-
Postów
1 548 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
20
Treść opublikowana przez latacz
-
silnik z przekładnią - jakie to daje korzyści?
latacz odpowiedział(a) na zipp temat w Silniki elektryczne
generalnie "normalny" (nie wyczynowy) napęd z przekładnią -około 1,5 do 2x większe kv silnika niż bez przekładni, przełożenie rzędu 3 do 5 -i średnica śmigła 1,5 do 2 x większa. nie ma sensu dawać przekładni do typowego silnika (z KV typowym do danego modelu) -bo wyjdą bardzo małe obroty -wielkie śmigło -ciąg duży ale bardzo mała prędkość. zazwyczaj podnosi się obroty stosując "szybszy" silnik -po to żeby je przekładnią zmniejszyć mocniej niż się podniosło. Wtedy wychodzi optymalnie. Zazwyczaj jest trochę zabawy z doborem -kłania się program symulacyjny do obliczeń napędów -oraz przykładowe dane producentów. dobór -to kompromis zależny od tego co się chce uzyskać i w jakich proporcjach -duży ciąg -czy dużą prędkość -czy wysoką sprawność napędu -czy mały pobór prądu.... -dobór leży gdzieś kompromisowo . Napisz do jakiego modelu -waga, rozpiętość, rodzaj -może coś podpowiem tu masz przykładowy link do względnie tanich przekładni dobrej jakości http://www.nastik.pl/przekladnia-mega-gear-p-1668.html -
silnik z przekładnią - jakie to daje korzyści?
latacz odpowiedział(a) na zipp temat w Silniki elektryczne
silnik z przekładnia ma sens -zazwyczaj jeśli chcemy mocny mały napęd lub napęd o dużej sprawności -lub mały mocny i sprawny (kompromisowo). Praktycznie z danego rozmiaru można uzyskać normalne moce -albo bardzo baaardzo duże -ale przy dużych obrotach. silnik wysokoobrotowy względem typowego =mniejsza oporność uzwojeń =większy dopuszczalny prąd, dużo wyższa moc , lepsza sprawność przy dużej mocy -ale i dużo wyższe obroty wiesze śmigło = dużo lepsza sprawność. przekładnia =dopasowanie wysokoobrotowego sprawnego mocnego silnika do dużego sprawnego śmigła kosztem minimum strat przekładni. w tej samej wadze... zyskujesz 4x mocy i 30% sprawności silnika + zyskujesz 2x lepsza sprawność śmigła (np 50% zamiast 25%) -tracisz 3% na przekładni. efekt -4x lepszy napęd. w sumie zysk ponad 100% przy stratach 3 do 5% Ale albo drogi -albo awaryjny. sens -albo bardzo duża moc i drogie -albo 2x dłuższy lot w powolnych modelach motoszybowców i tu da się względnie tanio . np. latałem 2m motoszybowcem -dobra przekładnia + silnik szczotkowy klasy 500 od modelu samochodu. Chodziło lepiej od większości bezszczotkowych także już mocno drogich. waga zespołu silnik przekładnia 220g -ciąg około 1kg -pobór prądu 17A -w spokojnym locie 1,5 kg model brał niecałe 6A przy 8,4V. śmigło 33cm średnicy było. -
Czy komuś współpracuje czujnik prądu HTS-C50 ze stacją telemetrii HTS-SS advanced ? u mnie koszmarnie zaniża wskazania. sam czujnik HTS-C50 pracuje poprawnie ze stacją blue a z advanced nie chce... z jakimi czujnikami prądu może współpracować advanced ? tak z praktyki bo w reklamach sklepów z oboma.
-
zrobienie silnika średniej jakości jest drogie -droższe niż kupienie. materiały i naprawdę masa czasu. Chcesz zrobić silnik żeby dopasować go do kiepskich pakietów które w zasadzie do niczego latającego się nie nadają ? Lepiej kup pakiety pasujące pod model i kup pasujący silnik. Robienie silnika -gwoli ciekawości -lub naprawdę czegoś unikalnego i wysokiej klasy -ale taki silnik trudno zrobić i kosztuje sporo -wiec wymaga dobrego zasilania bo inaczej to nie ma sensu... Zestawianie 10s ma sens gdy potrzeba dużej mocy tak ze 2 kW i przy 100A lub więcej amperach lepiej iść w napięcie niż dalej w prąd. pakiet 10s i 7A -da Ci około 250 W mocy. czyli do modelu około 1,4 może 1,6kg wagi. pakiet li-ion 10s 1P to prawie pół kg. 1P to w zasadzie i te 7A ciężko z li-ion ciągnąc więc raczej 10s2p -czyli prawie 1kg sam pakiet. silnik na tym statorze -ze 200 a pewnie i 300 g będzie ważył. Regulator na 10S co najmniej 50g -a może z kabelkami bliżej 100g -czyli sam napęd około 1300 -g. serwa, odbiornik kolejne 100 g -zrobisz do tego model ze 2 m rozpiętości o wadze pustego poniżej 200g ? ja bym nie potrafił... na pakiecie 10s1p też trudno zrobić model latający -prawdopodobnie będzie zbyt ciężki latałem na li-ion -3s2p i ciągnąłem z pakietu 34A chwilowego oraz około 12A ciągłego.. napęd ważył około 430g i napędzał 2 metrowy motoszybowiec da się na li-ion -ale to muszą być dobre markowe wysokopradowe ogniwa... np. sony VTC5
-
czyli żaden z nich nie współpracuje poprawnie. Prawidłowo -podłączasz -dajesz gaz -i silnik się rozpędza -płynnie, bez szarpania, bez zajakania -i chodzi w PEŁNYM zakresie obciążeń i obrotów. Ma pełen moment. czy nurkujesz modelem -czy robisz ślizg na ogon i model przepada -machniecie dragiem gazu i ma być natychmiastowe uderzenie mocy. 100 na 100. jeśli pod obciążeniem -silnik przerwie choć 1 na 100 -to się nie nadaje -nie współpracuje z reglem. Z prawidłowo współpracującym reglem - ma się rozpędzać czy drag pchniesz na 100% czy na 30% czy na 70% -reakcja ma być natychmiastowa i przewidywalna. To nie ma ruszyć czy się kręcić -to ma niezawodnie napędzać. Gawpio --nie napisałeś w jakim celu chcesz zrobić samodzielnie silnik.Czemu zrobić zamiast kupić ?
-
problemem jest nietypowa choć poprawna konfiguracja zębów-uzwojenia i magnesów. problemem jest w ogóle ruszenie... 10s nie jest żadnym problemem -jest tylko ceną. Kupujesz na 10s i z 10s działa. Obecnie nie robi się samodzielnie silników po to żeby oszczędzać -bo typowe fabryczne są tańsze. Więc chyba i cena regulatora nie jest pierwszoplanowa. gorzej, jeśli kupiony drogi (bo te 10s) regler zamiast ruszyć silnikiem będzie tylko piszczał jakiś błąd. i kilka kolejnych regli tak samo. i jeszcze jedno -timing w regulatorze ustawiaj na sztywno (zazwyczaj średni-duży w takich silnikach) -żadnego trybu automatycznego timingu.
-
taki silnik wysteruje około 10% regulatorów a nie każdy. . każdy to się pogubi i silnik będzie tylko piszczał. Z podobnymi silnikami -tzn. duuuużo zebów statora bardzo dobrze sobie radziły stare czeskie mgm, mgm ekspert, i już nie pamiętam, któryś chińczyk. Gorzej wyższe modele jeti, hacker startowało ale nie osiągało pełnej mocy a gaz trzeba było dodawać płynnie i powoli -ze 2 s na rozbieg. -ale jakoś chodziło. absolutnie nie chodziły tańsze jeti easy i większość markowych regli. Próbował bym na tanich chińczykach -drogi regulator kontroluje silnik przy starcie -taki silnik nie zgodzi się z zapisanymi w droższym regulatorze wzorcami -i regulator wywali błąd i nawet nie spróbuje ruszyć. Tani prosty regle zastartuje na przysłowiową "pałę" i spora szansa, że zadziała. Powinno działać jeśli da się w silniku sensory -i regulator sensorowy (zgodne) ale to już kłopotliwe Z jakiego powodu chcesz sam robić silniki ?
-
ni-mh oraz ni-cd ładujemy TYLKO SZEREGOWO ! zwłaszcza przy ładowaniu dużym prądem -szybkim ładowaniu. Związane to jest z charakterystyką ładowania ogniw -spadkiem pod koniec ładowania oporności wewnętrznej i spadkiem napięcia odłożonego na tej oporności przy zadanym prądzie. Przykład:kilka ogniw równolegle -np. 10 i ładowanie prądem np 10A. Prąd rozkłada się w miarę równo po około 1A na ogniwo -napięcia muszą być równe (bo to połączenie równoległe) Końcówka ładowania 1 ogniwo się już naładowało -spada oporność wewnętrzna a napięcia nadal są równe bo inaczej być nie może. i przez to już naładowane ogniwo płynie np 4A a przez pozostałe ogniwa reszta -6A -czyli po 0,66A. całe napięcie się uśrednia -i ładowarka nie wyłącza -lub wyłącza z opóźnieniem. To jedno słabsze ogniwo jest notorycznie przeładowywane dużym prądem i się niszczy... spada pojemność -więc następnym razem znowu się szybciej naładuje i przeładuje -i będzie gorzej -postepujaco gorzej. W praktyce przy bardzo czułej ładowarce tego nie widać i niszczenie ogniw jest powolne ale niestety jest. Szeregowo - w ogniwa wpompowywany jest identyczny ładunek Ah -jak jedno się naładuje -to przy ustawionym prądzie (w odpowiadającym przykładzie 1A) na spadającej oporności odłoży się niższe napięcie -spada napięcie ogniwa i identycznie całego szeregu -ładowarka wykrywa delta peak i wyłącza przy pierwszych oznakach naładowania. Kiedyś -15-20 lat temu była to wiedza powszechnie znana -latało się na pakietach napędowych ni-cd potem ni-mh - a litów jeszcze nie było....
-
ArtHobby vs. Modelot -jakość wykonania i inne ?
latacz odpowiedział(a) na Starless temat w Motoszybowce
od 20 kilku lat latam modelami art hobby -kilka z rzędu. wszystkie wysoka jakość i raczej lekko wykonane na tle innych. W sklepach najczęściej występują wersje do wykończenia, odcięcia lotek itp -sporo drobiazgów do zrobienia. Bo taki jest popyt -większość polskich modelarzy woli taniej i samemu wykończyć pod posiadany osprzęt. Firma Art Hobby robi też modele kompletnie wykończone, z zainstalowanym osprzętem -wręcz gotowe do lotu -tylko to nie trafia do polskich sklepów a głównie na rynki zachodnie. Proponuje szukać kontaktu bezpośrednio z producentem w łodzi. Na pewno można się dogadać co do wersji wykończenia... Porównać nie porównam -nie znam modeli Modelot. Art hobby konkretnego evolution też nie znam -ale wygląda zajebiście (w naturze jeszcze lepiej niż zdjęcia) i jest bardzo lekki. I porównanie fornirowce (w moim przypadku doświadczenia z art hobby) latają duuuuużo lepiej niż pianki dużo pewniej się sterują ale naprawy po kretach trudniejsze.. Motoszybowiec 37dm2 1200g wagi -skrzydła uszatek 2m rozpiętości od starej velvi art hobby, kadłub od jakiegoś szybowca też art hobby (połączone to co zostało z dwóch starych modeli) dołączony silnik -osiąga około 50-100km na godz zależnie od trymowania i wagi wyposażenia -steruje się bardzo pewnie -wiatry rzędu 30km/godz to drobiazg. W nurkowaniu miałem i ponad 140km -więcej się bałem rozpędzić-ryzyko złamania płata (wg GPS telemetrii) -
i zawsze pozostanie pytanie -czy po zmianie anteny na inną będzie mieć nominalny zasięg -czy ta inna antena będzie prawidłowo zestrojona z modułem ? czy zasięg drastycznie nie spadnie ? proponowałbym nie kombinować -wyjąć środek z tej złamanej i tylko jakiś plastik który to trzyma dopasować. wziąć samą obudowę z innej -żadnych podmian całej anteny, żadnych przedłużek itp. chyba, że jest się dobrym elektronikiem obeznanym i oprzyrządowanym w strojeniu wcz
-
I jeszcze jedno -podłączenie regulatorów pod zasilanie -to bardzo gwałtowny impulsowy pobór prądu lądującego kondensator wejściowy i związany z tym olbrzymim obciążeniem impulsowy spadek napięcia. Może na ułamek sekundy poniżej dopuszczalnego dla odbiornika i chwilowe zerwanie łączności? Bo rozumiem, ze problem pojawia się teraz w momencie podłączania wtyczki zasilającej regulatora ? Czy regulator wcześniej jest podłączony do pakietu a problem występuje przy wpinaniu wtyczki sygnałowej w odbiornik ? Może też być problem z wydajnością prądowa aku -może napięcie gwałtownie siada pod obciążeniem? Dobry masz pakiet ? Czy sprawny i jaka wydolność prądowa - ile C ?
-
delta peak nadaje się tylko do ładowania dużym prądem -rzędu 1C lub większym. Przy ładowaniu małym prądem zjawisko praktycznie nie występuje -i ładowarka nie skończy ładowania -może uszkodzić/przeładować i przegrzać aku. Ładowanie dużym prądem tylko do aku wysokopradowych.a enelop nie jest wysokoprądowy. w ni-mh zjawisko jest mniej widoczne niz w ni-cd -więc ładowarka musi reagować na mniejsze zmiany napięcia -praktycznie na brak przyrostu napięcia a nie na spadek jak przy ni-cd. ładowanie enelopów -praktycznie małym prądem na czas. zwykle jest na nich napisane... np. prąd 0,1C i 14 godzin ładowania. nie wygłupiajcie się z delta peak przy ładowaniu 0,3A. 1,5 A dla enelopów -delta peak jeszcze nie działa jak należy a prąd już duży -skraca czas życia. Mam eneloop w 3 nadajnikach w jednym już chyba z 8 -10 lat . Zawsze ładuje małym prądem po kilka godzin gdy nadajnik pokazuje spadek napięcia. czasem -tak ze 2 x w roku rozładowuje poniżej 1V na celę. Zwykle tylko doładowuje. Aku trzymają się dobrze i działają doskonale. Nie odczuwam potrzeby mierzenia pojemności -kilka lat nie wyjmowałem baterii z nadajników... Często pojemności (capacity) "wchodzi mniej" niż nominał -bo ładowarka za wcześnie wyłączy -lub niedokładnie mierzy. Albo aku nie jest całkiem rozładowane -to i mniej trzeba doładować.
-
uzwojenie wytrzymujące 220*C i wytrzymujące 150*C Niczym się nie różni na wygląd a i osiągi są dokładnie takie same. Różnice pojawiają się dopiero po skatowaniu silnika -jedno to wytrzyma -drugie nie. Ale parametry pracy mają DOKŁADNIE TAKIE SAME. Do momentu spalenia niczym się nie różnią. Jeśli w opisie byłoby łożyska typ firma nr serii -to można uznać, że są takie same. Jeśli laik nawet zajmujący się modelarstwem i posiadający hamownię (jak pisał małą) mówi identyczne łożyska -może to określać tylko wygląd i jest niepewną informacją. Zbudowałem od podstaw ponad 100 silników. Wielu łożysk dopiero co wyjętych z pudełka nie byłem w stanie odróżnić. Tylko wiedziałem z którego pudełka wyjmuję. Mam silniki własnego wykonania które eksploatuję 18 lat -mają grube setki godzin -i łożyska żyją. Miałem też takie które miały identyczne osiągi -i identycznie wyglądające łożyska -a sypały się w połowie pierwszego sezonu. Magnesy -wykonanie z różnych materiałów o podobnych własnościach magnetycznych i nie uwidacznia się w osiągach ani natychmiast ani troszkę później. N38 oraz N38SH mają DOKŁADNIE TAKIE SAME właściwości magnetyczne i takie same parametry będą miały silniki. Z jednym małym ale. Te drugie N38SH mogą pracować do 150*C. Te pierwsze -tylko do 80*C. Jeśli silnik trochę grzeje się w modelu -to tak samo dobry na początku silnik z magnesem N38 szybko traci moment -i rośnie w nim stała KV. A silnik z N38SH nawet jak dostanie w d***** to magnes zachowa właściwości w długim czasie. Co najmniej kilka razy miałem przypadki, że w trakcie eksploatacji modelu musiałem zmieniać śmigła na mniejsze -bo tani silnik przestawał dawać radę kręcić większym jak "dostał w palnik". Podane N38 i N38SH to tylko pojedynczy przykład -ilustracja. Materiałów magnetycznych jest spory wybór. Nie twierdzę, że porównywane hacker i turnigy na pewno są różne i z różnych materiałów. Twierdzę, że podlinkowany test -choć bardzo ciekawy -jest mało wiarygodny. Nie uwzględnia wszystkich uwarunkowań. Jeśli badania będą powtórzone po 50 potem po 100 godz pracy silników w modelach na granicy dopuszczalnych obciążeń (identycznych obciążeń) -i nadal wyniki będą takie same to test będzie rzetelny. Obecnie jest wyrywkowym badaniem wyrwanym z niesprawdzonego szerszego kontekstu... Osobiście raczej spodziewałbym się różnic w jakości i trwałości. Niekoniecznie wartych 4x wyższej ceny -ale nie wierzę, że te silniki są z tych samych materiałów. A i jak najbardziej wierzę, że mogą się trafić markowe w które chińczyk włożył tańsze materiały, żeby utrzymać produkcje przy brakach zaopatrzenia -a kontrola jakości albo tego nie zauważyła -albo przymknęła oko. Tańsze -zawsze jest gorsze. Droższe -niekoniecznie musi być lepsze -ale przynajmniej są szanse, że będzie.
-
Wg mnie przywołane w linku porównanie o niczym nie świadczy. Obecnie bardzo dużo urządzeń produkowanych jest w Chinach -często w jednej fabryce to samo urządzenie powstaje pod kilkoma - kilkunastoma markami. Pozornie różni się tylko wzorniczo i naklejkami. W praktyce jakaś znana firma opracowuje produkt i przekazuje dokumentację. Chińska fabryka buduje linię produkcyjną -i produkuje. W dzień z materiałów dostarczonych przez markowego zleceniodawcę - pod nadzorem jego kadry kierowniczej i z kontrolą jakości często sięgającą 100%. Markowy zleceniodawca pozostawia/odsprzedaje odrzuty niespełniające jakości -sprzedawane przez kolejną firmę już mniej markową -zazwyczaj za cichą zgodą głównego zleceniodawcy... A dodatkowo chińska fabryka na tych samych urządzeniach produkuje w nocy własny produkt -z kosmetycznymi zmianami żeby ominąć prawa patentowe lub licencyjne itp. Produkt MUSI się wzorniczo różnić od oryginału -wtedy markowy zleceniodawca się zbytnio nie czepia (często też moczy dzioba -np. ma taniej produkcję własnego wyrobu). Ten pozornie podobny -i o identycznych parametrach produkt robiony jest z własnego materiału chińskiej fabryki... np. w silnikach magnesy tej samej siły -ale nie odporne na temperaturę -dużo tańsze. Drut nawojowy identyczny kolor i grubość -ale zamiast 2 warstw emalii izolującej jedna -i atest na 150*C a nie na co najmniej 200*C... Łożyska -identyczny rozmiar nie oznacza tego samego producenta i jakości łożysk. Popularne małe łożyska pasujące do silników modelarskich w sklepie z łożyskami -kosztują od kilku zł do ponad 100 zeta za sztukę... Parametry silników będą identyczne -ale tu gdzie jeden się kończy i zaraz padnie z przeciążenia -drugi może mieć jeszcze sporo zapasu i dopiero się zaczynać... Rożnicą zazwyczaj jest jakość i trwałość -a parametry na mniejszych obciążeniach często są takie same. Nie twierdzę, że na pewno tak jest w przytaczanych turnigy i hacker -jednak uważam, ze to bardzo prawdopodobne...
-
Na allegro są esc dwukierunkowe szczotkowe w granicach 40-70zeta. Pewnie szybciej niż od Chińczyka a i cena podobna. Celuj od co najmniej 20A w górę. 10A będzie za mało.
-
W małym budżecie praktycznie jedynym rozwiązaniem wydaje się silnik szczotkowy. Coś klasy 600 + przekładnia i stary regulator od samochodu rc. - dwukierunkowe, bardzo duży moment rozruchowy -siła uciągu większa niż przy zwykłych bezszczotkach -porównywalna z dobrymi sensorowymi. jakiś speed 600 8,4V powinien podpasować. silnik około 40zł , regulator dwukierunkowy 40-200zł (używany -nowy zależnie od jakości) Wielkich mocy nie potrzebujesz, podobnie troszkę większe zużycie prądu i krótszy czas pracy na jednym ładowaniu chyba nie stanowią przeszkody. Ewentualnie mniejszy silnik szczotkowy -klasy 400 zwykłe mogą być troszkę słabe -lepiej 480 z zewnętrznymi szczotkami (speed 480 race) -ale tu jest mniejszy moment i większe obroty -wiec będzie potrzebna bardziej skomplikowana przekładnia. wspomniane szczotkowe 600 -to zazwyczaj też silniki we wkrętarkach. Obroty na volt różnią się zależnie od konkretnego typu -ale wybór jest duży a ceny symboliczne. Osobiście szedłbym w silniki od wkrętarek. w wielu przypadkach nawet przekładnia podpasuje. chyba, że ma być profesjonalnie -ale to nie ten budżet - dopasowany sensorowy bezszczotkowiec, wytrzymała przekładnia i regulator sensorowy dwukierunkowy -to około 1,5 -2 tys zł.
-
silnik z dobrych materiałów FACHOWO ręcznie przewinięty jest zazwyczaj lepszy od oryginału z fabryki. Ale dotyczy tylko silników ogólnie dobrze wykonanych. Tanie "chińczyki" po prostu trzeba by wykonać od zera... szkoda czas tracić. przewijać markowe -jak najbardziej. Czasem nawet wprost z pudełka nówki żeby je dopasować do modelu i kilka % więcej wydusić.
-
dobiera pojedynczy gruby przewód -i ma silnik o lepszych właściwościach. Tylko troszkę namęczyć się trzeba układając gruby drut -i rosną wymagania co do regla.
-
zależy jak dobre masz aku i silniki i z jakim zapasem. Może w ogóle się nie uniesie ? Może po minucie napięcie siądzie na tyle, że nie wystarczy mocy do zawisu cięższego modelu ? A może i silnik i aku spoko dadzą radę i czas lotu zmniejszy się tylko o konieczny większy pobór prądu do lotu cięższego modelu ? Wszystko zależy jak "twardy" jest pakiet -i ile traci napięcia i pojemności przy większym obciążeniu... Jeśli pakiet spoko daje 50- 60A a prąd z powodu większej wagi modelu wzrośnie PRZYKŁADOWO z 15 na 20A to czas lotu spadnie proporcjonalnie. Jeśli pakiet ledwie daje te kilkanaście A i ma znaczne spadki napięcia pod obciążeniem -to zasilanie zwyczajnie "się załamie" - po bardzo krótkim czasie napięcie siądzie poniżej punktu odcięcia i "dupa blada"
-
bywa różnie. Zakłócenia bywają problemem. Na lotnisku na którym latam jest jedno miejsce w którym zakłóca łączność na 2,4GHz -konkretny kierunek podchodzenia jakieś 100 -150 m od pilota i kilka metrów nad ziemia -i na 90%model spadnie niezależnie od aparatury. Punk leży na linii zakład przemysłowy -wioska oba oddalone od lotniska o ponad kilometr. W zakładzie telewizja przemysłowa/monitoring i jakaś radiolinia podobno przekazująca obraz do kogoś w wiosce. Po prostu od tej konkretnej strony nie można podchodzić do lądowania długim poziomym podejściem... A 35MHz to nie dotyczy -to miejsce nie zakłóca 35. W ogóle na 35MHz w ciągu 20 lat straciłem link tylko 2 razy -1 ewidentnie z powodu wejścia na kanał -drugi -młodziak ze 2km dalej próbował niezestrojoną "dopałkę" do CB -skromne 500W siejące po całym paśmie od podczerwieni do twardego rentgenowskiego Próba tej dopałki na około 3 minuty wyłączyła w całej okolicy odbiór telewizji i radia... i strąciła mi model.
-
Przy jakiś podejrzeniach co do aparatury należy zrobić test zasięgu a nie próbować na złomie.. -w nadajniku na 35MHz składasz antenę, w 2,4GHz włączasz tryb testu/ograniczenia mocy. Kładziesz nadajnik na wys około 1metra -i odchodzisz z modelem aż serwa zaczną się dziwnie zachowywać lub jakaś dioda dziwnie świecić itp -zazwyczaj są jakieś potwierdzenia łączności należy poczytać instrukcje od swojego nadajnika. jeśli na połowie odległości (lub w odległości podanej w instrukcji) na której normalnie latasz nic dziwnego się nie dzieje -to radio raczej sprawne. Jeszcze lepiej jak kolega rusza drągami w nadajniku a Ty patrzysz czy serwa reagują... albo odbiornik serwo i na dźwigni serwa latarka -montujesz to na patyku i wieczorem odchodzisz z nadajnikiem machając dragami. Widać po ruchach latarki czy jest łączność. Lepiej i bezpieczniej tak sprawdzać niż latając modelem -nawet tani model po utracie łączności może walnąć w coś drogiego.
-
jak w danym miejscu zrobisz 100 godzin w rożnych warunkach pogodowych i w rożnych godzinach i nic się nie będzie działo -to możesz mieć nadzieję, ze masz sterowanie w porządku. 25 minut lotu absolutnie o niczym nie świadczy. Jeśli latałeś z odbiornikiem o którym od początku wiedziałeś, że coś z nim nie tak -to model rozbiłeś na własne życzenie. I ciesz się, że nie zrobiłeś komuś krzywdy lub nie rozwaliłeś drogiego samochodu... Widać, że to boisko blisko zabudowań -potrzeba niezawodnej łączności i raczej tylko lekkie piankowe modele. Z modelami ciężkimi i szybkimi -lataj tylko co najmniej kilkaset metrów od zabudowań i ludzi.. Model lecący 100km/h a często więcej to potencjalny pocisk...
-
nie znam tego Radiolink -ale chcesz zamienić jednego "taniego chińczyka" na drugiego "taniego chińczyka" -wg artykułu -radyjko ładne, wybajerzone -i tanie. -Tylko, że wszystko kosztuje -jeśli cena niewielka -to się musi dzielić pomiędzy bajery i jakość... dużo bajerów -to nie zostaje wiele na przyzwoitą jakość. Bezpieczne latanie i pewne sterowanie -to jakość montażu, kontrola tej jakości, bezawaryjność potencjometrów na drążkach itp. A artykuł w modelarzu -coś bardzo wygląda na sponsorowany... w ten czy inny sposób -ja z tego artykułu odniosłem wrażenie, ze to bajeranckie radyjko do leciutkich pianek -i latać można tak jak przysłowiową biedronką dronem co kilkadziesiąt gram waży i nosem można podbijać bez ryzyka bólu... Kup jakąś używkę futaby, graupnera czy choćby Hitec -coś co jest solidnie złożone -idź w jakość a nie w bajery.... -a w kwestii pewności połączenia więcej zależy od dobrego odbiornika niż od nadajnika. A odnośnie silnych zakłóceń np od radiolinii netu - żaden protokół nie jest odporny -po prostu powyżej pewnej mocy zakłóceń zatyka stopnie wejściowe odbiorników i już nie ma sygnału który procek i protokół mogłyby odczytać. Paradoksalnie w miejscu zaśmieconym wi-fi lub w pobliżu stacji bazowych dostawców netu najlepiej się sprawdzi stare 35MHz a jeszcze lepiej jakieś dragon linki itp -coś o względnie małej częstotliwości.
-
A czy Ty jednak pomyślałeś jak to działa ? Rozumiem, że wiesz, że odpiąłeś zasilanie o d odbiornika. Tylko skąd ma o tym wiedzieć nadajnik ? Odpinasz zasilanie -napięcie na odbiorniku spada w ułamku sekundy -idą paczki informacji o coraz niższym napięciu -aż w którymś momencie odbiornik już nie jest w stanie wysłać kolejnego info i na nadajniku obowiązuje ostatnie otrzymane. Używam alarmów napięcia przez SPC i bardzo je sobie chwalę... Proste. Włączasz nadajnik -podpinasz zasilanie odbiornika/modelu -wszystko się loguje -latasz.. Lądujesz -odpinasz zasilanie modelu/odbiornika -wyłączasz nadajnik i nie wyje. Zmieniasz pakiety w modelu -i powtarzasz ten cykl. Chyba wyłączenie nadajnika po locie i ponowne włączenie przed kolejnym lotem nie jest jakimś wielkim kłopotem ? Ciekawostka -mam dwie aurory 9 i żadna nie wyje po odpięciu zasilania odbiornika... Może masz jakiś uszkodzony egzemplarz lub nieaktualne oprogramowanie? lub oprogramowanie mocno różnych wersji w odbiorniku, nadajniku i module ? powinny być wszystkie aktualne i raczej w tej samej wersji -jak aktualizujemy to wszystko nadajnik moduł i odbiorniki w tym samym czasie... Należy unikać kompletów nowy nadajnik ze starym odbiornikiem... i odwrotnie (w sensie nowe-stare oprogramowanie). Aktualizować oba. I ważne -aktualizować po kolei -nie przeskakując wersji programu. Nie przerywając aktualizacji w trakcie -jak aktualizujesz odbiorniki czy moduł -to się nie bawisz jednocześnie komputerem ... żadnych gierek w tle. Tyczy niekoniecznie Ciebie -ale niektórzy mogą nie wiedzieć.
-
Miałem kiedyś miernik o podobnej (wysokiej) dokładności i to kupiony za przysłowiowe grosze (choć była inna wartość pieniądza) na bazarze stary cyfrowy produkcji NRD . i jakoś tak na szybko po kilku latach zachwytu zmierzyłem zamiast napięcia prąd w gniazdku. Nie było co zbierać. Wewnątrz elementy -oporniki tolerancji 0,1% i do tego kalibrowane poprzez szlifowanie... Jak to zobaczyli w dobrym warsztacie lektronicznym to się przeżegnali... Współczesne mierniki w cenie około 70zł potrafią oszukiwać o 20% - przy temperaturach ujemnych lub wysokich np. gdy leżą na słońcu nawet o 50%. Mierniki uniwersalne kosztujące około 300zł oszukują o kilka % . Już dokładniejsze są porządne wskazówkowe. Ico ważne -bład miernika -zależy od zakresu. Czyli "chiński" watmetter 150A kłamie zależnie od egzemplarza 10 do 20% x 150A -błąd około 15-30A możliwy -jeśli mierzy się pobór prądu przez mały silnik to nie wiadomo czy to 5A czy 25A. Watmetter o zakresie 50A -kłamie o 5-10A -i już wynik jest bardziej wiarygodny.
