Skocz do zawartości

TommyTom
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

A bo Wy nie wiecie co najfajniejsze ;)

 

Statecznik pionowy wraz z belką są robione w jednej formie. Przy czym statecznik pionowy jest nadal na rdzeniu (tutaj akurat Rohacell, bo Wojtek nie jest tak tani jak ja i nie stosuje styroduru ;) ), a belka nadal jest dmuchana balonem. W efekcie mamy dwa procesy technologiczne gwarantujące malutkie ilości żywicy w kompozycie, połączone tak, że odpada jakakolwiek masa wynikająca z łączenia statecznika pionowego z belką. Żadnych kołków, żadnych śrubek - jeden monolit.

A żeby było zabawniej to po wyciągnięciu z formy nie trzeba obrabiać zawiasu - tzn. statecznik wychodzi z gotową już szczeliną. Wystarczy złamać zawias i śmiga.

Technologia wprawdzie jest moja, ale to Wojtek ją dopracował na tyle, żeby to się nadawało do modeli F5J, a nie do bezpilotowców z odwróconą Vką

 

 

Z kolei statecznik poziomy jest już mniej finezyjny. Jego główny ficzer to profil aerodynamiczny. W najgrubszym miejscu statecznik poziomy ma 8mm, a na samej końcówce schodzi poniżej milimetra grubości (pionowy też jest niewiele grubszy).

 

A cały dowcip polega, że celem tych grubości nie jest minimalizowanie oporu aerodynamicznego (przynajmniej nie bezpośrednio). Walczymy tu z zupełnie innym zjawiskiem, czyli z tzw. deadbandem.

Jest to zjawisko polegające na tym, ze przy niskich Re (a więc przy wolnym locie) profile aerodynamiczne zaczynają wykazywać niski przyrost siły nośnej od kąta natarcia, w okolicach zerowego kąta natarcia.

W efekcie szybowiec zachowuje się jakby miał luz na stateczniku. Skutkuje to nadmiernymi wahaniami w osi podłużnej i pionowej (bo wbrew pozorom każdy szybowiec leci sinusoidą, od tego tylko zależy jak dużą amplitudę będzie ona mieć) oraz słabą reakcją na ster wysokości i kierunku w powolnym locie.

A to są dwie rzeczy których szczerze nienawidze i dlatego zawsze walczę o jak najcieńsze profile na statecznikach (bo deadband dosyć mocno związany jest z grubością profilu).

Wojtek nie bał się technologicznie żyletkowatych profili, to teraz cieszy się lepiej latającym modelem, niż na poprzednim, ani tak lekkim, ani tak przemyślanym ogonie ;)

 

ps. A co do kształtu. Może się Wam nie podobać, może się podobać, ale przyjrzyjcie się dystrybucji cięciwy. Cały projekt polega na tym, żeby utrzymać jak największą liczbę Re, na jak największej części statecznika.

ps.2 Ale jak się Wam nie podoba, to wiecie o gustach się nie dyskutuje. Głównie dlatego, ze wtedy po prostu obiektywnie nie macie racji ;)

ps.3 Wojtku, pochwalam dobór akumulatorów. Jedne z niewielu które zniosły moje latanie quadem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.03.2020 o 21:55, Patryk Sokol napisał:

ps.3 Wojtku, pochwalam dobór akumulatorów. Jedne z niewielu które zniosły moje latanie quadem.

Sie kurde dopiero wczytałem.

Bardzo proszę o podanie absolutnie wszystkich danych co do tego pakietu, jaki, skąd, gdzie etc.:);)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.03.2020 o 21:55, Patryk Sokol napisał:

A bo Wy nie wiecie co najfajniejsze ;)

 

Statecznik pionowy wraz z belką są robione w jednej formie. Przy czym statecznik pionowy jest nadal na rdzeniu (tutaj akurat Rohacell, bo Wojtek nie jest tak tani jak ja i nie stosuje styroduru ;) ), a belka nadal jest dmuchana balonem. W efekcie mamy dwa procesy technologiczne gwarantujące malutkie ilości żywicy w kompozycie, połączone tak, że odpada jakakolwiek masa wynikająca z łączenia statecznika pionowego z belką. Żadnych kołków, żadnych śrubek - jeden monolit.

A żeby było zabawniej to po wyciągnięciu z formy nie trzeba obrabiać zawiasu - tzn. statecznik wychodzi z gotową już szczeliną. Wystarczy złamać zawias i śmiga.

Technologia wprawdzie jest moja, ale to Wojtek ją dopracował na tyle, żeby to się nadawało do modeli F5J, a nie do bezpilotowców z odwróconą Vką

 

 

Z kolei statecznik poziomy jest już mniej finezyjny. Jego główny ficzer to profil aerodynamiczny. W najgrubszym miejscu statecznik poziomy ma 8mm, a na samej końcówce schodzi poniżej milimetra grubości (pionowy też jest niewiele grubszy).

 

A cały dowcip polega, że celem tych grubości nie jest minimalizowanie oporu aerodynamicznego (przynajmniej nie bezpośrednio). Walczymy tu z zupełnie innym zjawiskiem, czyli z tzw. deadbandem.

Jest to zjawisko polegające na tym, ze przy niskich Re (a więc przy wolnym locie) profile aerodynamiczne zaczynają wykazywać niski przyrost siły nośnej od kąta natarcia, w okolicach zerowego kąta natarcia.

W efekcie szybowiec zachowuje się jakby miał luz na stateczniku. Skutkuje to nadmiernymi wahaniami w osi podłużnej i pionowej (bo wbrew pozorom każdy szybowiec leci sinusoidą, od tego tylko zależy jak dużą amplitudę będzie ona mieć) oraz słabą reakcją na ster wysokości i kierunku w powolnym locie.

A to są dwie rzeczy których szczerze nienawidze i dlatego zawsze walczę o jak najcieńsze profile na statecznikach (bo deadband dosyć mocno związany jest z grubością profilu).

Wojtek nie bał się technologicznie żyletkowatych profili, to teraz cieszy się lepiej latającym modelem, niż na poprzednim, ani tak lekkim, ani tak przemyślanym ogonie ;)

 

ps. A co do kształtu. Może się Wam nie podobać, może się podobać, ale przyjrzyjcie się dystrybucji cięciwy. Cały projekt polega na tym, żeby utrzymać jak największą liczbę Re, na jak największej części statecznika.

ps.2 Ale jak się Wam nie podoba, to wiecie o gustach się nie dyskutuje. Głównie dlatego, ze wtedy po prostu obiektywnie nie macie racji ;)

ps.3 Wojtku, pochwalam dobór akumulatorów. Jedne z niewielu które zniosły moje latanie quadem.

 

Ostatnio dość , bawię się balonikami przy formowaniu kadłubów .

Pytam się z ciekawości których balonów, jakich rozmiarów  używacie , jakiej  firmy ?

Do ilu Bar dmuchacie ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dmuchałem z balonów do makaronu, które polecał Patryk i chwała mu za to. Balony mogą długo leżeć i nic im się nie dzieje. Długość 1,3m jest wystarczająca, jedyny minus to trudności w ułożeniu przy rurkach poniżej 10mm średnicy. Balon z dziurką nawet załatałem raz taśmą od środka i dało radę wykonać kolejną sztukę. Ja dmucham na 5 barów, wtedy najlepiej wyciska żywicę.

Z tego co widziałem teraz nie ma ich na allegro...

Odnośnie latexowych to nie mam kompletnie pojęcia, ale z tego co widziałem chłopaki używają czasem po 2 sztuki, posypują talkiem przed dmuchaniem i wstępnie go pompują. Taki balon też wkładają na rurce, balon z PCV tego nie potrzebuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli musisz głęboko to tylko na pasku, listewce czy czymś takim. Do kadłuba przyklej jakąś nakrętkę (ja modyfikuję te kłowe) i do tej nakrętki przymocowuj tą listewkę. Raz zawsze trafiasz w ten sam SG dwa pakiet łatwo wyjmujesz czy wymieniasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.