



-
Postów
1 460 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
41
Treść opublikowana przez zbjanik
-
Marku- super! Czyli Fokker ma już serce (no, makietę, ale sam też jest makietą).
-
Moim zdaniem będą za duże- skuteczność takich sterów jest większa niż normalnych- krawędziowych. Ale ponieważ tak z góry niczego nie można przesądzić, to optymalnie byłoby pozostawić sobie pole do zmian w czasie prób. Dla bezpieczeństwa, jak zawsze pierwsze podrygi zaczynałbym od małych wartości, które można potem powiększyć.
-
Endrju- to by tak mniej więcej było. Co do wielkości wychyleń, to faktycznie mogą być za duże- wszak są to stery płytowe, a te zazwyczaj wymagają niewielkich kątów. Można to zniwelować w prosty, mechaniczny sposób- na serwie popychacz bliżej osi obrotu, na tym przejściowym orczyku do linek- przeciwnie- dalej od osi. Tak się to kiedyś robiło, jak nie było tyle elektroniki co teraz, nawierć więcej dziurek i próbuj.
-
Staszek- znowu masz rację z tym różnicowaniem długości- zapewne dlatego Santos- Dumont zastosował linki z luzem- ciągnąca- aktywna sie napinała, druga miała luz. tak chyba było z kierunkiem, bo co do wysokości to już by tak nie przeszło- tu myślę, że z racji na mało raczej samostatechny profil, przy takiej histerezie układu sterowania, nie dało by się lecieć prosto poziomo (chodzi o pion). Co do motywów konstruktora- dlaczego tak szeroko wyprowadził linki, to być może szło o to, że przy tej konfiguracji łatwiej mu było je bezkolizyjni wyprowadzić z kadłuba, przez ten las "patyków", bo wychodzą pod dużym kątem, a przy krótkich dźwigniach, taka wąska wiązka, dodatkowo jeszcze wędrująca "za sterem" pewnie grdzieś by tarła.
-
Ha, ale najlepsze, że serwo kierunku trzeba połączyć do statecznika/steru wysokości, a serwo wysokości do statecznika/steru kierunku. Tak jest, ponieważ każda z tych płaszczyzn stanowi równocześnie "dźwignię" dla przeciwnego steru. Prosze o potwierdzenie tego rozumowania. Jeśli wyjdzie pozytywnie- dodatkowy punkt dla Santos-Dumonta za otwartą głowę i kreatywność- nie miał przecież właściwie żadnego wzorca.
-
Tak kiedyś rozbili czterosilnikowy, wielki samolot, chyba to był Babazon, angielski. Pilot oblatywacz spytał mechanika (obaj w kabinie)- lotki działają? Sam ich z fotela nia widział, tylko przechylił wolant. Mechanik patrzył przez okno i potwierdził: OK, działąją. Tylko, że nie wiedział, że ruch był w drugą stronę, niż chciał pilot-były zamienione napędy, a na nieszczęście dało się je zmontować w obu wariantach. Wystartowali i rozbili się na przedłużeniu pasa, po pierwszym ostrzejszym użyciu lotek. W górze daliby radę, doświadczony pilot by to opanował, ale przy starcie nie miał szans. Przez brak uwagi ja też miałem teraz wpadkę- ten powyższy, jakże słuszny i na temat tekst, napisałem w innym wątku- o Focke Wulfie- u Marka Rokowskiego. Trzeba więc uważać, spinając lotki, latając Focke Wulfem i pisząc
-
Bartosz- Stanisłąw wcześniej słusznie napiał: linki sterujace były podłączone do końców sterów- NIE BYŁO WIĘC DŹWIGNI. Ale ogólnie coraz bardziej mi sie podoba- coraz bliżej oryginału!
-
Robert- zgoda, ale na samej kulce to się będzie jeszcze obracać także wokół osi podłużnej, a muszą być tylko dwa stopnie swobody.
-
Stanisław- rówieśniku mój- masz rację: tam jest po prostu przegub kardana i tyle, wychyla się wszystko na raz. I tu wniosek do Andrzeja- najlepiej skoopiuj oryginalne rozwiązanie, ja bym tak przynajmniej zrobił. Co do wagi tego węzłą, to zbytnio bym się nie obawiał, można go wykonać prosto i "ręcznie", z powiedzmy odrobiny płytki laminatpwej, może kawałka blachy duralowej, żywicy i przy pomocy wiertarki. A będzie masa satysfakcji z ożywienia starego, ale skutecznego pomysłu.
-
Andrzej- dobrzeeee, tak trzymaj!
-
Andrzej- dzięki za dobre słowo- zawsze się to przyda. Mój Bleriot, to taka mikro pochodna innego marzenia, ktre miałem kiedyś- budowa repliki latającej 1:1. W dalekim tle była setna rocznica przelotu przez Kanał, dobre uzasadnienie- tak sobie wtedy myślalem, ale jak to w życiu: inne, bardziej przyziemne priorytety wygrały (to nie znaczy, że jestem jakimś życiowym frustratem)- ale przynajmniej w ten sposób, jakoś to zrealizuję. Od tego mamy pzrecięż to nasze, piękne i twórcze, nie zawsze przez wszystkich zrozumiałe i akceptowane hobby, prawda? Żeby wrócić do tematu właściwego, to zapoznanie się z bliższymi zdjęciami oryginału, ale też odtworzonych replik, pokazuje, że konstrukcja była całkiem, całkiem złożona, sama zaś koncepcja była przebłyskiem tego, co za kilkadziesiąt lat ujawniło się jako ULM-y, te wcześniejsze, bo aktualnie jakieś coraz bardziej laminatowe się robią (wiem, wiem- coraz lepsze).
-
-
Witam! Mam- chcesz na własność, czy tylko do wglądu?
-
Witamy Cię w szerokim gronie!
-
Oh nie! Znowu kolejny Bleriot!
zbjanik odpowiedział(a) na zbjanik temat w Parkflyer, slowflyer,shockflyer
Zamieszczam dzisiaj fotkę spodu skrzydła z opisanymi wcześniej cięgłami zapewniającymi ugięcie profilu, oraz jeszcze dwie, w celu pokazania podwozia, jak działa- na jednej widok ogólny, na drugiej odręczny schemat. Na razie założyłem po jednej gumce w rodzju recepturki, ale może trzeba będzie docelowo dołożyć po jeszcze jednej, a może też dodać jakieś ograniczniki skoku suwaka. Jest to zrobione b. prosto, żeby nie powiedzieć prymitywnie- z drutem tzw. wiązałkowym (do wiazania zbrojenia) w roli gównej, jak chodzi o te obejmy i haczyki, bo się fantastycznie da formować, oraz grubszego- 2 mm, z wieszka do ubrań- to na "odpowiedzialne elementy nośne". -
Oh nie! Znowu kolejny Bleriot!
zbjanik odpowiedział(a) na zbjanik temat w Parkflyer, slowflyer,shockflyer
I to jest słuszna koncepcja Robercie! Przyzwyczaiłem się do trzech cel w podobnym silniku, tej dynamiki, ale to będzie tutaj jak ulał. Jak tam Pilatus- obmyślasz? -
Oh nie! Znowu kolejny Bleriot!
zbjanik odpowiedział(a) na zbjanik temat w Parkflyer, slowflyer,shockflyer
Marcin- zgoda, ten kilogram, to chyba dobra prognoza by była, ale na dzisiaj są takie realia: musiałem uderzyć się w piersi i wprowadzić dodatkowy element konstrukcyjny, który uniemożliwi stosowanie "tapetowego pokrycia"- papieru i Wikolu. Otóż, pomimo jak mi się zdawało, starannego podejścia do konstrukcji tego, jak by nie było- skorupowego skrzydła, jednej rzeczy nie przewidziałem- mianowicie tendencji do jego "rozprostowania" się, po wyjęciu z negatywowego foremnika. To nie laminat, który zachowa najbardziej skomplikowany i pozaginany kształt, by z ciapowatej konsystencji stać się potem sztywną strukturą, po związaniu bez naprężeń, a depron, który, owszem, poddaje się, ale swą sprężystośc jednak ma. Po wyciągnięciu skrzydeł strzałka ugięcia profilu bardzo spadła- uznałem, że uzyskany profil za mocno odbiega od oryginału. Jasne- zastosowanie papieru dałoby temu radę, i to chyba najlepiej, ale też miałoby szkodliwy skutek uboczny- zwiększyłoby sztywność skrętną skrzydeł - jakże normalnie pożądaną, ale nie w Bleriocie, gdzie skrzydła muszą być raczej wiotkie i powinny "słuchać linek", aby uzyskać zwichrzenia do sterowania poprzecznego. Serwo sterowania poprzecznego musiałoby być dużo. większe, żeby podołać. Zastosowałem więc sposób, o którym myślałem już na samym początku i miał być głównym założeniem konstrukcyjnym, w efekcie dającym możliwość . zbudowania takiego skrzydła, w JESZCZE LŻEJSZEJ wersji- mianowicie zastosowanie cięgien- linek, nici, króre przyciągają do siebie krawędż natarcia i spłtywu, powodując łukowe ugięcie płytowej, płaskiej płyty tworzącej profil. Teraz jednak, trochę korekcyjnie-ratunkowo, zastosowałem cięgna (żyłki), ściągające natarcie i dżwigar tylny. W modelu ich nie widać, chyba, że od spodu, ale z odległości powiedzmy metra. Dzięki temu skrzydła wróciły do swojego ugięcia, przyrost wagi zerowy, tyle, że papieru już nie da rady nakleić. Zrobie zdjęcia, to pokażę- choć widać raczej mało będzie- i o to chodzi. Norbercie- dzieki z tą opinięo ogrodzie, przekażę ją mojej żonie- to jej dzieło, już od koncepcji, aż do utrzymania, Podchodzi do tego twórczo, ja też uczestniczę, ale bardziej, jak to powiedzieć: wykonawczo i wspomagająco jak trza więcej krzepy. Andrzej- jak na początku napisałem- zadowli mnie waga poniżej 1000 g. najlepiej pomiędzy 800, a 900 g. Napęd- jakiś postawowy dzwonek ok. 1200- 1000 KV, np EMAX CF 2822, czy może trochę mocniejszy; przy tej wadze modelu da ciąg niemal jej równy i to na pewno wystrczy. Trochę mniej będzie mi sie podobać malutkie śmigło, ale cóż- nie mozna mieć wszystkiego... -
Koła zrobione, z róznych "zastępczych" materiałów (to takie moje "hobby w hobby")- ale proszę zajrzeć do osobnego wątku "Oh nie! Znowu kolejny Bleriot!". Jest tam też o wykńczeniu powierzchni- malowanie powinno się odbyć, nie może tak zostać, to jasne. Co do detali, to jakieś też oczywiście będą, może nawet Louis będzie miał wąsy, okulary i na pewno- szalik. Rakiet typu Sidewinder czy działek kasetowych raczej nie przewiduję
-
Robert- poszukaj czeskiego planu z MODELARA,, gdzieś jest w internecie dostępny, własnie w takim rozmiarze. Albo może to: http://www.juniorklubhk.cz/planky/PC-6_Pilatus_P.jpg
-
Oh nie! Znowu kolejny Bleriot!
zbjanik odpowiedział(a) na zbjanik temat w Parkflyer, slowflyer,shockflyer
W tym przypadku niska waga jest pożądana- ba, jest moim celem! Tak, to słuszna uwaga- o zachodzie słońca, albo w jakiej innej porze, ale przy idealnej pogodzie, czyli albo bez wiatru, albo z lekkim "huchem" od czasu do czasu. Postawiłem sobie zadanie: super- slow i do tego dążę. Co do oklejania papierem, to jeszcze nie wiem, nie wykluczam tego, ale zrobię to jesli się okaże, że... waga mi na to pozwoli. Aktualnie mam wrażenie, że skrzydła są mocne i aspekt wzmacniania papierem nie jest potrzebny. Inna sprawa, to ochrona powierzchni (wilgoć, kurz, urazy "dotykowe"- tu papier na pewno by był sensowny. Przykleiłem krawędzie natarcia z balsy, jak wczesniej pisałem, okleję pozostałe kontury- kr. spływu i końcówki też czymś twardszym. Mam też już stat. poziomy, na razie bez steru, w technologii depronowej "ortodoksyjnej"- czyli taśma klejąca do zagięcia kr. natarcia (usunięta po slkejeniu), w środku dźwigarek formujący grubość profilu ze styroduru, drugi- nośny z basy) itd. Ster wysokości bę dzie styrodurowy, zawiasy "butelkowe"- z PET. Tak więc- co do wykończenia powierzchni- zobaczymy- raczej trzeba coś zrobić, albo papier na Wikol i farba, ale to może być w sumie z ciężkie, lub sama farba akrylowa dla ochrony, no i ze względów estetycznych- Bleriot nie może przecież pozostac w tym nieznośnym błękitnym kolorze... -
Dzisiaj odbył się "roll-out" bardzo jeszcze prowizorycznie poskładanego mojego Bleriota. Na razie tylko statecznik poziomy bez steru wysokosci, a wszystko na gumkach i itkach- tylko tak, dla popatrzenia jakie proporcje, no itroche zeby oko nacieszyć. Na razie waga 550g, rozpietość 1500 mm. Zdjęcia technicznie słabe, ale zarys widać.
-
Oh nie! Znowu kolejny Bleriot!
zbjanik odpowiedział(a) na zbjanik temat w Parkflyer, slowflyer,shockflyer
Oczywiście przepraszam za plecowy lot już na etapie przymiarki. -
Oh nie! Znowu kolejny Bleriot!
zbjanik odpowiedział(a) na zbjanik temat w Parkflyer, slowflyer,shockflyer
Przybywa elementów. Jasne- też znam tą niecierpliwość- byle szybciej i dalej, ale cóż, czasem trzeba iść nie wprost, wykonywać jakieś "niepotrzebne", nielatające dodatki. Tak jest i tym razem, doszedłem do wniosku, że nie obejdzie się bez negatywowego "formownika" skrzydeł. Powodem jest cienki, mocno ugięty i wklęsły profil. Ze styropianu wyciąłem drutem taki przyrząd- tylko do odwzorowania górnej powierzchni, uniwersalny dla obu płatów. Ale wcześniej na płyty mające stanowić górną powirzchnię płatów nakleiłem dżwigary z sosny- główny 6x6 mm, tylny 6x3. Przygotowałem z blachy AL 0,5 mm 8 szt. okuć, od których będą odchodzić linki. Zostały one zamontowane na dżwigarach. Górne powierzchnie skrzydeł zostały kolejno umieszczone w foremniku, wyposarzone dodatkowo pasami depronu o grbości 8, 6 i 3 mm, mającymi zapewnić wypełnienie profilu, po założeniu dolnej powierzchni. Na razie dolna powierzchnia sięga tylko do dźwigara tylnego, ale to jeszcze będzie dalej kontynuowane za nim, takim klinowym wypełnieniem (ale nie aż do krawedzi spływu. Takie skrzydło jak na zdjęciu waży ok. 125 g, więc oba 250. Tyle samo waży kadłub, z już działającą amortyzacją i zastępczym Louisem- (jest lekko za mały)- właściwie jest to przyszły pilot Salamandry, którą "buduję" już z 18 chyba lat (dlatego cudzysłów- ale skończę, na razie ciągle stan surowy wszystkich elementów). Po lataniu, druga, prawie taka sama przyjemność, to gadanie o nim, a zaraz za nimi- sa przymiarki w trakcie budowy- wiec nie ma się co hamować, stąd zdjęcie i takiej sytuacji. Jest też zdjęcie z arkuszem papieru A4, dla zobrazowania wielkości skrzydła, bo aparat z tym swoim rybim okiem to mocno wszystko ścieśnia- całość jest faktycznie duża. -
TRENER - Modela - rozp. 1270 - Made in Czechoslovakia
zbjanik odpowiedział(a) na Zefirek temat w Modele spalinowe
Ryszard- ale opisujesz podwozie po swoich zmianach, bo oryginalnie druty goleni wchodziły w poprzeczną bruzdę na brzuchu kadluba, a ich końce we wklejony do środka klocek (co to pisałem, że go "wyrzeźbiłem"). Ja tego nie przerabiałem bo w sumie tego rozwiązania źle nie oceniam, może dlatego, że to nie był mój pierwszy samolot (coś tam już umiałem), więc podwozie miało trochę lżej, także przez wagę- mój ważył, jak pamietam niecałe 1800 g. Ale co tam, ważne, że fajny był samolot, dużo się można było nauczyć. Marcin- skorzystaj z oferty Ryszarda- wczoraj, przy okazji szukania gadżetów świątecznych na strychu, rozglądałem się za pozostałościami, ale nie znalazłem- pewnie się uda, ale w jakimś innym, przypadkowym momencie. -
TRENER - Modela - rozp. 1270 - Made in Czechoslovakia
zbjanik odpowiedział(a) na Zefirek temat w Modele spalinowe
Moje skrzygła były bardzo mocne, a profil, jak profil- ale też dawał radę, latał i figury odwrócone (pętla, nawet szybka beczka odwrocona)- zależy czego oczekujesz. Jak przy nim zostaniesz, to przynajmniej będzie pasował do kadłuba. Wykrojenie lotek konstrukcji zauważalnie nie osłabiło- w każdym razie nie widać było wpływu- szerokość chyba 50- 55 mm, długość ok. 300 mm. Chyba mam też jeszcze czeskiego Modelara z opisem-recenzją samolotu. Naprawdę dobrze go wspominam. Najlepszy był pod względem startu- neutrum, gaz i sam startował, jak po sznurku, ale lądowanie też w porządku.