Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jakoś finezyjnie ten pionowy z tym poziomym nie wygląda ale jeśli układ jest skuteczny i lekki to najważniejsze :)

Widać ten Patryk kumaty chłopak, fajnie że mamy takiego na forum  ? .  Nic tylko gratulować .

Opublikowano

Wiesiu i to jest to. Ma latać i to jak najlepiej, a jak komuś wygląd nie pasuje, to sobie w photoshop'ie może poprawić albo latać takim, który mu się podoba.

Jestem pod wielkim wrażeniem dokonań Wojtka i Patryka. Gratuluję.

Opublikowano
12 minut temu, Wojciech_Byrski napisał:

To chyba jest kwestia ujęcia, albo rzeczywiście gustu  ;) mi się bardzo podoba  :D

 

nooo...mi już też :)

Opublikowano

A bo Wy nie wiecie co najfajniejsze ;)

 

Statecznik pionowy wraz z belką są robione w jednej formie. Przy czym statecznik pionowy jest nadal na rdzeniu (tutaj akurat Rohacell, bo Wojtek nie jest tak tani jak ja i nie stosuje styroduru ;) ), a belka nadal jest dmuchana balonem. W efekcie mamy dwa procesy technologiczne gwarantujące malutkie ilości żywicy w kompozycie, połączone tak, że odpada jakakolwiek masa wynikająca z łączenia statecznika pionowego z belką. Żadnych kołków, żadnych śrubek - jeden monolit.

A żeby było zabawniej to po wyciągnięciu z formy nie trzeba obrabiać zawiasu - tzn. statecznik wychodzi z gotową już szczeliną. Wystarczy złamać zawias i śmiga.

Technologia wprawdzie jest moja, ale to Wojtek ją dopracował na tyle, żeby to się nadawało do modeli F5J, a nie do bezpilotowców z odwróconą Vką

 

 

Z kolei statecznik poziomy jest już mniej finezyjny. Jego główny ficzer to profil aerodynamiczny. W najgrubszym miejscu statecznik poziomy ma 8mm, a na samej końcówce schodzi poniżej milimetra grubości (pionowy też jest niewiele grubszy).

 

A cały dowcip polega, że celem tych grubości nie jest minimalizowanie oporu aerodynamicznego (przynajmniej nie bezpośrednio). Walczymy tu z zupełnie innym zjawiskiem, czyli z tzw. deadbandem.

Jest to zjawisko polegające na tym, ze przy niskich Re (a więc przy wolnym locie) profile aerodynamiczne zaczynają wykazywać niski przyrost siły nośnej od kąta natarcia, w okolicach zerowego kąta natarcia.

W efekcie szybowiec zachowuje się jakby miał luz na stateczniku. Skutkuje to nadmiernymi wahaniami w osi podłużnej i pionowej (bo wbrew pozorom każdy szybowiec leci sinusoidą, od tego tylko zależy jak dużą amplitudę będzie ona mieć) oraz słabą reakcją na ster wysokości i kierunku w powolnym locie.

A to są dwie rzeczy których szczerze nienawidze i dlatego zawsze walczę o jak najcieńsze profile na statecznikach (bo deadband dosyć mocno związany jest z grubością profilu).

Wojtek nie bał się technologicznie żyletkowatych profili, to teraz cieszy się lepiej latającym modelem, niż na poprzednim, ani tak lekkim, ani tak przemyślanym ogonie ;)

 

ps. A co do kształtu. Może się Wam nie podobać, może się podobać, ale przyjrzyjcie się dystrybucji cięciwy. Cały projekt polega na tym, żeby utrzymać jak największą liczbę Re, na jak największej części statecznika.

ps.2 Ale jak się Wam nie podoba, to wiecie o gustach się nie dyskutuje. Głównie dlatego, ze wtedy po prostu obiektywnie nie macie racji ;)

ps.3 Wojtku, pochwalam dobór akumulatorów. Jedne z niewielu które zniosły moje latanie quadem.

Opublikowano
W dniu 15.03.2020 o 21:55, Patryk Sokol napisał:

ps.3 Wojtku, pochwalam dobór akumulatorów. Jedne z niewielu które zniosły moje latanie quadem.

Sie kurde dopiero wczytałem.

Bardzo proszę o podanie absolutnie wszystkich danych co do tego pakietu, jaki, skąd, gdzie etc.:);)

Opublikowano

W ramach ciekawostki. 4 sztuki tych posiadam (ale wersję 4s).

Każdy z nich zniósł ponad 80 cykli w których rozładowałem je do 3,3V bez obciążenia i to zawsze w czasie poniżej 4min.

Dodatkowo ładuje je prądem 8C (nie, nie pomyliłem się). 

Opublikowano
W dniu 15.03.2020 o 21:55, Patryk Sokol napisał:

A bo Wy nie wiecie co najfajniejsze ;)

 

Statecznik pionowy wraz z belką są robione w jednej formie. Przy czym statecznik pionowy jest nadal na rdzeniu (tutaj akurat Rohacell, bo Wojtek nie jest tak tani jak ja i nie stosuje styroduru ;) ), a belka nadal jest dmuchana balonem. W efekcie mamy dwa procesy technologiczne gwarantujące malutkie ilości żywicy w kompozycie, połączone tak, że odpada jakakolwiek masa wynikająca z łączenia statecznika pionowego z belką. Żadnych kołków, żadnych śrubek - jeden monolit.

A żeby było zabawniej to po wyciągnięciu z formy nie trzeba obrabiać zawiasu - tzn. statecznik wychodzi z gotową już szczeliną. Wystarczy złamać zawias i śmiga.

Technologia wprawdzie jest moja, ale to Wojtek ją dopracował na tyle, żeby to się nadawało do modeli F5J, a nie do bezpilotowców z odwróconą Vką

 

 

Z kolei statecznik poziomy jest już mniej finezyjny. Jego główny ficzer to profil aerodynamiczny. W najgrubszym miejscu statecznik poziomy ma 8mm, a na samej końcówce schodzi poniżej milimetra grubości (pionowy też jest niewiele grubszy).

 

A cały dowcip polega, że celem tych grubości nie jest minimalizowanie oporu aerodynamicznego (przynajmniej nie bezpośrednio). Walczymy tu z zupełnie innym zjawiskiem, czyli z tzw. deadbandem.

Jest to zjawisko polegające na tym, ze przy niskich Re (a więc przy wolnym locie) profile aerodynamiczne zaczynają wykazywać niski przyrost siły nośnej od kąta natarcia, w okolicach zerowego kąta natarcia.

W efekcie szybowiec zachowuje się jakby miał luz na stateczniku. Skutkuje to nadmiernymi wahaniami w osi podłużnej i pionowej (bo wbrew pozorom każdy szybowiec leci sinusoidą, od tego tylko zależy jak dużą amplitudę będzie ona mieć) oraz słabą reakcją na ster wysokości i kierunku w powolnym locie.

A to są dwie rzeczy których szczerze nienawidze i dlatego zawsze walczę o jak najcieńsze profile na statecznikach (bo deadband dosyć mocno związany jest z grubością profilu).

Wojtek nie bał się technologicznie żyletkowatych profili, to teraz cieszy się lepiej latającym modelem, niż na poprzednim, ani tak lekkim, ani tak przemyślanym ogonie ;)

 

ps. A co do kształtu. Może się Wam nie podobać, może się podobać, ale przyjrzyjcie się dystrybucji cięciwy. Cały projekt polega na tym, żeby utrzymać jak największą liczbę Re, na jak największej części statecznika.

ps.2 Ale jak się Wam nie podoba, to wiecie o gustach się nie dyskutuje. Głównie dlatego, ze wtedy po prostu obiektywnie nie macie racji ;)

ps.3 Wojtku, pochwalam dobór akumulatorów. Jedne z niewielu które zniosły moje latanie quadem.

 

Ostatnio dość , bawię się balonikami przy formowaniu kadłubów .

Pytam się z ciekawości których balonów, jakich rozmiarów  używacie , jakiej  firmy ?

Do ilu Bar dmuchacie ?

 

Opublikowano

Ja dmuchałem z balonów do makaronu, które polecał Patryk i chwała mu za to. Balony mogą długo leżeć i nic im się nie dzieje. Długość 1,3m jest wystarczająca, jedyny minus to trudności w ułożeniu przy rurkach poniżej 10mm średnicy. Balon z dziurką nawet załatałem raz taśmą od środka i dało radę wykonać kolejną sztukę. Ja dmucham na 5 barów, wtedy najlepiej wyciska żywicę.

Z tego co widziałem teraz nie ma ich na allegro...

Odnośnie latexowych to nie mam kompletnie pojęcia, ale z tego co widziałem chłopaki używają czasem po 2 sztuki, posypują talkiem przed dmuchaniem i wstępnie go pompują. Taki balon też wkładają na rurce, balon z PCV tego nie potrzebuje.

Opublikowano

jak przyczepiacie akumulatory to tych "pasków montażowych"? Rzepy mi sie łodlepiają przy intensywnym użytkowaniu

zapomniałem Was podglądnąć :)

Opublikowano

paseczek se zrobiłem z tworzywa. i do niego montuje pakiety

rzepa jak przykleję do kadłuba, to nie wyciągnę pakietu - czasami muszę głęboko w kadłub je włożyć

Opublikowano

Jeśli musisz głęboko to tylko na pasku, listewce czy czymś takim. Do kadłuba przyklej jakąś nakrętkę (ja modyfikuję te kłowe) i do tej nakrętki przymocowuj tą listewkę. Raz zawsze trafiasz w ten sam SG dwa pakiet łatwo wyjmujesz czy wymieniasz.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.