Skocz do zawartości

Czaro

Modelarz
  • Postów

    1 819
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Treść opublikowana przez Czaro

  1. Jak długa była historia tego modelu?
  2. No to mi się dostało Powodzenia! Pamiętajcie: "Dzida i do przodu!"
  3. Was macht Sie im Forum?
  4. Czy któryś zespół korzysta z klasycznej metody holowania, czy wszyscy już z wyciągarek?
  5. Chciał przehandlować kilka modeli, które mu zalegają na stanie. No ale biznes nie wyszedł i frustracja rośnie, bo u forumowiczów brak funduszy... taka w Polsce polityka. Pewnie liczył, że tu więcej takich, co zarabiają w Deutschland?
  6. Po takim poście od razu chce się jeździć na zawody c'nie?
  7. Otóż to! Trymy na statecznikach to szumy. I tak najbardziej się liczy to, w którą stronę i jak zrobi się TEN zakręt.
  8. Bardzo bym się zdziwił, gdyby młodzi kupili te modele specjalnie pod zawody ME F3J. Obstawiam, że powód był bardziej prozaiczny.
  9. U seniorów sieczka. Po części cieszę się, że w tym nie startuję Przy takim poziomie ponad 94% u naszego najlepszego zawodnika, to bardzo dobry wynik. U juniorów widać spory dystans. Niestety przy tak drogich modelach, bez wsparcia systemowego, trudno będzie o lepsze wyniki.
  10. Gdyby mnie ktoś zarzucił, że latam modelami z "sieciówki" tobym ... przytaknął i zacząłbym je zachwalać, bo to całkiem dobre modele są! Często żarty, w szczególności ironiczne, puszczane przez internet, są odczytywane na opak. Nic więc dziwnego, że tamten również. Wojcio szacuneczek za ten post. I życzę powodzenia. A wszystkim więcej dystansu. Do wszystkiego.
  11. Ilu wchodzi do finałów? 9S i 6J?
  12. Co za różnica, czy w linii jest 5 czy 15 stanowisk? Ci ze środkowych miejsc mają tak samo trudno Różnica jest dopiero później, jeśli w trakcie grupy jest tylko jeden znaleziony komin i tworzy się akwarium. W f5j jest zdecydowanie mniejsza dynamika startu, zaś sporo większe pole manewru. W f3j kierunek startu jest tylko jeden.
  13. Polacy na dobrych miejscach z szansą na finał. Niezły początek
  14. Przepraszam, że czepiam się słówek, ale co to za dziwna faza przelotowa, której ustawienia klap są bardziej zbliżone do termiki, a nie "normal"? Moim zdaniem przelot raczej powinien być szybki, a nie ustawiony na snucie się.
  15. Ryzykownie eksperymentujesz na docelowych foremnikach. Znajdź jakieś stare formy, albo zrób sobie płaską płytkę z żelkotu i kilku warstw tkanin i wtedy, eksperymentalnie dobierz właściwą kombinację rozdzielacz / lakier / żywica. Na pocieszenie powiem Ci, że każdy przez to przechodzi Spróbuj znaleźć wosk bezsylikonowy. Można po nim malować jednowarstwowo.
  16. No proszę... A na mnie się krzywo patrzą, kiedy na pytanie, jak rzucać wyżej, odpowiadam "zrób tysiąc rzutów", albo jak nauczyć się centrowania kominów - "zrób tysiąc kółek w kominie"
  17. Lepiej niż Vertigo??!
  18. Udanej imprezy! Wszystkie drużyny w tych składach, co w zgłoszeniach?
  19. Ale chodzi o odblokowanie psychiki, żeby dłużej rozpędzać, wybierać niższy profil lotu i jak najniżej niżej trzeci nawrót? Czy zaczynać wcześniej zakręty, nie czekając na sygnał z bazy?
  20. Czaro

    F5J zaczynamy

    Mam pomysł, żeby w f3k założyć zawodnikom takie coś: i po każdych zawodach dokonywać wpisów, w przypadku dalszych niedolotów. Może f5j również przystąpi do tej inicjatywy?
  21. Dziękuję. Dobre słowo jest tutaj: https://pfmrc.eu/index.php/topic/80882-mistrzostwa-%C5%9Bwiata-f3k-14-20072019-jakabszallas-w%C4%99gry/
  22. Pozwolę sobie dopisać jeszcze kilka słów o finałach: Cały wieczór poprzedniego dnia zastanawiałem się, kogo wziąć na pomocnika. Czy Sebastiana, z którym przelatałem wszystkie rundy eliminacyjne? Nie powinno się zmieniać składu, kiedy dobrze idzie. Ale inni piloci z pewnością podobierają sobie za pomocników innych, świetnych zawodników, którzy akurat do finału się nie dostali. Jak więc miałbym konkurować np. z dwoma legendami współpracującymi ze sobą? Ja i junior u boku? Zdecydowałem więc, że moim pomocnikiem będzie Olek Synielytsyi. Olek na poprzednich MŚ sam wszedł do finału, któregoś razu wygrał PŚ w Zielonej Górze, jest świetnym i doświadczonym zawodnikiem. Nigdy z nim nie latałem, ale liczę na to, że będę potrafił polecieć tak jak czuję, po swojemu, a dopiero w chwilach słabości wesprę się na jego radach. Pierwszym zadaniem finałowym są "ostatnie 2 po 4min". Jest koło 9 rano, słońce już mocno grzeje, wiatru nie ma wcale, więc wybieram najlżejszy model. Liczę na to, że jeśli nie znajdę mocniejszej termiki, która już powoli się budzi, to "lekkim duszkiem" utrzymam się w byle czym. W pierwszym rzucie cała grupa idzie daleko za hotel. Nie widzę alternatywy, więc lecę ze wszystkimi, ale leciutki model nie jest zbyt chętny do tak dalekiego lotu. Zatrzymuję się w spotkanym po drodze drobnym noszeniu, w którym zyskuję trochę wysokości, ale po pewnym czasie je gubię. Olek podpowiada mi nie lecieć do oddalającej się grupy, lecz wrócić po drzewach nad hangary. Teraz lekki model ma okazję się wykazać. Łapię jakieś minimalne ruchy powietrza i dolatuję maxa. Do drugiego rzutu nikt się wcześniej nie wyrywa. Robi się swoisty "All Up" na cztery minuty. Wszyscy jadą na pamięć, nad hotel. Część trochę w prawo, część w lewo, ja zostaję na środku, bo czuję, że tu nosi. Po kilku kółkach mam najlepsze noszenie, bardzo mikre, ale w porównaniu do innych modeli jednak najlepsze, co nastraja mnie pozytywnie i chyba wyłącza czujność. Po minucie tracę przewagę i grupa z prawej strony zaczyna górować. Tak lekkim modelem kiepsko się przeskakuje, więc kręcę się dalej nad dachami budynków lotniskowych w nadziei, że "coś" mnie zabierze. Niestety nie. Mój wynik 4:00 i 2:35, daje 823pkt, bo trzech wyciągnęło maksa. Runda druga to "3x3:20". Słońce praży, termika coraz mocniejsza, wiatru dalej nie ma, więc biorę standardowy model. Będzie znacznie lepiej pokonywał dalsze odległości w poszukiwaniu dobrych noszeń. Pierwszy rzut i z całą grupą lecę nad hotel, gdzie jest dobre powietrze i powoli zaczynam się wznosić. Cały lot wygląda bezpiecznie. Start do kolejnego lotu również udany, ale tym razem dobre powietrze jest nad głową. Nie trzeba daleko lecieć i wykręcam się komfortowo. Trzeci rzut "przez plecy" do tego samego noszenia, w którym latałem przed międzylądowaniem, ale zdążyło się już trochę przesunąć. Początkowo nie mogę znaleźć centrum i tracę troszkę wysokości, ale kiedy w końcu mnie zabiera, model wznosi się błyskawicznie. Mój wynik z tej rudny to 9:57 - najlepszy do uzyskania zgodnie z regulaminem. Chyba pierwszy raz w życiu, robię to zadanie z najmniejszą możliwą stratą. Trzecia runda to Poker. Ponieważ wyjątkowo, jak na finały, tym razem organizator ogłosił, że będzie jedno skreślenie najgorszego wyniku, przede mną twardy orzech do zgryzienia. Ci z maksami z pierwszej rundy z pewnością będą ryzykować pełny czas. Ja nie powinienem, bo już jeden słaby wynik mam. Ponieważ mam wrażenie, że termika się umacnia wkładam w standardowy model mały balast. Pomoże w dalekim i długim locie, jeśli trzeba będzie z jednego rzutu wykorzystać cały czas startowy, lub przynajmniej jego większość. W czasie przygotowawczym nie znajdujemy jednak z Olkiem nic dobrego, więc zaczynam bezpiecznie od 1:00 na przeczekanie i rozpoznanie. W trakcie tej minuty część grupy znajduje noszenie nad otwartymi łąkami, po przeciwnej stronie lotniska, niż hotel. Szybko oceniam sytuację, że jestem w stanie ich dogonić, deklaruję "W" i po szybkim starcie gonię za nimi. To pierwszy mój błąd. Trochę bliżej, ale z boku krążą dwa modele, markując inne noszenie. Trzeba było podlecieć do nich. Kolejnym moim błędem było założenie krążenia bliżej, niż była goniona przeze mnie grupa. Nie trafiłem w ich noszenie, tylko jakieś marne strzępy, więc teraz sobie wypominam, że trzeba było pójść głębiej. Po kilku kółkach przy malejącej wysokości, pozostawiam to miejsce i wybieram lot nad zabudowania pobliskiej fermy. Tam trafia mnie dynamiczny bąbelek, który jest moją ostatnią nadzieją.Najpierw kilka kółek nad "nawietrzną" jakiejś szopy, a kiedy czuję, że się urywa, zaczynam odchodzić w tył. Niestety po kilku kółkach gubię go. Może powinienem szukać go bardziej "z wiatrem", ryzykując zgubienie modelu w zabudowaniach gospodarstwa? Wszak to Mistrzostwa Świata i warto stawiać na jedną kartę. Już tego się nie dowiem, bo po odpuszczeniu bąbelka nad fermą, nie znajduję nic innego ciekawego, ale przynajmniej ląduję bezpiecznie. Tylko 1:00 zaliczone i 100pkt. Po-raż-ka. W czwartej rundzie lecimy "Ostatnie 3". Zadanie wydaje się łatwe w takiej pogodzie, szczególnie, że jest zapas czasu startowego. Postanawiam zmienić też pomocnika, żeby dać Sebastianowi szansę na "wzięcie udziału w finałach". Olek jest świetny chłopak, jednak po jego podpowiedziach już wiem, że ma trochę inny styl latania. Bardzo się przejął swoją rolą i było mu strasznie przykro po moich słabych lotach, więc nie chcę sprawdzać, gdzie jest jego granica. Z dobrze mi znanym pomocnikiem wstępuje we mnie nowa energia. Postanawiamy poczekać chwilę i zobaczyć gdzie lepsi znajdą termikę na pierwszy lot. Nie zajmuje im to dużo czasu i wrzucam się w pewniaka. Ponieważ większość grupy startuje przed mną, w drugim locie również mam klarowną sytuację, gdzie jest bardzo dobre noszenie, w dodatku bardzo blisko pola. Do trzeciego lotu wszyscy się czają. Kilka modeli startuje dość wcześnie i leci daleko z wiatrem. Dość ryzykowny to lot, jednak nie widzę innego rozwiązania i również tam lecę. Powietrze jednak nie jest tam wystarczająco dobre, więc postanawiam skorzystać z możliwości zbalastowanego modelu i polecieć gdzieś indziej. Trafiam wreszcie w dobre noszenie i bezpiecznie dolatuję trzeciego maxa. Piąta runda to lot na pięć minut. Zaraz po starcie czasu startowego czuję, gdzie jest termika. Nie czekam na innych, rzucam i łapię dobrą termikę z wiatrem, niedaleko za polem. To zadanie to łatwizna. Wszyscy wykręcają się w tym samym powietrzu i robią 5:00. Jedyne emocje towarzyszą zderzeniu Chorwata z Francuzem. Model Pierra traci w tym zderzeniu statecznik i spada. Jego pomocnik biegiem przynosi model, a Pierre zapasowym modelem startuje dosłownie w ostatniej sekundzie, tak aby do końca czasu startowego zmieścić pełne 5 minut. Ostatnia runda finałowa - "All Up" wydaje się już formalnością. W dobrej termice można sądzić, że wszyscy zrobią dobre wyniki i kolejność zawodników pozostanie bez zmian. Rzeczywiście tak się dzieje. Pierwszy rzut łatwizna - z całą grupą nad hotel, który generuje piękną termikę. Drugi rzut w przeciwną stronę, nad otwartą przestrzeń i znowu w mocne, obszerne noszenie. Pomimo, że krąży w nim cała grupa, każdy możne znaleźć sobie dogodne dla siebie miejsce i nie ma potrzeby ryzykować zderzenia. Trzeci rzut znowu nad hotel i "ostatni komin zawodów". Wszyscy się wykręcają i komfortowo kończą rundę z kompletem maksów. Klasyfikacja ustalona po 3 rundzie już się nie zmieniła. Wygrywa Niemiec Henry Sander, świetny pilot, sprawny fizycznie młody chłopak, wspierany przez monstrualny zespół swojej reprezentacji. Następny Holender Bastiaan Duijghuisen, bardzo wysoki, podczas rzutów gnie się jak guma, a jego modele szybują do stratosfery. Trzeci jest legendarny Gorilla - Tobby Herrera. To chyba nie przypadek, że podium składa się z najwyżej rzucających zawodników w całym finale. Udział reprezentacji w Mistrzostwach był dofinansowany ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki. Zbiór wszystkich galerii zrobionych przez Izę podczas wyjazdu: Budapeszt Cup: https://photos.google.com/share/AF1QipPUbHTgZkMmfMgh0OpipQFXlPbjLfl05Cq3SNTDfSrbZb_HWB8F1DMjQTXGi21iLg?key=UUNaUHF6Q0dMdmtDcHhpQWNRMi1SMXE5VTZWc0tB https://photos.google.com/share/AF1QipOZiVXAXoEhtr0qvhKeAcRm9-UyjEeLbB_K3kqqKSMGk5L4dU8pyt6hAaVexsm5VA?key=NmtGU3hlbUIzM2lCbEhGS0V2ak1KbmVfbkw2Ny1B Procesing i ceremonia rozpoczęcia MŚ: https://photos.google.com/share/AF1QipPyPA2RTTDzsnh_oD4aze2N83-7xq1w59rSgjIzVaZTBpl_yVMjKcjvkL4jJhlnWw?key=VGtjOUxRdDBnVzB2TWoxNUVmbGFHR3RlSUIxMXB3 Eliminacje: https://photos.google.com/share/AF1QipNN_5pK5JJMvwfV53iHRd6STeAG3Hk6NcEIpbTaJa3EjoPXNt-NmM5NciwwkI45Ng?key=clFNYldyVzNfZ253bmVrOGY5RkFfN3RlXzFVdEhn https://photos.google.com/share/AF1QipOjkPv3w9WuRjt0q8IgrXJqgAEGbbtueKMQG76UmduCU6Wz06ZtyDL7dVzI-8n3Bg?key=X0E4c2htOWxpYnk0THZqWkdCOExTN2ZWVTQzY0Zn https://photos.google.com/share/AF1QipNynrbdzuw3s4228A7YPw-25Mry-ed9lr-pgwgKA9f-qcA-37AFmEZmb0jg6fFIlg?key=bko2TnNWS3BFV251UlF3clFSU2xJMlF6ZnhaNWZR Finał i zakończenie: https://photos.google.com/share/AF1QipM6TaZN3CU7iAvxZydWE1SXaeiA8ZRmDZevK-iFCtUOjhebN5HztBYdB3fCpafRIw?key=cGktTHBiV3NiWkthaGFsLUJVbklBWVV4RzYzRkFn https://photos.google.com/share/AF1QipMiPL0bAdxjf4Pl0-uThJv7H9n4qxQIixxkTAdyetZjTeD-N2nRw1fabiiY2NBgMw?key=aXdfUEJqdFhlYlktT0ctZGdhQ1gxUkhCdG92Y2tB
  23. Dziękuję za cenną uwagę. Postaram się zapamiętać, bo z pewnością długo jeszcze będę wspominał ten wyjazd A teraz dalej lecimy z zaległymi relacjami Prognozy na czwarty dzień zawodów i zarazem ostatni dzień lotów eliminacyjnych są optymistyczne. Słaby wiatr, sporo słońca, wysoka temperatura i możliwość burz popołudniu. Oznacza to, że większość zawodników okopie się na swoich pozycjach i punkty zdobywane w poszczególnych konkurencjach będą raczej wyrównane. Szczególnie, że w planie na dziś mamy takie zadania jak "Ostatnie 3", "3 z 6", oraz "Big Ladder". Z tego zestawu tylko ostatnie zadanie może mieć większy wpływ na tabelę wyników, z tej racji, że jest to konkurencja "na styk" i nawet różnica kilku sekund, spowoduje różnicę w wyniku. Już w drugiej grupie dnia leci Łukasz. Po obserwacji poprzedniej wie, że będą to zawody na najmniejsze straty wysokości w słabiutkich zerkach nad hangarami i asfaltowym pasem startowym. Przeważnie po 2 minutach lotu, z wysokiego rzutu wykręca zaledwie parę metrów wysokości! Wszyscy krążą w 2-3 rozproszonych podgrupach, każdy zawodnik podlatuje pod drugiego szukając "lepszego" powietrza. Nawet najwyżej rzucający zawodnicy nie mają łatwo, robiąc ostatni lot "na rzęsach". W kolejnej grupie lecę ja. Niby wiem, że z każdą chwilą termika będzie coraz mocniejsza, a duszeń o tak wczesnej porze jeszcze nie ma, ale czuję ogromną presję. Żeby wypaść z finałów musiałbym w dzisiejszych kolejkach stracić ponad 40 sek, co jest mało prawdopodobne, ale jednak możliwe. Wystarczy jedna zła decyzja - lot nie w tę stronę, aby zaliczyć lądowanie dobrych kilkadziesiąt sekund wcześniej, niż konkurenci. Na szczęście udaje mi się opanować emocje i pierwszy lot kończę z dużym zapasem wysokości. Po drugim rzucie również znajduję dobre noszenie i już jestem spokojny o wylatanie kolejnego maxa, kiedy nad lotniskiem pojawia się Cessna i wykuje niski przelot nad pasem startowym. Kierownik zawodów ze względów bezpieczeństwa wstrzymuje konkurencję, każe wszystkim lądować i mój wewnętrzny dramat będzie musiał rozpocząć się od początku. Jednak podbudowany dwoma poprzednimi lotami, wykonuję pewnie całe zadanie i zdobywam 3x3. Rafał w następnej grupie trafia na piękną termikę. Wszyscy wylatują komplet. Następnie lecimy podobną konkurencję, jednak z limitem do 6 rzutów. Słońce przygrzewa, i powietrze pracuje coraz mocniej, ale mocne noszenia są rzadkością. Łukasz postanawia na swoją grupę wybrać lekki model. Niestety pogoda z pozoru łatwa doprowadza do skrócenia drugiego lotu z lądowaniem w granicy pola. Nawet (jeszcze) aktualny Mistrz Świata popełnia błąd. Ostatnie 3 minuty Łukasz wykręca w szerokim noszeniu z rozproszonym towarzystwem. Rafał leci w swojej grupie pewnie. Niestety jedno kółko w kominie robi nie w tę stronę, wypada z noszenia i traci 24 sek do maxa. Szkoda, bo szło dobrze. Ja znowu idę jako kłębek nerwów. Staram się uspokoić, bo przecież ostatnio wielokrotnie latałem w słonecznej pogodzie, z silną termiką. Postanawiam polecieć, tak jak lubię, tzn. pomimo ciszy włożyć do modelu trochę balastu. Może starty i lądowania nie są łatwe, ale model tnie powietrze i potrafi polecieć bardzo daleko w poszukiwaniu noszenia, a kiedy je znajdzie i tak się uda wykręcić wysokość. Wszak w takim słońcu termika musi pracować mocno. Plan udaje się idealnie i znowu wylatuję komplet punktów, zresztą tak jak i cała moja grupa. Zamieniamy się w polu z juniorami. Teraz oni lecą "Ostatnie 3 po 3". Loty Adama tym razem to majstersztyk. Jeden z najsilniejszych - Amerykanin popełnia błąd, gdy w ostatnim rzucie leci zbyt odważnie i za nisko za linie drzew. Adam postanawia polecieć inaczej. Pomimo, że leci lekkim modelem, a coraz ciemniejsze chmury generują mocniejsze podmuchy wiatru, odlatuje do tyłu, za strefę na koniec pasa, znajduje komin i nabiera wysokości na tyle dużo, że bezpiecznie wraca do pola dowożąc "tysiąca". Grupa Sebastiana walczy już z solidnymi podmuchami. Warunki są bardzo trudne i nasz pilot kiepsko sobie radzi. To będzie jego najgorszy wynik w tych zawodach - 717pkt. Mateusz leci jako następny i trafia w pogodę, którą lubi. Co prawda wyżej rzucający, mocniejsi zawodnicy mają większe możliwości, ale i tak pewnie uzyskuje 925pkt. Do obiadu organizator chce jeszcze odlatać juniorskie "3 z 6". Sebastian chce odreagować poprzednią, utopioną rundę i lata pięknie. Pewnie wylatuje w dobrej termice trzy maksy. Grupa Mateusza zmaga się z porywistym wiatrem od nadchodzącej groźnie wyglądającej burzy. Pogoda jest zaskoczeniem dla naszego pilota i uzyskuje tylko 870pkt. Nadchodzi burza i zawody muszą zostać przerwane. Dłuższą przerwę wykorzystujemy na spokojne zjedzenie obiadu i chwilę odpoczynku. Zaraz po wypogodzeniu zawody zostają szybko wznowione. Adam pewnie wylatuje dwa czasy. Jednak ostatni musi ostrożnie wyciągać na rzęsach, jednak kolega z Izraela, jakimś sposobem wyciąga trzeciego maxa. Adaś dostaje solidne 984pkt. Rusza ostatnia runda seniorów: "Big Ladder", w spokojnych warunkach, bez termiki, bez wiatru, taka runda na snucie się. Prawie jak na ostatnich Mistrzostwach Polski w Zalesiu. Rafał pewnie zalicza kolejne loty, jednak przed ostatnim rzutem robi krótką pauzę, żeby wypuścić przodem lepszych zawodników i zobaczyć gdzie jest lepsze powietrze - stąd strata kilkudziesięciu punktów. Łukasz lekkim CX5 rzuca bardzo wysoko i potem cierpliwie snuje się nad lotniskiem wylatując kolejne czasy. Ostatni 3 minutowy lot przemienia się w samotną walkę w parterze na granicy pasa w dalekim zerku. Na styk dolatuje w pole, z zapasem mniej niż 1 metra słysząc syrenę kończącą czas startowy. 995 pkt to świetny wynik! Ja w napięciu muszę czekać do ostatniej grupy. W takim powietrzu nie trafię raczej duszenia, które szybko posadzi mnie na ziemię. Muszę po prostu solidnie rzucać i "wysnuć" te loty, nie robiąc nic głupiego, a wtedy na pewno zachowam miejsce w finale. Plan udaje się zrealizować idealnie. Sumarycznie 9:47 nie daje mi pełnego 1000, bo z pewnością ktoś w grupie zrobił 10min bez 5-6 sek, ale to już nie ma znaczenia. Jestem w stanie pogodzić się ze spadkiem o jedną pozycję, ale najważniejsze jest, że wchodzę do finałów Mistrzostw Świata. W wieczornym powietrzu swoją "Dużą drabinkę" muszą jeszcze odlatać juniorzy. Mateusz leci niemal idealnie - sumaryczny czas 9:49 to świetne 993pkt. Adam tak samo - tylko kilka sekund zgubionych w lądowaniach i 990pkt. Sebastian natchniony świetnymi lotami kolegów z drużyny wychodzi na start pewny siebie. Pewnie wykonuje swoje loty, jednak w ostatnim braknie 30sek. Wieczorna pogoda, w dodatku po burzy jest bardzo delikatna i zwyczajnie widać, że Sebastian swoim Snipe lata dopiero od tygodnia. Nie jest wlatany w ten model na tyle, żeby móc dogonić najlepszych na świecie. Jednak 943pkt za ostatnią grupę w tych zawodach, to i tak jeden z lepszych jego wyników. Po czterech dniach eliminacji kończymy na miejscach: ja 10, Rafał 45, Łukasz 50. Drużynowo 7. Juniorzy Adam 12, Sebastian 15, Mateusz 18. Drużynowo 4 miejsce (brakło marnych 100pkt do trzeciego!!!)
  24. Uff, wreszcie relacja z trzeciego dnia, kiedy w zasadzie rozegrały się całe zawody: Trzeci dzień zawodów zapowiada się interesująco. Będzie słonecznie, ciepło, ale i wietrznie. Oznacza to tylko jedno - będzie konkurs niedolotów i żonglerka balastami. Ja w takiej pogodzie czuję się świetnie, ostatnio wiele treningów latałem właśnie w takich warunkach i czuję, że awansuję w rankingu. Z pewnością zawodnicy poróżnią się większą ilością punktów i nastąpią przetasowania w tabeli. Jestem też spokojny o moich kolegów z drużyny - przecież sporo zawodów w Polsce w tym roku odbyło się w silnym wietrze. Teoretycznie mamy więc doświadczenie. Najpierw dwie rundy polecą juniorzy, póki jeszcze wiatr nie napędzi się do niemożliwych prędkości. Pierwsze zadanie to "Last 3". Sebastian cieszy się, że udało się zrobić wszystkie czasy powyżej 2 min. Nikt z grupy nie wylatał trzy razy max. Adam też nie dolatuje maksymalnych czasów. 895pkt jest dla niego zadowalającym wynikiem, jak na trudne wietrzne warunki i nowe Flitze. Lata tymi modelami dopiero od miesiąca i nie zdołał wystarczająco poznać ich przy każdej pogodzie. Mateusz, po utracie najmocniejszego modelu pierwszego dnia, ma trudne zadanie. Próbuje balastować lekki model i w dwóch lotach nawet się udaje. Niestety w trzecim ląduje poza polem, więc punktów będzie ledwie 2/3. Kolejnym zadaniem jest Poker, co w silnym wietrze i szalejącej termice jest bardzo ciekawe. Pierwszy leci Adam. Najpierw bezpiecznie 1:30 na żagielku nad dachami, potem dwie kolejne deklaracje 1:45. Warunki się poprawiają, więc deklaruje 2:00 i wylatuje czas w mocnym noszeniu. Następnie deklaruje "W", ale niestety model ląduje 30sek przed końcem okna. Błąd w tej grupie popełnia również bardzo dobry Amerykanin. Sebastian w swojej grupie trafia na wyjątkowo trudne warunki, dlatego leci ze mną, jako pomocnikiem. Pierwsza deklaracja wydaje się bezpieczna - 1:30, ale udaje się ją zaliczyć dopiero drugim lotem. Potem znowu 1:30, ale tym razem zaliczone od razu. Warunki się troszkę poprawiają więc pęka 2:00. Do końca okna nie zostaje już wiele czasu, ale mimo to dla bezpieczeństwa rozbijamy to na 1:00 i "W". Szkoda tego niedociągniętego pierwszego lotu, co wytrąciło Sebastiana z rytmu. Ale punktów jest 800, to i tak prawie sto więcej, niż u sporo silniejszego Adama. Nakręcony tempem zawodów biorę pod skrzydła Mateusza i wychodzimy razem w pole. Akurat pogoda się poprawia i ta grupa będzie miała łatwiej. Idealnie deklarujemy coraz dłuższe loty i wykorzystujemy prawie cały czas startowy - 944 pkt to świetny wynik! Przed przerwą obiadową jedną kolejkę lecą jeszcze seniorzy. Łukasz leci już w grupie B. Mieszane wyniki pierwszej grupy nie dodają pewności siebie. Pierwszy lot razem z grupą nad pobliskimi zabudowaniami kończy się maxem. W drugim locie zwiedzony słabymi powiewami Łukasz próbuje gonić noszenie, które nagle urywa się i trzeba szybko wracać do pola. Jest 2:39 i lądowanie w polu, więc decyzja była słuszna. Grupa nie może zdecydować się co dalej i rzuca na ostatni moment. Sytuacja jest trudna i trzeci lot urywa się na 1:06. Szkoda, bo kilku znalazło rozwiązanie tej sytuacji. Trzy grupy później lecę ja. W silnych podmuchach wrzucam swój ulubiony balast 120g. Pierwszy lot na pewniaka do tyłu i max. Drugi zaczyna się podobnie, jednak dogonione noszenie jest mizerne i bardziej się oddalam od pola, niż wznoszę. Próbuję szukać czegoś nowego w bok, ale ratunku już nie ma. Mimo słusznego balastu model nie chce wrócić do pola. Jest zero, co wpędza mnie w lekką panikę. Pospiesznie rzucam raz jeszcze na jakieś półtorej minuty, a potem... jeszcze raz. Ewidentny błąd z nerwów, bo właśnie kasuję sobie maxa z pierwszego lotu. Sumarycznie jest o minute gorzej, niż gdybym sie wstrzymał z ostatnim rzutem. To moja najgorsza runda w zawodach - raptem 572 pkt. Niestety pech przechodzi również i na Rafała, który nie do końca radzi sobie z ciężkim modelem i dużym balastem. W trakcie rundy zmienia obciążenie na mniejsze, co pomaga w uzyskaniu lepszych czasów, ale jest już za późno. W tej rundzie zyskuje jedynie 594 pkt. Po przerwie lecimy Poker. Powietrze dalej jak w pralce, a tabela wyników jak w wirówce. Na szczęście lecę dopiero w trzeciej grupie i mogę popatrzeć co się dzieje w poprzednich. Niestety nie napawa mnie to optymizmem. Wiem, że muszę deklarować ostrożnie, jednak na początku kolejki czuję dobre powietrze i od razu robię 2:00. Ponieważ pogoda poprawia się deklaruję 2:30, co wylatuję dzikim fartem, kręcąc w dynamicznym bąbelku tuż nad namiotami. Potem dla uspokojenia 1:30, a następnie znowu 2:00, bo pogoda znowu lepsza i na koniec resztkę czasu na "W". Potem się okaże, że tylko legendarny Joe Wurts zrobił w tej grupie lepszy wynik. Nie mogę więc mieć pretensji. On leciał Pokera na Mistrzostwach Świata więcej razy, niż ja w całej karierze! Rafał trafia na trudne warunki i na początek daje bezpieczne 1:20. Rozochocony zapasem wysokości z jakiej musi gonić do lądowania na koniec czasu, następne dwie deklaracje robi na 1:30.Pogoda coraz lepsza, samopoczucie pilota też, więc deklaruje 2:00 i zalicza bezpiecznie. Następnie deklaruje "W", ale niestety noszenie urywa się i ucieka daleko w pole. Rafałowi nie pozostaje nic innego jak gonić je, wszak nie ma nic do stracenia. Niestety sztuka się nie udaje i ląduje daleko. Będzie bolało - 782pkt. Łukasz wychodzi w ostatniej grupie. Wiatr zdążył napędzić się do granic dopuszczonych przez regulamin. Doświadczony rundą Rafała i moimi podpowiedziami zaczyna bezpiecznie z 1:30, które zalicza dość łatwo w obszernym noszeniu. Zachęcony dobrym lotem, decyduje się na 2 minutową deklarację i próbuje zaliczyć ją w poprzednio znalezionym noszeniu. Niestety ucieka ono za szybko z wiatrem i lot kończy się kawałek za polem. Trzeba więc powtarzać, ale tym razem już z sukcesem. Brak kolejnych pewnych podpowiedzi, w postaci krążących modeli skłania do bezpiecznego 1:30. Natomiast resztkę czasu startowego rozbija dla pewności na dwa loty. Przez powtórkę niestety strata punktów będzie znacząca - tylko 744. Ponieważ warunki wciąż są trudne organizator postanawia zmienić plan i wywołać na start najpierw seniorów na 1234. Juniorzy poleca na wieczór, kiedy wiatr może już trochę siądzie. Rafał leci z początku dobrze. Jednak bardzo szybko uciekająca z wiatrem termika przysparza mu problemów w wykonaniu dłuższych lotów. "Trójkę" i "czwórkę" robi bez minuty, a do "dwójki" też trochę brakuje. Ponieważ w tej grupie potężny Szwajcar - Cederic Duss lata, tak jakby wiatru nie było, bo robi komplet bez 12 sek., wynik Rafała to 794 pkt. Ja wychodzę na pole rozochocony, bo po Pokerze jestem na czwartym miejscu. Po drodze zaczepiam jeszcze Joe i pytam jaki balast poleca. Kiedy odpowiada, że 80g, czyli taki sam jaki zamierzałem użyć, czuję się już mega pewnie. W pierwszym rzucie łapię noszenie, ale nie centruję idealnie. W zasadzie mógłbym kontynuować na 3 min, ale po co ryzykować w mojej sytuacji punktowej? W powietrzu torbi dziś jak w pralce, więc bezpiecznie się wykręca tylko idealnie wycentrowane kominy. Skracam lot do 2 minut i w ten sam komin wrzucam się na drugi lot. Z nową wysokością mam lepsze możliwości i wykręcam bezpiecznie 3 min. Kolejny rzut wypada w bardzo kiepskim powietrzu. Widzę, że cała grupa ma problem, więc skracam lot do 1 min. Łapię model, rzucam "ze złością", wiedząc, że lecę na długie 4 minuty i... trach! Trafiam w przelatujący nad moją głową model Jensa Hoffmana Szybka wymiana modelu i rzucam jeszcze raz, żeby dorobić cokolwiek. Na szczęście udaje się dolatać do końca czasu startowego, będzie za to 3:15. Sumarycznie 9:15 - wliczając zderzenie i zmianę modelu chyba nieźle, choć strata punktów i modelu bardzo bolesna. 941 pkt zrzuca mnie z wysokiej lokaty, jednak powinienem utrzymać bezpieczne miejsce w finałowej dwunastce. Ale dość rozmyślań, bo następny leci Łukasz. Loty 1 i 2 minutowe za podpowiedziami grupy okazują się formalnością. Podczas 3 rzutu wypada z noszenia, a ponieważ nie jest w stanie ponownie go znaleźć ląduje po dwóch minutach. Daje to dodatkowy czas na podjęcie decyzji, gdzie lecieć po 4 minuty. Ostatecznie rzuca równo z grupą, która upewnia go w decyzji i maxa na 4 minuty robi bezpiecznie. Wreszcie na start ruszają Juniorzy. Adam z pierwszego rzutu zabiera się od razu na 4 minuty.W następnym rzucie leci na rozpoznanie przodu i robi "1". Ponieważ nie znajduje nic ciekawego, robi 2 min na żaglu znad restauracji. Ostatni rzut starcza na 2:03, co i tak daje świetny wynik 989. Sebastian zaczyna od lotu na 3 minuty w znalezionym podczas czasu przygotowawczego noszeniu. Następny lot na 4 minuty, pomimo, że noszenie daleko ucieka z wiatrem. Sebastian na zawodach używa Snipe1 i zdążył się też już oswoić z balastem pod 90g. Snipy lubią taką pogodę, coś o tym wiem. Następne dwa loty to formalność, na dwie i jedną minutę. Wynik jest solidny, bo 980 pkt. Mateusz w ostatniej grupie niestety zalicza zderzenie w powietrzu. Z początku idzie świetnie, bo robi 4:00 i 1:00. Jednak w trakcie dalekiego lotu na trzy minuty jego model zaczepia się z innym i spada daleko poza polem. Wynik 500pkt to efekt ogromnego nieszczęścia. Wyniki po trzecim dniu: Seniorzy ja 9, Rafał 46, Łukasz 49. Juniorzy: Adam 13, Sebastian 15, Mateusz 21.
  25. Jak to szło? "Kiedy termika rozdaje karty, średni piloci ze środka stawki zaczynają wygrywać". Czy jakoś tak A na serio: fajnie, że Paweł się rozkręca. Tyle lat latania, czas najwyższy na lepsze wyniki!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.