



-
Postów
1 460 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
41
Treść opublikowana przez zbjanik
-
Kol. Jędrek buduje, ale nie na turbinę chyba.
-
. Gdybyś pozostał przy depronie, to sugerowałbym Kfm 4, ale jak już wybrałeś materiał balsa, to doradzałbym jakiś dwuwypukły, nawet symetryczny profil o niewielkiej procentowości. Coś w rodzaju NACA 009, ew. coś z bardziej tępym, mniej ostrym noskiem.
-
No to koledzy "odrzutowcy", wyzwanie czeka- Tukan fajny, ale Orlik przed Wami!
-
Ale jeszcze gdyby Ci się udało zdobyć wiertło lewe, to byłoby najlepsze wyjście.
-
Wiesław, jak jest tak źle, to już tylko chyba rozwiercenie średnicą 2,3, ew. 2,4 (ale to max) może dać rozwiązanie.
-
No to super, że to znalazłeś- to jest lepsze niż ten rysunek "oryginału", z którego korzystałem, Ja mam na pewno grubszy profil niż tu, dałem 13,5 %, albo coś około, oraz lotki do końca, ale tak klasycznie, chyba jest nieco eleganciej. Kalkuluj raczej większy już, niż mniejszy, choć rozumiem różne uwarunkowania, np. transport, przechowywanie itd. Jeśli te rzeczy cię nie trzymają, to rób jak największy. Zwłaszcza, jak będzie też z coroplastu. Podtrzymuję zdanie, że ten mój spokojnie jeśli patrzeć na materiał jako constans, punkt odniesienia, mógłby mieć nie 1700, a 1900 mm, nawet z tym napędem jaki jest (na pakiecie 2200 latam 20 min., ale ląduję z dużą jeszcze rezerwą. Bo możesz zbudować go z czegoś innego, np. depronu, czy drewna, też będzie OK.
-
Ja też właśnie bazowałem na tym co mówisz. Wydrukowałem to sobie na A4, a potem wykonałem rysunki robocze ręcznie, jako obrysy rzutów z boku i z góry. Dotyczy to tylko kadłuba, usterzenia, i zakończeń skrzydeł- tu stosowałem tzw. siatkę malarską do powiększenia krzywizn, metoda stara jak świat, ale bardzo dobrze działa. Samego skrzydła nawet nie rysowałem, tylko zrobiłem "z marszu" jako prostokąt, tylko dociąłem na koniec łuki końcówek. Co do kadłuba zaś, to przydaje się taki quasi szablon boku, bo boki musza być jednakowe, podobnie jak obie strony stat. poziomego. Ogólnie więc są "gabaryty", a poszczególne rozwiązania- w trakcie. Trochę tak jak działali konstruktorzy w pionierskich czasach- taki Antony Fokker podobno niektóre przynajmniej prototypy rysował kredą na podłodze. Zrobię wieczorem fotkę planu, to zobaczysz jak to wygląda. Mam jeszcze taki pomysł, gdybyś faktycznie chciał Marabuta budować- mieszkamy w odległości 2 godz. jazdy, albo coś około. Zapraszam Cię na pogawędkę i pokaz w locie. Obejrzysz szczegóły dotyczące samego coroplastu, są jak zawsze najważniejsze.
-
No więc ta opcja ręczna też nie działa, próbowałem. Myślicie, że pomoże zmiana przeglądarki- używam Googla, natomiast w tle ciągle widzę IE np. na pasku na dole ekranu. Jak klikam, to otwieram Googla, nie wiem jaka tu jest hierarchia, moja wiedza sięga bardzo średniego poziomu zwykłego użytkownika. Może ten Chrome? Kiedyś miałem Firefoxa i było OK. Z kolejnym komputerem się to pozmieniało i jest jak jest.
-
No więc nie działa sama funkcja "wklej". Kopiuję, a potem funkcja "wklej" jest bez rezultatu, ani myszką, ani klawiszami klawiatury. Nie działa w samym tekście tworzonego posta, ani w tych okienkach. Kursor mruga, dajesz wklej, ale niccccc się nie pojawia. Z grubsza wiem jak to robić, kiedyś zamieszczałem linki bez kłopotu, teraz nie. Aha, chodzi nie tylko o adresy filmów, nic się nie wkleja w pisanego posta, żaden tekst, choćby najprostszy. Pisać natomiast mogę- co widać.Wklejają się też zdjęcia, bez kłopotu. Skrzynkę zaraz posprzątam. Dzięki za starania!
-
Nie, no Marcin, jakie zaśmiecanie?- zaraz to wypróbuję. Śmiecą to niestety grzybiarze niektórzy w lesie, a to jest przydatna wskazówka, dzięki! Marcin- wypróbowałem podany sposób, ale nie działa- nie działa funkcja "wklej" najwyraźniej. Do momentu tych okienek dialogowych jest OK, ale finalnie w poście nic nie widać. Coś musi być gdzieś wcześniej zachachmęcone.
-
Dzięki Marcin, dzięki Bartek. Klapy są unieruchomione, zaklejone. Drugi raz zrobiłem taki sam błąd- w powolnym z zamiaru (który się udało zrealizować), modelu- przewidziałem znowu klapy. To bez sensu, ich efekt jest niezauważalny, bo i bez nich da się lecieć bardzo powoli, nie robią więc widocznej różnicy. Poprzednio to samo było w Breakfaście, ale teraz jeszcze bardziej , bo Marabut lata wolniej (choć jak się chce, bo można też trochę szybciej). Fajnie- wyszła jakby makieta, choć nie było nigdy takiego prawdziwego samolotu. W locie jest bardzo prawidłowy, jak się postarać, daje się nawet przeciągnąć, ale dość trudno. Można też rzeczywiście powiedzieć, że trzyma się powietrza. Bardzo skuteczny ster kierunku, chyba przez tą kompensację rogową. Lotki słabiej skuteczne, ale wystarczająco. Latałem już w nocy z latarką w kabinie- wielkie żółte pudło, taki lampion, na niebie, ale nie mam czym tego sfilmować. Trzeba też dodać koniecznie "światła gabarytowe", do lepszej orientacji położenia. Zaczynam powoli myśleć o czymś następnym, raczej też z coroplastu, szaszłyków i owocówki. Wskazówka dla chcących odgadnąć- koła ze szprychami.
-
Przyzwyczajamy się do siebie- Marabut i ja. Lubiącym powolne, nudne latanie proponuję film z weekendu. Jakość filmu słaba, trzeba będzie jednak zainwestować w jakiś lepszy sprzęt. Tradycyjnie mam kłopoty z aktywacją linku, proszę więc o poprawne wstawienie, żeby się od razu otwierał. https://youtu.be/r0ZOwklP8ps
-
Noooo- dobrzeee! Ciekawe podejście do tematu, nieszablonowe wykończenie. Czekam na wieści z lotniska, życząc powodzenia. Nie zapomnij o filmie!
-
Janie- pomimo niemałego, tak mi się wydaje, doświadczenia, pomimo tego skrzywienia do kleju, wiórów itd., nie napiszę (tu zgoda z Tobą), że "kupowacze" to cieniasy. Ale nie napiszę z wrodzonej "cichości", strachu przed nowym, które jest, ciągle nadchodzi. Nie pozwala mi taki oto pogląd: są to owszem modelarze, ale nazwijmy to: konsumpcyjni. Istnieją, bo konsumują to co gotowe, albo mocno sprefabrykowane (no przecież jest poważne wyzwanie, w postaci np. takiego unboxingu chociażby- nie każdy da radę, czy tej wymiany serw na metalowe w pierwszym kupionym modelu. To tak jak piłka nożna- akurat nie moja dziedzina, ale uważam, że ma ona duży sens, ale z jednym zastrzeżeniem- jeśli się samemu gra. Jeśli zaś cała sprawa polega na patrzeniu, jak inni grają w TV, to wierz mi- szkoda mi tej pięknej, drogiej trawy, którą tratują (to jak z pornografią, można patrzeć, ale czy nie lepiej samemu, niż oglądać jak inni mają przyjemność? W związku z tym, oprócz jakichś finałów, piły nie oglądam- szkoda mi czasu. Wiem, że to obrazoburcze, ale tak to widzę, chyba z resztą nie tylko ja. Dla wielu, a wiem, że nie jestem sam, liczy się PIERWIASTEK TWÓRCZY, kreatywność, ciągłe szukanie (nowych rozwiązań, wyzwań, czasem oderwanie od codzienności i co tam jeszcze, tego szukamy w budowie kolejnych modeli. Tylko, że życie nie jest tak proste, jak by się chciało- dobrzy- źli, czarni- biali.. Dlatego nie napiszę, że "kupowacze" to wyłącznie szpanerzy, powierzchowni dyletanci, nie, bo na pewno wśród nich są tacy, którzy po unboxingu (puszczonym na jutubie, albo nie), idą z tym najnowszym, drogim nabytkiem na lotnisko i znajdują tam: swój PIERWIWSTEK TWÓRCZY, swoją kreatywną akrobację, swoje oderwanie od rzeczywistości, może tylko czasem nawet nie potrafią nazwać, ale nie o to przecież chodzi. Nie mam więc podstaw odmawiać im sensu działania, bo w gruncie rzeczy, motywacje mamy identyczne. Tu chodzi o język którym się posługujemy, o zrozumienie, o coś ludzkiego. Najprościej bym to ujął tak: po pierwsze nie ubliżajmy sobie- nie ma powodu, mamy przynajmniej co do kierunku to samo skrzywienie. po drugie nie wywyższajmy się- sukcesy, doświadczenie, powinny powodować także wzrost skromności. Po trzecie- starajmy się być pomocni, ale nie arbitralni. Takie właśnie opcje się ścierają w naszym forum, podobnie jest też "na zewnątrz", ale nie wchodźmy w politykę, czy ogólnie sprawy światopoglądowe. Starajmy się, żeby nam tu nie umykało co najważniejsze- nasz pasja i niezwykła, bardzo szeroka, jak nigdy wcześniej możliwość pogadania o tym z podobnymi do siebie. Po samym lataniu bowiem, co jest prawie równie piękne? Gadanie i opowiadanie o nim! A do tego muszą być słuchacze, czyli: forum.
-
Mirek- jak "dorosły", świadomy modelarz chce sobie poszaleć, to niech mu będzie, trudno. Chodzi jednak o młodych, zielonych, żeby im nie mieszać i nie utrudniać, a pomagać. Tu absolutnie popieram Roberta, także jako instruktor (kiedyś, bo teraz już nie). Co do mnie, to już kiedyś to pisałem: fizyczny ból odczuwam, kiedy widzę piękną dużą, Wilgę, ale z zerowym wzniosem. Szczytem jest jednak Spitfire bez wzniosu- profanacja z pornografią naraz. To takie moje z kolei fiksum-dyrdum
-
Dzięki Bartek- ja zaś przypuszczałem, że lekko się da, choć pewności na ile nie miałem, a nawet myślałem, że jeszcze lżej się da. Teraz też wiem, że można dawać mniej kleju, który się rozrasta, pęcznieje- tu można nieco sprawę zoptymalizować. Nadmiar kleju nawet widać, coroplastu jest, a już szczególnie ten żółty- bardzo przeświecający. Nawet biały jest mniej przejrzysty. Zamierzam tą cechę jednak wykorzystać do latania po ciemku- chyba nawet zwykła latarka włożona do kadłuba powinna dać niezły efekt. Ale oprócz tego, założyłem cieniutkie przewody z kabla od myszki komputerowej do skrzydeł, w kadłubie też nie będzie problemu- pod porządną instalację do lotów w nocy. Ale to w swoim czasie.
-
No właśnie- forum to wyjście na świat, i chwała za to, ma to duże znaczenie. Co do modelu dla początkujących, to faktycznie, z coroplastu można by zrobić jakiś prościutki, ale ładny, lekki i trwały modelik dla nowy adeptów. Pomyślę nad tym, albo może jeszcze ktoś się w to włączy- zachęcam.
-
Dzięki za miłe słowa. Trochę jesteśmy jak pisarze, nawet ci, co niby piszą wyłącznie do szuflady, jednak mają jakiś cień nadziei, że ktoś ich przeczyta. I to zapewnia nam forum. Inaczej, to moje modele oglądał bym sam, moja żona, mająca do tego zajęcia i jego efektów specyficzne, nazwijmy to- realistyczne podejście i sąsiedzi, powiedzmy rolnicy, z pewnym przybliżeniem, też już "opatrzeni".
-
Model dostał jeszcze znaki boczne na kadłubie, nazwę na silniku (pisownia zgodna z czeskim oryginałem) oraz logo z sylwetką ptaka na sterze kierunku, też z zestawu (wzór kalkomanii jest w internecie). No bo jak makieta, to makieta- detale są ważne "Poszukiwaczy przygód" i "ekologów" zachęcam rozwijania takich tematów- zasadniczy materiał- płyta coroplastu, kosztuje około 18 zł, do tego bambusy do storczyków i szaszłyków, taśma izolacyjna, sklejka owocówka (koszt- uśmiech w warzywniaku) i butelka Soudalu 66A. W sumie płatowiec więc kosztował koło 50-60 zł, jak chodzi o "wsad materiałowy".
-
Marabut gotowy, no może jeszcze rejestracje na kadłubie i dole skrzydła. Dostał nos z butelki po Coli (właściwe nie po, bo przelałem ją do mniszych i będę pił jeszcze nie wiem jak długo- ale trudno- nikt nie obiecywał, że będzie łatwo) . Latałem wczoraj i dzisiaj w lekkiej mżawce, nie ma z tym kłopotu, zważywszy na trwałość coroplastu. Wrażenie w locie jest takie, jakie daje model o rozpiętości z 2,5 metra rozpiętości, tak to oceniam, to dzięki małemu obciążeniu powierzchni. Zamieszczam zdjęcie z modelem w ręce, bo jak jest sam, to nie wdać skali, a jest na prawdę duży.
-
To też będzie żart żeby nie było! Modele 3dm które dobrze zdefiniował Jarek nie są samolotami, lecz szczególnymi przypadkami helikopterów, z tylko inaczej sterowanymi niż te klasyczne- czyli wirnik, na którym wszystko wisi i ta cała reszta, tu trochę inna. Pozdrowienia Lechu w UK- wracasz??
-
Karol- napisz konkretnie czego nie wiesz- tak jest za ogólnie.
-
Pionowe płyty brzegowe działają w taki sam sposób jak wznios skrzydła. Sam miałem, oczywiście to bardzo dawno temu było, zestaw szybowca produkcji ZSRR (nie żadne ZSRS, jak niektórzy próbują modyfikować czasy minione) z prostym skrzydłem jak decha, bez wzniosu, ale z pionowymi "wingletami", jak teraz by się napisało. To było coś w wielkości naszej Jaskółki, podobnie też latało, ale statecznie poprzecznie na pewno. Inna dygresja- pierwsze serie PZL 101 Gawron, też miały takie płyty na końcach, z tym, że nie wiglety, bo obrys i w górę i w dół. Miało to poprawiać własności pilotażowe na małych prędkościach i zmniejszyć opór indukowany, ale w niedługim czasie z tego zrezygnowano. Nie latam modelami 3D, ale dla mnie jest oczywiste, że to po prostu ma być więcej powierzchni nośnej w położeniu nożowym, które razem z bocznym rzutem kadłuba ma dać zastępstwo skrzydeł, które nie niosą i tyle.
-
Marabut dostał większy silnik, 400 W, śmigło 12x6 i teraz to jest to. Startuje bez problemu z nawet dłuższej trawy, idzie w górę na pełnym gazie tak powiedzmy pod katem 75 stopni- lepiej nie potrzeba, poziomo leci na 30-tu procentach gazu. Do tego w locie daje wrażenie prawdziwego samolotu, a nie przyśpieszonego filmu- kocham to. Aktualnie pracuję nad osłoną silnika, jest już pozytywowa forma wypiłowana z klocka, na to pójdzie folia PET na gorąco. Mam tez pomysł na boczne szybki, żeby były szybko otwierane, właściwie odejmowane. No i trochę dekoracji jeszcze- znaki, napisy itd.
-
No właśnie, do naprawy. Ważne że piloci przeżyli.