



-
Postów
1 475 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
45
Treść opublikowana przez zbjanik
-
Henryk- ale kierunek to bym jednak zrobił...
-
Koledzy- jeśli planujecie zakupy nowych jednostek napędowych- ,może warto chwilę poczekać i kupić coś od razu nowszego, jak tylko się pojawi : https://businessinsider.com.pl/technologie/nauka/naped-jonowy-przetestowany-w-modelu-samolotu/0ynjhmh
-
Adamie- opisz jakoś dokładniej jak miałoby działać to inne rozwiązanie podwozia.
-
W Bleriocie zastosowałem depronowe skrzydła o można powiedzieć skorupowej konstrukcji. Wydawały mi się dość wiotkie, ale dla serwa stanowiły problem, tym większy, że właśnie dokładał się do tego kadłub swoją podatnością- na jego deformacji była duża strata efektu. Przesztywniłem go więc dodatkowymi rozpórkami, ale w końcu dałem sobie spokój, po tym, jak zobaczyłem, ze dla widza z ziemi właściwie nie ma różnicy w wyglądzie zakrętu (choć mnie, genetycznie przyzwyczajonemu do lotek- było ich brak). Ale OK, jeśli zrobię Bleriota znowu (albo coś innego z tego okresu)- na pewno zastosuję skręcanie linkami- obiecałem sobie to na 100 procent- głównie dla zasady i dobrego samopoczucia.
-
W podanym wątku jest też o skręcanych skrzydłach- zastosowałem, ale w trakcie latania zrezygnowałem.
-
Mateusz- balsa na podłużnice kadłuba by wystarczyła. Zobacz relacje z budowy mojego Bleriota, trochę większego, może coś ci się przyda: http://pfmrc.eu/index.php/topic/41216-oh-nie-znowu-kolejny-bleriot/
-
Statecznik ruchomy raczej nie jest konieczny- chyba, że tak było w planie. jeśli zachowałeś kąty i w ogóle geometrię, to nie widzę takiej potrzeby. Japonkę powinno się przykleić rozcieńczonym cellonem, cienkim pędzelkiem przez pokrycie, na elementach konstrukcji (żebra, podłożnice itd.). jak wyschnie można dalej cellonować, już "po całości". Jeśli konstrukcja jest delikatna (a chyba jest), to używałbym dalej też rozrzedzonego cellonu, najwyżej można powtórzyć malowanie. Nie wiem jak z kolorystyką, ale jak masz papier biały, to aż się prosi japonkę ufarbować w barwikach wodnych (do tkanin czy jajek), wysuszyć na sznurku jak pranie i ma się piękny, lekko nostalgiczny urok całości na koniec.
-
No właśnie- Irek, Ty też w tym wątku maczałeś palce To jest temat rzeka. Są nawet specjaliści, którzy nie splamili by się kupieniem modelarskiego, fabrycznego silnika, tylko latają na takich przeróbkach- poszukaj wątków o modelach SPAD (płatowce też są wykonane z "niemodelarskich" materiałów).
-
Piotrze- temat szeroko rozpracowywany na naszym forum. Tu masz link do jednego z wątków: .http://pfmrc.eu/index.php/topic/47414-kolejna-pr%C3%B3ba-przerobienia-silnika-od-pi%C5%82y-%C5%82a%C5%84cuchowej-na-silnik-modelarski/ Zawsze są entuzjaści i wątpiący (mała moc, nie warto itd.). Ja mam taki silnik przerobiony przez kol. o nicku bzik4, który trochę zniknął z forum. Budowa modelu jeszcze przede mną- zaliczam się do tych pierwszych (entuzjastów).
-
Funder& Lightnings czy dobry na poczatek ?
zbjanik odpowiedział(a) na mackowy33 temat w Parkflyer, slowflyer,shockflyer
No właśnie- Stefan ma rację- to jest z założenia układ pod akrobata. Uszy- no można, ale to znowu urody temu "myśliwcu P-38" nie doda. Chociaż sąprzykłady na takie rozwiązanie: do szybowca Fox , także do Perkoza, dodano końcówki, mają wtedy lepsze parametry przelotowe, a uroda nie cierpi. Więc w sumie jest to jakieś wyjście. Ale te uszy daj ze wzniosem. -
Funder& Lightnings czy dobry na poczatek ?
zbjanik odpowiedział(a) na mackowy33 temat w Parkflyer, slowflyer,shockflyer
Wybrałeś sobie nie najłatwiejszy przypadek na pierwszy model z lotkami- wygląda na raczej szybki i labilny, czyli z małą, albo prawie zerową statecznością własną. Na trudny początek, który opisujesz, ustaw małe wychylenia sterów chociaż- powinno trochę pomóc. -
Jasne- bez kasku, ale za to w krawacie!
-
Lublin R-XIII G skala 1:5,5
zbjanik odpowiedział(a) na kesto temat w Makiety samolotów polskiej konstrukcji
Jarek aviatik prezentuje (jak zawsze) profesjonalne, naukowe podejście do tematu. Jego teoretyczne uzasadnienie i owszem, opisuje także i te prostsze, nawet najprostsze przypadki, i R-XIII, nawet Wicherka- jest wyrażone ogólną zasadą, regułą czyli nauką właśnie. Pytanie, czy każdemu jest to potrzebne- odpowiedź jest: chyba nie, można przecież funkcjonować, ba- nawet całkiem nieźle, bez teorii, całkiem na czuja, wykresami, wzorami się nie przejmując. Co do mnie, to jak już buduję makietę, to nie zmieniam proporcji i bryły- nazywam to: "makieta z daleka", ma wyglądać w powietrzu jak pierwowzór, ważne też jest wspomniane dynamiczne podobieństwo, skala prędkości, ale to inny temat. Ale pewnie makietowi ortodoksi powiedzą: ale ty nie budujesz makiet- no i też jakaś racja. Wszystko zależy co się komu podoba. Ja tam jednak, choć przy projektowaniu stosuję tylko absolutnie podstawową teorii, chętnie się dowiem, czy moja intuicja ma jakieś jeszcze głębsze tło, czy tylko mi się wydawało... , -
Okazuje się, że profile KFM występują też w wersji "wodnej" do tzw. hydrofoilingu, czyli skrzydełek do różnych, coraz bardziej popularnych wodolotów. Jak u nas, w powietrzu, tam oczywiście również stosuje się "prawdziwe" profile, bez stopni, ale zawsze dobrze jak można pomyśleć: wiemy, wiemy, dawno to znamy...
-
Czy ktoś ma podobną obserwację do mojej: wydaje mi się, że ISS leci jakby lekko falistym lotem- jakby delikatnym wężykiem. Czy to tylko złudzenie? Co do zaćmienia, to u mnie w opolskim trochę, zwłaszcza w początkowej fazie, przeszkadzała mgła, ale potem nieco ustąpiła, więc spektakl był widoczny.
-
SZD-48-3 Jantar Std.3 skala 1:5
zbjanik odpowiedział(a) na Wojciech Wiatr temat w Makiety i półmakiety
Super ten Jantar wyszedł. Nawet to miejsce gdzie fotografowałeś, wygląda jak specjalna diorama- stara betonka przed hangarem! Pewnie pomyślisz też o jakimś "chopku" do kabimy?- to regionalizm śląski, ale pilot by się przydał... -
Mam wypróbowane pułapki wykonane z rury kanalizacyjnej z wiszącymi klapkami na końcach, które odchylają się swobodnie, ale tylko do wewnątrz. Czyli jakby rurka z dwoma diodami, albo lepiej zaworami zwrotnymi. Można kupić w ogrodniczym za kilkanaście złotych. Polowanie wymaga cierpliwości i konsekwencji- zakopuje się rurkę w odkopanym starannie tunelu, potem trzeba czekać. Jeśli trafi się zaraz po wejściu delikwenta do pułapki, albo kilka godzin później- futrzak żyje, można go wypuścić gdzieś z dala od domu- poradzi sobie. Ale gorzej jak sie zapomni zajrzeć... Cztery lata temu pobiłem rekord- 22 krety, jedna mała łasiczka i szczur wodny. Teraz "pogłowie" kretów, czy też zainteresowanie moją posesją spadło, zdarzają się bardzo rzadko. Od zaprzyjaźnionego rolnika dostałem "śmierdzące kulki"- niewielkie, ciemne tabletki o zapachu wściekłego karbidu, które po wrzuceniu do kreciej sieci powoli się rozkładają. Sprawdzę jak to się nazywa, to podam, w każdym razie jest to też środek na owady szkodniki wyspecjalizowane w atakach na przechowywane ziarno. Ale nie ma lepszego widoku, jak po najpierw złapaniu, wywiezieniu go w nowe miejsce (czyli nasze zwycięstwo), futrzak w biegu zakopuje się niewiarygodnie szybko w nowym miejscu- to z kolei jego wygrana.
-
Kursor- duże czerwone skrzydło z coroplastu
zbjanik odpowiedział(a) na zbjanik temat w Skrzydełka, kaczki i "odrzutowce"
Wczoraj, czyli 22 lipca (dawniej E. Wedel - znawcy PRL kojarzą) pobiłem Kursorem swój rekord wysokości- prawie 800 m brutto, czyli ok. 600 nad poziom stratu. Lot miał dramatyczną końcówkę, ale dobrze się skończył, choć nie musiało tak wcale być. Wystartowałem przed trzynastą i załapałem się na całkiem fajne noszenie, z którego wykręciłem około 500 metrów, po czym roztropnie z niego wyszedłem- to widać na zapisie "barogramki" w okolicach 20 minuty. Potem widać błąkanie się na małej wysokości, właściwie z zamiarem lądowania, ale pomyślałem, że prądu zostało jeszcze dużo, więc znalazłem nowy komin, można powiedzieć- nową wersję tego starego. Okazała się być nawet wersją poprawioną- skrzydło szło w górę jak balon. Lekka fascynacja powoli przeszłą w troskę, że może być trudno w tego wyjść- zacząłem kombinować ucieczkę, wiatr niezbyt silny, zniósł jednak model na zawietrzną i to dość daleko. Korkociąg niewiele pomagał- widać to na szczycie wykresu- te małe "ząbki"- do tego nie niwelował oddalania się modelu w poziome. Myślę, że już w na prawdę ostatniej chwili, widząc, że ciągle model jest sterowny i mnie słucha, tylko nie chce się zniżać, rozpocząłem brutalny lot na siebie, czyli pod wiatr. Ocena prędkości żadna, widać tylko było momentami flatter, który w przypadku Kursora jednak ma małą częstotliwość, więc nie jest od razu niszczący. Wynika ona z cech materiału, koroplast jest elastyczny, model w sumie dość wiotki, więc energia idzie w dużą amplitudę, a nie częstotliwość- drewniany model raczej na pewno by się rozsypał,, o kompozytach nawet nie piszę- inna bajka, inne zakresy prędkości.Po drodze trzeba było przelecieć pod ciemną podstawą cumulusa- jak mnie nie wciągnie- to się uda, pomyślałem. Nie wciągnął, wyszedłem na błękitne tło nieba, zakładając słusznie, ze tu nie będzie nosiło. Po paru minutach szczęśliwie wylądowałem. Okazało się, że Kursor zyskał widoczne ślady załamań powierzchni wzdłuż cięciwy, ale fason dalej trzyma. Te blizny to ostrzeżenie, że termika to żywioł. Najlepsza dla takich slowflyerów jak Kursor jest słaba, szeroka, nisko się zaczynająca i długotrwała, ale w szukaniu właśnie takiej nigdy nie wiadomo, na co się trafi. -
Po oszlifowaniu okleiłbym to papierem na wikol, potem farba i to wszystko, może na spód początku kadłuba i nos lekki laminat. Dodałbym jakiś pas wzmacniający, czy podłużnice z listewek na kadłub w obszarze przejścia, uskoku grubości pod skrzydłem- belka z ogonem. Aha- no i ścieniowałbym ten uskok pod skrzydłem, żeby było trochę jak w Prząśniczce- będzie mniejszy opór i lepiej dla śmigła.
-
Panowie- no żadne "ponoć"- widać ją jak najbardziej, no chyba że chmury. Dodatkowo- jak tylko zobaczycie, będziecie od razu pewni, że to ISS- nie ma większego sztucznego obiektu na niebie, nie do pomylenia też z żadnym samolotem pasażerskim. Patrzmy częściej w niebo o zmierzchu- to poza tym fajne zajęcie tak ogólnie.
-
MSK widać nieraz na naszym niebie- wieki obiekt, nie jakiś tam malutki sputniczek, czy tajny szpiegowski (te chyba mają odnośny kamuflaż, jakieś kosmiczne LOZENGE?). Ale raz zdarzyło mi się widzieć stację i ostatni lot powrotny promu kosmicznego- dwa obiekty lecące razem, równolegle, w stosunkowo niewielkiej odległości. Był wczesny zmierzch, miejsce tak jakby gdzieś Włochy, czy Afryka... Na drugi dzień trafiłem na wiadomość, że ostatnia misja promu itd.- więc to musiało być to. i z innej beczki, ale blisko- w zeszłym tygodniu obejrzałem w TV (ale tej innej, nie tej co nie oglądam wcale) film z dwójką tylko aktorów: zawsze piękną, ale taką jak dla mnie "prawdziwą, realną" Sandrą Bullock i też dobrym Dżorem Clunejem- "Grawitacja". Trochę za dużo efektów (jak już coś wybuchnie, czy się z czymś zderzy, to miliardy, biliony kawałków), ale takie niestety jest teraz kino. Ale w sumie dość prawdopodobnie i chyba jednak realistycznie pokazany ten dzisiejszy kosmos. Polecam wiec jak ktoś nie widział.
-
Niezręcznie jest zapytać- czy w swoim nicku było zawarte jego imię?
-
Marabut dzielnie pełni swoją rolę- samolotu do wszystkiego, ma wylatane naprawdę dużo godzin i parę pakietów. Ostatnio mam dla niego i taki o pojemności 5000 mAh. Szczególnie dobrze się sprawdza przy większych wiatrach, a to przez większe obciążenie powierzchni i większą prędkość. Ale wczoraj postanowiłem wrócić do kiedyś próbowanego pomysłu ze zdjęciami z kamery umieszczonej na holu. Tym razem posłużyłem się małym rękawem z jakiejś zabawki dla dzieci. Filmu się normalnie nie da obejrzeć, bo grozi oczopląsem (jest obawa, że nie ustanie po zakończeniu projekcji ) , ale wyjęte z niego zdjęcia już jak najbardziej.
-
Wiesław- kibicuję Ci jak zwykle, tym bardziej, że mamy widzę podobne gusta. Też mam na oku coś z Sołtyka, chyba bardziej Junka, ale to bardzo już blisko. Zrobisz "płócienne" pokrycie tyłu kadłuba? i Jaki będzie duży?
-
Marku- nie, no absolutnie jest a propos czerwonych damskich butów, chodzi przecież o powód, dla którego to robimy- a sformułował go Rafał- Rafał- jesteś wygrany, nie dołuj się. Chodzi przecież o rezultat- osiągasz go mniejszym kosztem, czyli jesteś skuteczniejszy, ja może przepłacam? Ale do końca się nie ciesz- wszedłeś na tę drogę, wszystko jest kwestią czasu... . W każdym razie jest na pewno podobieństwo koncepcji obu przybudówek- i to są koncepcje słuszne- Marku.