Skocz do zawartości

FockeWulf

Modelarz
  • Postów

    703
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez FockeWulf

  1. Ciekawy artykuł zwracający uwagę na szerszy kontekst. Nie lubię jednak takiego dziennikarstwa, tj. przywoływania jako argumenty obaw, że "coś będzie" lub "czegoś nie będzie", a także wnioskowania bez niezbędnych podstaw ku temu podstaw. Nie mam czasu wskazywanie wszystkich elementów tekstu, ale pokrótce: w raporcie włoski inżynier zadaje więcej pytań niż daje odpowiedzi - i to nie jest złe, bo od czegoś trzeba zacząć. Niemniej autor artykułu opierając się na pytaniach stawia od razu tezę, że ekotransformacja jest zła. Już w tytule pojawia się teza "Mit czystej energii” obliczenia dotyczące budowy fotowoltaiki - pytam szczerze o jaki beton chodzi? Fotowoltaika jest stawiana na lekkich konstrukcjach i nie wymaga znacznej ilości betonu. Być może jakieś fundamenty pod te konstrukcje, ale przecież to nic poważnego. zakładając, że obliczenia są prawidłowe, dlaczego nie zostały zestawione z ilością betonu i surowców potrzebnych do utrzymania produkcji prądu z kopalnych źródeł energii, w tym w związku z koniecznością budowy nowych elektrowni? Do tego dochodzi potrzeba rekultywacji terenów nawet lata po zamknięciu kopalni, vide przykład Trzebini. Dlaczego też nie porusza się kwestii zdrowotnych (smog, stężenie pyłów etc.) "panele słoneczne, samochody elektryczne czy farmy wiatraków kiedyś się w końcu zużyją, a nie mogą być one poddane recyklingowi." - dlaczego nie mogą być poddane recyklingowi, skąd taka teza? Przemysł recyklingowy już się rozwija, a sprawność recyklingu będzie tym większa, im większy będzie rynek. Nie ma chyba takiej zależności, aby recykling odpadów rozwinął się przed powstaniem tych odpadów? "Ekologiczny bilans całej operacji pozostaje wysoce niepewny" - ok, pytanie trafne. Ale nie jest to argument. "Brussato zauważa, że Europa chce w ciągu kilkunastu lat zlikwidować cały sektor przemysłowy, który budowała przez ostatnie półtora wieku" - wydźwięk jest taki, jakby Europa nie wiedziała co robi i chciała się unicestwić... Ja to rozumiem tak, że Europa chce przejść na bardziej ekologiczne rozwiązania i pójść dalej, niż poza wydobywanie węgla i spalanie go w atmosferze... Przykład podałem we wcześniejszych postach - transformacja miasta Schenzen. Wypowiedź inżyniera rozumiem bardziej jako troskę o własne miejsce pracy, niż losy Europy. "Włoski inżynier nie jest też pewny, czy przejście z aut spalinowych na elektryczne będzie miało rzeczywiście dobroczynne skutki dla środowiska naturalnego." - dlatego właśnie trzeba prowadzić badania. Nie jest to jednak argument przeciwko nowym rozwiązaniom. Równie dobrze ktoś może stwierdzić, że "nie jest pewny, czy pozostanie przy paliwach kopalnych nie zaprzepaści szansy Europy na transformację energetyczną i ochronę zdrowia i życia ludzi, nie wspominając o zmianach klimatu etc." I najlepsze na koniec: "W przypadku włoskiego autora mamy natomiast do czynienia z doświadczonym inżynierem górnictwa, a więc przedstawicielem branży kluczowej dla przemysłu energetycznego zarówno obecnie, jak i w przyszłości. On nie mówi o wzniosłych ideach, lecz o twardych faktach. Opiera się na prawach matematyki, fizyki i chemii, których nie da się nagiąć do swoich pragnień. W końcu rzeczywistość upomni się o swoje." Branża kluczowa, ale po pierwsze nie wszędzie (vide Francja, gdzie energia pozyskiwana jest z atomu oraz innych odnawialnych źródeł), po drugie autor autorytarnie stwierdza, że górnictwo paliw kopalnych (bo chyba o to chodzi) jest kluczowe dla przyszłości. W przyszłości też pewnie będzie kluczowe, ale w kontekście metali rzadkich etc. Ale tu jest inny kontekst. Poza tym inżynier nie mówi o twardych faktach, tylko w większości spekuluje tudzież zadaje pytania. Pytania nie są jeszcze faktami, a tym bardziej twardymi... Inżynier raczej wyraża swoje pragnienia, aby było jak było, na zasadzie, że "lepsze jest wrogiem dobrego". Ponadto nie lubię, jak ktoś używa argumentów ad personam, co niestety od kilku lat jest normą w debacie publicznej i pracy dziennikarskiej. Jakie znaczenie ma, że "główną twarzą transformacji energetycznej pozostaje filolog, specjalista od prawa europejskiego i literatury francuskiej Frans Timmermans". Argument ab absurdum mający dowieść, że to co głosi jest jedynie retoryką i "szczytnym hasłem". Argument pojawia się często wtedy, gdy brakuje innych - merytorycznych. Wtedy uwaga kieruje się na rozmówcy / polityku, nie zaś na tym, co ma do powiedzenia. Jeśli chcielibyśmy w taki sposób argumentować, to o wiele większe znaczenie niż wykształcenie polityka ma fakt, iż autorem raportu jest włoski inżynier górnictwa, tj. osoba zainteresowana w utrzymaniu statusu quo. Dlatego nie warto sięgać po takie argumenty, bo są one obosieczne, jeśli nie absurdalne jak w tym przypadku. Gdyby Timmermans miał fabrykę akumulatorów lub kopalnie litu etc., to byłby to trafny argument. A tutaj nawet nie da się postawić argumentu, że Niemcy wymuszają coś na Unii, bo inżynier wskazuje nie na Niemcy czy Francję, które chciałyby w ten sposób zdominować rynek europejski preferując swój przemysł, ale na Chiny tudzież inne części świata. Nawiasem mówiąc, postawienie na prąd uderzy w aktualny przemysł samochodowy Niemiec, które są jednym z liderów tej branży... Dla mnie to trochę jak w F1 - prawie z każdym sezonem (nie śledzę dokładnie tematu, ale zawsze tak było) pojawiają się nowe przepisy zmieniające reguły gry, czasami bardzo diametralnie. Wynik jest taki, że pojawiają się innowacje technologiczne. Wiele rozwiązań idzie później do "cywilnych" branż. Podobnie tutaj.
  2. Piękny! I słuszna skala [emoji1]
  3. Qcze, wychodzi na to, że nie tylko elektryki są złe, ale i system ABS... Czego to się na forum człowiek nie dowie! Tu jest jednak dobra wiadomość, zawsze można wyłączyć bezpiecznik. Spytam retorycznie: Wyłączacie? [emoji1] A tak na poważnie. Pojechałem kiedyś z własnej woli na kurs doskonalenia jazdy. Polecam każdemu, bez względu na staż. To nie kwestia wiedzy / teorii, tylko nawyków.
  4. Lucjan, możesz opisać w skrócie budowę kapy silnika. Rozumiem, że styropianem wyklejasz, kształtujesz i później po położeniu tkaniny odetniesz wypłukując styropian?
  5. Koledzy się rozpisali... Gdyby tylko taka aktywność była w modelarskich tematach ? Prześledziłem z opóźnieniem cały wątek od ostatniego wpisu i padło wiele ciekawych argumentów, w większości jednak obaw związanych z rozwojem elektromobilności. W dalszym ciągu mam wrażenie, że technologia oceniana jest "zero-jedynkowo" na zasadzie "lepsze jest wrogiem dobrego". Na tę chwilę nikt nikogo nie zmusza do zakupienia elektryka. Jest co prawda deadline 2030-2035, niemniej w tym czasie jeszcze wiele się wydarzy. Na forum są modelarze, którzy latają wyłącznie na benzynie i w dodatku na puszkach oraz koledzy, którzy latają elektrykami. Osobiście mam kilka elektryków, ale ładowanie akku, logistyka z tym związana odstraszają mnie od "poważniejszych" sprzętów. Wolę benzynę lub metanol - w prawdzie dalej latam w granicach... pojemności akumulatora zapłonowego i odbiornika, a do tego mam fajne wrażenia związane z zapachem, olejem i tym całym brudem, który dla mnie tworzy otoczkę. Dla innego będzie to argument wyboru elektryka i nie będzie widział problemu z targaniem cegieł na lotnisko i ich ładowaniem. Padły argumenty, że drogie, że niedostępne i elitarne. Ale to żaden argument. Raz, że każda technologia jest na początku droga, a potem powszechnieje; dwa, że nie każdego stać na wszystko i tak po prostu już jest. Bardzo chciałbym latać jetami, ale na tę chwilę są poza zasięgiem, tj. uważam, że w takiej cenie nie kupię modelu, który mogę zaraz rozbić w takiej cenie. Współczynnik radości z latania wychodzi niski; innym kolegom wychodzi na plus i mają kilka w swoim hangarze. W przyszłości pewnie zrewiduję ocenę, ale po co krytykować?! Padły argumenty, że nie jest ekologicznie. Ale co jest lepsze? Technologia sprzed 20 lat, która trzyma parametry (bo parametry ma tak słabe, że się w nich nie zmienia), czy nowa technologia, bezpieczniejsza dla użytkowników, bardziej ekologiczna, wygodna etc. Koszt samochodu spalinowego to nie tylko benzyna, ale jak ktoś trafnie zauważył koszty serwisów i napraw. Można wymienić silnik w ASO lub naprawić poza ASO. Podobnie z elektrykami jest już teraz. Można wymienić baterię w serwisie, a można pojechać do firmy, która wymieni uszkodzone moduły / ogniwa. Nie będzie jednak serwisów jeśli nie będzie zapotrzebowania na nie. Nie liczyłem nigdy kosztów eksploatacji, bo nie mam jak. A powoływanie się na źródła jest również zawodne. Wiem natomiast jedno - ludzie nie są idiotami i potrafią liczyć. Tylko kryteria mają inne. Jeden chce się wyróżnić, inny jest w stanie dostosować tryb życia do elektryka, lub już taki tryb życia prowadzi. Inny nie jeździ na długim dystansie, tylko lata samolotem lub jedzie pociągiem. Dla każdego coś się znajdzie. Dobrze jest jednak, że wśród konsumentów jest zawsze grupa, która zaryzykuje zakup za wyższą kwotę, bo bez tego nie rozkręci się sprzedaż. Jak już wspomniałem i kilku kolegów zauważyło, elektryki mogą być tylko stadium pośrednim, a nawet... ślepą uliczką. Ale czy to jest argument aby wietrzyć spisek możnych tego świata? Tzn. na czym polega spisek? Na tym, że ktoś chce zarobić kosztem nafciarzy czy na tym - jak kolega wyżej napisał - aby biednych nie było stać na samochód i jeździli komunikacją miejską? To chyba byłby spisek zielonych, a nie możnych tego świata ? Taka sytuacja przyszła mi do głowy aby unaocznić bezsensowne przepychanie się, że elektryk jest zły, że nad morze nie dojedzie w tym stuleciu etc... Idąc do pracy, widzę punkt kurierów rowerowych. Doręczają nie tylko listy, ale i paczki i to całkiem spore - rowerami transportowymi z zabudową. Nie wiem jaki to ma zasięg, ale podejrzewam, że chodzi o ścisłe centrum Wrocławia. Nie sądzę, że komuś przyjdzie do głowy pukać się w czoło, że rowerowy kurier towarowy raczej paczki do Warszawy nie dowiezie i że kurier to idiota... Wszystko kwestia stylu życia, dostępnych środków, ładowarek etc. A odnośnie dyskusji o kamienicach, blokach i domach - upieranie się nie ma sensu. Połowa ludzi mieszka na swoim i może wiercić bez zgody zarządcy / wspólnoty. Oznacza to, że połowa z nas może z dnia na dzień założyć sobie ładowarkę i podeprzeć się instalacją fotowoltaiczną. Druga połowa też nie jest bez szans - ci co mają garaże / garaże podziemne również mogą doposażyć się w ładowarki, nie jest to science fiction. Na parkingach naziemnych też mogą pojawić się stacje ładowania. Rozwiązaniem może być też ładowanie samochodu w miejscu pracy. Wiecie jak w Berlinie rozwiązali problem (zapewne tylko tymczasowo) - prąd ciągnięty jest z latarni ulicznych. Wydajność pewnie niższa, nie jest to szybka ładowarka, ale co istotne - jest to ładowarka w miejscu zamieszkania. W dodatku, jeśli straty są faktycznie tak duże jak wskazuje kolega Latacz, to chyba dobrze by było, aby prąd był produkowany tam, gdzie jest zużywany i nie był sprzedawany do sieci i transportowany na długie dystanse? Stąd osoby mające panele instalują pompy, kupują elektryki etc., gdyż wtedy cały ekosystem pracuje najwydajniej. Osobiście bym nie kupił teraz elektryka jako "pierwsze" auto, ale jako drugie - miejskie jak najbardziej. Auta miejskie z reguły mają 3 cylindrowe silniki, wcale nie są nadwyraz oszczędne i wyjątkowo dynamiczne. Co innego elektryki - jeżdżą żwawo, są ciche. Do tego dochodzi, że eksploatowanie samochodów na krótkich dystansach nie jest dla nich dobre. A dla elektryka bez znaczenia. Niech każdy policzy za siebie, co się mu opłaca i na co go stać i wybierze. Z chęcią posłucham relacji użytkowników aut elektrycznych. Ze swojej strony mogę jedynie przytoczyć przykład Shenzen - miasto w chińskiej prowincji Guangdong, w którym pomyślnie przeprowadzono modernizację floty publicznych autobusów na elektryczne celem poprawy jakości powietrza. Miasto praktycznie z dnia na dzień postanowiło przejść na autobusy elektryczne, później "dorzucono" do koszyka elektrycznego również taksówki. Wiadomo, w Chinach wszystko inaczej działa, ale nie jest to działanie na zasadzie "sztuka dla sztuki". Transport jest odpowiedzialny za znaczną część emisji gazów cieplarnianych: https://www.eea.europa.eu/pl/themes/transport/intro i stąd podjęto taką decyzję. Z tego co pamiętam z reportażu telewizyjnego szybka elektryfikacja transportu byłą możliwa dlatego, że producent baterii kupił producenta autobusów - nie ma co... mają rozmach ;-) https://www.chinskiraport.pl/blog/elektryczne-autobusy-w-shenzhen/ https://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/jak-chinczykom-udalo-sie-zelektryfikowac-wszystkie-autobusy-w-shenzhen-58271.html I ostatnie słowo do transportu miejskiego - jak mieszkasz na dobrej linii, przy przystanku - jest ok. Jak nie... to jest mniej ok lub wcale. Podobnie z pociągami - na głównych trasach jest ok. Jadę właśnie na trasie Wrocław - Warszawa - koszt 82 zł, czas podróży 4:30. Samochodu na miejscu nie potrzebuję. Czego więcej trzeba? JKtos powie, że jadę dłużej niż samochodem, ale w taką pogodę jak dzisiaj to nie była by żadna przyjemność. W dodatku, w samochodzie mógłbym tylko prowadzić, tutaj mogę pisać, czytać, słowem: pracować, bawić się lub spać. Że pociąg ogólnie lepszy niż samochód? Nie! Ale w tym konkretnym przypadku tak. Podobnie z elektrykami. Pozwólmy je kupić innym, poczekajmy, aż technologia i infrastruktura dojrzeją i wtedy inaczej spojrzymy na elektromobilność. A jak nie spojrzymy, to zawsze możemy jeździć benzyniakami.
  6. Czytam z zainteresowaniem ostatnie dyskusje i mam wrażenie, że wielu kolegów nie rozumie, że samochody elektryczne nie są i nie mają być odpowiedzią na wszelkie zło tego świata. Być może niedługo zapomnimy o elektrykach i napędy na wodór okażą się korzystniejsze, lub jeszcze jakieś inne rozwiązania. Nikt nikogo nie zmusza do zakupu elektryka na tę chwilę. Ma się to zmienić, ale jeszcze nie teraz. Biorąc pod uwagę dynamiczny rozwój technologii i spadające koszty produkcji, stan techniki za 10 lat będzie się pewnie znacznie różnił od obecnego, podobnie jak rozwój infrastruktury. Elektryki nie są 100% eko i nie są najlepsze. Jak pokonujemy długie dystanse (któryś z kolegów czynił obliczenia), to nie ma po co sobie zawracać głowy elektrykami. Podobnie nie ma sensu kupować samochodu na gaz, jeśli chcemy go użytkować w kraju, w którym takich stacji nie ma... Nie mam elektryka, ale wyobrażam sobie, że jeśli bym miał dom jednorodzinny z własną instalacją fotowoltaiczną i pompą ciepła, to kolejnym krokiem byłby elektryk. Mógłbym go ładować w trybie zwykłym każdego dnia ograniczając zużycie akumulatorów i jeździłbym i ekologicznie i tanio. Już teraz wielu wybiera elektryka z uwagi na koszty, trzeba jednak kalkulować czy się opłaca. Tak jak nie ma jednego sposobu ogrzewania domu, tak i sposoby transportu są różne. Dla jednego będzie to samochód, a dla innego pociąg, transport miejski, hulajnoga, rower lub... własne nogi, bo mieszka w centrum. Mieszkam we wspólnocie mieszkaniowej i myślimy o zainstalowaniu paneli na dachu na cele wspólnoty a i może indywidualnych mieszkań. Są już wspólnoty, które są kompletnie niezależne i których nie dotknął wzrost cen surowców. Spójrzmy na to nie jak panaceum na wszystko, ale jak na narzędzie, które musi być użyte w konkretnych warunkach. Osobiście uważam, że nawet jeśli na tą chwilę rura wydechowa elektryka jest długa i ma - jak kolega wyżej napisał - 400-500 km, bo gdzieś tam jest elektrownia, która sieje zanieczyszczenia, to uważam, że już samo przerzucenie źródła zanieczyszczenia z zatłoczonego miasta na tereny pozamiejskie jest dobre. Mam w domu oczyszczacze powietrza, które się same włączają przy przekroczeniu jakiegoś tam progu. I one się potrafią włączyć przy zamkniętych oknach w środku nocy! Kilka lat temu we Wrocławiu było tak duże zanieczyszczenie, że filtry w szpitalu, które miały starczyć na bodajże 1 rok lub 6 miesięcy, musiały zostać wymienione, bo uległy zalepieniu. Gdy czujesz smak powietrza, i nie jest to smak wiosny, to jest coś nie tak. Może technologia nie jest idealna, ale bez rozwoju, pierwszej komercjalizacji, sprawdzenia pomysłu w skali, nigdy nic nie osiągniemy. Niektórzy koledzy wietrzą spisek "wielkich tego świata", że teraz elektryki, a później wodór, a później coś innego. No a co w tym dziwnego? Rozwój technologii nie następuje z dnia na dzień! Czy ktoś na forum krytykuje rozwój w modelarstwie? Tęsknicie do aparatur jednokanałowych i silników szczotkowych oraz ciężkich akku NiCd? A może przeszkadza miniaturyzacja sprzętu rc? Widzę na forum dużo pianek, modeli prefabrykowanych, z wszelkimi możliwymi wodotryskami. Technologia oferuje coraz więcej i stara się odpowiedzieć na problemy. Transport jest znaczącym źródłem zanieczyszczeń, podobnie jak palenie byleczym w piecach. Zobaczcie jak zmieniło się powietrze w Krakowie (choć tu jeszcze sporo do zrobienia w tzw. obwarzanku) po wymienia pieców. Czy koledzy jeżdżą np. do Szklarskiej Poręby albo Dusznik? Zimą nie da się oddychać... Tutaj oficjalne dane na temat transportu drogowego https://www.europarl.europa.eu/news/pl/headlines/society/20190313STO31218/emisje-co2-z-samochodow-fakty-i-liczby-infografiki. Można by oczywiście posprawdzać źródła etc., być może pomiary się różnią w zależności od badań, ale transport nie jest jedynie nieznaczącym emitentem zanieczyszczeń. Powracając do elektryków - na tą chwilę nie kupię, nie mam jak ładować. Ale powoli oswajam się z tą myślą, że mogę mieć auto o sportowym charakterze (dobre przyspieszenie) i w wielu aspektach ekologiczne. Jest też inny aspekt - prąd można produkować wszędzie. Z wiatraka, paneli, turbin, atomu, geotermy, węgla etc. Przy czym jeśli w Polsce będziemy mieli dajmy na to 40 % samochodów, to o ile obecnie ładowanie ich "prądem z węgla" jest mało eko, to po zmianie ładowania na indywidualne źródła prosumenckie, tudzież po przestawieniu produkcji prądu w skali kraju, zmienia się drastycznie wartość ekologiczna samochodów bez potrzeby ich wymiany na inne. Różnica polega tylko i aż na tym, czy będziemy ładować węglem czy np. wiatrem. A tutaj Polska ma bardzo dobre warunki do takiej produkcji. To jest myślenie typu "kupuję odkurzacz bo unia zakazuje sprzedaży odkurzaczy o mocy większej niż 900 W". Chcesz mieć samochód, aby go mieć, czy chcesz wygodnie żyć i przemieszczać się spokojnie z punktu A do B? W wielu miastach zachodnich jest dobrze rozbudowana sieć transportu miejskiego i mało kto myśli o tym, aby kupić i utrzymywać samochód. Korzystają z transportu publicznego i nie myślą o kupnie auta, podobnie jak dzisiejsza młodzież, dla której posiadanie samochodu nie jest priorytetem. Po co kupować deskę surfingową (tu można wstawić obojętnie jaki rzadko używany przedmiot), jeśli używamy jej raz na rok? Miałem dłuższą awarię samochodu (silnik wyzionął ducha) i o ile brakowało mi samochodu na początku, o tyle później przestałem zwracać uwagę. Jak chciałem pojechać poza miasto to pożyczałem auto rano, oddawałem wieczorem i po sprawie. Owszem, co innego w mieście, co innego na wsi etc. Ale jak wskazałem wyżej - każdemu według potrzeb. Tak jak w transporcie przebija się transport intermodalny, tak i tutaj można znaleźć swój mix. Niestety dla nas ciężko się rozstać z myślą nieposiadania czegoś na własność (samochodu, mieszkania, narzędzi). Ale jak się człowiek zastanowi to lepiej żyć i przeżywać, niż posiadać. PS. W poniedziałek jadę do Warszawy i wybieram pociąg, bo wolę poczytać książkę, niż siedzieć za kółkiem...
  7. A ostatnie wydarzenia odnośnie korupcji w Parlamencie Europejskim doskonale to ilustrują !!! Ale co ilustrują? To, że kilku europosłów wzięło łapówki i popełniło w ten sposób przestępstwo, za które poniosą odpowiedzialność? Bo u nas ludzie przestępstw nie popełniają / nie popełniali?! Kiedyś łapówkarstwo było na potęgę, z prawem nie liczono się wogóle. Po części jest tak też dzisiaj. W każdej grupie zawodowej znajdą się czarne owce, ale to nic nie dowodzi poza konkretnym przypadkiem, chyba że przestępstwo ma charakter systemowy... Z ciekawością przyglądam się dyskusji i widzę, że wielu kolegów tęskni nie tyle do PRL co do czasów swojej młodości. Dzisiaj czasy są inne, ale nie znaczy, że złe. Niech każdy uprawia modelarstwo takie, jakie lubi. Jest wiele klas, technik wykonania. Na forum mamy nawet koleżankę, która jest świetnym wirtualnym modelarzem /grafikiem. Oferta jest niezwykle bogata, konkurencja hobby bardzo duża. Szkoda, że nie ma już Modelarza (lubiłem wyjątkowo tego starego na cienkim papierze, miałem wrażenie, że treści jest więcej niż na kredowym papierze). Dzisiaj czytam prasę zagraniczną, Internet, forum, etc. Czasu niestety mało, ale pasja towarzyszy mi przez życie. Budujmy, pokazujmy nasze projekty a chętni się zawsze znajdą!
  8. Już od 40 lat w Oleśnicy organizowane są konkursy modelarskie. Pamiętam modelarnie w jednostce wojskowej (modele plastikowe), były także modelarnie miejskie, ale nie było mi dane do nich chodzić. Była armia, było życie [emoji1]
  9. Żadna zagadka moim zdaniem. Zawsze było łatwiej grać w gry na komputerze i tam coś 'budowac', nic rozkładać gazety, mozolnie coś wycinać, a potem składać, sprzątać etc. w szczególności, gdy zamknięto modelarnie. Mieszkałem w bloku i modelarnie miałem w pokoju, gdzie nie dało się nic zostawić na noc, tylko trzeba było odkurzyć, umyć etc. Potem otrzymałem pomieszczenie do dyspozycji to już była inna jakość. Myślę, że klikanie w necie jest łatwiejsze, atrakcyjniejsze, podobnie jak składanie z klocków. Z drugiej strony można złożyć drona lub heli, nie trzeba do tego odrębnego pomieszczenia, a jednak tez nie ma wielu pasjonatów, którzy chcieliby opanować sprzęt... Zatem kontrargument. Jesteśmy chyba wygodniejsi, a i oferta hobby jest bogata jak nigdy.
  10. FockeWulf

    Podziękowania

    A ja dziękuję @jarek996 za super markowe naklejki [emoji2]
  11. Gratuluję otwarcia sklepu. Widzę, że macie zdrowe podejście do tematu i z czasem wypracujecie dobry model sprzedaży. Osobiście wolę kupować w polskich sklepach. Cena to nie wszystko, choć oczywiście jest ważnym czynnikiem przy zakupach. Życzę Wam powodzenia i szybkiego rozwoju. Produkty FrSky stają się coraz bardziej dopracowane i może system stanie się bardziej popularny u nas. Trzymam za was kciuki! Fajnie, że się u nas coś tworzy!
  12. To nie moja bajka ale jestem pełen podziwu jak z niczego powstaje coś I to coś tak pięknego i działającego. Fantastyczne modelarstwo w nowym wydaniu! Gratuluję projektu i ambicji tworzenia coraz to lepszych i bardziej złożonych projektów! Z miłą chęcią śledzę wątek.
  13. Zgadza się, trochę przypomina proporcje Gee Bee. Tam aby modèle dobrze latały wkleja się ponoć statecznik pionowo nie w osi modelu. W FMT był artykul o modelu tego samolotu, przy czym było to chyba 3 podejście autora artykułu do tego samolotu. Kupił zestaw ale później dokonał jakiś zmian, które przejął producent. Kształt ciekawy ale bałbym się latać no chyba że w skali i głównie po prostej [emoji6]
  14. A jak to lata? Chyba nerwowo?
  15. Zgrabne to nawet!
  16. Zastanawiam się na ile jest to realny problem. Wyczytałem, że " W Polsce, pomimo że choroba ta rozpoznawana jest sporadycznie (20-40 przypadków rocznie) występuje znacznie częściej i może być rejestrowana w grupie atypowych zapaleń płuc. W krajach UE, każdego roku rejestrowanych jest co najmniej kilka nowych zachorowań, które związane są z pobytem w hotelach na terenie Polski" (pierwszy wynik z brzegu). Zatem chyba nie ma co panikowac i o ile regularnie korzystamy z wody to ok? Czy może Problem jest nie tylko na papierze?
  17. Możesz opisać technikę? Co to jest folia wylewana?
  18. Podłącze się pod pytanie - jaki system obsługuje protokół hitec 2.4. Radiomaster ma opcje modułu 4 w 1, i to ponoć obsługuje. Da się tak w frysky, np. Tandem 20?
  19. To bardzo smutne, że sklep, który ma dobre opinie, działa na rynku tyle lat, włożył sporo energii w stworzenie bazy wiedzy się zamyka... Niedługo zostanie nam kupować w sklepach molochach, bez fachowej porady i osobistej relacji...
  20. Zgadza się, sporty ekstremalne to sporty bardzo egoistyczne. Rodzina zawsze cierpi, albo po stracie albo opiekując się poszkodowanym do końca życia.
  21. Niezależnie od braku dziennikarskiej rzetelności stała się tragedia. Młody człowiek i doświadczony życiem i wiekiem instruktor - wydawałoby się, że nic złego się nie może zdarzyć. Ponoć wpadli w korkociąg i nie starczyło wysokości. Takie zdarzenia uczą pokory również w naszym hobby. To że skala jest mniejsza wcale nie znaczy, że nie trzeba stosować zasad, np. przypinanie modelu, sprawdzanie stanu naładowania akku, zabezpieczeń w modelu, startowanie z wiatrem, brak testu zasięgu i funkcjonowanie radia etc. (przykłady z ostatnich tygodni). Niech spoczywają w pokoju...
  22. FockeWulf

    Top Gun: Maverick

    Ale wiele książek też niczego nie uczy, no może poza umiejętnością czytania... Fikcyjne postaci, miejsca, wątki miłosne... Wiele książek po przeczytaniu można zapomnieć. Dla mnie to to samo, tylko zamiast taśmy filmowej jest papier. Nie przekonujemy się co jest lepsze. Dobre jest to co nam się podoba i sprawia nam przyjemność. Jeden szuka fajnej fabuły, a inny szuka ładnych plastycznych obrazów / kadrów.
  23. FockeWulf

    Top Gun: Maverick

    Nie ma się co przekonywać, jeden lubi latać w kółko na zboczu inny kręcić akrobacje. Czy można dyskutować, co jest "lepsze"? de gustibus non est disputandum... Mi się film podobał chociaż wolę pierwszą część. W filmach szukam dobrej zabawy, a ta jest niezależna od tego czy film był kręcony na faktach i w jakim stopniu jest realny. Popularność kina amerykańskiego nie jest przypadkowa, wielu ludzi tak podchodzi do kina, które co by nie było jest z reguły rozrywką, a nie dokumentem czy reportażem. A odniesienia sentymentalne też mnie irytowały... Zbyt dużo tego, ale to moje osobiste odczucie.
  24. Jaka rozpiętość i silnik?
  25. Jeśli dobrze zrozumiałem pytanie u masz dzwonię dwuramienną, a jednego ramienia nie potrzebujesz, to po prostu ucinasz cążkami i już.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.