dla opisanego wyżej gospodarstwa 4-osobowego granica ubóstwa skrajnego wyniosła 1868 zł., a ubóstwa relatywnego 2454 zł" ..... czyli według GUS 1,6 mln Polaków żyło mając takie pieniądze na utrzymanie.

"Za żyjące w ubóstwie skrajnym uznaje się osoby w gospodarstwach domowych, w których poziom wydatków jest niższy od granicy ubóstwa obliczonego w oparciu o minimum egzystencji szacowane przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych."

 

A historia z butami dotyczy okresu między 1927 a 1939 rokiem..........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ja pamiętam jak modelarsko beznadziejne były czasy przed rokiem 1989. Na dowód tego pokazuję Kalendarz Imprez Modelarskich Aeroklubu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej  rok 1978 i Kalendarz Imprez Modelarskich Ligi Obrony Kraju rok 1977. Rzadko która z tych imprez miała mniej niż 100 zawodników toteż indoktrynacja miała wielkie pole do działania.

APRL Kalendarz.jpg

LOK Kalendarz.jpg

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.