Skocz do zawartości

Czaro

Modelarz
  • Postów

    1 771
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    23

Treść opublikowana przez Czaro

  1. Uff, wreszcie relacja z trzeciego dnia, kiedy w zasadzie rozegrały się całe zawody: Trzeci dzień zawodów zapowiada się interesująco. Będzie słonecznie, ciepło, ale i wietrznie. Oznacza to tylko jedno - będzie konkurs niedolotów i żonglerka balastami. Ja w takiej pogodzie czuję się świetnie, ostatnio wiele treningów latałem właśnie w takich warunkach i czuję, że awansuję w rankingu. Z pewnością zawodnicy poróżnią się większą ilością punktów i nastąpią przetasowania w tabeli. Jestem też spokojny o moich kolegów z drużyny - przecież sporo zawodów w Polsce w tym roku odbyło się w silnym wietrze. Teoretycznie mamy więc doświadczenie. Najpierw dwie rundy polecą juniorzy, póki jeszcze wiatr nie napędzi się do niemożliwych prędkości. Pierwsze zadanie to "Last 3". Sebastian cieszy się, że udało się zrobić wszystkie czasy powyżej 2 min. Nikt z grupy nie wylatał trzy razy max. Adam też nie dolatuje maksymalnych czasów. 895pkt jest dla niego zadowalającym wynikiem, jak na trudne wietrzne warunki i nowe Flitze. Lata tymi modelami dopiero od miesiąca i nie zdołał wystarczająco poznać ich przy każdej pogodzie. Mateusz, po utracie najmocniejszego modelu pierwszego dnia, ma trudne zadanie. Próbuje balastować lekki model i w dwóch lotach nawet się udaje. Niestety w trzecim ląduje poza polem, więc punktów będzie ledwie 2/3. Kolejnym zadaniem jest Poker, co w silnym wietrze i szalejącej termice jest bardzo ciekawe. Pierwszy leci Adam. Najpierw bezpiecznie 1:30 na żagielku nad dachami, potem dwie kolejne deklaracje 1:45. Warunki się poprawiają, więc deklaruje 2:00 i wylatuje czas w mocnym noszeniu. Następnie deklaruje "W", ale niestety model ląduje 30sek przed końcem okna. Błąd w tej grupie popełnia również bardzo dobry Amerykanin. Sebastian w swojej grupie trafia na wyjątkowo trudne warunki, dlatego leci ze mną, jako pomocnikiem. Pierwsza deklaracja wydaje się bezpieczna - 1:30, ale udaje się ją zaliczyć dopiero drugim lotem. Potem znowu 1:30, ale tym razem zaliczone od razu. Warunki się troszkę poprawiają więc pęka 2:00. Do końca okna nie zostaje już wiele czasu, ale mimo to dla bezpieczeństwa rozbijamy to na 1:00 i "W". Szkoda tego niedociągniętego pierwszego lotu, co wytrąciło Sebastiana z rytmu. Ale punktów jest 800, to i tak prawie sto więcej, niż u sporo silniejszego Adama. Nakręcony tempem zawodów biorę pod skrzydła Mateusza i wychodzimy razem w pole. Akurat pogoda się poprawia i ta grupa będzie miała łatwiej. Idealnie deklarujemy coraz dłuższe loty i wykorzystujemy prawie cały czas startowy - 944 pkt to świetny wynik! Przed przerwą obiadową jedną kolejkę lecą jeszcze seniorzy. Łukasz leci już w grupie B. Mieszane wyniki pierwszej grupy nie dodają pewności siebie. Pierwszy lot razem z grupą nad pobliskimi zabudowaniami kończy się maxem. W drugim locie zwiedzony słabymi powiewami Łukasz próbuje gonić noszenie, które nagle urywa się i trzeba szybko wracać do pola. Jest 2:39 i lądowanie w polu, więc decyzja była słuszna. Grupa nie może zdecydować się co dalej i rzuca na ostatni moment. Sytuacja jest trudna i trzeci lot urywa się na 1:06. Szkoda, bo kilku znalazło rozwiązanie tej sytuacji. Trzy grupy później lecę ja. W silnych podmuchach wrzucam swój ulubiony balast 120g. Pierwszy lot na pewniaka do tyłu i max. Drugi zaczyna się podobnie, jednak dogonione noszenie jest mizerne i bardziej się oddalam od pola, niż wznoszę. Próbuję szukać czegoś nowego w bok, ale ratunku już nie ma. Mimo słusznego balastu model nie chce wrócić do pola. Jest zero, co wpędza mnie w lekką panikę. Pospiesznie rzucam raz jeszcze na jakieś półtorej minuty, a potem... jeszcze raz. Ewidentny błąd z nerwów, bo właśnie kasuję sobie maxa z pierwszego lotu. Sumarycznie jest o minute gorzej, niż gdybym sie wstrzymał z ostatnim rzutem. To moja najgorsza runda w zawodach - raptem 572 pkt. Niestety pech przechodzi również i na Rafała, który nie do końca radzi sobie z ciężkim modelem i dużym balastem. W trakcie rundy zmienia obciążenie na mniejsze, co pomaga w uzyskaniu lepszych czasów, ale jest już za późno. W tej rundzie zyskuje jedynie 594 pkt. Po przerwie lecimy Poker. Powietrze dalej jak w pralce, a tabela wyników jak w wirówce. Na szczęście lecę dopiero w trzeciej grupie i mogę popatrzeć co się dzieje w poprzednich. Niestety nie napawa mnie to optymizmem. Wiem, że muszę deklarować ostrożnie, jednak na początku kolejki czuję dobre powietrze i od razu robię 2:00. Ponieważ pogoda poprawia się deklaruję 2:30, co wylatuję dzikim fartem, kręcąc w dynamicznym bąbelku tuż nad namiotami. Potem dla uspokojenia 1:30, a następnie znowu 2:00, bo pogoda znowu lepsza i na koniec resztkę czasu na "W". Potem się okaże, że tylko legendarny Joe Wurts zrobił w tej grupie lepszy wynik. Nie mogę więc mieć pretensji. On leciał Pokera na Mistrzostwach Świata więcej razy, niż ja w całej karierze! Rafał trafia na trudne warunki i na początek daje bezpieczne 1:20. Rozochocony zapasem wysokości z jakiej musi gonić do lądowania na koniec czasu, następne dwie deklaracje robi na 1:30.Pogoda coraz lepsza, samopoczucie pilota też, więc deklaruje 2:00 i zalicza bezpiecznie. Następnie deklaruje "W", ale niestety noszenie urywa się i ucieka daleko w pole. Rafałowi nie pozostaje nic innego jak gonić je, wszak nie ma nic do stracenia. Niestety sztuka się nie udaje i ląduje daleko. Będzie bolało - 782pkt. Łukasz wychodzi w ostatniej grupie. Wiatr zdążył napędzić się do granic dopuszczonych przez regulamin. Doświadczony rundą Rafała i moimi podpowiedziami zaczyna bezpiecznie z 1:30, które zalicza dość łatwo w obszernym noszeniu. Zachęcony dobrym lotem, decyduje się na 2 minutową deklarację i próbuje zaliczyć ją w poprzednio znalezionym noszeniu. Niestety ucieka ono za szybko z wiatrem i lot kończy się kawałek za polem. Trzeba więc powtarzać, ale tym razem już z sukcesem. Brak kolejnych pewnych podpowiedzi, w postaci krążących modeli skłania do bezpiecznego 1:30. Natomiast resztkę czasu startowego rozbija dla pewności na dwa loty. Przez powtórkę niestety strata punktów będzie znacząca - tylko 744. Ponieważ warunki wciąż są trudne organizator postanawia zmienić plan i wywołać na start najpierw seniorów na 1234. Juniorzy poleca na wieczór, kiedy wiatr może już trochę siądzie. Rafał leci z początku dobrze. Jednak bardzo szybko uciekająca z wiatrem termika przysparza mu problemów w wykonaniu dłuższych lotów. "Trójkę" i "czwórkę" robi bez minuty, a do "dwójki" też trochę brakuje. Ponieważ w tej grupie potężny Szwajcar - Cederic Duss lata, tak jakby wiatru nie było, bo robi komplet bez 12 sek., wynik Rafała to 794 pkt. Ja wychodzę na pole rozochocony, bo po Pokerze jestem na czwartym miejscu. Po drodze zaczepiam jeszcze Joe i pytam jaki balast poleca. Kiedy odpowiada, że 80g, czyli taki sam jaki zamierzałem użyć, czuję się już mega pewnie. W pierwszym rzucie łapię noszenie, ale nie centruję idealnie. W zasadzie mógłbym kontynuować na 3 min, ale po co ryzykować w mojej sytuacji punktowej? W powietrzu torbi dziś jak w pralce, więc bezpiecznie się wykręca tylko idealnie wycentrowane kominy. Skracam lot do 2 minut i w ten sam komin wrzucam się na drugi lot. Z nową wysokością mam lepsze możliwości i wykręcam bezpiecznie 3 min. Kolejny rzut wypada w bardzo kiepskim powietrzu. Widzę, że cała grupa ma problem, więc skracam lot do 1 min. Łapię model, rzucam "ze złością", wiedząc, że lecę na długie 4 minuty i... trach! Trafiam w przelatujący nad moją głową model Jensa Hoffmana Szybka wymiana modelu i rzucam jeszcze raz, żeby dorobić cokolwiek. Na szczęście udaje się dolatać do końca czasu startowego, będzie za to 3:15. Sumarycznie 9:15 - wliczając zderzenie i zmianę modelu chyba nieźle, choć strata punktów i modelu bardzo bolesna. 941 pkt zrzuca mnie z wysokiej lokaty, jednak powinienem utrzymać bezpieczne miejsce w finałowej dwunastce. Ale dość rozmyślań, bo następny leci Łukasz. Loty 1 i 2 minutowe za podpowiedziami grupy okazują się formalnością. Podczas 3 rzutu wypada z noszenia, a ponieważ nie jest w stanie ponownie go znaleźć ląduje po dwóch minutach. Daje to dodatkowy czas na podjęcie decyzji, gdzie lecieć po 4 minuty. Ostatecznie rzuca równo z grupą, która upewnia go w decyzji i maxa na 4 minuty robi bezpiecznie. Wreszcie na start ruszają Juniorzy. Adam z pierwszego rzutu zabiera się od razu na 4 minuty.W następnym rzucie leci na rozpoznanie przodu i robi "1". Ponieważ nie znajduje nic ciekawego, robi 2 min na żaglu znad restauracji. Ostatni rzut starcza na 2:03, co i tak daje świetny wynik 989. Sebastian zaczyna od lotu na 3 minuty w znalezionym podczas czasu przygotowawczego noszeniu. Następny lot na 4 minuty, pomimo, że noszenie daleko ucieka z wiatrem. Sebastian na zawodach używa Snipe1 i zdążył się też już oswoić z balastem pod 90g. Snipy lubią taką pogodę, coś o tym wiem. Następne dwa loty to formalność, na dwie i jedną minutę. Wynik jest solidny, bo 980 pkt. Mateusz w ostatniej grupie niestety zalicza zderzenie w powietrzu. Z początku idzie świetnie, bo robi 4:00 i 1:00. Jednak w trakcie dalekiego lotu na trzy minuty jego model zaczepia się z innym i spada daleko poza polem. Wynik 500pkt to efekt ogromnego nieszczęścia. Wyniki po trzecim dniu: Seniorzy ja 9, Rafał 46, Łukasz 49. Juniorzy: Adam 13, Sebastian 15, Mateusz 21.
  2. Jak to szło? "Kiedy termika rozdaje karty, średni piloci ze środka stawki zaczynają wygrywać". Czy jakoś tak A na serio: fajnie, że Paweł się rozkręca. Tyle lat latania, czas najwyższy na lepsze wyniki!
  3. Jest Snipe, jest Vortex, jest CX5, jest Flitz, jest nowy model FX. W zasadzie każdy model obecnie na rynku występuje w wersji z dzielonym skrzydłem.
  4. Eliminacje, Seniorzy: Finały Juniorzy: Finał:
  5. Dzięki. Wciąż schodzą ze mnie emocje. Nie było łatwo, ale widzę, że podążam słuszną drogą i teraz mam ogromny motywator, aby pracować jeszcze ciężej. Obiecuję, że dalsze części relacji się pojawią niebawem. Zasady zawodów starałem się wytłumaczyć w tym wątku: https://pfmrc.eu/index.php/topic/70606-zawody-f3k-podstawy-regulamin-itd/ A wiecie, co z tego wszystkiego jest najlepsze? Że mam wspólną fotkę z najlepszymi pilotami świata
  6. Drugi dzień zawodów zaczynamy od zadania 5x2 dla seniorów. Ja lecę w czwartej grupie, koło 9:30, pogoda jest prawie bezwietrzna i słoneczna, więc termika już dobrze pracuje. Pomimo to decyduję się lecieć najlżejszym modelem, dlatego żeby mieć możliwość uratowania się w słabym zerku, gdybym nie znalazł zawczasu dobrego noszenia i spadł nisko. Nie potrzebuję większej masy, żeby uciekać z duszeń, bo rano ich po prostu nie ma. Plan udaje się idealnie i bezpiecznie wylatuję pełne czasy, tracąc wyłącznie na nieprecyzyjnych lądowaniach 3 sek. Najważniejsze, że nie straciłem kilkunastu, czy kilkudziesięciu sekund na poważnym błędzie. Rafał leci następny i swoim średnim pod względem masy, ale dobrze znanym modelem, robi ładne czasy, niestety również bez dokładnych lądowań. W swojej grupie Łukasz popełnia dwa poważne błędy i nie dolatuje po ok. 30sek dwóch maxów. Jego leciutki CX5 powinien w taką pogodę działać świetnie, jednak Łukasz daje się zaskoczyć nagle pojawiającymi się duszeniami. Okazuje się, że pogoda tylko z pozoru jest łatwa. Kolejne szybkie zadanie dla seniorów to 3 razy po 3:20. Potężne noszenia i niewielki wiatr wskazują, że będzie to raczej konkurs lądowań. Ja lecę swoim średnim modelem, z niewielkim balastem, aby mieć możliwość oblecenia większej przestrzeni w poszukiwaniu dobrego powietrza. Bezpiecznie wykonuję swoje loty, znów tracąc kilka punktów na nieprecyzyjnych lądowaniach. Jakoś mi ten element zawodniczego latania ostatnio nie wychodzi. U Rafała to samo. Raptem kilka sekund straty. Łukasz w swojej grupie pierwszy lot leci pewnie. W drugim spada bardzo nisko i zabiera się z dużym fartem znad asfaltowego pasa i namiotów. Dostaje za to gromkie brawa, co podbudowuje go na duchu i trzeci lot wypada bardzo dobrze. Następnie Juniorzy gonią nas w zadaniach. 5 po 2 Adamowi idzie dobrze. Pewnie rzuca w noszenia i traci 2 pkt. z maxa za lądowania. Sebastianowi trzy loty idą wzorowo, w kolejnym locie zrywa się wiatr i lekkim modelem nie udaje się wrócić do pola. Powtórka w takich warunkach wcale nie jest łatwa - wychodzi półtorej minuty. Ostatni szyki rzut, żeby wykorzystać resztkę czasu do końca okna. Mateusz trochę się gubi w podmuchach wiatru. Nie może się zdecydować, czy wisieć pod wiatr, czy krążyć do tyłu. Udaje się utalać tylko dwa maksy i trzy loty po półtorej. W takich podmuchach wiatru zadanie 3:20 jest wymagające. Adam łapie dobry komin i wykręca maksa. Niestety w drugim locie noszenie nie jest mocne, natomiast szybko ucieka z wiatrem. Trudno podjąć decyzję, czy odchodzić, a potem kiedy zaczynać powrót, żeby w ogóle dowieść do pola jakikolwiek wynik. Trzeci lot to czyste wiszenie pod wiatr. Jednak nawet Flitze potrzebują czasem balastu. Sebastian w takiej pogodzie sobie słabo radzi. Brakuje wlatania w Snipe'a i w ogóle doświadczenia w termicznych podmuchach. Wynik nie jest zachwycający, ale nasz junior robi co może. W kolejnej grupie Mateusz próbuje zmierzyć się z mocnymi podmuchami od termiki, ale jemu również brakuje wlatania się w zbalastowany model przy takiej pogodzie. Traci w sumie dwie minuty. Po przerwie seniorzy wychodzą na All Up. Łukasz pierwszy rzut robi z grupą i bezpiecznie dolatuje maksa. Drugi rzut także bezpiecznie pilnując się konkurentów. Trzeci lot wychodzi niedolatany, bo niby coś łapie, ale nie do końca. Grupa wykręca się za jego głową, więc trudno było zobaczyć taką podpowiedź. Ja wychodzę zmotywowany ostatnimi treningami w słonecznych, ciepłych dniach długiego weekendu czerwcowego. Wkładam do modelu trochę balastu, żeby móc coś zrobić. W pierwszym locie dobrze wiem, gdzie jest noszenie i lecę w dobre miejsce, które jest w dodatku już zamarkowane przez inne, szybsze modele. W drugim rzucie również rozpoznaję sytuację, ale tym razem w noszeniu jestem pierwszy i szybko zaczynam zdobywać wysokość. Cała grupa wjeżdża pode mnie, więc przez cały lot mogę ich kontrolować, w dodatku pozostawiając sobie bezpieczna separację wysokości od innych i uniknąć zderzenia w akwarium. Przed trzecim lotem wyczuwam na polu ciszę. Mam wrażenie, że pod wiatr buduje się świerze noszenie. Wyjmuję balast w ostatnim momencie, aby lżejszym modelem mieć większe szanse w niedojrzałym kominie. Po rzucie sytuacja mnie zaskakuje. Na kierunku "do przodu" nie ma nic, pozostaje mi zawrócić za grupą, która wybrała taką opcję. Lekkim modelem trudno mi dogonić noszenie, robię raptem kilka kółek i zawracam, żeby chociaż dolecieć z minutą, niż z "0". Wybieram opcję powrotu przez hangar, na którym trafiam na dynamiczne noszenia, które zabierają mnie znad samej ziemi i dzikim fartem dolatuję trzecią trójkę. Na All Up juniorów wyczytują Sebastiana. Umiarkowany wiatr wciąż wieje, a wieczorna termika nie jest wcale mocna. Trudna sprawa. Pierwszy rzut w niczym - raptem połowa czasu. W drugim rzucie łapie noszenie, ale w obawie przed niedolotem, wraca wcześniej i dowozi maksa bez 16 sek. W trzecim rzucie doskonale ocenia sytuację, znajduje dobre noszenie i bezpiecznie robi maksa. Mateusz w pierwszym rzucie szuka czegoś z wiatrem, ale nic nie znajduje. Kiedy zawraca model, okazuje się, że nie doleci. Jest 0. W drugim locie cała grupa zabiera się w noszeniu, jednak Mateusz w obawie przed zderzeniem w akwarium decyduje się odpuścić i nie dolatuje do końca czasu. W trzecim rzucie kompletnie nie ma pogody. Wszyscy się snują po polu i nawet najsilniejsi konkurenci nie dolatują 3 minut. Ostatni leci Adaś. W pierwszym rzucie robi ładny lot. W drugim nie bardzo ma pomysł, więc postanawia powisieć nad pasem startowym, co nie jest najgorszym pomysłem, jednak do najlepszego braknie 30 sek. W trzecim rzucie również nie znajduje dobrego powietrza. Rundę wygrywa Ukrainiec, który pomimo wieczorowej pory i zaspanego już powietrza, leci na 310g. Wszyscy zastanawiają się, jak on to zrobił. Dzień kończymy na miejscach: ja 19 (ze stratą jedynie 6 pkt. do zwycięscy!!!), Rafał 40, Łukasz 47. Juniorzy: Adam 13, Sebastian 17, Mateusz 19. EDIT: Ponieważ mam ogromne zaległości w pisaniu relacji, wersja skrócona, tylko o końcówce, tego szalonego, bardzo wietrznego, dzisiejszego dnia: Po pokerze w 8 rundzie, byłem 4!!! Niestety lecąc dość dobrze w rundzie następnej, zadanie 1234 trafia mnie pech, a raczej ja go trafiam... W pierwszym rzucie łapię noszenie, ale nie centruję idealnie. W zasadzie mógłbym kontynuować na 3 min, ale po co ryzykować w mojej sytuacji punktowej? W powietrzu torbi dziś jak w pralce, więc bezpiecznie się wykręca tylko idealnie wycentrowane kominy. Skracam lot do 2 minut i w ten sam komin wrzucam się na drugi lot. Z nową wysokością mam lepsze możliwości i wychodzi bezpiecznie 3 min. Kolejny rzut w bardzo kiepskim powietrzu. Cała grupa ma problem, więc skracam na 1 min. Łapię model, rzucam "ze złością", wiedząc, że lecę na długie 4 minuty i... trach! Trafiam w przelatujący nad moją głową model Jensa Hoffmana Szybka wymiana modelu i rzucam jeszcze raz, żeby dorobić cokolwiek. Udaje się dolatać do końca czasu startowego, będzie za to 3:15. Sumarycznie 9:15 - wliczając zderzenie i zmianę modelu chyba nieźle, choć strata punktów i modelu bardzo bolesna. Spadam trochę w rankingu, ale w finałowej grupie wciąż się utrzymuję, z jakimś tam zapasem punktów. Jutro jedziemy dalej. "Dzida i do przodu!"
  7. Tegoroczne MŚ rozgrywane są na lotnisku Jakabszallas na południowy - wschód od Budapesztu w dniach 14-20.07.2019. Teren jest przepiękny i warunki do przeprowadzenia takiej imprezy wzorowe. Na miejscu jest hotel, restauracja, pole kempingowe z infrastrukturą i oczywiście hangary, które możemy wykorzystywać do przechowywania modeli, pracy nad nimi, oraz jako miejsce do odpoczynku. W odległości 150m od kompleksu hotelowego znajduje się piękny pas startowy, a zaraz za nim jest wyznaczone pole do naszych lotów zawodniczych. Gdyby nie pewne niedogodności w postaci zimnej wody pod prysznicem przez pierwsze trzy dni od przyjazdu, braku ochrony i oświetlenia na kempingu i bardzo kiepskiego wifi, byłoby idealnie. Nasza tegoroczna ekipa przyjechała w składzie: Seniorzy: Rafał Budzoń, Łukasz Dańczyszyn i ja. Juniorzy: Mateusz Czerkies Sebastian Florek, Adam Koszałka, oraz Iza Krawczyk, jako nasza oficjalna, nadworna fotoreporterka i pomocniczka. Pierwszego dnia, w niedzielę, odbyła się rejestracja ekip, procesing modeli, oraz wieczorem ceremonia rozpoczęcia. Moim zdaniem była bardzo udana. Przemów było bardzo niewiele więc część oficjalna szybko skończyła się i następnie odbył się bardzo ciekawy pokaz modelarski, z wariackimi akrobacjami monstrualnymi modelami, szybkimi przelotami jeta, oraz wyjątkowo powolnymi makietami. Poniedziałek jako pierwszy dzień lotów, zaczyna się 8:30 rano lotami na 5 minut. Dla początkowych grup dnia może nie jest łatwym zadaniem, ze względu na wczesną porę. Ja startuję w pierwszej grupie, w dopiero budzącej się termice. W trakcie lotu znajduję słabe zerko, które po pierwszej minucie lotu postanawiam kontynuować, zamiast powtórzyć start i wrzucić się w lepszą termikę, pokazaną przez resztę grupy, w innym miejscu pola. Delikatne noszenie, zamiast się umocnić, po kolejnej minucie kończy się i muszę poświęcić z trudem utrzymaną wcześniej wysokość na poszukiwanie czegoś nowego. Nie jest to łatwe zadanie o tak wczesnej porze i zaczynam powoli żałować wcześniejszej decyzji. Ostatecznie znajduję kolejny bąbelek ciepła, który pozwala na utrzymanie się na kilku metrach nad ziemią i wydłużenie czasu lotu. Kiedy wreszcie czas 5 minut mija nie mam wystarczającej wysokości na powrót do pola, więc muszę dalej krążyć, licząc, że noszenie się umocni i będę mógł wypracować wysokość na dolot, co ostatecznie się udaje Krótko mówiąc: "więcej szczęścia, niż rozumu". Kiedy wracam do namiotu z modelami, kilka osób składa mi gratulacje, ale nie wiem czy za odwagę, czy raczej za głupotę... Kolejny leci Rafał. W czasie przygotowawczym sprawdził jedną stronę lotniska, ale niczego nie znalazł, natomiast przeciwna strona pola, w którą polecieli konkurenci wygląda bardzo obiecująco. W trakcie kolejki, cała grupa, łącznie z Rafałem, leci właśnie w tę stronę i bezpiecznie robi maksa. Łukasz w kolejnej grupie daje intuicji. Większość grupy idzie "na pamięć" w stronę, która dobrze pracowała w grupie Rafała, ale ku ich zdziwieniu, teraz już nie. Łukasz leci w inną stronę i znajduje dobre noszenie. Grupa musi powtarzać i lecieć pod Łukasza, który mając już sporą wysokość, bezpiecznie robi maksa. Pod nim kłębi się "akwarium" z tych powtarzających. Większości udaje się zrobić maxa, bo noszenie jest obszerne i pewne. Drugie zadanie dla seniorów, to Big Ladder. Pogoda zaczyna się robić ciekawsza. Mocniejsze noszenia zaczęły generować turbulentne podmuchy wiatru, oraz pojawiły się zdradzieckie duszenia. Ja decyduję się polecieć z dość sporym balastem, tak jak lubię i to się opłaca. Dzięki cięższemu modelowi, jako jeden z trzech dolatuję 2:30, oraz jako jeden z niewielu 3:00. Zdobywam dobre punkty i jest to dość budujące dla psychiki. Rafał, w kolejnej grupie leci całkiem pewnie. Jednak dramat przychodzi w ostatnim locie. Noszenie, z którym jego model oddala się daleko z wiatrem, kończy się. Powrót wypada przez mocne duszenie, które zjada cały nadmiar wysokości. Na szczęście znajduje się kolejny komin, który pozwala dolatać czas i wrócić do pola. Łukasz w swojej grupie przeżywa dramat na 2:30. Musi ratować się z małej wysokości w dynamicznym bąbelku, wypracowując dolot i jednocześnie czas lotu. Niestety najwyraźniej zużywa cały zapas szczęścia, bo w ostatnim locie nie znajduje noszenia, gonionego daleko z podmuchem wiatrem, w panice zaczyna wracać, ale i tak nie dolatuje. Gdyby odwrót się udał, byłoby przynajmniej 1:30, a jest 0. Kilku w grupie dowozi jakieś czasy, więc strata punktowa będzie bolesna. Na pocieszenie Łukasz idzie w pole po model w doborowym towarzystwie, z bardzo znanymi nazwiskami. Następnie na start wzywają juniorów. Pogoda na wylatanie "piątki" dobra, choć przechodzące duszenia w trakcie zmiany cyklu termicznego, mogą powodować problemy dla nieuważnych pilotów. Adam w pierwszej grupie właśnie w takiej pogodzie popełnia błąd. W kiepskim noszeniu wypracowuje jakieś dwie i pół minuty i w dodatku niedolot. Musi powtarzać, ale już wiadomo, że nie zmieści się w czasie startowym z maxem. Sebastian w następnej rundzie trafia na budujący się komin, który nie chce zabrać przezornie zbalastowanego modelu. Szybka decyzja taktyczna, lądowanie, wyjęcie balastu i kolejny start. Tym razem model bez problemu robi wysokość, ale max nie zmieści się w czasie startowym o 5 sek. To niewielka strata, więc warto było. Następna grupa leci w mocnym przeciągu. Mateusz musi modelem długo gonić mocne noszenie, markowane już przez kilku konkurentów, którzy szybciej je znaleźli. Jego NRJ lata szybko, więc sztuka się udaje i może wypracować bezpieczną wysokość na bezpieczny powrót z daleka. Kolejnym zadaniem jest Big Ladder. Adaś w pierwszej grupie leci idealnie z minimalną stratą kilku sekund na lądowaniach. Sebastianowi idzie świetnie do przedostatniego lotu. W 2:30 ląduje najpóźniej, ale niestety 3:00 nie udaje się, tak jak innym. Mateusz trafia w ciężkie warunki i radzi sobie średnio. Mateusz tego dnia dostaje pierwszy dar od losu i zostaje wylosowany do reflight. Niestety nie wykorzystuje szansy i nie poprawia wyniku. W następnej kolejności polecieliśmy jako seniorzy "Dwa ostatnie loty". Pogoda jest bardzo dynamiczna. Spory wiatr napędza potężną termikę, więc sytuacja wydaje się łatwa. Ja ostatnio dużo latałem w takiej pogodzie, z pewnością siebie dokładam 80g balastu i robię bezpiecznie dwa loty na pełny czas. Momentami mam wrażenie, że mógłbym balastować bardziej. Rafał w swojej grupie pewnie wylatuje pierwszą "czwórkę", ale niestety drugi lot wychodzi tylko na połowę "maksa". Nad polem jest mocny przeciąg i nasz pilot nie radzi sobie z takimi warunkami. Łukasz początek ma podobny i pierwszy lot wychodzi łatwo. Na drugi start cała grupa nie może się zdecydować i rzuca dopiero w ostatni moment. Wóz albo przewóz. Noszenie znajduje się bardzo daleko z wiatrem. Łukasz dopingowany przez pomocnika leci daleko w tył, dogania noszenie, szybko zdobywa wysokość i z w miarę bezpiecznej wysokości zaczyna powrót. Po drodze jest jeszcze jedno noszenie, więc końcówka lotu jest już czystą formalnością. Przy silnych podmuchach wiatru to samo zadanie dla Juniorów, wydaje się trudne. Na ostatnią grupę wychodzę z Mateuszem. W pierwszym rzucie trzeba daleko w tył gonić noszenie. Niestety tym razem ta sztuka się nie udaje. Niby model krąży w jakimś noszeniu, jednak nie zdobywa wysokości gwarantującej powrót. Przekonuję swojego pilota, żeby jednak spróbował szerzej poszukać lepszego powietrza. Czas mija, odległość od pola rośnie, a wysokości brakuje. Ostatecznie Mateusz decyduje się na powrót, żeby nie szukać modelu w drzewach. Magia NRJ tym razem się nie objawia i muszę biec daleko za pole startowe, żeby przynieść model z powrotem. Nieszczęścia chodzą parami i w trakcie powtórkowego rzutu model wybucha. Biegniemy więc przez całe pole do "readybox'a" po zapas. Do naszego dramatu włącza się szef chronometrażystów, zabraniając Mateuszowi dotykać model zapasowy, zanim ja nie odłożę obok niego stary model. Jest to jego oczywisty błąd, ponieważ zgodnie z regulaminem zawodnik może przygotowywać nowy model, jedynie nie może go wyjąć z readybox zanim stary nie zostanie do niego zwrócony. Daje nam to prawo do żądania powtórki, co zostaje oficjalnie uznane. Niestety emocje biorą górę i loty w powtórce również nie idą. Kończymy pierwszy dzień na miejscach: ja 10, Rafał 33, Łukasz 47. Juniorzy: Sebastian 10, Mateusz 15, Adam 16. Pierwsza galeria: https://photos.app.goo.gl/f7vPSz53KXtVG7Tj8?fbclid=IwAR2k1UDjj0k70bPjsXYUIGsjeJ7pO36YMusDPoIs3iZ4_z04xOxVnfZZ1UU
  8. No nie! Wycięli moment wyciągania z formy, a ja na tę scenę specjalnie czekałem :/
  9. Czaro

    F5J zaczynamy

    Czy ze względu na wyniki trzeba teraz wycofywać zamówienia na Jantary? I przerzucać na Vertigo? A co jeśli po następnych zawodach znowu role się odwrócą?
  10. Efekt wstającej pianki zależy od naddatku grubości rdzenia, temperatury, jak i oczywiście samego styroduru. Taki o strukturze pianki będzie znacznie lepszy od jednorodnego, który sprężynuje i wstaje. Polecam Ursa Xps cięty z grubych płyt. Wstawki z kleju oczywiście powinny być na całą wysokość przekroju. Inaczej to tak jakby były zawieszone w powietrzu. Spływy i natarcia rdzenia trzeba przycinać, żeby zrobić miejsce na klej. W statecznikach Hero było to 1mm z natarcia i 3mm ze spływu.
  11. Czaro

    Zagadka

    Zawsze do usług! W modelu 6,3m zmniejszenie stopnia przesycenia to są już kilogramy, co również przekłada się na zmniejszenie kosztów materiałowych. Dobra żywica droga rzecz, trzeba szanować
  12. Czaro

    Zagadka

    Bez żywicy kompozyty są lżejsze. I ja to rozumiem
  13. A tutaj co się stało? Nie wyglądało zbyt bezpiecznie :/ https://www.youtube.com/watch?v=CyoXneEhh2g
  14. Widać po wynikach, że to termika rozdawała karty Jeżeli tam mają być MP to to będzie loteria
  15. To Młodzi nie biegają po spadochroniki??
  16. Czaro

    Model EASY wersja EKO

    Wydaję mi się, że profil lotki można zamknąć szkłem, czyli koszty materiałowe nie wzrosną. Oczywiście wymaga to trochę pracy, ale poprawa sztywności lotki będzie znaczna. Z mojego doświadczenia powiem, że zdecydowanie warto zainwestować
  17. Dokładnie na ten artykuł liczę. Inaczej, będzie trzeba zamknąć np. klasę F3J/M, stworzoną specjalnie dla modelarzy poniżej 16 lat. Dla lotów powyżej 120m AGL jest jeszcze szansa pod postacią wykonywania operacji "szczególnych", bez obowiązku składania wcześniejszego oświadczenia i uzyskania zgody, jeśli są to operacje w ramach klubu lub stowarzyszenia
  18. Ulżyło mi. Wychodzi na to, że jeżeli model latający zaklasyfikujemy do klasy C4 i będziemy wykonywać operacje w podkategorii A3, limitu wysokości lotu nie ma Jest jeszcze zostawiona furtka pod postacią "Artykuł 16 Operacje z użyciem bezzałogowych systemów powietrznych wykonywane w ramach klubów i stowarzyszeń modelarstwa lotniczego" Martwi mnie niestety limit wieku dla pilotów BSP z Art. 9. Do 16 r. ż.dzieci będą mogły latać tylko modelami do 250g. Pozostaje mieć nadzieję, że ULC tworząc przepisy krajowe skorzysta z możliwości obniżenia limitu wieku o 4 lata. Edit: Cofnąłem się do początku rozporządzenia, zacząłem czytać od nowa i jednak d**a
  19. Czy to byli zawodnicy latający w górach?
  20. By dopełnić kronikarski obowiązek, wrzucam kilka zdjęć. Dwa dni latania przy pięknej, czerwcowej pogodzie i przede wszystkim miłej atmosferze. W sobotę mieliśmy zróżnicowane warunki. Krążące w okolicy burze, czasem wzmacniały wiatr, czasem przykrywały słońce, tak że w niektórych kolejkach panował spokój, ciężko było znaleźć noszenie, a w innych potrzebny był spory balast, żeby poradzić sobie z wiatrem. W niedzielę przez cały dzień parówa i cisza z kierunków zmiennych. Mnie szło całkiem nieźle, ale niefortunne dwie duże wpadki punktowe zmiotły mnie z podium. Inni zawodnicy popełnili zdecydowanie mniej błędów i zwyczajnie byli lepsi Gratuluję i dziękuję za wspólne polatanie. Specjalne podziękowania dla gospodarzy z lotniska Zalesie. Jak co roku jestem pełen uznania za udostępnienie nam, tak pięknego lotniska. Galeria zdjęć od Izy:https://photos.google.com/share/AF1QipP8qHLotIYT_r-H_2jZxPHemi6qqkvqfMxJ5iK80o_fQmeOrPehkzq0FUcxlJ0FKQ?key=bmtyMEM3NjJqODJIVEltY3EyZWxUSXpqNVNsTWZB Zdjęcie grupowe: Wyniki: Pierwsza dziewczyna w historii startująca na MP F3K: Podium Juniorów: Podium seniorów:
  21. miałbyś jeszcze trzecią, ale się nie zapisałeś na MP F3K
  22. Czaro

    Oblot Spinacha

    Gratulacje! Jak mawiał mawiali przodkowie: "Najgorsze jest te pierwsze tysiąc rzutów"
  23. Może zastanów się nad zmianą napędu sterów na linka-sprężynka? Lub do obecnych popychaczy dodaj małą gumeczkę ściągającą ster w jedną ze stron. Centrowania serw nie przeskoczysz, ale przynajmniej wyeliminujesz luz na przekładni serwa. Zawsze to "coś". Życzę pogody i żeby Ci się spodobało. Model wygląda na lekki, więc w termice powinien wkręcać się, jak szalony. DLG fajna rzecz
  24. Nie wypieraj się żadnej filozofii. Przecież już przynajmniej jedną masz: Buduj, lataj, buduj, lataj i czerp z tego przyjemności ile wlezie! Szanuję, że Ci się chciało i podziwiam za efekty, mimo, że to prosty model. A proste modele wypadałoby prosto regulować. Dlatego w opisie pominąłem rozdzielczości trymerów itd. Recepta na znalezienie właściwego SC: Wytrymuj model i polataj nim trochę. Następnie zmień SC, znowu wytrymuj i znowu trochę polataj. Jeżeli zmianę oceniasz na lepsze, zmień ponownie SC w tę samą stronę. Jeżeli poczujesz, że się pogorszyło, wróć o pół kroku. W poszukiwaniu SC jest o tyle ciekawie, że każdy pilot, może uważać inne położenie SC za prawidłowe i odpowiednie
  25. Na mniej niż 4 us serwa TowerPro nie zareagują
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.