Też mi się tak wydaje. Poza tym byłoby to zupełnie nielogiczne. Skoro mieli jakiś fotel katapultowany i jakiś spadochron ratowniczy ( bo nie sądzę, że użyli byle czego ) to prędkość opadania manekina nie powinna być za duża. Średnio takie spadochrony używane przez pilota mają prędkość opadania nie przekraczającą 6 m/s ( 22 km/h ). Nawet gdyby przy zetknięciu wypadkowa była 8 m/s, w porywach do dziewięciu, ze względu na prędkość postępową ( wiatr był ) to i tak manekin ? powinien z tego wyjść. Mniej lub więcej potłuczony, ewentualnie z większymi uszkodzeniami kończyn. Chełm miał, więc stawiam, że po oględzinach dał jakieś oznaki, przynajmniej zaczął jęczeć ?.
Też tak sądzę. Przy okazji czytając o Irydzie natknąłem się na taki obszerny artykuł:
https://dlapilota.pl/wiadomosci/polska/kulisy-drugiej-katastrofy-i-zamkniecia-programu-samolotu-i-22-iryda