Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 03.04.2012 uwzględniając wszystkie działy

  1. Lubelscy modelarze uczcili Święto Niepodległości Polski wspaniałym oblotem modelu legendarnego polskiego bombowca PZL37B Łoś. Model zbudował i oblatał nasz Przyjaciel Paweł Buczkowski. Pierwszy lot tak dużego modelu Łosia na świecie. Niebawem filmiki.
    33 punktów
  2. Kolega Waldziu w pażdzierniku zapragnął zbudować swój pierwszy model całkowicie od podstaw, poniżej fimik. pomagał mu Łukasz Ka i ktoś tam jeszcze, ja miałem okazje oblatywać mu ten model. Pozdrawiam
    31 punktów
  3. 24 punktów
  4. W niedzielę w Bobrownikach przeleciałem się moją ISKRĄ.
    24 punktów
  5. Każdy budujący model wyobraża sobie tą chwilę, kiedy model najpierw kołuje na lotnisku a potem zwiększa obroty silnika, rozpędza się i startuje ... w moim przypadku zawsze towarzyszy temu obawa jak model zachowa się przy starcie, czy wystarczy mocy silnika i oderwie się od pasa, czy będzie sterowny i nie zwinie się w korek .... czy poleci .... POLECIAŁ ? Konieczne było małe trymowanie aby uzyskać prawidłowy i prostoliniowy lot bo model po starcie nieco zadzierał ale po minucie miałem wrażenie, że model leci już sam i wystarczy mu nie przeszkadzać. Mocy silnika jest z zapasem, model doskonale sie prowadzi na dużej i małej prędkości, bardzo stabilny w powietrzu mimo wietrznych warunków, przy podejściu do lądowania nie przeciąga a podwozie ma chyba idealną twardość i doskonale amortyzuje nierówności terenu. To bardzo udana konstrukcja ? Dziękuję wszystkim modelarzom którzy obserwowali temat i wspierali mnie radą i doświadczeniem. Dziękuję Wojtkowi za udział w oblocie, Sławkowi za zaproszenie na lotnisko RC Model Clubu a projekt po udanym oblocie ... uznaję za zakończony. Jestem z budowy tego modelu bardzo zadowolony a pierwsze loty zwiększają tylko apetyt na kolejne. Tak pewnie będzie przez jakiś czas, że każdy wyjazd na lotnisko będzie z RWD-5 ... aż do czasu, gdy powstanie kolejny model ? ms
    24 punktów
  6. 23 punktów
  7. Dwie połówki, jeszcze nie obrabiane.
    22 punktów
  8. Potrzebna była korekta kształtu niektórych wręg, więc praca posuwała się wolno. Teraz powinno pójść szybciej. Na dzień dzisiejszy udało się zrobić trochę kadłuba.
    22 punktów
  9. Witam. To moja pierwsza publikacja modelu na forum. Mam nadzieję, że dobry dział. Jak coś proszę o przeniesienie. Chcę na samym początku powiedzieć, że nie jest to makieta,a model. Bardziej przywiązywałem uwagę do zbudowania tego stworka . Może druga będzie makietowa Samolot Bryza M-28. -rozpiętość skrzydeł 370cm -waga ok 19kg bez paliwa (do oblotu był 1kg więcej. Troszkę schudła, a może i waga coś kaprysiła) -silniki 2x rcgf35cm Budowę zacząłem oczywiście od projektu w fusion360 w styczniu 2022r. Trwa to aż do teraz... Modelowany jest z rzutu bocznego i górnego. Jest to prototyp (pierwsza sztuka), błędy projektu aktualizowane na bieżąco. Elementy frezowane na mojej ALA frezarce cnc. Podwozie to też moja nauka na tokarce itp. Opony są wykonane z gumy kupionej w sklepie z "częściami do obuwia". Konstrukcja kadłuba i centropłatu to sklejka kryta herexem i włóknem szklanym. Reszta w połowie prac przeszła na sklejkę i balsę. Ogon wykonywany był dwa razy ze względu na wyważenie . Budowa trwa i trwa. Jestem na etapie dopasowywania gondoli i kokpitu z pilotami. Sterownik oświetlenia też mój na atmega programowany z arduino. Oświetlenie 3w, lampa w dziobie 2x3w. Kosmetyka, kosmetyka i jeszcze raz kosmetyka... Model przed lakierowaniem wykonał kilkanaście lotów. Był ogromny stres ale lata lepiej niż cessna na 260cm Jak kilku kolegów z forum widziało, lata koło nogi. Zdjęcia troszkę ją rozjaśniają. Z tego co wiem to chyba pierwsza sztuka latająca spalinowa. Film
    22 punktów
  10. Podwozie wykonane od podstaw wreszcie skończone IMG_2630.MOV
    22 punktów
  11. Powoli będę kończył relacje ponieważ model jest praktycznie gotowy. Coś tam jeszcze zostało do zrobienia ale to już zabardzo efektu końcowego nie zmieni choć mam w planie jeszcze zbiorniki podskrzydłowe. Na chwilę obecną kilka zdjęć skończonego płatowca. Jestem zadowolony z końcowego efektu. Nawet jeśli nie zdążę go ogarnąć do końca to napewno będzie go można zobaczyć na Warbirds w Bobrownikach.
    22 punktów
  12. Dzisiaj znowu popełniłem kilka szczegółów .
    21 punktów
  13. Witam Jakiś czas temu rozpocząłem budowę oldtimera Pacific Ace , konstrukcja z 1941 r. Po dłuższej przerwie wróciłem do budowy. i przymiarka w całość
    21 punktów
  14. Trzy lata temu zbudowałem RWD w skali 1:7 z planów Schiera dla kolegi. Podczas oblotu okazało się że modelik lata bardzo wdzięcznie. Teraz postanowiłem zbudować większy. Części narysowane w CAD i wycięte laserem.
    21 punktów
  15. Proszę koleżeństwa- OTTO został dzisiaj oblatany. Oblot wstępny, w wersji "bezpilotowej", figurka Ottona nie jest gotowa, nie wzmocniona, nie ubrana ani pomalowana i szkoda jej narażać. Zamiast pilota zamontowane jest tymczasowo depronowe pudełko na odbiornik, pakiet i regulator, oraz prowizoryczne płozy z bambusu. Silnik jest ewidentnie za słaby, ale za to nieznośnie głośny, niczym jakiś edf- będzie oczywiście zmieniony na jakiś trochę mocniejszy i z mniejszym kV. Ale pod względem samego zachowania w powietrzu- wyszło super. Lot jest bardzo powolny, stery skuteczne, ale bez jakiejś przesady, stateczność adekwatna dla tego statku powietrznego. Waga do tych lotów to ok. 1400 g, ale dojdzie jeszcze pilot, linki, odciągi więc troszkę jeszcze wzrośnie. https://youtu.be/8r_NPTKBNUk
    21 punktów
  16. Dzisiaj Kruk wszedł w kategorię "model latający". Niestety nie mogłem w tym roku pojechać na zlot piankowców do Turleja, ale za to udało się oblatać Kruka . Trochę trudno było wstrzelić się w pogodę, bo albo wiało, albo lało, ale było czasami pomiędzy jednym i drugim i wtedy starałem się latać. Kruk lata i to jest najważniejsze! Jest niedużym piankowcem, więc realizm lotu, szczególnie na wietrze, jest adekwatny do tej kategorii. Ale w już spokojniejszym powietrzu wygląda całkiem nieźle. Słucha sterów, stateczność ma "samolotową", skrzela pięknie działają- trudno go przeciągnąć. Silnik ma moc wystarczającą, podwozie fajnie amortyzuje- jestem więc z całości zadowolony, nawet niejako podwójnie- numer MM z Krukiem ciągle jeszcze pojawia się na forach "kartonowców" z wcale nie najgorszą opinią, a teraz dowiodłem sobie, że przy takiej adaptacji może latać. Dodam, że z istotnych aerodynamicznie cech geometrycznych wycinanki zmniejszyłem nieco kąt zaklinowania płata, reszta całkowicie bez zmian. Żadnego też problemu ze środkiem ciężkości, samolot ma dobry układ pod tym względem przez skos skrzydeł, do tego stosunkowo duża powierzchnia statecznika poziomego. No i proste, kanciaste kształty, dogodne dla kartonu, depronu ale i blachy- to przy produkcji oryginału.
    21 punktów
  17. Cześć. Korzystając z kilku dni urlopu, zainspirowany wywiadem z pilotem Henrykiem Bronowickim postanowiłem zbudować Irydę. Model ma mieć rozpiętość 90cm, ujemny wznios skrzydeł i statecznika poziomego, napęd edf 70mm 6s. Konstrukcja prosta, powtarzająca się w wielu wątkach dotyczących budowy piankolotów, dlatego postanowiłem nie robić obszernej relacji z budowy. Konstrukcja kadłuba to depron 9mm, skrzydła pianka 9mm plus poszycie 3mm i stateczniki o grubości 6mm. Całość zalaminowana tkaniną szklaną 48gr/m2, przy użyciu lakieru "żywicy" do renowacji tynków mozaikowych. Jak widać d...y nie urywa. Całości trzeba było nadać jakiś kształt, sugerowałem się ty co udało się poszukać w internecie. Skrzydło, spód depron 9mm, dwie podłużnice na każde skrzydło również z dziewiątki i poszycie 3mm. W skrzydle nie ma żadnych dodatkowych wzmocnień, sztywność i wytrzymałość zapewni laminowanie. Gniazda serw wykonane ze sklejki 3mm w formie skrzynek. Zawias to uhu por, dźwignie sterów z laminatu o gr 1mm. Kabinkę wytłoczyłem z pet-g o grubości 0,75mm. W międzyczasie jakieś malowanie i montaż napędu. Postanowiłem najpierw zamontować na próbę edf na 4 s, zobaczę co wyjdzie. Tuba wylotowa w kształcie portek z drukarki. Gondole silników są demontowalne, mocowane od góry na trzy zaczepy i od dołu blokowane wkrętem. Dzięki temu jest bardzo łatwy dostęp do napędu. Pozostało zamontować resztę wyposażenia.
    21 punktów
  18. Kilka zdjęć z oblotu modelu ( jeszcze bez karabinu i innych detali) i fotki z Pucharu Polski Modeli Makiet F4H-P w Częstochowie.
    21 punktów
  19. budowa już trochę trwa i nadszedł ten moment że trzeba sprawdzić czy lata brak przedniej szyby mi nie przeszkadza i pilotowi też ? zimno wietrznie ale na szczęście śnieg się rozpuścił
    21 punktów
  20. Prawie gotowy, jeszcze napisy i drobne wykończenia.
    20 punktów
  21. Właściwie tytuł wątku mógłby brzmieć Moto OTTO, bo będzie to aparat latający Otto Lilienthala, ale z napędem. Trochę się wahałem, czy dodanie malutkiego nawet silnika i śmigiełka do półmakiety (co najwyżej) tej wiekopomnej konstrukcji to nie profanacja, ale okazało się, że nie jestem pierwszy, przynajmniej w podjęciu próby takiej realizacji, więc uporałem się wewnętrznie z tymi obiekcjami. Konkretnie, to trafiłem na jedno usiłowanie, z resztą całkiem udane, ale w wersji szybowcowej, czyli jednak bliżej oryginału. Pewien Niemiec zbudował model o rozpiętości ok. 2 m, dobrze latający, choć dość uproszczony. Pamiętam jeszcze oprócz tego mały model w czeskim Modelarzu, taki do rzucania z ręki i po za jeszcze wzmianką u Papy Shiera, że to się da zrobić- raczej pustka. Na początku chciałem zrobić swojego OTTO z pianki, w dużym stopniu uproszczenia, takiego konturowego slowflajera ale jak to zazwyczaj bywa- w miarę myślenia co i jak, brnąłem dalej i dalej, aż do sposobu jaki będzie opisany w tej relacji. Model miał być dość duży, pianka musiałaby mieć wzmocnienia w miejscach jak oryginał, więc jak te wzmocnienia potraktować poważnie, to pianę można odrzucić i tak znalazłem się właściwie na drodze do odwzorowania prawdziwej konstrukcji. Wymiary całości zostały ograniczone maksymalną dostępną długością patyczków bambusowych do storczyków (źródło: OBI, dział ogrodniczy). To podstawowy materiał, a możliwa do osiągnięcia rozpiętość modelu wynosi ok. 160 cm. Konstrukcja waży teraz poniżej 500 g, ale powierzchnia wynosi ok. 70 dm2, więc zapowiada się raczej niskie jej obciążenie- i o to chodziło: powinno się dać latać bardzo powoli, robić delikatne zakręty, cało wylądować- i to wszystkie spodziewane i oczekiwane ewolucje. Zgłębianie tematu Otto Lilienthal, jakie towarzyszy tej realizacji to przygoda sama w sobie. Niby wiedziałem, że lotnia, że pierwszy, że "trzeba ponieść ofiary" itd. Ale że stworzył pierwszą wytwórnię statków latających działającą komercyjnie, produkującą seryjnie- już nie. Był faktycznie ojcem całego latania, tym co uruchomił pierwszy kamień w lawinie, a każdy model, prawdziwy samolot czy szybowiec, który zbudowaliśmy do tej pory i jeszcze ktoś po nas zbuduje, choćby nie wiem jak odrzutowy, czy inny, będzie miał w genach ślady konstrukcji Lilienthala. Jasne, byli też inni prekursorzy- choćby niesamowity tytan, wizjoner wszech czasów Leonardo da Vinci, którego projekty w branży "latanie" były fascynujące, dość przecież do Lilienthala podobne, i chyba nawet estetycznie patrząc- piękniejsze, to jednak pozostały tylko projektami. Otto Lilienthal był tu konsekwentnym realistą, inżynierem już nowych, dopiero nadchodzących czasów. Liczył, mierzył, konstruował i na końcu sprawdzał doświadczalnie. To on narzucił aktualny aż do teraz klasyczny układ: skrzydło, statecznik pionowy, poziomy. Zdefiniował wiele pojęć którymi posługujemy się do dziś: wznios skrzydeł, określił prawidłowo potrzebną powierzchnię potrzebną do uniesienia człowieka, znalazł sposób kierowania statkiem powietrznym (był na początku drogi, jego metoda powróciła w lotniach, ale wtedy był to slaby punkt, wiedział o tym, wiedział jak to poprawić, ale czasu, czytaj: życia nie starczyło). To temat zasługujący na osobne opracowania, wart jest tego. Wracając do modelu- po udanym i fajnym CSS-13, obiecałem sobie: nigdy więcej linek, sznurków i tak dalej, za dużo zachodu, uciążliwości, są prostsze metody na łatwe, codzienne latanie. A tu znowu nitki, patyczki, druciki no i sam Otto, skala 1:4,2 czyli postać o wzroście ponad 40 cm, w stroju z końca XIX wieku, do tego brak miejsca na elementy RC, aku, co ze środkiem ciężkości? Czyli jak zawsze- kochamy wyzwania i o to chodzi!
    20 punktów
  22. Dzisiaj Iskra na zawodach F4H-P w Rudnikach zajęła pierwsze miejsce.
    20 punktów
  23. 20 punktów
  24. Tak wygląda Mirage w jeszcze surowych kolorach.
    20 punktów
  25. Silnik nr 5. Bramo SH 14. Silnik montowany m.in. w samolocie RWD 17. model 3d: Wydruki i finał:
    20 punktów
  26. Wykonałem w skrzydłach mocowanie serw i zamknięcie kesonu od spodu skrzydła oraz osadziłem kartonowe tuleje pozwalające za pomocą rury aluminiowej spasować skrzydła z centropłatem wykończyłem też oba skrzydła nakładkami żebrowymi wykonane wcześniej laminatowe elementy osłon silników dopasowałem do miejsc ich mocowania .... i moim zdaniem nieźle to wygląda ms
    19 punktów
  27. Witam Prawie gotowy, jeszcze bez odbiornika wyłącznika i akumulatora. Z zewnątrz nic się nie zmieni.
    19 punktów
  28. Spełniam kolejne marzenie z młodości . Jakiś czas temu , w przerwach między budową jetów i myśliwców zacząłem montować RWD-10 . Oto krótki reportaż zdjęciowy. Model jest już gotowy do malowania . Pozostanie zamontowania elektrycznego napędu i wyposażenia R.C.
    19 punktów
  29. Jeśli chodzi o lakiernictwo to narazie zakończę na takim etapie jak widać. Zrobiłem szablony i namalowałem podstawowe oznaczenia. Zostało na czerwono domalować pasy przy gwieździe i wnętrze klap i hamulców. W następnej kolejności biorę się za montaż wyposażenia. Kupiłem już większość serw więc wszystkie napędy w kadłubie i usterzeniu mogę zamontować.
    19 punktów
  30. I ten dzień w końcu nadszedł I to na zakończeniu sezonu w Kosorowicach Przed oblotem RWdziak wyglądał tak: Sam oblot okazał się być najprostszym i najbardziej stresującym oblotem jaki robiłem kiedykolwiek Tzn. stres olbrzymi, bo to absolutnie największy i najcięższy model jakim latałem. Ale jak model tylko się rozpędził po murawie, to okazało się, że jest to też najprostszy w lataniu model jaki miałem. W locie jest absolutnie bezproblemowy, prowadzi się super przewidywalnie i niedorzecznie stabilnie (serio, Funcub to przy tym krwiożerca bestia), Żadnej akobacji nie próbowałem, ale nadmiar mocy jest taki, że na pewno na coś pozwoli (ale najpierw parę lotów na spokojnie, żeby się upewnić, że nic się nie luzuje, ani nie rozkręca). Akumulator wystarczy na jakieś 30min lotu (wylatałem ze 25min na 3 loty bez ładowania. A wciąż zostało 2500mAh , z 10 000mAh w pakiecie). No i fotki (podziękowania dla @silesia_system za focenie, gdy latałem): No i nawet mam krótki filmik z drugiego lądowania jakie zrobiłem: Podsumowując - pełen sukces Teraz troszkę pouładniam model. Na pewno oprofiluję zastrzały, dorobię jakąś kabinę itp Ale przede wszystkim już mam nowy projekt na oku. Tym razem znów coś od podstaw i w podobnej skali (ale bez statecznika poziomego)
    19 punktów
  31. Część. Ciekawość mnie zżerała i postanowiłem poskładać model i wstępnie wyważyć. Udało się! Do nosa trzeba tylko ok pół kilo balastu i będzie ok. Pozostało mi do zrobienia mocowanie nosa kadłuba i montaż siłownika otwierania przedniej kabiny.
    19 punktów
  32. Żeby nie było, że nic się nie dzieje to melduję, że dzieje się, godziny lecą ale dużych postępów za bardzo nie widać. Kopyto zrobiłem i czekam na Vivak, mam nadzieję, że przyjdzie ten oryginalny.
    19 punktów
  33. Sezon lotny się kończy, wiec pora najwyższa zabrać się do roboty?. "Deser" projektu, czyli budowa kadłuba. Pierwsze prace i przymiarki.
    19 punktów
  34. Mała aktualizacja, samolot lata i ma się dobrze, fotki z Piły:
    19 punktów
  35. Postawiłem model ponownie na pływaki. Było z tym trochę ekwilibrystyki. Moim zdaniem na pływakach prezentuje się lepiej niż na kołach.
    19 punktów
  36. F-9F Panther według planów N. Zirolli . Napęd turbina King Tech KE - 85 .
    19 punktów
  37. No i udało się oblatać model . Po starcie szedł mocno do góry , i aby go wypoziomować musiałem dać cały trymer wysokości w dół.
    19 punktów
  38. Wyposażenie bojowe podczepione pod skrzydłami.
    19 punktów
  39. Mechanizm otwierania kabiny gotowy do montażu.
    18 punktów
  40. Rozwiązałem problem z pokryciem. Jak pisałem w pobocznym wątku o pokryciu OTTO, miałem dylemat: folia- ale jaka, jakiś rodzaj tkaniny, papier, włóknina itd. Otóż stanęło jednak na depronie, ale oklejonym włókniną ogrodową (cienka, gramatura ok. 20). Depron 3 mm i tylko na górnej powierzchni, włóknina na rozcieńczony Wikol, na to bejca akrylowa mająca w zamiarze dać efekt pożółkłego płótna. W sumie, to nawet bez tej włókniny chyba dało by się żyć, skrzydło miało już niezłą wytrzymałość, ale teraz jest i elastyczne i sprężyste, z płóciennym "lookiem". Całość dało się poskładać prowizorycznie, na ten moment bez cięgien i odciągów, zrobić parę zdjęć i już ODBYĆ PIERWSZE KILKA LOTÓW. Tak, ale tylko z ręki, w celu potwierdzenia położenia środka ciężkości. No więc leży on tam gdzie powinien, proporcjonalnie tak jak w oryginale, ale i pierwszym modelu z kartonu, też zrobionym w tym celu. Osobną jednak kwestią jest jak w wersji docelowej, z figurką pilota do takiego położenia doprowadzić. W realu było tak, że pilot miał dużą masę w stosunku do wagi aparatu, dominował wagą nad lekkim płatowcem, a w modelu chciałoby się jak najlżej, pilota z jakiegoś styropianu, do tego w sumie leciutkie wyposażenie- jest więc dylemat. Loty były z ciężarkiem na listwie wysuniętej do przodu, więc można policzyć moment, a z niego odwrotnie, zakładając ramię środka ciężkości figurki, jaką musiałaby mieć wagę. No i wyszło, że kłopotu by nie było, gdyby ważyła ponad kilogram. No da się zrobić, ale szkoda psuć obciążenie powierzchni, więc najprawdopodobniej wykonam nowy statecznik poziomy, taki w wersji light, bo to się po prostu opłaca, może to nieco pomóc. Jak chodzi o pierwsze loty, to jest ok, szybuje dość stabilnie, choć krótko- doskonałość mniejsza od Wilgi z wyłączonym silnikiem🙂, ale to przecież nie Jantar. Na pewno nie będzie niebezpieczeństwa przesmarowania lądowiska, bo model się niesie i niesie.
    18 punktów
  41. 18 punktów
  42. Posiedziałem troszkę przy modelu i udało mi się zrobić przednie drzwi podwoziowe i hamulce. Długo myślałem jak zrobić sensowny zawias do hamulców i okazało się że najprostsze rozwiązanie jest najlepsze. Użyłem zawiasów palcowych 5mm zeszlifowanych z jednej strony tak aby po utopieniu zawiasu na równo z kadłubem hamulec leżał na 0. Działa super i pasuje jak należy. Do wywiercenia równo otworów w hamulcach posłużyłem się uprzednio przygotowanym szablonem. Jeszcze tylko trzeba zrobić drzwi podwozia głównego i spód kadłuba będzie gotowy.
    18 punktów
  43. przez kolegę Kesto wstydzę się cokolwiek publikować szkoda, że nie ma działu ćwierćmakiety. Coś tam glucę, żeby trochę ożywić model. Przy okazji zauważyłem, że dolne skrzydło ma za dużą rozpiętość lepiej późno niż wcale
    18 punktów
  44. Dawno nic nie zamieszczałem. Dziś przód kadłuba oklejony blachą.
    18 punktów
  45. A to na dowód jak ten model pięknie prezentuje się w powietrzu, gratulacje dla autora.
    18 punktów
  46. Wiosna za oknem szaleje, a my powinniśmy w zasadzie siedzieć w domu. Osobiście uważam, że pod pewnymi warunkami można wyskoczyć na lotnisko, jednak tym razem może zamiast o prawie, poteoretyzujmy o termice? Ja już wiele lat staram się ją zrozumieć i ubrać w słowa to co obserwuję i czego się uczę za każdym razem, kiedy jestem na lotnisku. Poniżej postaram się spisać to, co od dłuższego czasu chodzi mi po głowie. Cz. 1 Jak rozpoznać termikę z ziemi? Warto zacząć od tego, że dobrze jest przed startem mieć jakiś plan. Loty bez planu przeważnie nie okazują się zbyt długie, więc dobrze jest sobie obrać jakąś strategię. Jeżeli stosując poniżej opisane metody, nie jestem w stanie zgadnąć, gdzie szukać termiki, lecę tam, gdzie wydaje mi się, że jest największe prawdopodobieństwo jej znalezienia. Dobre miejsca to takie, w których teren jest kontrastowy. Jedno pole skoszone, drugie nie, dachy pobliskich zabudowań, granica lasu. Świetnie sprawdzają się obiekty liniowe, ustawione w miarę prostopadle do kierunku wiatru. Dobrym przykładem jest szpaler przydrożnych drzew, ściana budynku, niewielkie wzniesienie, a nawet kępa wyższych krzaków. Łatwo się domyślić, że w takich miejscach powstaje efekt żagla, jednak zwykle przy niewielkim wietrze, oraz małej wysokości przeszkody nie jest on zbyt silny. Zdecydowanie ważniejsze jest, że na nawietrznej przeszkód "zbierają" się bąble nagrzanego powietrza naganiane przez wiatr z przedpola. Niekiedy ciepłe powietrze jest za słabe, żeby unieść się w górę i utworzyć komin, wiatr zwiewa je z pola, zanim solidnie się wygrzeje. Zatrzymuje się wtedy przed przeszkodą, a do niego dołączają kolejne bąble ciepła. Z czasem powietrze staje się na tyle ciepłe, że zaczyna się unosić i wyskakuje ponad krawędź tej przeszkody, tworząc solidne noszenie. W innym przypadku bąbelek ciepła zaczyna się znad pola unosić, ale nie ma jeszcze zbyt wielkiej siły, więc jest bardziej zdmuchiwany przez wiatr, niż się wznosi. Kiedy trafia w przeszkodę, odbija się od niej i wyskakuje w górę. Możemy też obserwować zjawisko polegające na podcinaniu podstawy noszenia przez przeszkody naziemne. Przesuwający się po ziemi komin, przeważnie ciągnie po ziemi swego rodzaju ogon. Kiedy trafi na przeszkodę w postaci np. krzaków, jest podcinany, a jego cieplejsza, górna część, uwolniona od kotwicy, strzela w górę. No dobrze, ale jak u licha znaleźć noszenie stojąc na środku pustej łąki? Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na siłę i kierunek wiatru. Warto zainwestować w wysoką tyczkę i zamocowaną na szczycie kilkumetrową taśmę wideo - będzie świetnie pokazywała to zjawisko. Noszenie unosząc się, zasysa pod siebie powietrze, a co za tym idzie zmienia kierunek i siłę wiatru, który czujemy. Jeśli stojąc pod wiatr czujemy, że wiatr przybiera na sile, znaczy, że noszenie jest za naszymi plecami. Jeśli czujemy, że wiatr słabnie i zaczyna wiać od lewej, to noszenie będzie przed nami, po prawej stronie itd. Jeśli od dłuższego czasu czujemy wiatr o stałej sile i kierunku to najwyraźniej w naszej najbliższej okolicy nie ma żadnego noszenia - trzeba będzie odlecieć gdzieś dalej, żeby coś znaleźć. Czasem zdarzają się dni bezwietrzne. Obserwujemy wtedy, że co kilka minut powiew wiatru przychodzi z innej strony, czasem są to kierunki różniące się o 180st. Każdy z takich podmuchów wiatru prowadzi prosto do noszenia, które ten podmuch wygenerowało. Przed startem radzę rozejrzeć się po niebie, czy gdzieś nie krążą w termice ptaki? Bociany, albo ptaki drapieżne są specjalistami w lotach termicznych. Są na tyle dobre, że czasem noszenie przez nie pokazane, okazuje się za słabe dla naszych modeli. Wtedy one wznoszą się dalej, a model opada na ziemię Świetnym wskaźnikiem noszeń są roje kotłujących się jaskółek, czy jerzyków. Noszenia potrafią unosić chmary owadów, na które te ptaki polują w locie. Loty modelami DLG warto uprawiać w grupie zapaleńców. Nie tylko dlatego, że w kupie raźniej, ale również, a może i przede wszystkim dlatego, że noszenia mogą nam pokazać inni piloci. Warto zwrócić uwagę, gdzie są inne szybowce i czy krążą w noszeniach. W słoneczny dzień warto spojrzeć pod słońce. Tarczę słońca należy zakryć np. dłonią, żeby nas nie oślepiło, a wtedy promienie słońca podświetlą pyłki, drobiny kurzu, późnym latem pajęczyny unoszące się w powietrzu. Jeżeli obserwowane przez nas pyłki unoszą się ku górze, kierunek ich ruchu wskaże nam noszenie. Stosując się do powyższych zasad, można z jakimś rozsądnym prawdopodobieństwem wyznaczyć wycinek nieba, gdzie warto polecieć szukając noszenia. Jeżeli się nie pomyliliśmy i nasz model wleci w obszar gdzie powietrze pracuje, zacznie nam dawać znaki, o których będzie cz. 2 cdn.
    18 punktów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.