



-
Postów
2 079 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
25
Treść opublikowana przez MASK
-
I ja gratuluję!
-
Niee, w kompozytach jestem cienias, dla siebie jeszcze coś tam wydłubię. Jak chcesz to wyślę Ci formę, sam sobie zrobisz. Nie jest mi już potrzebna.
-
Miałem R2, ten miał być następny. Gratuluję wyboru, bo czegoś takiego nie widzi się często. Trzymam kciuki Jaki silnik?
-
-
-
Dokładnie tak! Ile problemów jest z kratownicowym kadłubem można poczytać tu, na tym forum. Skrzydła są najprostsze z możliwych, ale - niestety - sztywność nadaje im wyłącznie pokrycie. A oklejenie takiego skrzydła wcale nie jest takie banalne, bo bardzo łatwo je zwichrować. Tak modeli się już dawno nie buduje. Kiedyś Wicherek był zalecany jako pierwszy model w ogóle, dlatego lata praktycznie sam. Dzisiaj ktoś kto buduje model drewniany, to przeważnie już dobrze latający modelarz, który ma za sobą różne ARFy i piankowce, chcący spróbować tradycyjnych sposobów budowy modeli.
-
Trudno się nie zgodzić. Wystarczy przejrzeć zagraniczną literaturę z tego okresu, żeby się przekonać, że Wicherek, to typowy szkolny model z tego okresu skrojony na naszą rzeczywistość lat 60. Jego kultowość polega tylko na tym, że był to jedyny taki uniwersalny model dobrze opisany w literaturze - wszystko w jednym: swobodny, RC, szybowiec, uwięź i dwupłat. Do tego wyłącznie z materiałów krajowych, a profil miał łatwy do wykreślenia metodą linijki i cyrkla. Żeby nie było wątpliwości - miałem W25 Teraz dysponujemy balsą, węglem, kewlarem, nowoczesnymi piankami i każdym innym materiałem w dowolnej ilości. Możemy ciąć laserem, projektować i drukować w 3D. Do tego dysponujemy bardzo dobrymi symulatorami do nauki pilotażu RC. Wicherek nie jest dobrym pomysłem na pierwszego "drewniaka", a tym bardziej nie jest dobry na pierwszy model w ogóle. Zabawę w Wicherki i przeróbki na lotki i klapy można sobie zafundować ze względów sentymentalnych
-
Eindecker .40 ARF - Airline (161cm) - konwersja na EP
MASK odpowiedział(a) na Pioterek temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
Popytajcie chłopaki uwięziowców, latają na bardzo sympatycznych plecionkach 0,2-0,5mm i co jakiś czas je wymieniają ze względów bezpieczeństwa -
Końcówki zastrzałów wyciąłem ze starego podwozia duralowego. Dopasowałem ich szerokość tak aby wchodziły w profile na lekki wcisk, potem dokleiłem na CA balsowe nakładki i wyprofilowałem je tak aby całość weszła również na lekki wcisk (na żywicę) na odpowiednią głębokość. Rozwierciłem i nagwintowałem miejsce na kołek, wkręciłem wkręt/kołek M2 na żywicę. Dopiłowałem do profilu Lech w swoim modelu zrobił zastrzały chyba z blachy stalowej tzw. "kwasówki" o grubości 1mm. Całość okleił paskami balsy odpowiednio ją profilując.
-
Dzięki Piotrze za uwagi. Mówiąc w skrócie oba modele są zbudowane na ramie i to ona przenosi główne siły, a poszycie pełni funkcję jedynie profilującą. Miał być silnik, jest statecznik. No cóż tylko krowa zdania nie zmienia
-
Gratulacje!!! Bardzo to miłe, że znajdujesz jeszcze czas dla swoich kibiców i kolegów modelarzy
-
Wspomniane przez Ciebie na początku wątku fotoogniwa na bazie perowskitów, to wynalazek polskiej fizyk Olgi Malinkiewicz. A to jej firma: http://sauletech.com/
-
Gratulacje chłopaki!!!
-
Doskonała decyzja, kolejny klasyk! Boleję jednak nad tym, że wybrałeś jednak kastrację zamiast prawdziwego spalinowego napędu :/
-
Oczywiście Paweł, że te silniczki są tylko dla "picu" i pewnie dlatego mają tyle w sobie urody Wrzucam rodzinne zdjęcie + z innej szopy samopał/zagadka (co to za jeden?). "Rodzinka" pochodzi spod jednej ręki, jeden z nich jest podpisany nazwiskiem i datą (1937). Największy ma pojemność 38ccm, ten mniejszy 2ccm, resztę już opisałem wcześniej. Wszystkie lekko się obracają z miłą kompresją Robercie wcześniej wystosowałem Ci obszerną odpowiedź, ale podczas próby edycji na telefonie niechcący usunąłem wpis. W każdym razie zakup powyższej "rodzinki" ma solidne uzasadnienie ekonomiczne, a jeśli chodzi o samopała, to kosztował mnie przysłowiową czapkę gruszek Ktoś pomoże w identyfikacji?
-
Eee, myślałem, że to Twoje Paweł :/ Swoją drogą myślę, że to ustawka. Nie wierzę, że ktoś jest na tyle obłąkany, żeby zapłacić za to 1000 Euro. Czas na modelarską biżuterię. Ktoś gdzieś pytał o najmniejszy silnik benzynowy, wczoraj takie dwa okazy przyniósł mi mój ulubiony listonosz Pierwszy z lewej ma pojemność 0,23 ccm, środkowy 0,5 ccm i dla porównania Cox 1,5 TeeDee przerobiony na benzynę (też klejnot)
-
Paweł, mam coś z Twojej branży:) I trochę OT, ale myślę, że ciekawostka. Odbiornik i serwo z początków zdalnego sterowania
-
Pawła jest Austriacki. Ale nie ma to znaczenia z kolekcjonerskiego punktu widzenia, oczywiście najlepiej mieć oba To popularne silniki, te Austriackie i te Amerykańskie, choć tych drugich wyprodukowano znacznie mniej.
-
Klapki górna i dolna bardzo łatwo sie okleja po zamocowaniu do kadłuba, najlepiej jeszcze przed oklejeniem samego kadłuba
-
Dzięki za informację
-
Będziesz rozczarowany :/ Zdjęcia poprosimy.
-
Tak, to ten. Na dodatek kompletny. Masz moze gdzieś pod ręka Jaskółkę, żeby porównać rozpylaczee ii iglice? Moze wiesz jak sie nazywa, bo osobiście nie mam przekonania ze faktycznie nazywa sie Jaskółka 1,5?
-
Z braku ciekawszych wieści ponawiam apel ze strony 5 tego wątku o identyfikację tych silników: Skan pochodzi z archiwum MLP. Teraz przynajmniej wiadomo, że pierwsza seria została wyprodukowana w 1959 roku, a silnik trafił do sprzedaży pewnie w 1960 r. W międzyczasie silnik został niemal oficjalnie zidentyfikowany jako Jaskółka 1,5 http://adriansmodelaeroengines.com/catalog/product.php?cat_id=121&pid=184 na podstawie znanej w środowisku kolekcjonerów stronie: http://www.meca-region16.de/ Do tej pory myślałem, że to absurd, ale konstrukcja iglicy i rozpylacza nasuwa jednoznaczne skojarzenia. Mam nadzieję, że pośród 12 tys. zarejestrowanych użytkowników tego forum znajdzie się ktoś, kto zechce podzielić się wiedzą na temat tego silnika
-
No i kadłub prawie skończony Następny w kolejce będzie chyba silnik pod drukarkę 3D. Niestety jest spory problem z materiałami na ten temat. Zobaczymy ci się da wyczytać z tego co jest