Skocz do zawartości

Patryk Sokol

Modelarz
  • Postów

    3 200
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    78

Treść opublikowana przez Patryk Sokol

  1. I kolejny strzał na księżyc: Zależało mi na światłocieniu kraterze Tycho i nawet zgrabnie się to udało
  2. No więc bzdura. Po pierwsze - to taka sama sekwencja RNA niezależnie od tego jak została wyprodukowana, nie ma znaczenia skąd atomy weźmiesz uzyskasz to samo. Nierozróżnialność cząstek jest podstawową zasadą w chemii, niezlżnie od tego czy jest organiczna, czy nie. Po drugie - To jest półbzdura. Tzn. mutowanie wirusa jest procesem stochastycznym, a nie procesem losowym. Tzn. owszem może zajść mutacja w części RNA kodującej białko SPIKE, ale to jest mało prawdopodobne, gdyż od tego białka zależy mechanizm jakim wirus infekuje komórki. W efekcie jest bardzo mało możliwych mutacji na tym białku, po których wirus wciąż będzie tak zaraźliwy. Z tego też powodu to właśnie to białko wybrano jako białko na które mamy uzyskiwać reakcję układu odpornościowego. Po trzecie - koronowirusy są wyjątkowo mało podatne na mutacje. Jakby były tak podatne jak grypa, to mielibyśmy dużo większy problem niż mamy. Po czwarte - każda bujająca sie po świecie w większej ilości odmiana COVIDa ma zsekwencjonowany genom. Sama możesz sobie porównać co się zmieniło. Ale to mogło by podważyć Twój argument prawda,? I to wszystko co Ci tu napisałem jest w internecie.. Kolejna bzdura. Po pierwsze - nigdy nie sugerowałem tak bzdurnej tezy Po drugie - czy coś jest trucizną zależy od dawki i tyle Po trzecie - wszystko co masz w szczepieniu jest metabolizowane i ma swój czas półtrwania w krwiobiegu. To nie jest tak, że przez lata te substancję się zbierają. Innymi słowy - jakbyś się szprycowała szczepionką codziennie, to może efekt bo to jakiś miało (bo to co tam jest mogło być zbyt powoli usuwane z organizmu), ale raz, czy dwa do roku to totalnie whatever. A jak nie wierzysz, to już były przypadki, że ktoś dostał szczepienie bez rozcieńczenia (czyli 5 dawek na raz). Póki co bez strat. I to już nie wiem co ma być, ale chyba próba manipulacji. Przede wszystkim droga metabolizmu różnych substancji nie zawsze zależy od drogi podania. Wszelkiego rodzaju białkowe rzeczy - pewnie metabolizm zależy od tego którędy wejdzie. Z kolei większość chemii nieorganicznej, jest metabolizowana niezależnie od tego gdzie się to podaje. Formaldehyd (której sporo więcej w ogórkach niż w dowolnym szczpeieniu), pospolita sól, czy sole glinu są metabolizowane dopiero w krwiobiegu, żołądek nic z tym nie robi. Ale @Kropka jestem wielkim fanem jak całkowicie pominęłaś mój wywód o tym dlaczego COVIDa nie możemy olać. Tak bardzo boisz się konkretnych liczb, że się do tego nie odniesiesz? Ale co ma w tej sytuacji działać? Bo jeśli alternatywą jest to co wydarzyło się na Samoa, gdzie ruch antyszczepionkowy doprowadził do epidemii odry i śmierci masy dzieci, to mnie to zwyczajnie przeraża. No tylko ,że ten argument merytorycznie po prostu nie stoi... A to jest bardzo duży problem całego systemu edukacji, który zwyczajnie nie daje narzędzi do walki z bzdurnymi informacjami. Większość z tych rzeczy, to manipulacje, nad którymi jak posiedzisz to dokopujesz się bzdur. Tyle, że ludzie nie kopią, bo panikują. Dodaj do tego błędne poczucie, że brak podejmowania akcji jest bezpieczniejszy niż jej podjęcie, efekt potwierdzenia i poczucie oblężonej twierdzy i jesteśmy w dupie... Jakbym miał założyć foliową czapkę to bym powiedział, że żadnemu systemowi u władzy wręcz zależy, żeby ludzie nie potrafili weryfikować informacji, więc nawet nie liczę żeby to się mogło zmienić. Szczerze - ja nie mam na to rozwiązania... A najbardziej mnie przeraża, że szczepienia to tylko jedna z rzeczy z którymi mamy przez to problem. A kryzys klimatyczny już za rogiem... Ogólnie ja z grubsza rozumiem o co Ci chodzi, ale jeśli chodzi o decydowanie po emocjach, to niestety nie do mnie. Ja jestem prostym inżynierem, pracuję ze statystyką i prawdopodobieństwem na co dzień, wiec ja po prostu widzę wykres i już wiem jak działa temat... Do odniesień do emocji, to trzeba by chyba marketingowców pozatrudniać. Tyle, że wtedy byśmy mieli billboardy z dziećmi chorującymi na odrę, czy ludźmi pod respiratorem... Brr...
  3. Paradoksalnie używając tego co tu napisałeś. Tym, że ma rzędy wielkości większą szansę, że brak zapiętych pasów (brak szczepienia) zrobi jej krzywdę niż zapięte pasy (szczepienie). To jest jedyny racjonalny argument Problem polega na tym, że jest takie zjawisko: https://en.wikipedia.org/wiki/Omission_bias Niemniej, mam inne pytanie do Ciebie - czy uważasz, że ta argumentacja jest rozsądna? W sensie, czy sam byś w ten sposób argumentował nie zapięcie pasów?
  4. Według CDC po 90 dniach. Ale zanim od razu powiesz, nie mam zamiaru bronić czegokolwiek, co ktokolwiek z rządu gada. Po prostu obecne wytyczne według wytycznych CDC mówią o 90 dniach.
  5. A to niestety prawda i sam na to klnę... Nie wiem co mam Ci powiedzieć, poza wpisywaniem intersujących Cię tematów COVIDOwych ze słowami meta analysis w: https://scholar.google.com/ Ale tam nic strasznego nie ma, a tym bardziej nie ma nic strasznego w dużych dawkach. Sprawdź sobie kiedyś jakie wynalazki znajdziesz w ogórkach kiszonych (nawet tych domowych)
  6. Tak, ale po szczepieniu masz dużo mniejszą szansę, że coś Ci się stanie. Znów jak pasy bezpieczeństwa... Poza tym nie traktuj szczepienia, jak jakąś monumentalna procedurę medyczną, pokroju operacji chirurgicznej czy coś. Codziennie masz kontakt z większą ilością patogenów niż to co masz w szczepionce przecież.
  7. No nie, bo ta analogia nie działa. Przebicie opony jest zdarzeniem losowym, zachorowanie i przebieg choroby jest zjawiskiem stochastycznym. Jeśli do czegoś samochodowego musisz to porównać, to porównaj to do wymiany płynu hamulcowego. Musisz to robić regularnie, bo inaczej płyn bierze wodę z otoczenia. A ilość patogenu w środowisku porównaj sobie do górzystości terenu w którym jeździsz. Im mniej jest górzysty, tym mniejsze ryzyko, że Ci się hamulce zagotują. Jeśli w ogóle nie jeździsz po górach, to można latami płynu nie zmieniać i nawet nie wiedzieć, że składa się głównie z wody. A jeśli masz góry wszędzie dookoła to już kozaka na to nie ma i płyn się regularnie wymienia, bo ryzyko jest na co dzień. A jak bardzo będzie górzysty teren - zobaczymy. Na razie jeszcze nie wiadomo, ale póki co wyniki badań są naprawdę optymistyczne co do czasu ochrony jaki daje szczepienie i dodatkowo na razie wszystkie mutacje się całkowicie pod szczepienie łapią. Więc spokojnie, najpewniej nie będzie tak źle. Niemniej - to nie ma znaczenia. Może być i najbardziej słabą rzeczą na świecie, ale żyjemy w świecie w jakim żyjemy. A ten świat czasem się zmienia i nic na to nie poradzisz i obecnie zmagamy się z tym z czym zmagamy i tak już jest. Jak ludziom wybuchają wojny koło domu, to też słabo, ale tak mają i nic na to poradzić nie mogą... Nawet jakbym Ci dął ten argument, to on nie przystaje do czegokolwiek. Szczepienie to pareset mikrogramów mRNA, albo zdeaktywowanego patogenu. Kontakt z COVIDem zrobić Ci gramy materiału genetycznego i atykwnego patogenu w tydzień, jeśli nie będziesz miał odporności Jak pasy bezpieczeństwa - nie zabezpieczają w 100%, ale jednak częściej wychodzi się bez szwanku w pasach, prawda? A, że czasem maja skutku uboczne (ja miałem np. piękny siny pas na klatce piersiowej po wypadku), to ich potencjalne skutki uboczne są mniej groźne niż jazda bez pasów. Tylko tyle i aż tyle... Jak dla mnie to bardzo dużo.
  8. Absolutna nieprawda. To co studiujesz na studiach inżynierskich to wiedzowe podstawy. Na studiach inżynierskich po prostu nie ma kiedy brać się za bardziej praktyczne zagadnienia (sam na drugim roku miałem 3 dni w tygodniu po 10h zajęć, raz 11h, a raz 6h, a weź tu jeszcze sprawozdania napisz. Projektowania czy podejścia inżynierskiego do innych zagadnień niż podstawowy podnośnik śrubowy zwyczajnie się nie nauczysz w toku studiów inżynierskich. W efekcie praca inżynierska jest najczęściej pierwszym kontaktem z projektowania czegokolwiek. Ja doskonale pamiętam, ale wiedz, że Jarek nie jest tu przykładem. Ja np. na studiach miałem za sobą całkiem sporo konstrukcji kompozytowych, ale to nie dzięki tokowi nauki, ale dzięki temu, że sam nad tym pracowałem wcześniej. Dla masy moich kolegów i koleżanek ze studiów to studia były pierwszym kontaktem z czymkolwiek technicznym i nie ma w tym nic złego. Nie każdy ma choćby bardziej technicznych rodziców, czy natknął się na takie hobby. Stąd ja sam uważam, że projekt motoszybowca to nie jest zły temat na pracę inżynierską, ja raczej uczulam, że to będzie bardziej skomplikowane niż autorowi się wydaje i lepiej wziąć sobie na inżynierkę mniej, a zrobić to lepiej niż na odwrót (o czym przekonałem się sam, bo szerokość mojej pracy inżynierskiej mnie zgniotła, kiedy zmieszała się z uzyskiwaniem absolutorium).
  9. Ale wiesz, że info o tym znajduje się w 3min w Google? https://www.cdc.gov/coronavirus/2019-ncov/vaccines/faq.html Poza tym masz sporo szczepień w których wykonuje się szczepienia przypominające, np. na gruźlicę po próbie tuberkulinowej... Nawet psa co roku się na wściekliznę szczepi. Poza tym wiedz, że specjaliści nie wypowiadają się o konieczności szczepienia co pół roku, bo specjaliści jeszcze nie wiedzą na jak długo zabezpiecza szczepienie. Na tę chwilę praktycznie jest pewne, że na dłużej niż pół roku i najpewniej na co najmniej rok. Dla mnie dziwne i niezrozumiałe jest zakładanie, że jak coś Ci powiedzieli na biologii w szkole, to to wystarczy do posiadania pełnej wiedzy w temacie i dyskutowania z fachowcami.
  10. No NGC 6992 jest wypasione. Próbowałem nawet zrobić drugą stronę tej mgławicy: I poświęciłem trzy noce na zbieranie materiału (łącznie 9h materiału się złapało do tego zdjęcia) i jestem nim rozczarowany. Tzn. Nie mam pojęcia co się stało, ale na gwiazdkach jest straszna aberracja chromatyczna (to te obleśne niebieskie obwódki wokół co jaśniejszych gwiazd). Całe zdjęcie jest nieostre i ogólnie wygląda fatalnie To tak, żeby pokazać, że to hobby również potrafi skopać po tyłku A sam teleskop musi wrócić na warsztat i trzeba zobaczyć, czemu nagle ma taką aberrę chromatyczną. Ale z tym obiektem zmierzyć się jeszcze absolutnie muszę. East Veil Nebula potrzebuje swojej zachodniej towarzyszki na mojej ścianie, ale tego raczej nie powieszę.
  11. Hmmm... Skomplikowane relacje mają A tak poważniej - po kształcie ramion spiralnych spodziewałbym się, że jeszcze bliższego kontaktu nie miały. E nie, tam jest wielka ściana z lodu, nie spadniesz A tymczasem kolejna fotka dla Was: Czyli pozostałości po gwieździe która odrzuciła zewnętrzne powłoki, a w samym środku został jedynie biały karzeł (która nawet na fotce wyszedł). Ale niestety - zachmurzenie wysokie psuło mi tu zabawę, więc jeszcze do obiektu wrócę, bo zasługuje na ostrzejsze zdjęcie
  12. TO, że masz głośne ruchy antyanukowe, nie robi z tych tych ruchów czegokolwiek o istotnych postawach merytorycznych. W dalszym ciągu - cała dyskusja to prawdopośrodkowizm, gdzie szuka się środka Nie. Warunkowe dopuszczenie jest wtedy, kiedy proces dopuszczenia różni się od pełnego dopuszczenia. W tym wypadku chodziło o o prowadzenie dwóch etapów certyfikacji jednocześnie, żeby było szybciej. Żadne badanie pominięte nie zostało i same środki znajdują się teraz na IV etapie prób klinicznych. Nic nie zostało pominięte, ani nic nie zostało zrobione niedokładnie, po prostu próby na siebie się nałożyły. Nawet cytując Twój link: Czy popełniam błąd merytoryczny? Czym jest szczepienie z polskiej wiki: I z angielskiej: I w obu przypadkach są to stwierdzenia bezpośrednio odnoszące się do źródeł medycznych, więc to nie coś tam z wiki, tylko cytat ze źródła. Jakby nie było preparaty mRNA prowadzą do wytworzenia reakcji układu odpornościowego na konkretne białko znajdujące w wirusie. Pasują, więc pod definicję szczepienia. Niemniej - nawet jakbyś miała rację i powinienem na nie mówić 'ogonek szatana', to w nie zmienia to w żaden sposób ich właściwości. O nie, nie nie.... Nie puszczę tego płazem. Więc masz: I to jest zdanie błędne. Dlatego, że korzyści są znane, jasne i zbadane statystycznie. Dodatkowo ryzyko związane z COVIDem też jest znane, jasne i zbadane statystycznie (przynajmniej te krótkoterminowe). Prawidłowo powinnaś to ująć: Korzyści przewyższają ryzyko związane ze szczepieniem. Tu nie ma ewentualnie, to są rzeczy poznane i zbadane. Oczywiście możesz powiedzieć o 'długofalowych nieznanych skutkach szczepienia', ale ja wtedy radośnie mogę odbić i mówić o 'długofalowych nieznanych skutkach COVIDa" Po pierwsze - mało mnie obchodzi przekaz masowych mediów. Jesli szukasz rzetelności w miejscach których jedynym celem jest żebyś kliknęła w link, to nie moja wina. Ale co ważniejsze - po drugie: Nie, nie możemy po prostu olać COVIDa. Poruszałem to już nawet w tym wątku: I cytując samego siebie: I to pisałem dopiero w grudniu. Od tego czasu mieliśmy kolejną falę. Dodatkowo masz Brazylię i Indie, gdzie już ogłoszono koniec epidemii, a ta przeturlała się po populacji. Serio... I to jest Twoja linia obrony? Jesteśmy na forum dyskusyjnym. Jeśli się tu wypowiadasz, powinnaś mieć świadomość, że za nieścisłości ktoś Cię za język będzie ciągnął. Po to, że od tego zależy na ile Twoja hipoteza o staniu się reaktorem produkującym białko wirusowe jest rozsądna. Dlatego poproszę po raz kolejny: Przedstaw proszę w jaki sposób mRNA ze szczepionki miało by się wbudować w DNA komórki. Odpowiedziałem w odpowiednim miejscu.
  13. OK, dobrze. A w jaki sposób RNA ma zostać przerobione na DNA w komórce człowieka? I to nie jest prawdą, bo dialog istnieje, tylko nie próbujesz go szukać. Możesz sobie znaleźć prace naukowe na dowolny temat Nie wierzysz, to popatrz na to: https://scholar.google.pl/scholar?q=covid+vaccine+meta+analysis&hl=pl&as_sdt=0&as_vis=1&oi=scholart Setki prac naukowych (w tym wypadku meta analiz, czyli prac zbierających wyniki masy innych prac) dotyczących COVIDa. Jeśli interesuje Cię konkretna kwestia dotyczącego tego, to szukasz prac naukowych i czytasz. A jak poczytasz, to zobaczysz, że praca naukowa nie stwierdza czegoś po prostu, ani nie jest oparta na autorytecie (bo pracę naukową to i ja mogę sobie napisać w dowolnym temacie), wszystko tam się opiera na konkretnych faktach, badaniach i cały tok rozumowania musi być przedstawiony. Dodatkowo masz tam coś takiego: https://pl.wikipedia.org/wiki/Recenzja_naukowa I wierz mi, wcale nie jest łatwo przepchać pracę naukową przez recenzję, byłem i widziałem z bardzo bliska... Pomyliłaś ludzi. Ja mam wykształcenie w dużej mierze oparte na chemii, tej organicznej też. Stąd akurat w tematach molekularnych czuje się jak najbardziej pewnie. I tu masz spory błąd, bo uprawiasz prawdopośrodkowizm. Tzn. masz z jednej strony 5ciu ludzi co to są przeciwko szczepieniu, po drugiej stronie masz setki, czy tam tysiące naukowców (którzy od dwóch lat pracują głównie nad COVIDem) i próbujesz stawiać znak równości między tymi postawami i domagać się debaty. Tyle, że tu debaty już zwyczajnie nie ma i tyle, to tak jak dyskusja między zwolennikami elektrycznego uniwersum, a klasyczną kosmologią I to zwyczajnie nie jest prawda i teraz albo Ty uciekasz się do manipulacji, albo łyknęłaś manipulację. Niemniej, spróbujmy zrobić to inaczej. Czy możesz powiedzieć dlaczego uważasz (a jak dasz źródła to już w ogóle super), że dopuszczenie odbyło się bez należytej staranności badawczej? OK, załóżmy, że wydarzenie jest bez precedensu (a tak naprawdę nie jest, bo ani pierwsza pandemia, ani pierwsze masowe szczepienie). Istotnym pytaniem teraz jest jaką mamy alternatywę. Bo możesz powiedzieć, że szczepienie jest mało testowane. Możesz też powiedzieć, że jest ryzykowne. Ale musisz zadać pytanie najważniejsze - na ile przetestowany jest COVID? Bo jesteśmy już drugi rok w pandemii i niestety przewidywania naukowe co do COVIDa się sprawdzają. Wiemy co COVID robi, wiemy co uszkadza i znamy statystyki dotyczące powikłań. Podobnie już o szczepieniu wiemy bardzo dużo (już ponad rok się to przecież testuje). Wiemy jak działa, jakie może mieć powikłania i wiemy jak to statystycznie wygląda (no bo zaczepiliśmy już miliony ludzi). Oczywiście możesz użyć argument co do 'nieznanych długofalowych skutków szczepienia', ale dokładnie ten sam argument możesz użyć co do COVIDa. Wciąż nie wiadomo jak są długofalowe skutki zakażenia COVIDem. Problem też jest taki, że szczepienie (szczególnie mRNA) ma bardzo prosty i znany mechanizm działania. A wirus zaś już taki prosty nie jest, to sporo mechaniki molekularnej. Dodatkowo - cokolwiek co może zrobić szczepienie, może zrobić wirus, ale może zrobić to bardziej. Ten jeden fragment mRNA który znajduje się w szczepieniu znajduje się przecież też w wirusie. Ale w przeciwieństwie do szczepienia to oprócz tego ma masę instrukcji które służa do produkcji masy innych rzeczy, a przede wszystkim pozwalają się replikować. Jak się nie obrócić - wirus jest znacząco bardziej ryzykowny. Niemniej, podsumujmy, bo interesuje mnie meritum. Chcę od Ciebie dwóch rzeczy: 1. Opisania w jaki sposób ma mRNA ze szczepionki zostać wbudowane w DNA komórki człowieka. 2. Jakie są dowody na to, że nie dochowano należytej staranności przy badaniach szczepionek na COVID?
  14. Patryk Sokol

    F3RES

    Cokolwiek stąd będzie spoko: https://www.hyperflight.co.uk/products.asp?cat=RC+Models&subcat=F3-RES+Thermal+Gliders
  15. Dodaje kwestię jak długo działa wstrzyknięte mRNA (a zasadniczo - dodaję kwestię, jak krótki jest czas półtrwania mRNA w organizmie, bo samo mRNA w żaden sposób nie działa), bo jest kluczowe dla kolejnego zagadnienia które poruszasz, o tym przy drugim cytacie. Ale OK, czyli zgadzamy się - organizm przemieli wstrzyknięte mRNA i już żadnego białka wirusowego nie wytwarza, tak? I dlatego poruszyłem temat czasu półtrwania mRNA. Im dalej od miejsca iniekcji tym mniejsze prawdopodobieństwo, że cokolwiek tam zawędruje. A żeby naprawdę poszło w obieg to musiało by to się dostać do krwiobiegu, a to nie jest takie proste (bo jak już mówiłem to nie jest zastrzyk dożylny). Masa cząsteczkowa mRNA kodującego to białko to coś koło 395g/mol. Dla porównania woda ma zabójcze 18g/mol, a glukoza ma 180g/mol. A dyfuzja przez jakąkolwiek błonę przepuszczalną (a tym jest błona komórkowa) jest tym mniej prawdopodobna im większa masa cząsteczki. Dlatego właśnie poruszyłem czas półtrwania - tzn. po to żeby pokazać, że najpierw musi dojść do dyfuzji przez masę kanalików, z których każda jest mało prawdopodobna, po to żeby jedna cząsteczka dostała się do krwiobiegu i dopiero wtedy mogła powędrować gdzieś dalej. Więcej - to powoduje, że większość wstrzykniętych cząsteczek mRNA się zwyczajnie nie wchłania w komórki i zostaje rozłożona zanim zostanie użyta do produkcji białka wirusowego. W efekcie prawdopodobieństwo znalezienia jakiejkolwiek cząsteczki po wstrzyknięciu jest tym mniej prawdopodobne im dalej jesteśmy od miejsca iniekcji i im więcej czasu minęło. Niemniej - wróćmy do najważniejszego pytania - uważasz, że jak organizm przemieli w komórkach podane mRNA, to przestaje wytwarzać białko wirusowe, tak?
  16. Ale nie masz mechanizmu który replikuje wstrzyknięty mRNA. Więc kiedy cały ulegnie rozpadowi, a część zostanie wykonana, to czemu wtedy masz być reaktorem? I idąc dalej - skoro sam zastrzyk nie wędruje specjalnie daleko (jest jedynie zastrzykiem domięśniowym, nie wlewem dożylnym przecież) to dlaczego masz wydzielać białko wirusowe ze ścierającym się naskórkiem, czy łzami, skoro jedyne komórki które mają kontakt z mRNA ze szczepionki to komórki mięśniowe w które zostało one wstrzyknięte?
  17. Opowiesz o tym więcej? Jak to działa, jaki jest mechanizm, dlaczego tyle się go nagle produkuje? Jaka informacja przekonała Cię, że stajesz się takim bioreaktorem?
  18. I kolejna fotka dla Was: Tym razem nie robiona z mojego balkonu, a z zaprzyjaźnionego lotniska modelarskiego I co by nie mówić od razu inna praca z materiałem - niby jedynie 2h światła, a jakość materiału dużo większa niż 8h z balkonu (bo tło ciemniejsze) A co na samej fotce? Niektórzy mówią, że galaktyczny kanibalizm, a ja uważam, że te dwie galaktyki tak do siebie ciągnie, że nie mogą się powstrzymać przed oczami całego wszechświata
  19. Zależy jak patrzeć Mój prototyp jest ciągle żywy, a zrobiłem mu trochę brzydkich rzeczy Np. Przeżył dyanmic soaring (ale OK, to już z duszą na ramieniu) Ale fakt - takich sensownych all-arounderów niestety na rynku nam brakuje...
  20. No, dlatego koledze od razu zaproponowałem uproszczenie podejścia.
  21. Brr... Topmodel ma paskudne konstrukcje... Akurat MH32 był znacznie, znacznie lepszym wyborem niż SD7037. Tak z ciekawości. Możesz powiedzieć co spowodowało, że poszedłeś w stronę 7037, zamiast MH32? Założenie bardzo grube prawdę mówiąc. Tzn. 100k to może i masz, ale w jednym stanie lotu i raczej przy kadłubie. Nawet przy locie na max doskonałości (czyli z reguły poniżej prędkości trymowej) masz na końcówce poniżej 60 000. W takich warunkach SD 7037 pracuje strasznie źle. MH32 też już po tyłku obrywa, ale jeszcze nie jest tak strasznie. Żeby sobie z tym radzić, to stosuje się profilee przejściowe, tak, że na końcówce płata profil jest z reguły cieńszy. Tutaj znów zajrzyj do współczesnych konstrukcji, czy modeli Marka Dreli i zobacz jak tam profile się zmieniają Z grubsza tego się spodziewałem. Problem polega na tym, że w ten sposób uzyskasz model o którym można powiedzieć "no lata". Dodaj do tego, że metody z Niestoja nie pozwalają ocenić jak zachowa się skrzydło o zmieniającym się profilu (a przynajmniej nie w uczciwym czasie, albo nie z uczciwą dokładnością). Generalnie jeśli ten model ma być rozsądnie zaprojektowany to musisz ustalić co ma robić i jak ma to robić.. Generalnie już od kilkudziesięciu lat nie jesteśmy na etapie, zmuszenie modelu żeby latał nie jest osiągnięciem, więc i podejście jest inne niż za czasów pierwszych modeli RC (a Niestoj jeszcze nieco o to zahacza) Dla przykładu zagadnienia z którym trzeba się nieco pozmagać, to w modelu termicznym masz dwie mocno przeciwstawne fazy lotu, czyli przelot między noszeniami i krążenie w noszeniu. Przelot wymaga dużej doskonałości dla niskich współczynników siły nośnej, tak aby model pokonał jak największy dystans, nawet z czołowym wiatrem. Krążenie zaś wymaga jak najmniejszego opadania i jak najłagodniejszej charakterystyki przeciągnięcia. Którego trzeba więcej, którego mniej? Zależy kogo zapytasz, ja zawsze faworyzuje przelot i łagodną charakterystykę przeciągnięcia. Ogólnie jeśli serio chcesz się w to bawić to zainteresuj się XFLR5 (możesz zacząć od mojej pisaniny w dziale z aerodynamiką, tam w przyklejonych tematach masz taki mini podręcznik). Ale tu też ostrzegam - XFLR5 to tylko narzędzie projektowe i można sobie nim zrobić krzywdę. No i będziesz musiał sporo się napisać w pracy żeby móc uzasadnić użycie jego (podstawy metod obliczeniowych jakie tam są, sprawdzalność etc.)
  22. W F5J faktycznie można latać i workiem na śmieci z sukcesami. Oczywiście tak długo jak warunki dobre, bo jeśli dobre nie będą to już do laminatu się nie podejdzie Poza tym ja wciąż uważam, że jak ktoś słabiej lata to więcej ulata porządnym RESem, niż kompozyciakiem na wypasie (RES mniej wymaga od pilota) i zawsze będę wszystkim RESy polecał. No dobra, a co do @zywasmierc Przede wszystkim - nie zrobiłeś tego od czego każdy inżynier powinien swoją robotę zacząć. Tzn. nie przejrzałeś co już w temacie zrobiono. I nie mów, że przejrzałeś, bo jeśli pytasz o bagnet i chcesz tam ładować SD7037 to tego nie zrobiłeś. Więc tak, zacznijmy od podstaw: http://www.charlesriverrc.org/articles/allegrolite2m/markdrela_allegrolite2m.htm http://www.charlesriverrc.org/articles/bubbledancer/markdrela-bubbledancer-3m.htm Przestudiuj te dwa modele, ale tak poważnie i od serca. Interesuje Cię w nich wszystko, od konstrukcji po aerodynamikę. Sprawa druga, to kwestie aerodynamiczne. SD7037 leci do śmieci i tyle. To nie jest ani dobry profil do lekkiego szybowca termicznego, ani profil prosty w odwzorowaniu w skrzydle konstrukcyjnym. Mówisz, że przeliczyłeś 'z grubsza' ten model z książki Niestoja. Więc teraz opowiedz na czym polegało to przeliczenie i co tak naprawdę chciałeś osiągnąć tymi obliczeniami. I wierz mi, lepiej opisz to tutaj, wolisz żebym ja Cię z sensowności założeń przetrzepał niż recenzent pracy. Bo nie zrozumcie mnie źle, wzory u Niestoja są jak najbardziej poprawne, ale żeby cokolwiek z nich wycisnąć (jak i z XFLR5 tak naprawdę) to trzeba wiedzieć do czego się dąży, a tu mam wątpliwości, że wiesz. Zapomnij o analizach aerodynamicznych w Solidworksie. W tym to sobie najwyżej policzysz ciśnienie w kolanku rury kanalizacyjnej, a nie wyciągniesz jakiejkolwiek sensownej analizy skrzydła, czy już całego modelu (model turbulencji w Solidworksie ssie). A i zanim wpadniesz na wspaniały pomysł zadeklarowania się, że zrobisz obliczenia z użyciem Fluenta w ANSYSie, to wiedz, że po prostu nie. Na końcu tej drogi znajdziesz jedynie cierpienie. Trzecia kwestia, czyli kwestia mechaniczna, to nie wiem ile masz z tym doświadczenia, ale to raczej też nie działa tak jak sobie wyobrażasz. Tzn. raczej pracujesz raczej z modelem numerycznym zbudowanym na uproszczonym modelu, niż na modelu całego skrzydła (bo powodzenia z robieniem siatki elementów skończonych dla kształtów typowych dla profilu). Pytanie jeszcze co z tych analiz chcesz uzyskać. Bo np. połączenie bagnetowe jest upierdliwe w liczeniu (i nie wiem na ile do zrobienia w Solidzie, chyba musiałbyś zakładać połączenie węzła do węzła, raczej we współczynniki tarcia się nie ma co pchać, więc i tak prościej skrócić to do obliczeń samego pręta), sam bagnet szybciej liczy się na kartce papieru (bo to dwuteownik tak naprawdę), a kwestie skręcania skrzydła (kesony itd) położysz na deklarowaniu rozkładu ciśnienia. No i pamiętaj, że zarówno drewno, jak i materiały kompozytowe nie są izotropowe, to kolejna warstwa świetnej zabawy przy modelowaniu całości. Kolejną rzeczą którą Ci polecę to olać rozmiar modelu. Schowaj dumę do kieszeni i pójdź w 2m rozpiętości. Olej też kwestie mechanizacji płata, zrób po prostu model bez lotek, a sterowany sterem kierunku i wysokości (jak linkowane wyżej Allegro i Bubble Dancer) Zdrowiej dla Ciebie to wyjdzie. A żeby mieć jakiekolwiek pojęcie jak wygląda projektowanie czegokolwiek co lata pod konkretne osiągi to zobacz sobie moją pisaninę: A gdybym ja miał znowu robić pracę inżynierską to (poza tym, że bym się pociął) to wybrałbym sobie jakieś zagadnienie optymalizacyjne i rozpracował temat od tej strony. Np. minimalizację mocy potrzebnej do lotu, albo maksymalizację prędkości lotu przy danej mocy. Bardziej inżynierska robota, niż zrobienie średniej klasy modelu RC.
  23. Dźwigarów z sosny nie wepchasz do profilu który pasuje do F5J, szczególnie na końcówce. Zobacz np. klasycznego BubbleDancera: http://charlesriverrc.org/articles/bubbledancer/PDFs/wing_plan_V2b.pdf Tam na końcówce już nie wepchasz dźwigara z sosny, a to już nie są profile obecnie stosowane w F5J. Dodaj do tego pytanie o łączenie płatów ze sobą i ja zaryzykuje, że lepiej się wstrzymać z poradami, aż kolega określi dokładnie co chce zrobić od początku i jaki ma cel w tym przedsięwzięciu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.