damek Opublikowano 14 Lipca Opublikowano 14 Lipca Hej, Chciałbym przypomnieć że do jutra jest możliwość zapisania się na zawody Pucharu Polski F5J które odbywać się będą niedaleko Wrocławia już w najbliższy weekend. Tu link do zapisów: https://forms.gle/96umHDpwj5add2iC9 W załączeniu biuletyn Biuletyn informacyjny PP F5J 19-20.07.2025.pdf
Konrad_P Opublikowano 14 Lipca Opublikowano 14 Lipca Panowie niestety obiady w Lipowej na zawodach będą ale troche drożej. Niestety w tej chwili cena oscyluje między 40,- a 45,- Szukam dalej.
damek Opublikowano 17 Lipca Opublikowano 17 Lipca Hej, Jutro zaczynamy Puchar Polski w Lipowej k.Grodkowa. Wrzucam poniżej pinezkę z lokalizacją oraz poglądową mapkę dojazdu. Ja powinienem byc od okolic 14-15 już na miejscu. Jeżeli ktoś przyjedzie wcześniej prosiłbym nie rozkładać się z Colemanami czy namiotami do mojego przyjazdu oraz parkujemy auta bliżej pola. Do jutra. https://maps.app.goo.gl/aczkrDE4gbDa1434A 1
damek Opublikowano 18 Lipca Opublikowano 18 Lipca No pewna część zawodników już jest po treningu. Mogliśmy także obserwować piękne loty akrobacji F3A właściciela terenu. Jutro startujemy 9:30. 3
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. silesia_system Opublikowano 19 Lipca Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 19 Lipca Wreszcie coś w promieniu 150km od nas to wybraliśmy się z kolegami z Gwarka pokibicować. Jesteśmy pod wrażeniem 💪 7
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. damek Opublikowano 21 Lipca Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 21 Lipca To małe podsumowanie na zakończenie Pucharu Polski F5J 2025. Ostatnimi zawodami w tym cyklu były zawody w Lipowej na lotnisku użytkowanym prze SMO Feniks. Dzięki wielkiej przychylności Prezesa jak i wiceprezesa tego stowarzyszenia mogliśmy super latać w świetnych warunkach tu ponownie wielkie podziękowania. Dziękuję także Markowi Dominiakowi, który był naszym sędzią i pilnował poprawności wyników przez całe zawody! W tym miejscu pierwszy raz lataliśmy, ale patrząc na zadowolenie wszystkich nie ostatni. Co do samych zawodów to odbyły się one w bardzo równych i przyjaznych warunkach choć wędrówki kominów były nieraz zaskakujące (sam się nabrałem 2 razy). Odlatalismy 12 rund co jak na zawody 2-dniowe jest super wynikiem. Ja się bardzo cieszę że udało się mi wraz z wielką pomocą Konrada zorganizować te zawody i obyło się na nich bez większych uszkodzeń w modelach oraz cieszę się że wszyscy zawodnicy byli zadowoleni. Przy odparowaniu tylu rund tabela punktacji cały czas się mieszala choć drugiego dnia po moim i Jarka drugim zerku to Jerzy wyskoczył na prowadzenie którego nie oddał aż do końca. Wielka szkoda mi Romana bo do ostatniego lotu był na 2 miejscu poleciał bezpiecznie ale ta runda okazała się bardzo trudna i przez to mu uciekło podium. Do Jurka na podium dołączyli Edek oraz Rafał którzy przez całe zawody bardzo równo latali i ostrzegali się błędów . Wielkie gratulacje ! Jako, że była to ostatnia runda Pucharu Polski to podsumowaliśmy także cały puchar. Po dwóch rundach PP kilka osób miało możliwość zdobycia Pucharu przechodniego. Jurek swoim zwycięstwem w ostatniej rundzie wyszarpal także cały Puchar Polski F5J 2025. Podium uzupełnili Radek(jeszcze junior także wielkie gratulacje dla niego) oraz Roman. Poniżej foto wyników oraz kilka zdjęć nas. Dziękuję za super zawody i jak zawsze świetna atmosferę. Zawody zostały dofinansowane ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki. 4 1
Ryszard_I Opublikowano 24 Lipca Opublikowano 24 Lipca Mistrzostwa Czeskiej Republiki F5J. https://kalendar.sorgair.com/views/?v=CONTEST_DETAIL&ID=435 . Czy jest ktoś chętny?
Jerzzy Opublikowano 3 godziny temu Opublikowano 3 godziny temu Po analizach pogody na długi weekend razem z Ryszardem zdecydowaliśmy się pojechać na Cassoviacup do Słowacji. Na godzinę przed zamknięciem zapisów, dwa ostatnie wolne miejsca zostały wypełnione i zapisy zamknięte. Prognoza na zawody była super wakacyjna - niewielki wiatr i 30...33°C. Modele spakowałem w czwartek rano, 15 litrów mineralnej (tak, 10 butelek) i w drogę. Dystans to 550km (Ryszard miał ~100km więcej), nawigacja pokazywała lekko ponad 6 godzin - da się przeżyć, aby trochę polatać. Długi weekend od piątku, więc pół Polski ruszyło w Tatry tego samego dnia. Przejazd przez znane góralskie miejscowości (Białka, Bukowina, ...) to dodatkowe 1,5 godz. i w pakiecie gratis rozbijanie namiotu w ciemności. Samo lotnisko to prywatny teren użyczony na czas trwania zawodów. Główny pas startowy w kierunku północno-południowym. Na wschód lekkie wzniesienia, a na zachód drzewa i zabudowania po starej fermie drobiu, więc niejako latanie w małej dolinie. Pierwsze loty w piątkowe południe pokazały, że mimo słonecznej pogody jest "zagadkowo". Pierwsza grupa w locie podzieliła się na dwie podgrupy. Trzech pilotów znalazło swój upragniony komin i dolatali 10 min., pozostała piątka robiła co mogła, jednak po kilku minutach wszyscy byli już na ziemi i to z wysokości 120...150m w piękny słoneczny dzień. Tak to już jest, że pierwsi przecierają szlaki (pechowo Ryszard leciał w pierwszej grupie, ja w ósmej, więc mogłem skorygować strategię). Następne grupy widząc co się dzieje, skupiały się na miejscach, gdzie poprzednicy dolatali cały czas. W drugiej kolejce byliśmy z Ryśkiem w jednej grupie i pomagali nam czescy koledzy. Sytuacja zabawna, bo języki podobne, zrozumienie różne, a wynik proporcjonalny do zrozumienia Trzecia runda w piątek kończyła się około 19 lotami na wisielca i jak nie miałeś pod 200 m, to ciężko było dotrwać do 10min... Sobota to ponownie ponad 30°C i bezchmurne niebo. Tu podziękowania dla Jarka za pożyczenie Colemana, bez którego byłoby mega słabo. Nauczeni piątkową himeryczną pogodą, startowaliśmy raczej wyżej, bezpieczniej (>80m) z wynikami punktowymi od 950 do 1000. Niektórym topowym pilotom starty <50m opłacały się i po walce z naturą dolatywali czas, inni kończyli w groszku, na fermie czy drzewie... Niektórzy po trzech zerach pakowali się i wracali do domu Miałem odczucie, że lotnisko w piątek i sobotę znajdowało się w centrum wyżu. Wiatr, mimo że niewielki, z kolejki na kolejkę skręcał na wszystkie strony. Jedna grupa szukała odrywającej się termiki na niewielkim wschodnim wzniesieniu i było ok, a kiedy następna leciała w to samo miejsce, czekała ich niespodzianka i pracowali ciężko by dolatać (jednocześnie piloci, którzy wybrali przeciwną stronę lotniska radzili sobie "na luzie"). Każdy też wypatrywał ptaków, na niebie bez żadnej chmurki, jako wskaźnika. Generalnie ptaki to super podpowiadacz - ale mają też swoje upodobania, które nie są czasem dobrze skorelowane z oczekiwaniami pilotów. W pewnej grupie połowa pilotów poleciała pod dalekiego ptaka. Biedak ten, jak zobaczył 4 bombowce nacierające na niego z wyjącymi silnikami, to szybko zmienił miejsce, do którego już agresorzy nie dolecieli i spokojnie kontynuował krążenie. Wszyscy lecący pod ptaka, po paru minutach byli uziemieni. Druga połowa grupy równolegle bujała się po drugiej stronie lotniska nad drzewami i wylatali do końca czas. Były też odwrotne sytuacje. Sokół na przelocie zachęcony krążącą grupą dołączył się do komina i wszyscy polecieli w stratosferę. Sobota zakończyła się "tombolą", gdzie wszyscy trzymali kciuki, aby to ich numer został wylosowany jako nagroda główna (Pike 3PK). Los uśmiechnął się do Jany Strebovej, czyli ... przedstawiciela producenta modelu. Trochę wszyscy się pośmiali, bo to jakby główny sponsor nagrody wylosował swoją nagrodę Otarła tym samym łzy po kompletnym rozbiciu swojego modelu dwie rundy wcześniej. Niedziela, to zupełna zmiana pogody. Temperatura spadła, wiatr się wzmógł, niebo zachmurzone i przelotne poranne opady. Zawodnicy zaczęli składać "średniaki" i zonk... przestało padać i wiać, więc na pole powróciły lekkie modele. Na moje oko latały FAI limits. Z planowanych dwóch kolejek, rozegrano już tylko jedną. Finaliści latali na lekko, ryzykując niskie starty - raz im się udało, raz nie. Czasami zagęszczenie było w kominie tak duże, że jedna kolizja to świetna statystyka. Zderzenie wydawało się dość mocne, modele szczęśliwie się odczepiły, a że był to jedyny komin, gdzie wszyscy latali, piloci kontynuowali i pilnowali jak oka w głowie tego noszenia. Organizacyjnie zawody bardzo dobre. Przerwy na posiłki nie były konieczne, każdy miał wystarczająco czasu by się zorganizować i przeżyć po swojemu cateringowe kulinarne doświadczenie . Woda i otwarty prysznic dostępne na polu to było zbawienie w upały. Prąd był dostępny, toi-toiki nie tylko przywieziono - o 6 rano były serwisowane, a śmieci wywożone na bieżąco. Sprytnie zorganizowano komunikaty - na całym polu namiotowym rozstawiono 4 bezprzewodowe głośniki z odbiornikiem FM. Każdy też mógł na swoim radiu odbierać komunikaty organizatora - proste, działające bez kabli. Słowacy nie używali systemu Gliderscore, mają swój Sorg, który się sprawdził i jest bardziej otwarty. Powrót do domu to powtórka z rozrywki długiego weekendu czyli korki do Krakowa, a potem już z górki i po 8 godzinach własny prysznic. Z wyjazdu jestem bardzo zadowolony. Wnioskowanie i obserwacja jak inni piloci latali w danych warunkach, porównanie i sprawdzenie czy mój scenariusz lotu był optymalny, praktyka ratowania się nad lasem, wiszenie na minimalnym opadaniu, wnioskowanie z obserwacji zachowania ptaków, sprint na 100m po drugiego Altisa w czasie <10s i latanie z kołatającym sercem przez 10 min na wysokości lamperii, powroty ze stratosfery, radość helpera jak podpowiedzi się sprawdzają - wszystko to w gratisie complete_statistic Cassovia cup 2025-3.pdf 4
Rekomendowane odpowiedzi