



-
Postów
693 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Treść opublikowana przez FockeWulf
-
Tak, oddzielnie trzeba zasilić poprzez gniazdo serwa w odbiorniku. Zasilanie odbiornika z 35 V (oddzielne gniazdo) służy tylko odbiorników i zapewne telemetrii.
-
Hitec ma możliwość zasilania aż do 35 V przy czym chodzi o zasilanie wyłącznie odbiornika.
-
Możesz też zamiast techniki z CA (nigdy tego nie próbowałem) zrobić nowe dziurki w dźwigniach pomiędzy istniejącym otworami, albo na ciepło podgrzewajac kawałek drutu lub wiertłem o średnicy takiej samej jak drucik. Z reguły miejsca jest wystarczająco.
-
Hehe, faktycznie pasuje! [emoji6]
-
Albatros dIII 1800mm rozpiętości, zestaw firmy Pichler
FockeWulf odpowiedział(a) na Viper temat w Półmakiety
Jak model? Ruszyłeś coś w międzyczasie? -
Dokładnie, zabrać mniej modeli ale nimi więcej latać. Czasami widuje na lotnisku kolegów z wieloma modelami naszykowanymi na 1-2 loty każdy. Ok, jak są ograniczenia w pakietach, to się nic nie zrobi. Ale z punktu widzenia wlatania się w model i jego wyregulowania, to jest fatalna praktyka. No chyba, że modele już świetnie śmigają i są dobrze oblatane. W praktyce rzadkość.
-
Kupiłem kiedyś komplet takich narzędzi, cała tajemnica polega na lewym gwincie na stożku. Sprawdziło się. Ale do tego kompletu można dołożyć coś ciekawszego - wkrętak udarowy - kiedy bijesz młotkiem on wykonuje ruch skrętny. Połączenie obu narzędzi może dać dobry efekt, bo uderzenie młotka przekręca i dociska zapieczoną śrubę. Np. https://allegro.pl/listing?string=srubokret%20udarowy
-
@jarek996 jakiej mocy masz myjkę? Podchodzę do tematu już któryś raz i robię kwerendę, bo widzę, że wiele produktów podobnych do siebie tylko naklejki inne. Możesz coś polecić?
-
Marku, chyba za mało się znamy, abyś cokolwiek mógł o mnoe napisać. Zamiast argumentu ad personam napisałbyś rzeczowe wyjaśnienie dlaczego Twoim zdaniem zaprezentowania metoda jest zła. Zamiast tego machasz ręką i mowisz: jestem mechanikiem, wymieniam akumulatory, bzdura... Tylko wiesz, tak powiedziało wielu kierowców, pilotów, operatorów maszyn, saperów... A w zasadzie nic nie powiedzieli, bo nie mieli okazji.. . Też czytałem o kolejności i też dociekałem dlaczego tak jest. I wyjaśnienie wydaje mi się słuszne i warte przestrzegania. Aby powrócić do modelarstwa - widziałem już spaloną elektronikę modelu i aparatur przez błędne podłączenie biegunów akumulatora, rozwalone modele przez bałagan w instalacji etc. Wszystko to było wynikiem machnięcia ręki, bo przecież to tylko modele. Forum do tego jest, że jak ktoś, czegoś nie wie, albo wie ale się chce upewnić, to pyta innych i dostaje odpowiedź. Zatem może bardziej merytorycznie a mnie osobiście...
-
Typowe polskie podejście... Jak będę uważał przy odpalaniu silnika (przepustnica na minimum) to nie muszę modelu przywiązywać do ziemi, bo przecież nic się nie stanie.... Jadę wolno, ostrożnie i na krótkim dystansie, to po co mi pasy bezpieczeństwa etc. Czytałem ostatnio serie artykułów o organizacji lotów samolotami i śmigłowcami najważniejszych osób w państwie. Po lekturze dziwię się, że ktoś wogóle lata. Bezpieczniej byłoby rejsowym samolotem niż tymi dla VIP... Właśnie brak procedur i nonszalancja. Włącznie ze skręciłem drutem jakiegoś elementu, co zostało wykryte w USA po przylocie.
-
Jak się trafi jakiś wyjazd to też tyle będę miał...samochodem [emoji39]
-
Miałem kiedyś tak, sponiewierany model Zbik albo z Modelarza albo z Młodego Technika (swoją drogą, chyba jest wydawany na nowo, bo chyba była przerwa?). Wymieniłem wtedy skrzydła na nowe w takiej samej technologii - rdzeń styropianowy kryty papierem pakowy na wikol. Model wylatał sporo jak na mój wczesny nalot i na nim nauczyłem się latać. W konstrukcji podobny do El Easy - skrzynkowy kadlub, prostokątne w obrysie skrzydła. Robiłeś jeszcze jakieś inne modele z MT?
-
Zgoda, doradzać źle nie można. Można natomiast z porady nie skorzystać. Jarek, powiedz lepiej coś więcej o koledze i rowerze. Ja bym nie wsiadł nawet na takie 'cuś'.
-
Wolna wola... Forum służy do wymiany doświadczeń, a jeśli ktoś nie chce z nich korzystać i woli 'budować' własne doświadczenia nawet bolesne, to już jego sprawa i nic nam do tego. Ja to obserwuję na lotnisku - niektórzy cały sezon latają bez problemów, a inni ciągle borykają się z problemami i nie dadzą sobie powiedzieć. Z czasem jednak przychodzi refleksja, że coś robią nie tak, skoro inni latają a oni ciągle naprawiają. Tak jest ze wszystkim. Polecam dość dziwnie nakręcony, ale jakże trafny w przekazie film 'Nie patrz w górę'. Obrazuje niewiedzę, brak wiary w naukę i autorytety oraz ludzką głupotę.
-
Henryk Bronowicki - fabryczny pilot doświadczalny
FockeWulf odpowiedział(a) na qba temat w Filmy modelarskie
Zgadam się. Wspomnienia zawarte w książce pierwsza klasa (nie czytałem ale oglądałem filmy na YT) i nie ma sensu wychodzić poza jej ramy. Cieszmy się, że jest kolejna cegiełka w naszym małym świecie lotnicze-modelarskim i róbmy swoje. -
Wszystko jest łatwe w teorii, gorzej w praktyce. Tam, gdzie ktoś zawinił (wyciął fragment ramy) , powinien ponieść odpowiedzialność i tak ogólnie jest. Ten kto się przyczynił do szkody, np. użytkownik roweru używając go mimo oczywistej wadliwości, też poniesie konsekwencje. Zatem nie ma coś się emocjonowac. Przypadek jakich wiele, vide dzisiejsze artykuly i stracie ok. 10 000 zł przez kobietę, która zainstalowała na swoim telefonie aplikacje i udostępniała telefonicznie kolejne kody do bankowości elektronicznej...
-
Henryk Bronowicki - fabryczny pilot doświadczalny
FockeWulf odpowiedział(a) na qba temat w Filmy modelarskie
Nie czytałem książki, jak dla mnie cena trochę przeszacowana. Niemniej Pan Bronowicki bardzo ciekawie opowiada i prezentuje swoją ocenę faktów jako uczestnika wydarzeń. Aby uchwycić obraz sytuacji trzebaby sięgnąć do wielu źródeł i motywacji decydentów. I tutaj widzę pole do dyskusji - nie wszystko jest jednoznaczne w ocenie nawet, jeśli takie się początkowo wydaje, szczególnie tym co stali z boku. Pan Bronowicki miał bardzo ciekawe życie jako obkatywacz i dużo szczęścia, że może nam o tym wszystkim dzisiaj poopowiadać. Jak sam wspominał wielu jego kolegów nie przeżyło prób w powietrzu... -
Masz bardzo fajne oferty kitów drewnianych z wydawnictwa FMT, zobacz w sklepie: https://shop.vth.de/frasteilesatze/ zobacz w szczególności Teufel, mniejszy Teufelchen albo najnowszy Windspiel XL. Sam zbudowałem kilka modeli z planów (m.in. motoszybowiec EON), mozna też kupić zestawy wycięte cnc. Jak nie masz planów, bo nie kupujesz gazety, to plany też możesz kupić. Polecam, bo modele fajnie się budują, jest do tego opis budowy, zdjęcia etc. (w miesięczniku).
-
Henryk Bronowicki - fabryczny pilot doświadczalny
FockeWulf odpowiedział(a) na qba temat w Filmy modelarskie
Pan Bronowicki ma dar opowiadania, bardzo miło się go słucha. No i ma dystans do siebie, tak przynajmniej odbieram jego historie. -
Przypomnij, robisz model redukcyjny na wystawę, model latający do odbycia jednego lotu i potem na wystawę, czy może samolot do codziennego używania?
-
Vanessa jest bardzo fajnym rozwiązaniem i polecam spróbować, a potem oceniać. Nie ma uniwersalnych rozwiązań, każde jest dobre, przy czym zależy do czego. Mnie w 'listewkach' zniechęcała możliwość odbicia się krawędzi (oczywiście zaokrąglonej) w po szyciu skrzydeł. Jak jest ciężki model to jest to możliwe. Poza tym model się ześlizguje i trzeba uważać aby nie spadł. Rozwiązałem to częściowo przeźroczystym małym odbojem półsferycznym (taki jaki nakleja się na meble, aby zamykane drzwi nie trzaskały). Niemniej przy takim sposobie wyważenia każda modyfikacja wymaga zdjęcia modelu, no chyba że się ma 4 ręce [emoji6] W Vanessie wszystko jest podpięte stabilnie, można na kadlubie układać wyposażenie albo odważniki i w ten sposób obserwować zmianę SC. Trzeba jednak pamiętać o każdorazowym wypoziomowaniu stateczników, tylko wtedy pomiar będzie prawidłowy. Jest też zaleta taka, że nie trzeba 'nurkować' pod model aby spisać /zaznaczyć SC, bo wskaźnik (pion murarski) wskazuje SC od góry. Zatem można swobodnie zaznaczać etc. Czy zrezygnowałem z listewek? Nie, używam przy mniejszych modelach. Waga też jest ciekawa. Jest oferta komercyjna takich wag, gdzie się szczytuje parametry na ekraniku lub telefonie. To samo można też załatwić trzema wagami kuchennymi. Dodatkowo zamiast liczyć z palca, można zrobić formularz w Excelu i wpisywać wartości. Też fajna rzecz. Ale tutaj trzeba zadbać o poziomowanie stateczników oraz o zmierzenie punktów odniesienia. Zatem Vanessa wydaje się fajnym rozwiązaniem, bo nie trzeba inwestować, a SC pokazuje się 'sam' bez obliczeń. No i można doważać i przesuwać wyposażenie do woli.
-
Vanessa jest bardzo dobrym sposobem. Trzeba mieć jedynie dwie rzeczy - możliwość powieszenia modelu, no hak w suficie oraz ciężki odważnik / wahadło koniecznie s punktem zaczepienia w osi, aby wisiało pionowo. Sznurek do powieszenia zwykły nylonowa dostępny w markecie, pod wahadło jakaś nić, aby się luźno układała. Koniecznie należy wypoziomować model, ja sprawdzam czy statecznik leży poziomo albo na innych punktach odniesienia. Aby nie uszkodzić krawędzi natarcia można sznurki owinąć wokół kadłuba, a nie o skrzydło, oczywiście przy krawędzi natarcia i spływu.
-
Jak by to działało to byłoby fajnie. Niedrogie i kompaktowe. Intuicja podpowiada jednak, że byłoby za dobrze [emoji39]