Skocz do zawartości

latacz

Modelarz
  • Postów

    1 538
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    20

Treść opublikowana przez latacz

  1. już nieprodukowany laminatowy model Twist -niegdyś czeskiej firmy Velkom. Jednak miał niewielki skos … google i wpisz twist rc velkom . latało to bardzo fajnie. wyglądało też fajnie.
  2. miejsca nie znam ale prawdopodobnie tak. możliwe, ze "wszedłeś" modelem w przebieg jakiejś linii transmisyjnej telewizji przemysłowej, alarmu, przekaźnika internetu -czegoś co nadaje dużą mocą antenami kierunkowymi... I nawet jeśli częstotliwość różniła się od Twojej -to mogło nastąpić "zatkanie" stopni wejściowych odbiorników -indukujące się przebiegi mogą spowodować nasycenie obwodów wejściowych jeszcze przed filtrami wyłapującymi oryginalny sygnał i odbiornik przestaje wzmacniać właściwe sygnały... A sygnał twojego nadajnik niejako niknie w zbyt silnych zakłóceniach -ginie w szumie. Albo działa jakieś urządzenie zakłócające łączność komórkową na pobliskim obszarze -nasze nadajniki to podobne częstotliwości. Np ksieza lubili montować takie rzeczy , żeby im w kościołach nie dzwoniły smartfony... (zazwyczaj zakłucacze są nielegalne) Podobnie mogą działać wzmacniacze sygnału telefonii -o ile nie są perfekcyjnie zestrojone a wiele zakładów wzmacnia sobie nie homologowanymi urządzeniami bo ma słaby sygnał komórkowy. Ewentualnie jakieś zamglenie na trasie sygnału, krople z deszczowni itp -woda silnie zakłóca sygnał 2,4. W jednym z miejsc gdzie latam (zwykłe latanie z widocznością modelu) mam taki punkt -konkretny kierunek podejścia do lądowania, gdzie "trzepie" -prawdopodobnie zakłóca telewizja przemysłowa i monitoring przesyłany do wsi wiązką z zakładu kilometr dalej... wbrew pozorom nasze 2,4 są dość wrażliwe na zakłócenia, ekranowanie koroną drzewa za którą przeleci model, wejście w chmurę, latanie w deszczu... Kiedyś dawno zdążało mi się na 35MHz latać tuż przed burzą w zaczynającym się deszczu i lądować jak już padało i grzmiało... na 2,4 bym się nie odważył...
  3. latacz

    Kolumny podłogowe

    ogólnie zasadą jest, że źródło (najtańsze o dość dobrej jakości to odtwarzacz cd) i wzmacniacz powinny kosztować po około 20-25% tego co się ma do wydania -a kolumny 50% czyli kolumny 2x droższe niż amplituner. Dotyczy nowych sprzętów. Używane -jak się uda kupić dobry stan -o jakości decyduje zazwyczaj ile kiedyś kosztowały nowe i jak się zachowały a nie ile za używkę ktoś woła. kolumny stx odrzuciłbym z punktu -naturalność dźwięku chyba jeszcze gorzej niż te stare altusy... to samo wszystko z subami to nie stereo tylko dziwadła do łupania a nie muzyki. No chyba, że lubisz łupanie ums-ums ums w stylu wieś tuningu starych pasków i bm-ek w tym budżecie może poszukaj używek ale koniecznie posłuchaj na własnym wzmacniaczu i własnej znanej płycie cd.
  4. Therapy -puść te dwa filmy na przemian -i porównaj nie tylko szybkość modelu ale głównie sposób pokonywania zakrętów. Każde takie zatrzymanie w locie i/lub lot bokiem to niestabilność. w drugim filmie model idzie do przodu a zakręty są jak po kresce... na wcześniejszym model w zakrętach się "zatacza" i lata bokiem -duże znoszenie. Co do sugestii Bogdana że nie można porównywać pianek i fornirów... To dział pianek i o piankach głównie mowa -ale pytanie padło jaki model na wiatr ? i na to pytanie wszyscy próbujemy odpowiedzieć ... niestety jeśli pianka to nie na wiatr. jeśli na wiatr -to nie pianka... zwłaszcza jeśli chodzi o szybowce.
  5. Cały problem, że li-pol nie potrzebują powietrza żeby się palić. Duża gęstość energii w małej przestrzeni i prawie zmieszane substancje utleniające i palne. Jak się zrobi zwarcie -jakieś uszkodzenie baterii choćby wewnątrz ogniwa -to prąd płynie wielki -wszystko się grzeje i stapia razem. Potem się odparowuje powstają gorące gazy i rośnie ciśnienie. Im mocniejsza i szczelniejsza skrzynka -tym gwałtowniej pęka. I mamy dodatkowo jakby wybuch oprócz pożaru... Ryzyko silnie zależy od stanu ogniw i stopnia naładowania. musi być możliwość ucieczki gazów -i wskazane coś co się nie pali i nie reaguje z substancjami z aku a silnie pochłania ciepło np. w wyniku topnienia -i nie daje własnych gazów
  6. Generalnie nie prowadzę statystyk i zapisów -tylko to co pamiętam. Oporności pakietów nie mierzyłem -spadek osiągów określałem po tym jak mocno klękało napięcie pod obciążeniem, jak spada moc napędów. Czasem sprawdzam całe napędy -dobry Watt Meter i mierzę napięcie prąd moc i pojemność. Pisząc że pakiet wytrzymał czy ,ze działał sprawnie miałem na myśli, że nie przejawiał zauważalnych spadków osiągów -model na nim latał podobnie dynamicznie i podobnie długo. Lub, że na Watt Meter moce i pojemnosci były prawie bez zmian Ważne, że pakiety chodziły około połowy dopuszczalnych parametrów -miały lekko. Jeśli dociążał bym na max prądu pewnie bardziej uwidoczniały by się wady lub zużycie. Pojemność spada różnie- w lepszych pakietach z powodu wieku początkowo prawie niezuważalnie -może 3 może5% rocznie. w kiepskich potrafi spaść 20% rocznie. Po kilku latach 3-5 spadek pojemności robi się szybszy i znaczny -rzędu 20%. Nie pomogę szczegółami i liczbami -nie prowadziłem zapisków. Na spadek pojemności w lepszych pakietach teoretycznie większy wpływ ma ilość cykli -jednak ja nie mam tu doświadczeń - mam mało czasu latam dość mało a pakietów od zawsze mam kilka -więc u mnie wszystko zużywa się bardziej upływem czasu niż ilością lotów. U mnie statystycznie pakiet robi około 30-40 lotów rocznie (kiedyś więcej) A jak pakiet zauważalnie słabnie to go wymieniam. Prawie nigdy nie ładuję na lotnisku. Mam w domu naładowane pakiety -jak mam czas i pogodę biorę model lub dwa i pakiety gotowe do lotu i jadę polatać. Robię kilka lotów 3-4 każdym z modeli i wracam. Podłączam pakiety i kolejno (czasem kończę następnego dnia) ładuję wszystkie "zużyte" i odkładam naładowane do kasetek z osprzętem modelu. Ładuję radio. Czasem za dzień lub dwa -czasem za miesiąc biorę model, i jego kasetkę i znowu jadę latać... Wszystko naładowane czeka w gotowości. Taki sposób eksploatacji pakietów preferuję od kilkunastu lat. Ciekawostka -dawno dawno temu kiedy dopiero pojawiały się aku li-ion i li-pol zalecenia producentów mowiły -poczekać na ostudzenie i ładować bezpośrednio po użyciu. Nigdy nie przechowywać rozładowanych bo to niszczy aku. Pomysły o storage pojawiły się dopiero kilka lat później. Z praktyki potwierdzam bardzo szybkie zużywanie się pakietów jeśli leżą nienaładowane. Nawet dzień lub 2 leżenia rozładowanych pakietów ma wpływ. ładować trzeba zaraz po ostygnięciu. Sprawa otwarta czy ładować storage i doładowywać przed lotami -czy od razu ładować na full. Ja nie widzę różnicy i ładuję na full bo tak mi wygodniej. Niedawno czytałem, że storage głównie wpływa na bezpieczeństwo pożarowe a na trwałość jedynie symbolicznie. Pakiet w storage stwarza około 10x mniejsze ryzyko zapłonu niż naładowany na full. Na innym forum Koledzy robili pomiary dla li-ion. Wzrost oporności ogniw przechowywanych przez zimę naładowanych full względem storage był mierzalny ale w praktyce symboliczny. Przy opornościach około 40 mili różnice wynosiły 2-3 mili na ogniwo. Piszę z pamięci mogą być nieścisłości jednak rząd wielkości się zgadza.
  7. generalnie większość doświadczeń z dwumetrowych (rozpiętość) motoszybowców fornirowców -pobory prądu różnie od 18 do 40A. pakiety 3s 1800 lub 2200mAh różnych firm. Te co pamiętam bo się wyróżniły na dobre lub złe... pakiety flightmax z kilku ze 3 padły po 1-2 miesiącach i kilku lotach -przechowywane w storage i ładowane na full 2-3 godz przed lotami. Jeden chodził sprawnie ze 3 sezony początkowo zabawa storage i pełna dbałość -a potem (jak te 3 padły) brak czasu na zbytnia troskę -więc ładowany po lotach na full i tak przechowywany do kolejnego lotu. czyli jak się trafiło -jeden trzymał niezależnie od sposobu eksploatacji -reszta padała szybko. Ray, redox -padały niezależnie jak dbałem. Jakieś czeskie chyba pelikana -nie wytrzymały nawet jednego sezonu (najgorsze pakiety jakie miałem) -pierwszy spuchł po miesiącu trochę osłabł ale dało się latać jeszcze z pół roku -drugi po miesiącu tak stracił osiągi, że latać nie chciał -ale o dziwo nic nie spuchł. o dziwo chińskie zippy -mimo ładowania na ful i tak przechowywane w gotowości aż będę miał czas polatać trzymały po 3 -4 sezony -minimalnie puchły ale działały. żaden nie był super -ale osiągi były trwałe. SLS - mam krótko niecały rok -ładuję po lotach na full -i czekają -czasem do następnego dnia -czasem miesiąc -mam czas biorę naładowane i na lotnisko. mają się super. Kilka kokam około (nie pamietam pojemnosci) 1500mAh wytrzymało po co najmniej 5 lat intensywnego używania z ładowanie na full po lotach i tak przechowywane... Potem zaczęły tracić osigi -zaden nie spuchł, zaden nie padł. Lub mikrusy modele około metra zarówno bardzo lekkie z poborem około 8-10A jak i szybki prawie pylon około 16-18A pakiety 2s lub 3s 850 -1200mAh RockAmp 850mAh i 1000mAh małe (nie wiem co to za marka kupiłem trochę przypadkiem) przechowywane naładowane na max działają mi fajnie 6 sezon (trochę mało łatane brak czasu) w tym roku trochę spuchły ale osiągi mają nadal niezłe. redoxy 1000mAh o dziwo żaden nie spuchł -ale osiągi od razu słabe i po jednym sezonie bardzo słabe. Rekordzista -pakiet E-Tec 3s 1200 chyba 10 lub 15C przywieziony przez Kolegę z Tokio w chyba 2000 lub 2001 roku służył mi 12 lat raczej intensywnie -zawsze ładowany na max po locie i tak przechowywany. Obecnie pełnoletni pakiet nic nie spuchł -ma około połowy pojemności i daje około 6A max -ale 18 lat to już staruszek... trzymam go jako ciekawostkę. od około 10 lat nie przechowuje pakietów w storage -ładuje do pełna po lotach -i wszystkie tak czekają na następne loty. Kiedyś bawiłem się w storage -ale nie mam na to czasu i nie widzę korzyści poza większym bezpieczeństwem przechowywania. Wszystkie (poza jednym) pakiety eksploatowałem poniżej połowy dopuszczalnego prądu. jeden chodził na max -zgadnij który...
  8. żaden styropian nie jest bazą pod inne skrzydła. model tworzy całość. Szajsowate miękkie tworzywo kadłuba całkowicie zniweczy zalety sztywnego skrzydła. Filmik -to nie wiatr to wożenie się jak liść w łagodnych podmuchach. Sterowność też jak liść -na tym filmie widać, że nie jest to ostry konkretny manewr -tylko tak płynie bokiem jak samochód któremu w zakręcie ucieka tył czy przód... Różnica jak jazda starym Poldkiem z przekoszoną karoserią względem nowoczesnych samochodów o sztywnych zawieszeniach... na filmiku model fajnie leci jak na piankę. JAK NA PIANKĘ. Ale ten lot jest taki lekko rozlazły. weź puść na zmianę ten filmik i filmik z typowymi modelami zboczowymi (fornirami lub laminatami) -zobaczysz różnicę.
  9. Arek -i jak wrażenia z używania Raytronic C30?
  10. akurat w tym "pudelku" tak. Ale są (bywały ? ) i z mniejsza osłoną. To pudełko było sprzedawane kiedyś dawno dawno -pasowało do starych modeli art hobby. Akurat tak wchodziły serwa ,że potrzebne były dłuższe dźwigienki (inaczej popychacze "haczyły" ) -więc zabezpieczenie popychacza musiało być dość obszerne.
  11. dlaczego ma wystawać ? kleji się tak, żeby pokrywka była równo z poszyciem. Zamiast budy z plastiku można wokół ramki dać prostokąt z balsy -od poszycia do poszycia i do tej balsy klejić ramkę. balsę utwardzić cyjakiem nie niszczącym styro. (zwykły cyjano akryl rozpuszcza styro! ) Wyjdzie buda balsowa wzmacniająca otwór w styro i będzie git.
  12. Ja (w innych modelach) wyskrobywałem styro żeby go zostało mniej niż ze 2mm -i pędzelkowałem bardzo rzadką żywica (np na ciepło po podgrzaniu miejsca klejenia suszarką lub żywica albo zwykły powolny distal rozcieńczony spirytusem) Wpływało to pomiędzy kulki styro -spirytus w większości wyparowywał -żywica wiązała utwardzając kulki powierzchniowo. Było to słabsze od samej żywicy -ale lekkie i wystarczało jako podłoże. Do tego na już normalnej żywicy kleiłem ramki. Często ramka z balsy 4 lub nawet 5mm otaczała serwo ze wszystkich stron. i dopiero do tej balsy właściwa ramka. Tu powinno dać radę podobnie. Ogólnie klejenie do styro jest słabe. Musi być albo klejone na dużej powierzchni -albo styro utwardzone czymś co trochę wsiąknie i wzmocni albo trzeba kleić do poszycia. A najlepiej połączyć te "patenty" Często wklejałem takie plastikowe obudowy na serwa -coś jakby okrągłe pudełko z przykrywką. Ma to dużą powierzchnie klejenia więc się trzyma.
  13. pianki po prostu nie są modelami na wiatr... niektóre sobie z wiatrem radzą troszkę lepiej (motoszybowce mniejsza rozpiętość, jakieś modele jetów, delty) lub gorzej (modele motoszybowców o dość dużej rozpiętości) jednak pianki typowo służą do taniej nauki i latania we względnie dobrych warunkach. Na wiatr lepiej inne modele. Sztywniejsze. Zalety pianek kończą się na niższej cenie i łatwych naprawach. Latam czysto po amatorsku - wiele lat latam fornirowcami około 2m -2 lata temu popełniłem dla krewniaka piankę (easyglider) i praktycznie nie umiałem latać pianką -szukałem wad i uszkodzeń (naprawiałem używkę) -jednak pianka po prostu tak lata -na troszkę większych szybkościach pianka dużo dużo gorzej się steruje niż fornir. Przy odrobinie wprawy ta różnica to przepaść. Na wiatr kup używanego fornirowca (może po przejściach) napraw i lataj jako następny poziom po piance. Ale fornirowcem zacznij latać bez wiatru dopiero jak go wyczujesz to w trudniejsze warunki. Kilku Kolegów dobrze radzi -pianka ma ograniczenia. Nawet troszkę mocniejsza pianka to nadal półśrodek -opanuj piankę i zamieniaj na coś sztywniejszego. Fornir lub konstrukcyjny. laminaty to jeszcze inna bajka... Laminaty po fornirach.
  14. phoenixem akurat nigdy nie latałem -ale z teorii i porównań ten o mniejszej rozpiętości powinien lepiej sobie radzić z wiatrem. mamy dwie sprzeczne dość sztywne prawidłowości -im większy, cięższy i z większym obciążeniem jednostkowym model -tym lepiej radzi sobie na wietrze. Lata szybciej (co samo w sobie jest trudniejsze) ale wiatr mniej na niego wpływa. dodałbym, że modele z mały wzniosem też są mniej podatne na wiatr choć same w sobie mniej stabilne i trudniejsze w pilotażu jednak mniej nimi miota. więc duzy model niby lepiej lata. Jednak jest odwrotna prawidłowość -żeby dobrze latał i żeby modelem nie miotało model MUSI BYĆ SZTYWNY. A im wieksza rozpiętość -tym bardziej skrzydła się wyginają na wietrze i modelem miota i trudno wyprostować. optimum dla różnych materiałów jest inne. Bardzo sztywny laminatowy model może mieć i kilka m rozpiętości -wielkość i szybkość dają mu dzielność w powietrzu oraz opieranie się wiatrowi -a sztywne skrzydła dają sobie radę. Fornirowce troszkę mniej sztywne -już lekko się gną -a takie wygięcia i skręcenia działają jakby same stery się przestawiały -jak się coś wygnie -to zmienia się opływ i miota. Pianki jeśli duża rozpiętość to cały model się wygina i wariuje. jeśli leci się wolno i bez wiatru wtedy im większy model tym łatwiej lecieć (ale trudniej lądować jeśli wieje porywisty wiatr to decyduje sztywność pianka około 150-160cm jest jeszcze wystarczająco sztywna -a potem zysk z rozpiętości jest niweczony zbytnią miękkoscią konstrukcji. Fornirowce 2-2,5m są wystarczająco sztywne na wiatr -a powyżej tej rozpiętości to zależy ile szkła i węgla siedzi pod fornirem. A laminatowe -to już zależy tylko od producenta i pilota. jeśli idzie o pianki optimum dzielności na wiatr leży około 1,5 1,6m rozpiętości. mniejszy model jest za mały mało stabilny i z małą bezwładnością -a większy zbytnio się wygina... A propo wyginania -zrobiłem kiedyś deltę z karimaty -całą miękką można było zdeptać -walnąć pionowo w glebę -wyprostować i latać dalej. Ewentualnie troszkę usztywnić -włożyć węglowy dźwigar w stosowną kieszeń. Też latało -choć samo fikało koziołki a cały czas trzeba było kontrować -ale bezstresowo i szybko uczyło odruchów -model przez kilka lat był niezniszczalny... aż spłonął w powietrzu.
  15. Dziękuję. niestety słowo fin ma wiele znaczeń a w słownikach nie występuje jako usterzenie pionowe.a zgadywać nie chciałem.
  16. chyba niekoniecznie od spływu skrzydła do natarcia statecznika to jest Distance from Wing Trailing Edge to Stab Leading Edge a to Fin Leading Edge jest inną daną nie wiem jaką.
  17. co to za wymiar ma być ? Distance from Wing Trailing Edge to Fin Leading Edge nie potrafię przetłumaczyć drugiej linijki google translator też nie... liczenie troszkę dla zaspokojenia ciekawości -wyważony na 48mm lata bardzo fajnie -tylko inaczej niż się spodziewałem. Zamiast małego szybowca do powolnego latania wyszedł mały model do szybkiego poganiania w ciasnych zwrotach, pętlach .
  18. latacz

    Kolumny podłogowe

    kolumn nie należny łączyć szeregowo. Zwłaszcza jeśli to różne kolumny. Moga pojawić się koszmarne zniekształcenia - może 90% mocy iść w jedna i to na różnych częstotliwościach różnie. połączenie różnych kolumn w szereg rozwala pracę zwrotnic. Oporność kolumny zależy od częstotliwości. dla jakiejś np niskich jedna może mieć te swoje 6 lub mniej a druga np 10om. a dla troszkę innej częstotliwości będzie inaczej. oporność z ulotki to pewna wypadkowa -czasem są do kolumn dodawane wykresy oporności zależnie od częstotliwości dźwięku. Oporność kolumny może się mocno zmieniać dla różnych częstotliwości Ja mam dość dobre kolumny o których pisano, że brzmią metalicznie i mają dość kiepski bas i koszmarnie niska oporność. i mocno stary wzmacniacz o opiniach nieco ciepłego muła.. razem brzmi super. Nieco ocieplony charakter wzmacniacza w połączeniu z niby metalicznoscia kolumn dał bardzo szybki precyzyjny lekko ocieplony dźwięk i doskonałą przestrzeń. A opisywana mułowatość kolumn na niskich tonach wzięła się z niskiej oporności -prawie żaden wzmak nie mógł tego należycie "wysterować" mój stary grat "wziął te kolumny za pysk" - bas jest szybki i precyzyjny. Zwłaszcza na starych winylach to bajka... moja bajka ale to mnie ma się podobać. Kilka x próbowałem wymieniać wzmacniacz na jakiś nowy -i zawsze po kilku dniach wracałem do starego grata.
  19. latacz

    Kolumny podłogowe

    to nie dobór kolumn do audiofilskiego wzmaka na monoblokach czy lampowcu tylko do chińskiego amplitunera -nie ma co się cudów spodziewać i cudów szukać. -zasady -moc kolumn RMS większa od mocy max wzmaka najlepiej 2x większa. Oporność kolumn -większa od najniżej obsługiwanej przez wzmacniacz (amplituner) Wskazana wieksza efektywność powyżej 86-88db starczy. Temu onkyo piszą 4-16om -szukałbym kolumn na 8om -najbardziej typowe (prawie każdy wzmak da radę -łatwiej będzie spasować jeśli wymienisz kiedyś ten amplituner) przy kolumnach 4 omach większość wzmacniaczy nie daje rady (na ulotkach jest naciągane) pojawiają się zniekształcenia, a bas muli. przy większej oporności kolumn niż zaleca producent wzmacniacza będzie ciszej grało -tracisz część mocy. ilość dróg kolumny -czy nisko, średnio i wysokotonowy, czy nisko-średnio i wysoko czy tylko jeden głośnik szerokopasmowy nie ma znaczenia. Każda wersję można wykonać dobrze lub spieprzyć. łatwiej wykonać dobre głośniki na kawałek pasma niż na całe -więc niby lepiej jak w kolumnie jest kilka różnych głośników. Niby -bo podział pasma na kilka fragmentów to rozbudowana zwrotnica która dźwięk psuje. Więc lepiej jeden szerokopasmowiec... ale wtedy sam głośnik jest gorszy. Wiec kwestia kompromisu i wykonania konkretnego typu. Wybierz kilka rożnych polecanych kolumn o pasującej mocy i oporności -własny wzmacniacz pod pachę i jedź posłuchać. Wady maja się odejmować -zalety dodawać. Skrzekliwy brzęczący wzmacniacz to kolumny o ciepłym brzmieniu. Mulacy góra wzmak -to nieco brzęczące metaliczne kolumny -i wady się znoszą. jak dasz wzmak ze słabym powolnym basem (prawie wszystkie tańsze) i kolumny z dużymi niskotonowcami też z powolnym basem to kaszana. jak brzeczacy o metalicznym charakterze wzmak i kolumny grające metalicznie -to jak to się doda też kaszana osobiście celowałbym w dwudrożne kolumny 8om 150-180W RMS. i unikał plastikowych w wyglądzie. Tylko drewno lub pochodne drewna. do dużego pokoju podłogowe 2głosniki niskosredniotonowe i jeden wysokotonowy -w tańszych konstrukcjach to zazwyczaj dobry kompromis . do małego pokoju podstawkowe jedn głośnik niskosredniotonowy i jeden wysokotonowy wybierz kilka polecanych typów -własny wzmacniacz pod pachę i jedź posłuchać. Własne uszy to ostateczny werdykt.
  20. poeksperymentowałem z SC. Po cofnięciu SC do zalecanych 55mm praktycznie nie daje się latać -jest dużo gorzej. Co prawda model nie ma tendencji do pompek w dość szerokim zakresie trymowania i lata troszkę wolniej -ale... każdy zakręt model traci kilka metrów wysokości -robiąc jakby ześlizg - chyba, że przed zakrętem się go rozpędzi (wtedy traci się tą wysokość na rozpędzanie) Każdy podmuch wiatru i Bobolink wyważony zgodnie z zaleceniem na 55mm miota się jak pijany. Wyważony pośrednio na około 52mm -leci stabilnie niestety nadal jest nieprzyjemnie wrażliwy na podmuchy wiatru i zawirowania powietrza -nie słucha sterów jak należy - mało precyzyjnie się steruje. Najlepiej lata z tym mocno przednim wyważeniem na 48mm - leci szybko i świszczy udając jet`a -ale idealnie i natychmiast reaguje na stery. - jest i zabawa i precyzja. Teraz tylko muszę kupić pakiety 3s -na 2s dość ładnie się wznosi i jako motoszybowiec byłoby wystarczająco (tak było planowane) -jednak Bobolink ewidentnie woli udawać jeta więc aż się prosi o "przyspieszenie" napędu. Rafal B -miałeś rację -dla tego modelu 19g/dm2 to jest dość dużo -musi świszczeć.
  21. powinno być podobnie -w aparaturach hicek moduły 2,4GHz oraz 35 MHz są wzajemnie wymienne. ewentualnie 2,4 może mieć wykorzystywane dodatkowe piny np. do telemetri
  22. Dziękuję. Fajny model wyszedł - pierwszy którym w pierwszym locie bez stresu dało się ganiać zakręty i pętle na wysokości twarzy... choć właśnie lata jak jet a nie jak motoszybowiec... Chyba dostanie 3 celę do napędu... i wtedy zrobi się ciekawie.
  23. Dziękuję. Ok. Ma latać tak jak lata -tzn dość szybko. (choć lata podobnie szybko jak latał mi model 12dm2 90cm i 340g co dziwi.) I spróbuję przesunąć do tylu SC -zobaczę co to zmieni. Pomysł na szybką zmianę wyważenia -dwa magnesy neodymowe przyłożone do statecznika -same się trzymają. Dojdzie kilka g na ogonie -akurat cofnie SC o te kilka mm. (cofnąć wyposażenie byłoby dość trudno) A ogólnie napęd nie uczynił go ciężkim -on taki jest... Więc chyba Bobolink bardziej nadaje się pod napęd lub na zbocze niż do DLG...
  24. Jak napisałem obciążenie poniżej 20g/dm2 więc nie jest ciężki. Waga całkowita mojego to obecnie 274g. silnik waży 18g, śmigło około 15g a pakiet 37g. W wersji DLG pakiet pewnie waży podobnie -więc waga mojego wzrosła praktycznie około 35g względem tego co byłoby bez napędu... Pompki powoduje raczej zbyt tylne wyważenie -a tu jest przednie. -stronę producenta czytałem -chodzi mi o informację kogoś kto tym latał jak w praktyce Bobolink wyważacie -na jakie SC ? Model lata poprawnie -idzie za ręką -tylko jest niespodziewanie szybki jak na swoją wagę - po prostu nie chce lecieć wolno. Leci i świszcze jakby miał 40g/dm2 a nie 20... Dziś zrobiłem oblot -szybkość nie przeszkadza, lata fajnie -tylko zaskakuje i chciałbym zrozumieć o co tu chodzi.
  25. Właśnie ulotniłem Bobolinka -ale w nieco zmienionej postaci -dostał silnik. Lata fajnie -ale zupełnie inaczej niż się spodziewałem -przede wszystkim jest szybki - np lądowania do ręki bym nie zaryzykował... Mimo dość przedniego wyważenia ma tendencje do pompowania -trzeba trymować na dość dużą szybkość i niestety wtedy także znaczne opadanie... (ster wysokości jest równo ze statecznikiem -ale model wtedy zasuwa....) Po modelu produkowanym jako DLG i z obciążeniem poniżej 20g/dm spodziewałem się raczej wolnego lotu a to zapierdalacz. Pytania do osób które latały Bobolink -iem -jakie macie / jakie powinno być wyważenie -gdzie SC ? mam 48mm i stabilność jest taka sobie. czy warto programować wychylenie lotek np 1mm do dołu celem zwiększenia doskonałości i lepszego szybowania? jak macie oprogramowane fazy lotu (w moim przypadku poza fazą rzutu -bo mój w górę idzie na dodanym silniku) Wiem, że to już nie jest DLG -ale piszę w tym dziale bo z założenia Bobolink to DLG i większa szansa, że tu trafi się ktoś kto zna ten model.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.