Skocz do zawartości

TommyTom

Rekomendowane odpowiedzi

W okolicach Wrocławia udało nam się spędzić kilka godzin w przewiewnej aurze i w mega dynamicznej termice. Zgromadziło się kilku fascynatów, z zachowaniem dystansu społecznego, którzy wylatali dzisiaj wszystkie dostępne noszenia. W końcu można było zaczerpnąć dużo świeżego powietrza, odkurzyć modele i wesoło spędzić czas.

Termika była bardzo gwałtowna i zabierała bardzo szybko, jak tylko w nią się wlatywało. Jeszcze łątwiej było ją zgubić. Z wiatrem, osiągane wysyokości były kosmiczne, a niektózy łapali je z 50-80m.

Świetny dzień :)

 

Było nas tyle ile modeli + jedna małżonka :)

IMG_4735.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawaj Wojtek. Byłoby rewelacyjnie. Zabierz Tomka i zrobimy sobie lokalne zawody. 

 

PS

Ja dziś latałem jak zdrewniały. Przerwę miałem od stycznia. Tomek z Jarkiem dziś ścigali się i fajnie im to wychodziło. Ja musiałem się po tej przerwie troche rozruszać więc latałem dość wysoko. Nie mniej termika dziś była taka że 3x tak mi zasysało mode, że aż nogi mi dygotały. 5min mi zajmowało samo zejście bo co przyduszę i uspokoję lot to ten znów 50-100m wyżej. 

No ale też miałem kilka razy termikę odwróconą i ze 150m nie szło 2min wylatać.

Było rewelacyjnie.:)

 

PS2

Zdjęcie z drugiej strony żeby nie było, że nie widać, że dziś te 5 modeli zostały odkurzone.

No ale, że wiało dziś 7m/s a w porywach duuużo dużo więcej i to, że modele latały ogonem do tyłu może świadczyć to drugie zdjęcie.

Ja dziś zostałem królem turystów zarówno tych dalekich jak i bliskich no ale tych turystów było więcej.

 

20200426_134214.jpg

20200426_140829.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że króla turystów tego weekendu mam ja:
IMG_20200422_181114.thumb.jpg.221746dd5c8ba7554ede7a6319bbc651.jpg

 

Uciekając z termiki wywaliłem pełnego butterfly'a i skrzydło się złożyło... do dołu :D . Sekcja pokazała, ze producent nie wstawił żadnych pasów węglowych na dole i górze skrzydła. Jedyne co nioslo te 4m skrzydła to płaskownik węglowy, wstawiony przy dolnej powierzchni skrzydła, ale na sztorc  :D

 

Cóż to nigdy nie był dobry model, ale liczyłem, że doczeka mojego Jantara. Tak to mam przerwę od termiki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konrad, nie dodałeś, że latali z nami także Jacek z GCM (!) i Jurek M. Pierwszy jeszcze bez licencji, ale gdyby sezon byl w normie to byłby nowy czarny koń na zawodach ;)

Może nie regulaminowo, ale było kilka kolejek wspólnych startów. Takie małe co nieco zawodnicze :) A rzepak coraz wyższy, więc trzeba latać teraz, bo za kilka tygonii ogon już nie będzie wystawał, więc poszukiwania turysty będą już dłuższe.

 

PS. Wojtek, koniecznie umawiamy się w maju , najpóźniej w czerwcu na latanko z zegarkiem :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patryk by Cie obes... Taki fajny model był.

No wyrazy współczucia bo wiem jak to boli. Ja 2x poskładałem skrzydła w powietrzu i teraz własnie jak jest taka termika to  mam takiego stresa, że aż drgawek łydek dostaję. 

Nie daję już pełnego BF przy schodzeniu właśnie dla tego co się stało u Ciebie. 

Jak pisałem schodzenie z tak silnej termiki mi osobiście zajmuje strasznie dużo czasu przez moją historię.:)

 

 

4 minuty temu, TommyTom napisał:

A rzepak coraz wyższy, więc trzeba latać teraz, bo za kilka tygonii ogon już nie będzie wystawał, więc poszukiwania turysty będą już dłuższe.

Dokładnie:). Trzeba korzystać puki jeszcze zielony bo potem to przeje... tam tego.;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Konrad_P napisał:

Dokładnie:). Trzeba korzystać puki jeszcze zielony bo potem to przeje... tam tego.;)

 

Potrenujcie skorzystanie z usług telemetrii - wtedy wszystko wszędzie da się znaleźć - no chyba że zasilanie w modelu z tego czy innego powodu się wyłączy. Do modelu idzie się jak po sznureczku. Bez względu na to czy to rzepak czy kukurydza czy las :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, cZyNo napisał:

Potrenujcie skorzystanie z usług telemetrii - wtedy wszystko wszędzie da się znaleźć - no chyba że zasilanie w modelu z tego czy innego powodu się wyłączy. Do modelu idzie się jak po sznureczku. Bez względu na to czy to rzepak czy kukurydza czy las :)

Kurde nie mam telemetrii i nie wiem czy w moim radiu coś takiego w ogóle jest. Ale faktycznie gdyby coś takiego mieć to byłoby co najmniej o 3h szybciej:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Konrad_P napisał:

Patryk by Cie obes... Taki fajny model był.

No wyrazy współczucia bo wiem jak to boli. Ja 2x poskładałem skrzydła w powietrzu i teraz własnie jak jest taka termika to  mam takiego stresa, że aż drgawek łydek dostaję. 

Nie daję już pełnego BF przy schodzeniu właśnie dla tego co się stało u Ciebie. 

Jak pisałem schodzenie z tak silnej termiki mi osobiście zajmuje strasznie dużo czasu przez moją historię.

 

Ja normalnie robiłem korkociąg tym modelem. Bezpieczne, bo z racji za krótkiego ogona walił się w korkociąg bez żadnego problemu.

Problem tylko był taki, że noszenia trafiło się takie, że mimo korkociągu wysokości przybywało :D

 

Ale bez telemetrii to bym nawet nie próbował szukać. Nyski poligon ma taką roślinność, że modele chodzę szukać z maczeta i zawsze w ciuchach odpornych na ciernie.

Przedarcie się przez kilometr tego terenu zajmuje solidną godzinę. W dodatku wszystko ma tu kolce. Nawet kolce na kolcach mają kolce. Z radością wziąłbym każdy rzepak za ten syf :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Patryk Sokol napisał:

Problem tylko był taki, że noszenia trafiło się takie, że mimo korkociągu wysokości przybywało :D

No tak dziś było niesamowicie, w locie na wprost model tak ciągnęło że hej. Najlepiej widać to na Jurka wykresie z Altise w jego wątku.

 

PS

Patryk a model do uratowania czy szrot.

3 minuty temu, Patryk Sokol napisał:

Nawet kolce na kolcach mają kolce. Z radością wziąłbym każdy rzepak za ten syf :D

No to zapraszamy do nas. Jak już odstalujesz swojego Jantara to przyjedź. Nysa to dwa żuty kamieniem:) od naszego lotniska. Tam właściciel lotniska na którym latamy często zagląda więc może akurat.:D Tylko gdzie te skrzydła do tego

kokpitu zapchać.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Konrad_P napisał:

No tak dziś było niesamowicie, w locie na wprost model tak ciągnęło że hej. Najlepiej widać to na Jurka wykresie z Altise w jego wątku.

 

PS

Patryk a model do uratowania czy szrot.

 

Jakbym znalazł drugą połowę skrzydła to może bym to posklejał, bo kadłub jest cały.

 

Nawet jutro sobie polatam quadem nad terenem, licząc, że skrzydełko błyśnie w obiektyw kamery. Aczkolwiek szanse są marne - skrzydło jest czarno zielone i spadło an teren który dopiero spłonął.

 

Problem jest tylko taki, że toto ma profil SD7037 w skrzydle i przez to lata tak, że zęby bolą.

Tzn. krążyć to nawet krąży, ale na przelocie między noszeniami to kolega EasyGliderem to prześcignął.

20 minut temu, Konrad_P napisał:

Patryk a model do uratowania czy szrot.

No to zapraszamy do nas. Jak już odstalujesz swojego Jantara to przyjedź. Nysa to dwa żuty kamieniem:) od naszego lotniska. Tam właściciel lotniska na którym latamy często zagląda więc może akurat.:D Tylko gdzie te skrzydła do tego

kokpitu zapchać.

 

Problem tylko taki, że ja normalnie nie siedzę w Nysie. Teraz tylko utknąłem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Patryk Sokol napisał:

Jakbym znalazł drugą połowę skrzydła to może bym to posklejał, bo kadłub jest cały.

No to szukaj. Kładem powinieneś znaleźć. A może ktoś postronny wypatrzy i przyniesie. 

Po 5 dniach szukania w 100ha kukurydzy poddaliśmy się z kolegą. Wczesną zimą czy też późna jesienią po przyjeździe na lotnisko znaleźliśmy poskładanego Virusa na trawie obok hangaru. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie - może ktoś ma niepotrzebny statecznik poziomy do czterometrowego Aladina od Reicharda albo jego plany? Poszukuję bo bez niego model nie poleci a pogoda wiosenna jest wspaniała do lotów.

Rzeczony statecznik wybrał wolność i odleciał  w nieznane razem z kominem w czasie bardzo silnego podmuchu w wiosennym kominie.

 

Reichard na razie nie odpowiada na zapytanie - pewnie firma zamknięta...

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja lądowałem kiedyś  ( mniejszym modelem)  bez skrzydeł        -   "do góry nie poleci".  

 

 

Więc jak najbardziej można  -(bez statecznika czy skrzydeł)    Kluczowym wyposażeniem wydaje się zwykły szpadel (do odkopania silnika)

Też mnie ciekawi to lądowanie bez statecznika.

 

Poniżej -szybki szkic "z natury" i  wymiary dodane do zdjęcia.

 

Statecznik poziomy Alladin RCH -są dwie symetryczne połówki. Profil symetryczny. Tylna część skos linie proste.  Przednia część -krzywe wypukłe jak na szkicu -obrysowane wg oryginału . Krawędź natarcia -balsa + nić rowing. węglowy. krawędź spływu -płaskownik węgłowy 0,5 x 3   lub 0,7x3 . Kryte folia termokurczliwą.  Wymiary -jak ze zdjęcia wyszło -trochę przypadkowe -liczą się podane  liczby.  przy druku trzeba pokombinować z powieszeniem żeby jakaś skala wyszła...  Albo zrobić dokładny  rys w skali 1:1  wg  tego szkicu.

IMG_20200428_181855.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry wieczór wszystkim - dziękuję za odzew.

 

Pytacie jak mi się udało  wylądować bez statecznika poziomego? Tak na prawdę to nie wiem.

 

Ale po kolei  historia wygląda następująco. Gdzieś na około prawie 300m w silnym nawet bardzo silnym kominie ale dość daleko nagle model zaczął się zachowywać dziwnie. Zacząłem schodzić nie wiedząc że nie ma statecznika na hamulcach. Szybowiec dość szybko schodził w delikatnym korkociągu na hamulcach i na początku myślałem że wyszedłem z komina i wpadłem w duszenie. Model był trudno sterowny a ponieważ byłem dość daleko więc zbliżałem się z wiatrem do miejsca lądowania. Ster kierunku działa, model zmniejsza wysokość niby wszystko w porządku ale coś mi nie pasowało. Za szybko to się odbywało i nagle okazało się że nie ma statecznika poziomego. Chwilowa panika i czarne myśli - no to po modelu... ale udało się wyprostować jako tako lot i rozpocząć zbliżanie do zaprzyjaźnionej łąki. Gdy szybowiec zbliżył się okazało się w pewnym momencie  że leci na plecach.  W zasadzie sam odwrócił się na plecy - widocznie tak mu było wygodniej lecieć i leciał na plecach dość stabilnie zbliżając się do mnie i jednocześnie miał ochotę sobie krążyć, ale starałem się wyperswadować mu że to nie jest najlepszy pomysł.  Za chwilę okazało się, że jest  już poniżej 100 m i pędzi mniej więcej w moim kierunku oczywiście prosto we mnie i w samochód. Stało się trochę nieciekawie tym bardziej że leciał z wiatrem. Od tego momentu cała moja uwaga skupiła się żeby ominąć auto i nie zakopać szybowca na 50 cm. Jak pisałem wcześniej szybowiec był na plecach i był jako tako sterowny więc udało się wykonać zakręt i ustawić model pod wiatr i już byłem na około 30-40m. Potem to już tylko czekanie czy zadziobuje czy nie bo leciał ruchem lekko falistym. Niestety na 2-3m nagle wiatr osłabł i szybowiec lekko zadziobował ( jak się później okazało momenty były jednak duże) ale lądowanie odbyło się w polu ornym około 50 m od samochodu. Straty jak na taką przygodę chyba niewielkie. Ostatecznie kadłub węglowy pęknięty z przemieszczeniem mniej więcej w środku i jak później rentgen wykazał  małe pęknięcia w przedniej części kadłuba. Silnik, śmigło i łoże silnika całe, skrzydła o dziwo całe. statecznik pionowy lekko uszkodzony na samej górze. Po dokładnych oględzinach okazało się że na mocowaniu statecznika poziomego zostało kawałek rurki węglowej ze statecznika pękniętej wzdłuż, co mogło być bezpośrednią przyczyną pęknięcia i odpadnięcia statecznika w locie. Druga część po stracie pierwszej wysunęła się pewnie sama. Oczywiście samego odpadnięcia nawet nie zauważyłem ( daleko i wysoko) i nawet nie wiem gdzie poleciał, zapewne w górę i nie wiadomo gdzie.      

 

Naprawa:

Na razie do chirurga na stół operacyjny poszedł kadłub. Złamanie z przemieszczeniem zostało szybko usztywnione zgodnie z zasadami sztuki listewkami i zalane żywicą z tkaniną węglową. Wydawało się że to tyle, że tylko pęknięty na pół i naprawa będzie prosta ale jak to zwykle bywa prześwietlenie wykazało jeszcze drobne pęknięcia w przedniej części kadłuba. Poszedł więc "do gipsu". Jak żywica wyschnie będzie szlifowanie. W międzyczasie zastanawiam się czy odtwarzać statecznik czy czekać aż Reichard wróci do pracy.  

 

PS: Dziękuję Wiesławowi za dobre rady telefoniczne. 

 

Dziękuję też Witkowi ze Skierniewic za szybie zdjęcie z wymiarami. Brakuje tylko średnicy rurki węglowej w stateczniku ale to chyba 4x5 i tej cieńszej.

 

Poniżej kilka zdjęć kadłuba przed naprawą.

 

 

IMG_20200420_122615_resized_20200429_072005275.jpg

IMG_20200419_131057_resized_20200429_072004914.jpg

IMG_20200420_122538_resized_20200429_072004583.jpg

IMG_20200419_131024_resized_20200429_072004165.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.