Skocz do zawartości

Patryk Sokol

Modelarz
  • Postów

    3 201
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    78

Treść opublikowana przez Patryk Sokol

  1. Niestety, jedyny nie byłeś, teraz muszę się produkować Cool story bro'... Ale na pociechę Ci powiem, że mi żadne kobiety nie ograniczały wolności seksualnej, widać tak to działa kiedy zamiast brać gwałtem i przemocą to się pyta o zdanie. Oczywiście nie zrozum mnie źle - np. problem przemocy domowej wobec mężczyzn istnieje i jest ważne, jednak nie ma żadnych podstaw aby twierdzić, że mężczyźni mają tu gorzej (po prostu ludzie ogólnie są beznadziejni) Zdanie od czapy, nie wiadomo o o chodzi i trzy wykrzykniki po spacji. Nic się nie zmieniło, więc witaj ponownie. Tęskniłem :* Ech, tak... Trochę mnie przeraża, że mając taką wiedzę o falach radiowych zajmujesz się modelami RC. Wiesz, że brak znajomości radiotechniki mocno sprzyja rozbijaniu modeli? Mało mnie Twoje modele, ale jak rozbijesz komuś na głowie, to wszyscy będziemy cierpieć. Ok, trzeci raz czytam ten post i wciąż nie mam pojęcia o czym mówisz. Zdaje mi się, że sugerujesz iż namawiam do powrotu do natury, a w konsekwencji do odrzucenia szczepień? Otóż ja nie namawiam do żadnego powrotu do natury, raczej robisz to Ty (argumentowanie, że ludzie rzekomo wyewoluowali do bycia mięsożercami). Nie namawiam do żadnego odrzucania techniki, medycyny czy innych osiągnięć ludzkości. Postęp techniczny i naukowy, to najlepsze co ten gatunek wyprodukował, odrzucanie go w ramach "powrotu do natury" jest równie głupie, jak argumentowanie, że ludzie wyewoluowali do czegokolwiek - czyli zwykłą ignorancją i niewiedzą. O - fajnie, że tak to ująłeś. Mam teraz pomoc dydaktyczną. Myślę, że zanim zacznę się produkować to uściślę parę rzeczy, a powyższe stwierdzenie jest co do tego fantastyczną bazą. Bo powyższe stwierdzenie zawiera kardynalny błąd, które uwidacznia pewien problem. Bo widzisz - ja nie mam w tych tematach własnego "zdania", ani "poglądu". Pogląd mogę mieć na temat tego, czy lepsze szybowce są różowe, czy białe (różowe),albo czy podobał mi się wczorajszy film w kinie (jak ktoś nie widział "Into the Spiderverse", to dużo stracił). Za to nie mogę mieć poglądu na temat prawa Ohma, czy kulistości ziemi. Powyższe są faktami, wbudowanymi w istotę rzeczywistości i mocno ugruntowanymi. Badaniem istoty rzeczywistości zajmuje się nauka. Podważanie skuteczności i działania nauki jest całkowicie idiotyczne (szczególnie w internecie, gdzie żeby głosić takie poglądy to trzeba korzystać z jej bogatego dorobku) Stąd uważam, że mamy do wyboru tylko dwie drogi - albo korzystać z dorobku nauki, wyników badań i zgadzać się z konsensusem naukowym ,albo zaprzeczać rzeczywistości. Oczywiście znajdzie się grupa która będzie wytykać "proste" i "oczywiste" błędy nauki, ale to wymaga wręcz nieziemskiego przerostu ego nad własną wiedzą. Tzn. podejście które zakłada, że po przeczytanie jakichś bzdur na prisonplanet.pl można wytykać błędy w wielu latach konsekwentnie prowadzanych badań jest zwykłą butą i ignorancją. Istotne jest wyjaśnienie też jak nauka działa. Bo nie działa tak jak pokazuje się w mediach (czyli słynne "Zespół chińsko-rosyjsko-amerykańsko-kambodzański naukowców udowodnił, że jedzenie orzechów włoskich zapobiega zachorowaniu na raka"). Wiedzy naukowej nie zdobywa się pojedynczymi badaniami (no ok, poza matematyką - dowody matematyczne są niepodważalne). Zasada działania jest z grubsza taka - zespół robi badanie, które coś wykazuje. Badanie przechodzi recenzje w poszukiwaniu błędów, zaniedbań czy zwykłych oszustw (tak jak to piękne badanie Wakefielda które dowodziło związku szczepień z autyzmem). Kiedy wyniki są publikowane, to zawsze znajdują się zespoły które będą chciały je zreplikować, bądź podważyć. Kiedy druga, trzecia fala prac w temacie potwierdza tę pierwszą, pionierską pracę, to dopiero wtedy mówimy o konsensusie i że coś jest pewne. To jest szczególnie istotny mechanizm w naukach medycznych (bo powiedzmy sobie szczerze, ludzki organizm to wredna suka, kiedy przychodzi do badań), bo ludzie są w różnych kolorach, kształtach i rozmiarach. Tzn. potrzeba naprawdę dużo, mocno podpartych statystycznie badań, aby móc powiedzieć, że istnieje jakaś konkretna tendencja. Kolejną kwestią która stoi na straży pewności nauki to zwykły egoizm. Każdy z badaczy chce być tym kto stworzy przełomową teorię, albo być tym który teorię obali. Nie istnieje żaden "naukowy establishment", któremu zależy na utrzymywaniu jakiegoś magicznego "statusu quo", bo nikomu nie zależy żeby stan obecny trwał, bo nie na tym stoi robienie kariery (ot klasyczny przykład egoizmu na straży dobra ogółu). Oczywiście historia nauki ma naprawdę paskudne przypadki oszustw czy fałszerstw, czy niestety kupowania wyników badań. To co jednak jest istotne to to, że obecnie to nie jest już raczej możliwe. Tzn. cała nauka jest obecnie tak olbrzymia, ze zwyczajnie nie ma możliwości kupienia jakiegoś wyniku, czy sfałszowania wyników, bez ryzyka, że w pół roku zostanie ta praca zmasakrowana przez inne zespoły. Sumarycznie - mamy naprawdę mocny system którego jedynym zadaniem jest ustalanie prawdy otaczającym nas świecie. Dlatego wszystko co napiszę dalej - nie ma nic wspólnego z moimi "poglądami", "zdaniem" czy "widzimisię", niżej będą fakty. Ale zanim do tego dojdziemy - to jednak będzie o moich poglądach (bo wiem już jakimi zarzutami się to skończy). Przede wszystkim mój światopogląd jest prosty. Tzn. rób sobie człowieku co ci się podoba, tak długo jak nie szkodzisz innym. Nie obchodzi mnie żadne "obrażanie boga, łamaniem boskiego porządku rzeczy" (czyli używanie antykoncepcji i uprawianie seksu przed ślubem, bo od tego Jezus płacze), "nieszanowanie tradycji" (bo z dziada pradziada małżeństwo było związkiem kobiety z mężczyzną, więc tak zawsze musi być), czy inne tego typu rzeczy. Tak długo jak człowiek nie szkodzi innym, to niech robi co mu się podoba. Oczywiście nie zabraniem innym dbania o to żeby Jezus nie płakał, czym chata bogata, na zdrowie, ale niech to będzie ich wybór i ich potrzeba. Kolejną kwestią w moim światopoglądzie jest to, ze mam bardzo daleko gdzieś zdecydowaną większość ludzi. Jest stosunkowo niewielkie grono ludzi o których faktycznie osobiście dbam i których los mnie personalnie interesuje. Zmierzam tutaj do prostego faktu - nie walczę z durnymi poglądami dla jakiegoś "dobra ogółu", "lepszego życia uciskanych", czy "sprawiedliwości społecznej". Cała moja pisanina sprowadza się do bardzo prostego założenia: dziś mnie nie dotyka fakt, że np. dzieci się nie szczepi i pewnego dnia mogą się pochorować i umrzeć. Istotne jest to, że nieszczepienie dzieci może dotknąć kogoś mi bliskiego kto z racji wieku, czy przechodzonej choroby ma znacząco obniżoną odporność. Nie narzekam na brak praw mniejszości seksualnych dla wyższych idei, tylko dlatego, że dotyka to kogoś mojego bliskiego, bądź może dotknąć w przyszłości. Dlatego od razu odpuście sobie gadanie o lewackich argumentach, czy wściekłym ekoterroryźmie, nie ma to żadnego sensu, traficie kulą w płot. Niemniej - po co mówię tyle o nauce. Dlatego, żeby jasno pokazać, jak mało obecnie mamy do powiedzenia w kontekście tego co jest dobre społecznie, bądź złe. Obecnie mamy badania na większość społecznych, ekonomicznych i zwyczajnie ludzkich problemów. Obecnie nie powinno już być dyskusji, co do tego, czy pary homoseksualne powinny móc zawierać małżeństwo (badania jasno dowodzą, że homoseksualizmu się nie wybiera, więc nikomu to nie szkodzi), na temat tego czy równouprawnienie jest koniecznością (bo badania dowodzą, że kobiety mają takie samo możliwości jak mężczyźni ). Oczywiście taki światopogląd ma to do siebie, że czasem jest trudny i wymaga zaakceptowania niekoniecznie miłych faktów (sam tak miałem z kwestią adopcji dzieci przez homoseksualistów, niekoniecznie mi się to podobało, ale badania dowodzą, że dzieci wychowywane przez pary homoseksualne niczym się nie różnią w kwestiach rozwojowych, czy jakości dorosłego życia), bo jeśli badania dowodzą, że jest jak jest, to nie mogę z tym dyskutować. Swoją drogą to jest dobry test własnych poglądów. Jeśli macie jakieś zdanie, to zadajcie sobie pytanie co musielibyście zobaczyć/doświadczyć/usłyszeć aby to zdanie zmienić. Jeśli odpowiedzi nie możecie znaleźć, to dany pogląd jest poglądem nieracjonalnym i warto by się może nad tym głębiej pochylić. I teraz dochodzimy w końcu do innego przypadku z mojej przeszłości, co do którego musiałem mocno zrewidować swoje poglądy to właśnie kwestia globalnego ocieplenia. Bo o ile nigdy nie kwestionowałem zmian klimatycznych jako takich, to nie przekonywała mnie jego antropogeniczność Głównym problemu była mierność argumentów jakimi atakowały mnie źródła popularnonaukowe. Tzn. większość artykułów opisywała fizyczne mechanizmy globalnego ocieplenia (a z tym nie dyskutuję), tak kiedy dochodziło do dowodzenia, że człowiek jest temu winny to padały zdania o "wielkich argumentach" i tym jak to"90% klimatologów tak twierdzi" Szczęśliwie to było dawno, a od tego czasu nauczyłem się języka angielskiego, więc mam już konkrety i jestem tak milutki, że Wam to wytłumaczę. Zacznijmy od podstaw - jak działa efekt cieplarniany. Tutaj zdecydowałem się tego nie tłumaczyć, bo sam mechanizm jest dosyć prosty, nie czuję bym musiał to tłumaczyć, więc zdecydowałem się posłużyć niezawodną Wikipedią: https://pl.wikipedia.org/wiki/Globalne_ocieplenie#Przyczyny_zmian_klimatu Ale umówmy się, że jak ktoś czegoś nie zrozumie z rozdziału na Wiki (co nie jest jakimkolwiek wstydem! niewiedza nie jest wstydem, wstydem jest jedynie ignorancja i tkwienie w niewiedzy na własne życzenie), to wtedy temat przybliżę. To co jest dla naszej dyskusji istotne to to, że głównym czynnikiem wpływającym na klimat jest CO2 + czynniki dodatniego sprzężenia zwrotnego. Sprzężeniem zwrotnym jest np. to, że topniejące lodowce odsłaniają czarną ziemię, co zmniejsza albedo powierzchni ziemi, co zaś skutkuje pochłanianiem większej ilości światła słonecznego i szybszym nagrzewaniem (im większe albedo tym więcej światła odbijane jest tam skąd przyszło. Im coś ma wyższe albedo tym jaśniej świeci światłem odbitym). Czynniki dodatniego sprzężenia zwrotnego są o tyle problematyczne, że mogą odpowiadać za progi przełomowe zza których już nie ma odwrotu (jak np. rozmrożenie się wiecznej zmarzliny, które spowoduje uwolnienie dużych ilości metanu i zmniejszenie pojemności cieplnej całego układu (bo przejścia fazowe pochłaniają bardzo dużo ciepła)). Najpierw ogłoszenie parafialne - jeśli nie określam źródła grafik to pochodzi z www.naukaoklimacie.pl. Leniwe z mojej strony, ale myślę, że autorzy pochwalają to co z nimi robię. Zacznijmy od samej koncentracji CO2 w atmosferze: Bardzo ładnie widzimy, że wzrost koncentracji dwutlenku węgla w atmosferze odpowiada początkowi rewolucji przemysłowej. To + znany mechanizm fizyczny które by prowadził do zwiększenia koncentracji CO2 (czyli spalanie paliw kopalnych) jest już bardzo mocną poszlaką, że to człowiek za to odpowiada. Tyle, że poszlaka to nie dowód, więc zajmijmy się zamianą korelacji w związek przyczynowo-skutkowy. W tym celu należy wykazać, że "nowy" dwutlenek węgla w atmosferze faktycznie związany jest z tym, że człowiek go tam wrzucił. Podstawową zasada jest to, że dwutlenek węgla chodził do tej pory na naszej planecie w z grubsza zamkniętym obiegu. Tzn. drzewka i roślinki go pochłaniają, przerabiają na białka, zwierzątka je zjadają, oddychają i znów wywalają CO2 w atmosferę. Innymi słowy - wszelkiego rodzaju używanie biopaliw, zjadanie rzeczy itd. nie są jakieś bardzo problematyczne, bo to uwalnianie CO2 w atmosferę, który stamtąd został wzięty. Długoterminowo nie wpływa to bardzo źle na skład atmosfery (no nie do końca - spalenie lasu równikowego uwalnia olbrzymie ilości CO2, a ponowne zgarnięcie takiej ilości z atmosfery to długie dziesięciolecia). Istotą tego obiegu zamkniętego jest to, że jest on cały czas wystawiony na promieniowanie słońca. Działanie tego promieniowania powoduje (w górnych warstwach troposfery), że część węgla w obiegu jest radioaktywnym węglem-14. Węgiel 14, to węgiel który powstaje w wyniku dorzucenia do azotu jednego neutronu, co powoduje jego rozpad na węgiel C-14 (wiki jak kogoś to interesuje, nie ma tu miejsca na tłumaczenie reakcji jądrowych). Węgiel C-14 jest nietrwały i ulega dalszemu rozpadowi promieniotwórczemu z powrotem do azotu z czasem półtrwania 5730 lat (to znaczy, że po 5730 latach zostanie połowa tego węgla). To powoduje, że w cyklu węglowym spora część węgla jest nietrwała i tak długo jak to wszystko dzieje się na powierzchni, tak długo część węgla będzie stanowił ten nietrwały izotop. Kiedy powstawały paliwa kopalne to zmagazynowany przez rośliny i inne żyjątka węgiel został pochłonięty przez glebę i spędził w głębinach długie miliony lat. Efekt był taki, że zamknięty tam węgiel C-14 się rozpadał i zostawał tylko klasyczny węgiel C-12 i C-13, które są izotopami stabilnymi (swoją drogą - to jest podstawa datowania węglem C-14, polecam poczytać). Stąd płynie prosty wniosek - jeśli przyrost CO2 w atmosferze jest wynikiem spalania paliw kopalnych, to powinien spaść procentowy udział węgla C-14 względem lat poprzednich. Czy tak się dzieje? W dużym skrócie - bardzo Zmiana jest tak duża, że nie pozostawia wątpliwości, że zaszła. Czyli mamy dowiedzione - CO2 powoduje ocieplenie, a my jako gatunek powodujemy CO2. Dziękuje - wszyscy mogą rozejść się do domów. To jest obecnie najmocniejszy dowód antropogeniczności globalnego ocieplenia, wszystkie kolejne to już tylko kopanie martwego konia. CO2 ma dwa główne antropogeniczne źródła - transport i energetykę (bo i to stoi jako podłoże całego ludzkiego przemysłu). Najbardziej drażni mnie generowanie CO2 przez energetykę. I nie będę tu podnosił kwestii źródeł odnawialnych, bo one mają swoje problemu (choć są daleko lepsze od węgla/ropy/gazu), bo najbardziej denerwujące jest opanowanie przez człowieka elektrowni atomowych długie dziesiątki lat temu i wciąż posiadanie problemów energetycznych. Gdybyśmy opierali się na atomie, to nasze problemy energetyczne byłby całkiem nieistotne na setki lat, a do tego czasu to fuzja jądrowa raczej by została ogarnięta. A jakby nie była to i tak jest to daleko dłuższy okres prosperity niż obiecują nam paliwa kopalne. Ale mniejsza z dygresjami, wróćmy do transportu. Transport, czy to elektryczny, czy spalinowy powoduje emisje CO2 (elektryczny by nie musiał, ale mamy energetykę oparta o paliwa kopalne, więc całą "ekologiczność" elektryków można sobie wsadzić w ucho). Transport leży u podstaw dużo gorszego wpływu hodowli zwierząt na środowisko, względem klasycznego rolnictwa. Przede wszystkim hodowla zwierząt wymaga bardzo dużo paszczy (no bo jeśli krowa ma być zjedzona, to pomyślcie ile kilogramów zżarcia musi przeżreć przez całe życie na swój kilogram masy). Paszę trzeba transportować, wodę trzeba dostarczyć, stajnie ogrzać itd. itp. Innymi słowy - zwierzęta potrzebują cholernie dużo zasobów zanim zostaną zjedzone. I żeby nie być gołosłownym: Wykres kołowy pochodzi z raportu IPCC na 2010r. Pokazuje on procentowy udział różnych dziedzin przemysłu na emisje bezpośrednie (część koło) i pośrednie (czyli np. związane z wylesieniem, gniciem biomasy etc.). Widoczne jest, że RLUT (czyli Rolnictwo, Leśnictwo, zmiany Użytkowania Terenu). Stanowi to łącznie 24,87% całkowitej ludzkiej emisji. Hodowla zwierząt w tzw. "długim cieniu węglowym" (czyli uwzględniając wszystko po kolei) stanowi 80% emisji RLUT (źródło: 5 rozdział IPCC: https://www.ipcc.ch/report/ar5/wg3/ ), stanowiąc przy tym znacząco mniejszą część kalorii przyjmowanych przez ludzkość. Innymi śłowy - 18% emisji CO2 wynika z hodowli zwierząt. Oczywiście sprawa nie jest taka, prosta - rezygnacja z mięsa nie stanowi od razu spadku emisji o 18%, bliżej pewnie 10% (bo inne dziedziny rolnictwa wtedy musiałyby nadrabiać, a odzyskanie ekosystemów, które obecnie są pastwiskami miałoby skutek jednorazowy), ale nie da się ukryć, że jest to naprawdę bardzo, bardzo dużo. W ten sposób nie rozwiążemy wszystkich problemów klimatycznych, czy nawet większości, ale jest to warunek konieczny, żeby dało się na tej planecie za 100 lat żyć. W dużym skrócie - zabawa w mięsożerstwo jest jak palenie nędznym węglem w starym piecu. Nie zabija wszystkich od razu, ale tak długo jak będzie się to robić, tak długo nie będzie dobrze. To jest tak naprawdę najprostsza i najbardziej skuteczna metoda, którą można zrobić samemu (poza samobójstwem, oczywiście), żeby utrzymać wysoki poziom życia ludzi na ziemi. Innymi słowy - nie nie jestem ekodebilem, nie nawołuje do powrotu do życia w lesie, zakazania GMO i zamykania elektrowni jądrowych. Nie jestem też kimś nadmiernie empatycznym kogo martwią cierpiące zwierzątka. Uważam po prostu, że ten gatunek (mój gatunek w sumie...) zachowuje się jak idiota który wbija gwoździe gąbką i za wszelką cenę nie chce użyć młotka, bo już kupił zapas gąbek na 50 lat. Jeśli zaadaptujemy porządnie GMO (Złoty Ryż i rośliny suszo/mrozoodporne FTW), ogarniemy temat energetyki (atomowe elektrownie torowe i powielające są najfajniejsze) i przestaniemy marnować czas i życia na bieganie z karabinami, tak długo możemy żyć na tej ziemi długo i sensownie. Jeśli nie, to konsekwencje są w zasięgu nie pokoleń, a dziesięcioleci. O tym zresztą doskonale pisał Węglowy Szowinista: https://weglowy.blogspot.com/2018/10/mecz-o-honor.html I kiedy temat zostanie ogarnięty, to wtedy do jedzenia mięsa można wrócić (w ilości 25% spożycia obecnego, ale zawsze). A dla chętnych wiedzy polecam znów Naukę o Klimacie. Na początek fajne są fakty i mity: http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-globalne-ocieplenie-nawet-jesli-bedzie-wcale-nie-bedzie-takie-zle-4 http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-nie-ma-empirycznych-dowodow-na-antropogenicznosc-globalnego-ocieplenia-41?t=2 http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-klimat-zmienial-sie-juz-wczesniej-dzis-jest-tak-samo-1?t=2 http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-by-zwalczyc-globalne-ocieplenie-wystarczy-sadzic-wiecej-drzew-109?t=2 Odrębną kwestią jest temat wpływu diety pozbawionej mięsa na zdrowie. Nie jestem dietetykiem, nie jestem wykształcony z medycyny. Jestem tylko prostym inżynierem który nie opierdzielał się na uczelni. Stąd nie jestem kwalifikowany, żeby cokolwiek wyjaśniać, czy opisywać w tematach medycznych. Zawierzam stąd mądrzejszym od siebie: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23590703 https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23467465 https://www.amjmed.com/article/S0002-9343%2805%2900279-2/abstract W dużym skrócie. Mięso nie zabija, acz najzdrowsze nie jest. Za to dobrze robiona dieta bezmięsna (czy całkowicie pozbawiona produktów zwierzęcych) jest zwyczajnie zdrowsza. ps. Drogi Romanie, lata temu, jeszcze na PWMie, napisałeś mi "kłócić się możesz ale racji mieć nie będziesz". Ta drobna rzecz została ze mną na tyle długo, że była jedną z drobnostek, które stworzyły podwaliny mojego obecnego podejścia do świata i dyskusji. Stąd ja się już nie kłócę, ja dyskutuję, mając rację i argumenty po swojej stronie. Dziękuje. ps.2 Ja dziś dedykuje to samo stwierdzenie tym którzy się nie zgadzają z nauką. Kłócić się możecie, ale racji mieć nie będziecie. ps.3 Ser żółty jest awesome. Postarajcie się, bo ja za 20 lat też chce mieć ser żółty. ps.4 Jak już musicie, to kurczaki są nie takie straszne, jak bydło. ps. 5. Czy nie dbająć o stan planety nie zabieracie wolności swoim dzieciom? Tzn. bez zmiany nawyków zabieracie możliwość życia przyszłym pokoleniom na wysokim poziomie. Tzn. żądając wszystkiego tak jak jest obecnie utrudnicie życie innym. Ciężko tu mówić, wtedy o "Robię co mi się podoba", prawda?
  2. W dużym skrócie - masz mało racji, konsensu naukowy na ten temat jest stary jak współczesna medycyna (gdzieś od IIWŚ), a konsensus co do wpływu hodowli zwierząt na zmianę klimatyczne, jest może o dekadę dwie starszy. Ale zróbmy inaczej - czy ktoś ma ochotę, żebym to wszystko wyłożył? Bo Romana nie przekonam raczej, ale może ktoś jest zainteresowany jak to działa. Bo jak nikt nie jest to bardzo nie chce mi się pisać ściany tekstu.
  3. To zrobię od razu dwie. Ktoś musi pchać świat do przodu. Inną kwestią jest jakby wtedy ogarnąć kwestię "bliskich kontaktów" między kopiami? Czy to było by "kontakty" z kimś czy, raczej solo? Czy słowo "samogwałt" nabrałoby sensu? No, młode pokolenie dłużej pożyje. Ale pamiętaj o tym, że młode pokolenie jest biedniejsze niż pokolenie w średnim wieku. Więc w kwestii rozpowszechniania negatywnych trendów technicznych, to właśnie starsze pokolenie ma więcej do powiedzenie. Raz dlatego, że wydaje więcej pieniędzy. Dwa, że z powodu mniejszej świadomości, że ktoś ich podgląda, czy ogranicza w kwestiach technologicznych, to częściej się na to godzi. IMO niezależnie od wieku nie da się zrzucić odpowiedzialności z siebie w kwestii rozwoju społeczeństwa. A czy karp który cierpi jest śmieszny, to kwestia poczucia humoru. Ale co do tego, że jedzenie produktów mięsnych jest szkodliwe dla środowiska (wyguglajcie sobie "ślad węglowy, a produkty zwierzęce") to możesz się albo zgodzić, albo zaprzeczać rzeczywistości.
  4. Ja nie planuję. Za 50 lat zuploaduje swoją świadomość do internetu i będę spędzał dni na czerwonej wersji YouTube'a
  5. Ech tak... Wszyscy umrzemy, jest gorzej niż kiedykolwiek, aż strach na ulicę wyjść, a społeczeństwo ulega rozpadowi... I żadne pokolenie tak nie twierdziło, nigdy wcześniej... A żeby rzucić czymś poza czystym sarkazmem:
  6. Ale to podejście bardzo mocno upraszcza sprawę. Tzn. Nie pasuje Ci telemetria w Windows 10 - używaj Linuxa. Nie pasuje Ci monitorowanie telefonem - kup taki co nie monitoruje. Podejście gdzie kupuje się produkty, a później się na nie narzeka jest po prostu śmieszne. Bo to jak podejść do kogoś, dać mu 100zł ,a później mu powiedzieć, że się go nie lubi. Kasę ma to ma, co go obchodzi, że się krzywisz. Narzekanie na tego typu rzeczy, później wydawanie na nie pieniędzy jest trochę jak bycie zbuntowanym nastolatkiem, co to chce palić kościoły, a później pójdzie na lekcję religii, bo rodzice nakrzyczą, a do tego wszyscy koledzy chodzą itp. Ot taki tani prosty bunt z którego nic nie wynika. Przerzucanie odpowiedzialności za ten stan rzeczy na młodych też jest takie bardzo wygodne, bo zakłada chęć nie robienia nic, a jedynie czekania aż inni zrobią efekty. Aż przypomina mi się Wigilia, gdzie cala rodzina zrzędziła na nieludzkie traktowanie karpi, mając rzeczonego karpia na talerzu. Karp już jest martwy, pieniądze są zarobione, co komu po gadaniu? Ja w dyskusji nie uczestniczyłem, bo sensu w tym nie było, zdecydowanie preferowałem nie nałożyć sobie karpia na talerz (ani nic innego co o własnych siłach biegało/pływało/latało) Ale Żeby nie było za prosto. To się tyczy wszelkiego rodzaju elektroniki konsumenckiej. Tutaj głosujesz portfelem, bądź blokujesz co Ci się nie podoba i wsio, tak się okazuje przeciw. Ale poruszasz temat monitoringu i to już jest bardzo problematyczne. Bo o ile mogę zainstalować sobie Androida bez GAppsów, tak nie mogę mieć chodnika bez kamer. I te problemy należy rozróżniać, ze względu nawet nie na skalę, a wolność wyboru. Bo jak już wspomniałem mogę wybrać brak SmartTV (a np. zastąpić SmartTV małą przystawką z komputera za 50zł i darmowego Linuxa), tak nie mogę wybrać chodnika bez monitoringu, czy internetu bez państwowego filtrowania treści. Stąd - jak ktoś narzeka na inwigilujący go telefon (a raczej - zbierający na jego temat dane), za który jeszcze sam sobie zapłacił, to niech cierpi, jego wybór. Ale - na wszelkich demonstracjach za wolnością internetu, czy nieograniczaniem praw obywatelskich - tam się już mnie znajdzie, bo tu nie mogę portfelem zagłosować.
  7. No o tym mówię Nie musisz mieć SmartTV, nie akceptujesz tego to glosuj portfelem To jedyny głos jaki się dla korporacji liczy.
  8. Których nie musisz mieć i w których możesz to wyłączyć.
  9. Tylko, że nie... Kiedy uruchamiasz telefon z Androidem (iPhone'y na pewno też) to wyrażasz na to zgodę (przy akceptacji warunków prywatności i licencji użytkowania). Tylko, ze mało kto licencję czyta. A jak komuś to przeszkadza - root + parę aplikacji i z głowy. A jak komuś przeszkadza nawet bardziej to jakiś wyczyszczony rom na telefon. W sumie to jeden z tych momentów na przytoczenie cytatu z Carla Sagana: "We live in a society exquisitely dependent on science and technology, in which hardly anyone knows anything about science and technology." To trochę tak jak narzekanie, że ktoś zrobił sobie krzywdę wiertarką Innym pytaniem jest na ile to moralne etc. ale tak długo jak nie masz obowiązku posiadać smartphone'a tak długo nie można mówić o inwigilacji, bo możesz się od tego odciąć (a dumbphone'ów też dużo na rynku)
  10. Po updacie quad lata naprawdę fantastycznie. Nie podejrzewałbym tutaj ramy o jakąś magię (to w końcu tylko kawałek węgla), ale pewnie to kombinacja mniejszego rozstawu osi, mniejszej masy (dużo mniejszej, prawie 80g zdjąłem łącznie z modelu) i porządnej regulacji BFa. Dodatkowo Runcam Swift to inna jakość względem tej poprzedniej kamerki. Powiedziałbym nawet, że obraz jest przyjemny dla oka (mimo FPVowej rozdzielczości) Na Runcamie obraz ma tyle więcej szczegółów i jest o tyle ostrzejszy, że po locie nie czuję żadnego zmęczenia wzroku. W efekcie przestałem się bać przelatywania przez dziury, czy szybki split-esek, bo dużo łatwiej za tym nadążyć. No i ku mojemu zdziwieniu - przy oświetleniu nocnym ,też przyjemnie się lata. Wprawdzie kolorów już się nie uświadczy, ale wszystko jest kontrastowe i czytelne. W warunkach złego oświetlenia ta kamera widzi wręcz więcej, niż ja gołym okiem (no ok - nie do końca. Przy oświetleniu z lamp sodowych tak to działa. Przy oświetleniu LEDami, na nowszym parkingu, kamera widzi porównywalnie do mnie) Niestety jednak - spalił się nadajnik FPV. Wprawdzie był stary, złej jakości itp. ale mógł poczekać do czwartku (czyli do powrotu ze świąt). Tak muszę zabawiać się jakoś inaczej, więc włączyłem tryb 3D w quadzie: Co by nie mówić - quad helikiem nie jest, zmiana kierunku ciągu bywa ryzykowna (ma tendencję do szarpania), ale to też dobra zabawa
  11. Quad doczekał się naprawy (pod postacią nowej ramy - GepRC AX5) i sporego upgrade'u (pod postacią Runcam Swift 2) Planowałem inną ramę (Roostera, albo Martiana II), ale z racji pożaru poprzedniej ramy (i jej zmięknięcia po spaleniu się żywicy) potrzebowałem czegoś dostępnego od ręki w Polsce (bo jechać na święta bez sprzętu do latania, to lepiej nie jechać). Całośc po przemontowaniu prezentuje się tak: I muszę przyznać, że mi się podoba. Niemniej -- zadziwił mnie rozmiar tej ramy. Tzn. wiedziałem, że śmigła 6" się nie zmieszczą, ale nie spodziewałem się, że część centralna będzie aż tyle mniejsza: Przy tej ramie to stara wygląda jak autobus. Na tyle mnie to zaskoczyło, że PDB się nie zmieściło i całość jest lutowana na kablach (nie cierpię tego rozwiązania). Upchanie całości w środku wymagało nieco przemyślenia i zachodu, ale udało mi się to zrobić tak, że po zdjęciu czterech śrubek to rama rozkłada się na dwie części pokazując wszystko na wierzchu. Po prowadzeniu kabli między dwoma płytkami dolnej części ramy w poprzedniej - jest to spora ulga (wtedy dobranie się do czegokolwiek wymagało 15min rozkręcania samokontrujących się nakrętek.. No i jeszcze przed pożarem zacząłem się bawić wersją pre-release Betaflighta 4.0. W tej wersji pięknie poprawiono prowadzeniu w strumieniu zaśmigłowym. Na defaulcie już było podobnie jak na moich dopieszczonych ustawieniach z poprzedniej wersji BFa. Ale dostroić porządnie nie zdążyłem, pożar ramy przeszkodził. Niemniej - już teraz wysokości schodzi się gładko jak samolotem, quad nie zauważa własnego strumienia zaśmigłowego. Ciekaw jestem o ile Runcam będzie lepszy od poprzedniej kamery. Miała ona tendencję do ślepnięcia przy przejściu jasne-ciemne (i vice-versa). Liczę, że Runcam się tak zachowywać nie będzie. No i ciekaw jestem ile sama rama zmieni w pilotażu. Mniejsza powierzchnię ma, węziej rozstawione osie silników i jest nieco lżejsza. Jeśli będzie prowadzić się tak samo, to będę sporo zawiedziony. Podsumowując- ten quad jest coraz lepiej latającą maszyną, która wciąż jest poskładana z różnych dziwnych elementów, więc serwisowanie jest wyjątkowo upierdliwe. Podobnie było z moim pierwszym TRexem 450tką. Poskładany z róznego żłomu, dobrze latający, ale upierdliwy bardzo. Liczę, że nowy quad pozwoli mi przestać się tym zajmować, tak jak 470tka pozwoliła mi skupić się na lataniu helikiem, a nie dłubaniu przy nim
  12. Ja głosuje dosyć mocno za większym quadem. Jednak taki mały bączek jest dosyć upierdliwy w prowadzeniu i serwisowaniu, a latając z włączoną stabilizacją nie nauczysz się nic. Pamiętaj o jednej istotnej rzeczy - 250tki są naprawdę debilnie odporne na gleby. Nawet nie wiesz jak bardzo musiałem się starać żeby uszkodzić swoją. A gwarantuję Ci, że przy nauce latania nie wbijesz się w beton A co do nauki latania w LOS, a FPV - w FPV jest prościej. Tzn. odpada Ci zmora wszelkich helikowców i quadziarzy, czyli zawis nosem do siebie. Jedyny kłopot w FPV to ewentualne problemy z orientacją, ale tutaj wysokość załatwia problem (tzn. latają nisko łatwo się pogubić, bo mało czasu).
  13. Dziś za to Quad zapłonął... Wylądowałem dziś po locie koło siebie i zacząłem grzebać w ustawieniach quada (bawię się PIDami), aż nagle stwierdziłem, że ktoś znowu pali jakimś tworzywem sztucznym w piecu. Okazało się, że nie ktoś, tylko ja i nie w piecu, ana powietrzu: Co tu się wydarzyło? Ta rama ma wbudowane PDB. Tzn. dolna płytka robi jednocześnie za płytkę na której jest rozprowadzanie napięć po reglach i ma wbudowane stabilizatory 5 i 12 V. Problem polega na tym, ze w miejscu gdzie przechodzą śruby skręcające ramiona quada też jest miedź. Na dolnej powierzchni płytki jest +, a na dolnej - i kiedy śruba przetarła farbę na miedzi, to doszło do problemu Szczerze mówiąc - to tak karygodny błąd projektowy, że nawet nie umiem się złościć, po prostu patrzę na to z wielkim zdziwieniem. Szczęśliwie żadna elektronika nie ucierpiała, wymienię ramę i będzie dobrze.
  14. W X8R zwarłem + z - za odbiornikiem, przy zasilaniu podpiętym do 2s bezpośrednio. Kable za odbiornikiem odparowały izolację, a odbiornik żyje do dziś. Innymi słowy - hulaj dusza, piekła nie ma.
  15. Panowie powiem Wam tak. Każdy kurier z którego korzystałem, czy to Poczta Polska, czy InPost, czy DHL czy cokolwiek w końcu dawał (_!_). Najgorszą statystykę ma bez wątpienia FedEX, tych to należałoby zdelegalizować. Reszta z grubsza podobnie. Najczęściej korzystam z PP i InPostu, bo mogę odebrać kiedykolwiek i nie muszę gadać z kurierami.
  16. ad.1 W dużym skrócie - potrzebuję przetestować jakąś płytkę na tyle, że jak będę pewny, że jest ona sensowna to pójdzie do innego projektu, gdzie będzie musiała latać pod iNavem. Nie bardzo teraz chcę w chodzić w szczegóły, ale pewnego dnia pokażę co tam dłubię. ad.3. OK Ramy do przemyślenia. Acz wciąż czekam na jeszcze jakieś polecanki ad.5 Raczej mało prawdopodobne, żeby mnie na zawody zawiało. ad.6 No testuję już na co dzień Acz obecne regle nie mają zabezpieczenia prądowego. Ale mimo to nawet turtle mode'a się nie ma co bać. Jesteś pewien, że na tym FC? Ten ma wbudowane już PDB i nie widzę nawet gniazda na taśmę u niego. A zastanawianie się mam już za sobą. Obecny quad lata całkiem w porządku i jestem z niego zadowolony. Rzecz polega na tym, że nie chce ciągnąć dwóch serii wysokoprądowych pakietów, więc zależy mi żeby latać na 6s (bo jak pisałem w pierwszym poście - dogada się wtedy quad z helikiem pod tym względem). Ogólnie ja nie planuje starego quada olać. Trochę czasu minie zanim tego poskładam, a w tym czasie będę obecną 250tkę katował do oporu. A kiedy będę już miał nowego to obecnego quada mam komu oddać.
  17. ad.1 Kiss ma tą wadę, że nie będę mógł władować w niego iNava. Nawet jeśli jest lepszy przy racingowym lataniu quadem, to nie mógłby mi służyć do testów różnych dziwnych rzeczy. No i co by nie mówić - drama przy powstaniu Butterflighta była tak piękna, że dla samego poznania jej historii warto było władować się w Betaflighta. ad.2 No i git. Fantastycznie będzie coś tak brzydkiego wozić na modelu. ad.3 Mogę prosić o więcej info? Jak wpisuje "Albinos Demonrc" w google'a to znajduję rzeczy których oglądać ochoty nie mam. ad.4 Jestem gotów zaryzykować. Nagrania DVR z Owla 2 wyglądają ok. Owl 1 faktycznie prezentuje się źle w dzień. ad.5 Na to trochę liczyłem ad.7 Ale cenę mają niezłą... Jak narazie testowałem zabezpieczenia na BlHeli_32 i działają nad wyraz bezpiecznie. Tj. regler wykrywa, że silnik nie chce ruszyć (a ja mogę określić jak bardzo ma próbwać zanim odpuści), zabezpieczenie temperaturowe również działa bardzo zacnie. W tych co podlinkowałem można dodatkowo ustawić ogranicznik prądowy i to powinno wystarczyć.
  18. Czołgiem Panowie Z racji tego, że spodobały mi się wyścigowe quady (po tym projekcie: http://pfmrc.eu/index.php/topic/76970-zrobi%C5%82em-racingow%C4%85-250tk%C4%99-ju%C5%BC-maj%C4%85c-pow%C3%B3d/page-1) to postanowiłem pójść drogę którą poszedłem w helikach. Czyli kupić porządny sprzęt i mieć wydatki na naprawy z głowy (w helikach się sprawdziło. W starej 450tce co chwilę coś wymieniałem, a 470tką po prostu latam). Z racji tego, że w quadach jest sporo większy wybór jak w heli to zdecydowałem się zapytać Was o poradę co do mojego doboru sprzętu i co do pozostałych luk w sprzęcie. Zacznijmy od założeń. -Quad bardziej do freestyle'u niż racingu. Tzn. może być cięższy, zależy mi bardziej na odpornej na uderzenia ramie. -Musi latać na pakietach 6s. Nie chodzi już o dyskusję, czy to lepsze, czy nie lepsze - wybór jest stricte ekonomiczny. Dzięki temu będę miał takie same pakiety do quada jak do helika, a to naprawdę duża oszczędność -Konieczne jest dla mnie żeby rama miała regulowany uptilt. Jeśli dodatkowo regulowany byłby uptilt kamery HD to byłoby rewelacyjnie. I teraz idąc po kolei co dobrałem: Flight controller: https://www.banggood.com/Matek-System-F722-SE-F7-Dual-Gryo-Flight-Controller-w-OSD-BEC-Current-Sensor-Black-Box-for-RC-Drone-p-1379603.html?rmmds=search Zdaje się mieć wszystko co trzeba. Nie wiem na ile przydaje się żyroskop mogący pracować na 32kHz, ale to zawsze dobra zabawa, żeby sprawdzić. No i F7 gwarantuje bardzo długie wsparcie przez programistów BetaFlighta Pytanie do Was na ile Matek jest sprawdzony i niezawodny. Wszelkiego rodzaju Realcci, Towery i Omnibusy to była droga przez mękę. Potrafiły się spalić bez wyraźnego powodu, np. po podłączeniu USB. Regle: https://www.banggood.com/DYS-BLHeli_32bit-35A-35amp-Brushless-ESC-2-6S-Dshot1200-Ready-For-FPV-Racing-p-1148598.html?rmmds=detail-left-hotproducts__3&cur_warehouse=CN Droższe regle z BlHeli_32 zamiast tańszych, głównie ze względu na pomiar prądu z telemetrii (tańsze regle na BlHeli_32 tego nie mają). Tu może nie jest to bardzo potrzebne (bo FC mierzy prąd), ale zależy mi na przetestowaniu funkcji ograniczenia prądowego na potrzeby bardziej poważnych projektów. Waham się jeszcze nad reglem 4-in-1, ale jakby coś poszło nie tak to taniej wymienić pojedynczy regler, a o każdy gram nie walczę Silniki: https://www.banggood.com/BrotherHobby-Returner-R6-2207-1750KV-2400KV-2700KV-4-5S-Brushless-Motor-For-RC-Drone-p-1286956.html?rmmds=search bądź https://www.banggood.com/EMAX-RSII-2306-1600KV-1700KV-1900KV-2400KV-2600KV-Race-Spec-2-6S-FPV-Racing-Brushless-Motor-p-1307136.html?rmmds=cart_middle_products&ID=523222&cur_warehouse=CN Cenowo wychodzą podobnie, choć BrotherHobby mają więcej opinii na zachodzie. Tutaj jestem całkowicie otwarty na inne propozycje, ciężko cokolwiek mi tu mądrego powiedzieć, poza tym, że BrotherHobby są tak brzydkie, że aż czuję potrzebę, żeby na nich latać. Kamera: https://77hobby.pl/runcam-owl-2-p-224.html Głównie ze względu na chęć do latania wieczorami i po nocy. Nie znalazłem nigdzie informacji, że na czymś cierpi na tym umiejętność radzenia sobie przy wyjściu na słońce z cienia, więc zdaje się to mieć same zalety. Nie mam pojęcia jak ugryźć temat video. Tzn. mogę zastosować jakiegoś-tam Bosscama i pewnie by.ć zadowolonym. Stąd pojawia się pytanie czy warto zapłacić za np. coś takiego: https://www.banggood.com/Matek-5-8G-40CH-25200500mW-switchable-Video-Transmitter-VTX-HV-with-5V1A-BEC-Output-for-RC-FPV-Racing-Drone-p-1175514.html?rmmds=search&cur_warehouse=CN Tzn. na pewno zyskuję możliwość zasilania bezpośrednio z pakietu 6s, ale stabilizator nie stanowi dużego problemu. Z racji tego, że raczej nie planuje ścigania się tym z kimś innym to bez SmartAudio też chyba mogę żyć. Niemniej - jeśli warto to dopłacę. No i ostatni problem to rama. Ram jest dużo, na tyle, że po 15min na Banggood zaczynają mi się wszystkie mieszać. Na tę chwilę bardzo podoba mi się ta rama: https://www.armattanquads.com/Chameleon-6-inch/ Ale cena jest sporo za wysoka. Tzn. powoduje, że mam ochotę sam coś podobnego zaprojektować i wyfrezować. Znacie jakieś inne ramy w podobnym formacie, które cenowo wypadają lepiej? Pozostaje jeszcze tylko kwestia śmigieł i odbiornika, ale śmigła są rzeczą ulotną, a odbiornik wybrany został dawno temu, czyli Frsky XSR Macie jakieś uwagi, propozycje, zastrzeżenia? Wciąż jest jeszcze nieco czasu zanim całość zamówię, więc można to wykorzystać
  19. Ok, 250tka ma już nabite solidne 2 godziny w powietrzu, więc już można coś powiedzieć. Po 2h moje latanie wygląda tak: Na tę chwilę już nie planuje nic poza PIDami zmieniać (a te zmieniać będę dopiero teraz, bo jeden z silników generował nadmierne wibracje, po wbiciu się w beton). Przede wszystkim - ten quad lata naprawdę dobrze. Tu nie ma żadnej magi, regle na BlHeli i dopracowany soft w FC robią swoje. Efekt jest taki, że nawet przed dokładną regulacją, na stockowych PIDach zachowuje idealny tor lotu po gwałtownym trzepnięciu przepustnicą. Drobne problemy (ale tak drobne, że gdyby nie helik to bym nie wiedział, że tak nie powinno być) są jedynie po wejściu we własny strumień zaśmigłowy. To jest najpewniej kwestia filtrowania, ale tym się zająć mogę dopiero teraz, po wymianie silnika Jestem też nieco zaskoczony niskim progiem wejścia. Nie ma co ukrywać - 2h nalotu quadem z uptiltem to tyle co nic, a nie mam większych problemów z trafianiem w wąskie otwory, spli-skami, powerloopami itp. Oczywiście daleko mi do jakiejkolwiek precyzji pilotażu (bo to zwyczajnie wymaga praktyki), ale jestem już w tym miejscu, gdzie ćwiczenia to dobra zabawa, a nie żmudne ćwiczenie zawisu i zakrętów. To też nie jest raczej jakaś magia, czy talent, a po prostu masa nalotu innymi sprzętami w FPV i w heliku. No i pakiety 3s nie dają rady Na pełnym gazie kamera potrafi oślepnąć jak po metanolu. Oczywiście to wina kamery i żaden RunCAM by nie narzekał, ale to jasno świadczy, że pakiety prądowo nie wydalają. Niemniej pojemnościowo wydają się ok. 3-4 minuty lotu są jak najbardziej w porządku. Biorąc pod uwagę, że po locie wszystko w tym modelu jest w temperaturze otoczenia, a pakiety minimalnie cieplejsze, to docelowo wylądują tu 4s.
  20. Ale to zupełnie nie tego kwestia. Odczyt parametrów mam cały czas prawidłowy, na ekranie napięcie jest wyświetlane. Problem polega na tym, że Taranis nie chce czytać tych wartości, czasem tylko się posłucha pstryka. Kiedy ustawiłem alarm napięcia na pipkanie to działa już prawidłowo.
  21. Udało mi się w końcu wygrać z tym modelem Tzn. dostał nowy, dwuantenkowy odbiornik (na D16, podpięty po FPorcie) oraz klasyczną kamerę do FPV (Sony). To już sprawiło, że model w końcu stałby się latalny. Jednakże w międzyczasie odnalazła się paczka z Banggood (z miesiąc miała ten sam status na trackingu, aż nagle doszła nez słowa zapowiedzi). W rezultacie quad dostał znowu regle BlHeli_32 (i gra Marsz Imperialny, to przecież ważne) i Omnibusa F4. Główną przewagą Omnibusa było to, że ma wbudowane OSD (bo obecna F7 nie ma). Niestety Omnibus zmarł podłączony do USB. Bez wyraźnego powodu, ot zgasły diody i zaczął się grzać (i to kolejna płytka tego producenta która zrobiła to samo - w dużym skrócie nie polecam). Wróciłem więc do F7, a brak OSD obszedłem w taki sposób, że podpiąłem telemetrię z regli (coby mieć odczyt napięcia, bo ten FC nie ma pomiaru napięcia zasilania), a w Taranisie ustawiłem alarm napięcia (bo D16 pozwala przesyłać telemetrię). Więcej w sumie nie potrzebuję w tym modelu, więc póki co mogę obyć się bez OSD. Efekty prezentują się tak: No i w końcu zrobiłem uczciwą glebę, taką co wynikała z błędu w pilotażu: Nie powiem - miło przywalić w glebę z własnego błędu, a nie przyczyn technicznych. No i oczywiście coby zbyt fajnie nie było - mam problem z odczytem napięcia w Taranisie. Tzn. Ustawiłem alarm napięcia wg. tego tutoriala: https://oscarliang.com/taranis-logical-switches-voltage-alarm/ I wszystko działa prawidłowo - tzn. logical switch się załącza kiedy powinien, ale Taranis gadać nie chce. Nie jest to problem z plikami, bo kiedy ustawię funkcję specjalną, która miała zmuszać nadajnik do gadania napięcia zasilania to działa ona czasem. Tzn. raz na jakiś czas przerzucenie switcha powoduje podanie wartości napięcia, ale w 90% jednak tego nie robi.
  22. A to brzmi jak fun Postaram się tam znaleźć A tymczasem: Przetestowałem quada na swoich ulubionych Li-Ionach (Samsungi 2600mAh). Mimo dużej wagi i niższego napięcia pod obciążeniem, to lata się zadziwiająco przyjemnie. Nie jestem pewien jak te Li-Iony zniosą piki prądowe, ale zagrzać mi się ich nie udało, więc jest nadzieja, że jakąś żywotność będą miały. A jak nie będą miały - to są w cenie płatków śniadaniowych.
  23. Ale ja o tym wiem Po prostu zamontowałem co w szufladzie było. Właściwa kamera idzie do mnie już InPostem. Aczkolwiek fakt, że mogłem się powstrzymać, ale wiesz jak jest - ciekawość była większa. A swoje przemyślenia publikuje z innego powodu - jakby ktoś inny się znalazł, kto byłby ciekawy czym się kończą takie pomysły. Może przez to quada nie rozbije
  24. Nie no wiadomo, że lepiej. Ale czasem lubię pokombinować, choćby i dla sportu. W każdym razie - odbiornik za jakąś chwilę zmienię A to niegłupie - podniosłem do 1s. Tymczasem mój epicki quest, aby wylądować quadem 250tką w FPV (bo do tej pory tylko startuję :| ) trwa. Przeniesienie antenki dalej od ramy poprawiło sporo pracę tego złomiastego odbiornika i dziś już trzy loty zrobiłem bez żadnego problemu (patrząc na model z zewnątrz). Stąd stwierdziłem, że spróbuje się przelecieć w FPV i efekt wyglądał tak: Najlepsze, że po uderzeniu w tego badyla quad odbił się od jedynego kawałka betonu w okolicy, tylko po to żeby wpaść do dołu zasypanego wapnem (a co wapno robi w Rembertowie, to już mnie nie pytajcie) - jak mówiłem ten model jest przeklęty W każdym razie kolejnych uszkodzeń się nie dorobiłem, tylko śmigła się pokrzywiły (swoją drogą te Dalpropy są niezniszczalne, wręcz jak śmigła FSK z dawnych lat). To się stało ewidentnie przez latanie z Runcama 2 (znaczy nie do końca - Runcam 2 quada nie rozbił , wina leży po mojej stronie, ale warto wyjaśnić skąd to się wzięło). Jak mówiłem wcześniej - ta kamera ma znaczące opóźnienie, a dodatkowo latałem na włączonej cyfrowej stabilizacji i kamerze umocowanej do platformy na amortyzatorach gumowych. Efekt taki, że jak latając klasycznie czuję tego quada idealnie, tak w FPV nie chciało to chodzić za ręką. Na razie pobawię się latając z zewnątrz myślę, że szkoda sprzętu na latanie bez porządnej klasycznej kamery do FPV. Szybka EDITa: Porównałem właśnie ze sobą Runcama 2 i taką badziewiastą kamerkę z wbudowanym nadajnikiem. Nie jestem tak pewny czy aż tak bardzo chodzi o opóźnienie, ale to co na pewno przeszkadza w Runcamie to rozmazywanie się obrazu przy szybkim ruchu. W przypadku kamerki AIO całość zostaje ostra, tak przy Runcamie przy szybkim obrocie obraz staje się jedynie poziomymi paskami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.