Skocz do zawartości

zbjanik

Modelarz
  • Postów

    1 475
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    45

Treść opublikowana przez zbjanik

  1. No i bardzo dobrze! Życzę bezkretowego latania, ale ponieważ jest to nierealne, dasz radę naprawić sprzęt po najgorszym.
  2. Borys- odciąć ostrym nożem po prostej tyle, żeby uzyskać równą płaszczyznę, czyli minimalnie poza powstałe wgłębienia. Potem przykleić nadmiarowy, wystający we wszystkich kierunkach klocek z pianki, jaką masz, albo możesz zdobyć. Po wyschnięciu kleju obrobić do najpierw obrysu, a potem jeszcze profilu. Jeśli pianka to będzie jakiś styropian, to zabezpieczyć taśmą klejąca, żeby było mocniej. To taka stolarsko- rzeźbiarska naprawa, choć inny materiał niż w tych profesjach. Ważne, żeby nie używać jakiegoś pancernego, albo gumowatego po wyschnięciu kleju, bo ten na pewno nieco wycieknie, a musi być zbliżony obrabialnością do pianki.
  3. Wyglądają na za długie, ale najlepiej zacznij od orczyka na serwie przewidzianym dla kierunku. Z zakresu jego wychyleń trzeba przejść na zakładane wychylenia steru- wtedy wyjdzie stosunek długości dźwigni, a potem sama już długość dźwigni na sterze.
  4. zbjanik

    PZL 37 w 3D

    Mirek, to dzieło pasuje do wszystkiego. To ma naprawdę historyczne znaczenie. Pięknie, czekamy na następne. Brawo Agnieszka!
  5. Ostatnio stosuję zastępczo stemple do wykrojników do blach stalowych na wały. No to już jest na prawdę twarde, ale małym dremelkopodobnym narzędziem z tarczką ścierną robię rowki pod segery i działa.
  6. Raczej wymień wał, bo to wał jest (oś nie przenosi momentu, wał przenosi, a tu tak właśnie jest). Zdarzało mi się nawet prostować skrzywione i latać, ale stwierdziłem, że ponieważ to w zasadzie tyle samo roboty, co wymiana, bo i tak wszystko trzeba rozebrać, potem poskładać, a efekt nie zawsze zadowalający, to się nie opłaca. Generalnie, to objawy są zbliżone do niewyważonego śmigła, sprawność napędu spada, "idzie w łożyska", hałasuje... Drgania szkodzą na wszystko- elektronikę, połączenia klejone itd. W doborze zamiennika najważniejsza jest średnica, długość byle nie była mniejsza niż potrzebujesz. Te rowki, podtoczenia da się zrobić na stole w kuchni.
  7. W ubiegły piątek Dudek zaliczył regularną katastrofę, taką realistyczną, jak z opisów oblatywaczy prawdziwych bezogonów. Tak na dwustu metrach złapałem komin i jak to często jest, powoli drapałem się w górę. Po jakichś 100-150 kolejnych metrach było już bardzo fajnie, stabilnie, co jednak przeszło w fazę silniejszą. Do tego obszar noszenia się bardzo rozrastał wszerz, zaczęło się robić niebezpiecznie- dałem po prostej i drążek od siebie. Wyszedłem z tego noszenia, ale było bardzo wysoko, oceniam to na 450, może i więcej, do tego dość daleko w poziomie, za długo, za mocno dusiłem wysokość, a może też jakiś uskok wiatru- rozległo się króciutkie na pół sekundy "wrrr', zakończone "paaach", Dudek się złamał na dwie części od flatteru. Opadły obie spokojnie, długo i powoli kręcąc swoje korkociągi, kilkanaście metrów ode mnie,- czyli "logistycznie" i tak nieźle- pomyślałem. Jedno serwo się elegancko wypięło z odbiornika, reszta wyposażenia działała bez zarzutu w drugiej części. Na drugi dzień, już po naprawie Dudek znowu poleciał i lata codziennie dalej, potwierdzając opinię kolegów z naszego forum- że model lepiej lata po kraksie, niż przed. Ma dodatkowe wzmocnienia- bambusowe na krawędzi natarcia w środkowej części, oraz dźwigar z też egzotycznego drewna teakowego- taką listewkę akurat miałem. Błędem był lot "na siebie"- brak wtedy kontroli szybkości, zwłaszcza jak jest daleko- lepiej byłoby lecieć w bok, można wtedy próbować ją jakoś oceniać. Ale trzeba przyjąć zasadę: jak znajdziesz noszenie- zachowaj czujność, miej plan odejścia, zrób to raczej za wcześnie, niż za późno. Będzie zaraz nowe noszenie, a może nie być czym polecieć.
  8. To kwestia osobistego wyboru, a wartościowanie, czy lepiej nie bardzo ma sens, bo co się na tym zyskuje? Może w wypadku, kiedy ktoś miał normalne ustawienia naraz podejmie decyzję: "będę już od teraz na zawsze latał tylko z wysokością i kierunkiem". Jeśli masz akurat teraz taki model, to następny może znowu będzie i z lotkami i z kierunkiem, to będzie nieaktualne. Ale zgoda- nawet jak się nawet przestawisz, to przecież będziesz mógł powrócić...
  9. W pierwszym filmie- ewidentnie za mała prędkość, ale że model jednak starał się wykazać dobrą wolę, to się wykaraskał, raczej potwierdza się to wcześniej wspomniane przeciągnięcie. Te wyrzuty trochę mocniejsze powinny być, wtedy nawet trochę w górę w niczym nie przeszkadza. Można to zobrazować sobie w prosty sposób: przeleć kiedyś bardzo blisko siebie, najbliżej jak potrafisz- wyrzut modelu powinien dać właśnie taką prędkość jaką widzisz jak przelatuje obok. To nie jest mała prędkość. Jak się człowiek dostosuje, to model nawet nie zauważy, że nie leciał, a już leci. Inna jeszcze sprawa- 2-3 stopnie wzniosu, naprawdę ułatwiają latanie, tu by się też przydało. Moim zdaniem klapy w tym modelu mogłoby wcale nie być.
  10. Jeżeli założyłeś faktycznie sprawne, sprawdzone na "luzie" to drugie serwo, a efekt taki sam, jak przy tym pierwszym, to wygląda, że masz jakiś nadmierny opór mechaniczny w układzie steru wysokości. Sprawdź popychacz (albo Bowden), dźwignię, zawiasy itd.
  11. To jest bardzo dobry materiał i pomysł na skrzydło. Ze zmian, zawsze możesz przesunąć SC i manipulować wychyleniami (nastawy endpointów itd.) albo (lepiej) wyborem otworków w serwach i dźwigniach. Można jeszcze, też to stosowałem w obu modelach- regulować samostateczność wzdłużną przez podniesienie lub opuszczenie lotek. No i modnie powiem: "tak na prawdę", to tu dobrze pasuje, niewiele więcej można zrobić, a czy to starczy- wyjdzie, jak zawsze- przy oblocie. Byle lekko, jak lekki model, to nawet przy nieudanym starcie, czy upadku, ma większe szanse, niż cegła, choćby z super wzmocnieniami.
  12. Chodzi ci o dźwignie?- do mniejszych i średnich modeli robię ze starych płyt CD. Tworzą ją dwa trójkąty- jeden płasko mocowany na powierzchni steru, czy lotki, drugi, prostopadły- dźwignia właściwa, można powiedzieć, z kilkoma otworkami pod popychacz, przyklejona epoksydem do tej pierwszej. Ten drugi element ma wypustkę wsuniętą w odpowiednie wycięcie w tym pierwszym, taki "zamek stolarski". Miejsca klejenia zmatowione grubym papierem ściernym, aha- "muzyka", czyli warstwy nośne nagrań, oczywiście usunięte. A to co na zdjęciu- to raczej pewnie myślałeś o popychaczach. Jeśli krótkie- do 150 mm- robię z drutu spawalniczego stalowego (ale nie musi być spawalniczy, tylko akurat taki mam). Grubość 1- 1,2 mm. Jeśli dłuższe, stosuję bowdeny, też z tego drutu, ale prowadzone w rurce z tworzywa, czasem na pełnej długości, czasem tylko odcinkowo, co jakiś kawałek, w zależności od długości, dostępu w kadłubie itd. Ważne, żeby pancerz zewnętrzny się nie przemieszczał i żeby drut się nie wybaczał, a tylko przesuwał wzdłużnie.
  13. To go przeciągnąłeś- tak mi wychodzi z opisu. Przeciągnięcie nie zawsze wynika ze zbyt małej prędkości (czyli zejścia poniżej minimalnej), ale następuje czasem i przy większej- ważne, ze nastąpi zerwanie strug. Na przykład zbyt gwałtowny ruch sterem może być powodem. Dałeś gaz, to prawidłowo, ale pewnie nie zdążył się rozpędzić, a strumień zaśmigłowy, który bardzo pomaga w takich razach, w twoim modelu, o tym "prząśniczkowym" układzie, a dodatkowo, jeszcze na wieżyczce, tu nie pomógł. Dwa kierunki wyjścia: modele o mniejszym obciążeniu powierzchni, czyli nieco większe, jeśli to samo wyposażenie, albo latać szybciej.
  14. Fajnie, że się podoba, dzięki. Co do planu, to nie ma planu Dudka, zbudowałem go według planu Papi , wątek jest w tym samym dziale, o skrzydełkach i odrzutowcach (wspominam o tym w pierwszym poście). Plan Papiego trzeba adaptować do innego materiału, a może lepiej powiedzieć, po prostu zbudować go z czego innego, ale to nie problem. Jedyna różnica geometryczna, ale wszystko wyjdzie samo poprzez właśnie inny surowiec, to lepszy profil w Dudku, bo o zakrzywionej, nie kanciastej, górnej powierzchni. Aha, i jeszcze stateczniki są zaokrąglone, ale to sprawa bardziej estetyki. Dudek może być właściwie jeszcze lżejszy, niż mój prototyp- okleiłem go najpierw taśmą pakową, a potem dodatkowo folią. Spokojnie wystarczy jedno, albo drugie. Im lżej, tym lepiej. Papi- plan.pdf
  15. Krótkie podsumowanie dotychczasowej kariery Dudka: okazał się najintensywniej eksploatowanym modelem (oprócz niego jeszcze trzy inne aktualnie w użyciu). Staram się latać jak najwięcej, najlepiej codziennie, dawka dzienna co najmniej 30 min., ale zdarza się 60, nawet 3 godziny. Jest to model "do przebywania w powietrzu", czyli odczuwania przyjemności z samego latania dla latania. Można polatać na termice, ale można i typowo "motorowo"- nisko- ćwiczyć w parterze, albo wyżej. Lot termiczny: albo wyjść szybko na paręset metrów i wtedy "czyste" szybowanie przez parę minut, albo dłużej, jak się znajdzie komin. Inny sposób, już nie taki regulaminowy: na wysokości 50 do 100 m malutki gaz. Chodzi o taki, żeby zrównoważyć opadanie. W tej konfiguracji wykonuję rozległe "koniczynki", penetrując obszar ( u mnie mniej więcej 1000 x 1500 m). Jak model zaczyna wykazywać swoisty niepokój, zaczyna pompować, zadzierać, trzeba zacieśnić krążenie. Pewnie, że nie ma doskonałości laminatowych orchidei, ale ma małe opadanie i to wystarcza do długich lotów. Idealna jest słaba termika, bez dużego wiatru, a najlepiej, jeśli sam wiatr jest niezdecydowany jaki ma mieć właściwie kierunek. Mocna jest efektowna, ale bardzo szybko trzeba się ratować ucieczką, bo może wessać na amen. Zaliczyłem ostatnio wspólny komin z 6-cioma bocianami, ale też kilka okrążeń z czaplą siwą, są też kruki i zawsze w parze, żurawie. Regularnie latamy razem z jaskółkami- towarzyszą mi w każdym locie, przynajmniej przez kilka pierwszych minut. Zaliczyłem już pierwszą kraksę- popsuło się serwo, dobrze ze pod koniec dłuższego lotu, pionowo nad miejscem startu, więc model się nie zgubił w jakiejś. kukurydzy. Wszedł w spiralę, którą dało się "odkręcić", ale wtedy przechodził w drugą, odwrotną. Na szczęście przy niewielkiej wadze uszkodzenia były minimalne. Zabiera też kamerę. Ciekawie, z adrenaliną latałem w silnym porywistym wietrze przed burzą. Prędkość wiatru momentami większa od modelu, wysokość lotu, tak do 30-40 m (do chmur już było blisko). Nad zupełnie płaskim polem tworzyły się rotory i można było skokowo zarobić po 10 m wysokości, choć za sekundę to całkiem stracić. Lot był podobny do takiego na niewysokim, ostrym zboczu, przy mocnym wietrze. Ogólnie, to przekonałem się do skrzydeł- no może bardziej przypomniałem sobie, jak to z nimi jest, kiedyś miałem nawet silnikówkę F1C. To proste, łatwe w lataniu modele na co dzień.
  16. zbjanik

    Osłona meteo :)

    No właśnie, to jest tzw. eko-gps.
  17. Z tą sprawą jest podobnie jak z czytelnictwem: można czytać, ale też można czytać ze zrozumieniem. To stosunkowo nowy podział, kiedyś było raczej tak: pani w szkole pytała czytałeś? Tak! No to opowiedz własnymi słowami. Jak nie , to: siadaj, dwója. Dzisiaj już tak przejrzyście niestety nie jest. Wracając do latania: latanie "na skrzydłach"- to takie czytanie ze zrozumieniem dlaczego się latać da. Czytanie bez zrozumienia, to instalowanie mocy, tam gdzie to nie konieczne (wiem, że czasem trzeba). Ale cieszmy się z każdej formy czytelnictwa, także i tego bez rozumienia Aha, mamy przecież jeszcze tzw. szybkie czytanie, ale może lepiej nie brnijmy w tą stronę...
  18. Do tego, Bejbik- bo miał nawet taką polską nazwę nieoficjalną, był używany po wojnie, miał wtedy oczywiście polskie znaki. Szybowiec do tego powstał w Jeleniej Górze, właściwie w obok, w Jeżowie (właśnie to Gunau w nazwie)- więc taki niepolski to on wcale nie jest.
  19. No to właśnie zaprezentowałeś całkiem nowy kierunek podejścia do modelarstwa. Kiedyś to było tak, że musiałeś wpierw zbudować sobie model, wiadomo- najprostszy, potem można było drogę skrócić, kupując, ale latania uczyło się stopniowo. Tu mamy całkiem inną kolejność- ciekawe zjawisko. Co do startu, to katapulta owszem, ale spróbuj jak na zdjęciach: pierwsze to pozycja wyjściowa, prawie tyłem do wiatru. Startując robisz półobrót, w czasie którego skrzydło przechodzi w poziom (gaz na full, czy prawie- jak zazwyczaj startujesz). No i puszczasz- leci. Na zdjęciu dwa widać efekt, jaki prawie zawsze występuje- wyślizg z przechyłem, ale do opanowania, kwestia wprawy, ale da się. Może unikniesz budowy następnego gadżetu, choć to oczywiście zależy od prędkości twojego modelu.
  20. Planujesz, ale pytasz czy to możliwe? Może najpierw zrealizuj coś mniej ambitnego , np. też autonomiczny, ale nawet 3 km będzie OK, jeśli będzie wracał i ogólnie spełniał zaplanowane wymagania. Zdobądź doświadczenie, sprawdź słuszność koncepcji i potem to rozwijaj. To najlepsza droga, nawet chyba jedyna realna, do takiego celu.
  21. No, to gratulacje! Jeśli dobrze zrozumiałem to oblatywałeś nowy model, uczyłeś się pilotażu w ogóle, i opanowywałeś to FPV równocześnie- pełen podziw, bo wszystko się udało! Do tego waga do lotu jest niemała, więc lata pewnie dość szybko - mam skrzydełko podobnej wielkości, ale waży mniej niż 30% twojego, a też trzeba uważać.
  22. zbjanik

    Osłona meteo :)

    System jest modułowy- uwzględnia rozbudowę o różne funkcje. Trudno będzie natomiast z powiadamianiem akustycznym, czyli pianiem, ale jest wspomaganie z sąsiedzkiego systemu analogowego, uzupełniają się.
  23. zbjanik

    Osłona meteo :)

    Kohout jest rdzeniem systemu- działa jak robot: kieruje się swoją inteligencją, ma pewną swobodę w zakresie działania, ale jest postawiony w założonym celu i go realizuje. W każdym razie nic nie mówił że "ne", "neni", czy inne tego typu...
  24. zbjanik

    Osłona meteo :)

    Jakże bez pozwolenia?- żame, newer! żona się zgodziła.
  25. zbjanik

    Osłona meteo :)

    Tyle się ostatnio dzieje dobrego w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa, że ja także poczułem się zobligowany do jego poprawy. Zacznę, pomyślałem, od jak to w armii mówią- osłony meteorologicznej. Poniżej dwuzdjęciowy reportaż z instalacji systemu o nazwie "Vetrni Kohout"- produkcji czeskiej. Pierwsze zdjęcie- instalacja, drugie- uruchamianie systemu i ostatnie uzgodnienia procedur.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.