Skocz do zawartości

Twin Star II - wersja rozwojowa do zabawy i eksperymentów


AMC

Rekomendowane odpowiedzi

Jest do nabycia niebieski metalik i inne metaliki firmy ECO Revolution nie inwazyjne dla styro - co jest zaznaczone na opakowaniu.

Wiem - mam negatywny stosunek do tego tematu i miałem nie pisać ale ta podpowiedź nie szkodzi z mojej strony i może się przydać każdemu.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest do nabycia niebieski metalik i inne metaliki firmy ECO Revolution nie inwazyjne dla styro - co jest zaznaczone na opakowaniu.

Wiem - mam negatywny stosunek do tego tematu i miałem nie pisać ale ta podpowiedź nie szkodzi z mojej strony i może się przydać każdemu.

Za to ja wcale nie mam negatywnego stosunku ani do Ciebie, ani do Twoich tematów. Powody Twojego nastawienia nadal są dla mnie zagadką. Relacjonowałem przebieg i efekty już wykonanych prac licząc na to samo, na co Ty w powyższej wypowiedzi -  że może coś z tego komuś się na coś przyda.

Twoja podpowiedż z pewnością się przyda, zwłaszcza mnie. Dzięki, nabędę i spróbuję :) . Szukać po prostu w sklepach modelarskich ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łożyskowanie kół na łożyskach tocznych w tym modelu to przesada i niepotrzebny ciężar. Wystarczy stalowa oś i tuleja z mosiężnej rurki.

Na pierwszy rzut oka rzeczywiście tak jest. W Wildze 2000, którą przysposabiam dla kolegi właśnie tak to zrobię. Hartowany i nieco odpuszczony wałek , oszlifowany na gładko na wymiar fi3h6, a na nim rurka z Mo58, rozwiercona na fi3H7.

Ta rurka wklejona w poprawiony otwór w kole (współosiowość). Od wewnątrz uszczelnienie jakieś z PTFE , czyli teflonu, od zewnątrz zaślepiona po zabezpieczeniu przed zsunięciem z wałka-osi. Kapkę oleju i już. Zobaczymy, jak to się będzie zachowywało na rozbiegu i dobiegu na nierównym lądowisku.

A w TS-ie? No cóż, z fantazją i dla eksperymentu trochę - jak w tytule tematu, ale nie do końca. Ciężar takiego węzła łożyskowego wcale nie jest znacząco większy, niż opisanego wyżej ślizgowego. Mam kupione lata temu z ciekawości w Conradzie (chyba) łożyska ze stali nierdzewnej, uszczelnione wkładkami właśnie z PTFE. Odporne na wilgoć, pył i inne możliwe zanieczyszczenia. Bezobsługowe, spodziewam się - o ile uda się to dobrze skonstruować - że zrobię i zapomnę, że są. Toczne łożyskowanie ma bardzo łagodną zależność oporów ruchu od chwilowego obciążenia, a liczę się z koniecznością dobiegu na np. kocich łbach. Tu uderzenie jest nieuniknione, jak mi zawieszenie nie pomoże, to kret na twardym jest pewny.

No i dokładność prowadzenia koła - brak luzu praktycznie. Na to nałożą się jeszcze luzy elementów podwozia, które będę starał się minimalizować jakoś. Boję się trochę, że przy koniecznej dużej prędkości i wąskim pasie będzie niełatwo...

Pracy przy tym nie spodziewam się nieludzko dużo, koszty też żadne - nawet, gdybym miał kupować te łożyska, bo teraz są już śmiesznie tanie w porównaniu do tego "kiedyś". 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej - oczekując szacunku od młodszych użytkowników względem mnie tak samo chciałem się zachować względem Ciebie. Dlatego nie dyskutuję, nie zaśmiecam Twojego wątku ale stosunek mam taki jak napisałem wcześniej. Jesteśmy dorośli - nawet  nie mniemam tylko stwierdzam, że również reprezentujesz bardzo wysoki poziom kultury, a co za tym idzie rozumiesz, że mogę mieć takie poglądy z różnych przyczyn. Natomiast zupełnie tego chyba nie rozumie niejaki Wuwu, który dziś dopiero dał mi minusa za moją wypowiedź z 4 lipca. Myślę jednak, że on sam nie rozumie co zrobił i gdy tylko to ogarnie będzie mu wstyd...  

 

Co do spraya - kupisz w Castoramie, Liroyu czy Praktikerze. Oczywiście są też modelarskie metaliki jak Humbrol czy inne ale one (Humbrol) z tego co pamiętam długo schły i czasem nawet zostawały ślady po palcach.

Tych, o których piszę - Eco... nie używałem więc nie powiem jak to się zachowuje na wszelkich piankach. Mam za to fotkę gdy takim metalikiem malowałem maskę silnika w Nieuporcie 11 i wyglądało to naprawdę extra.

Ten do styro sam chciałem kupić - nadal rozważam - i pomalować jeden z modeli tak na próbę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tych, o których piszę - Eco... nie używałem więc nie powiem jak to się zachowuje na wszelkich piankach.

Trzyma się Elaporu, choć nieprzesadnie mocno. Lepi sie i wyschnąć nie chce jak na każdej innej powierzchni. U mnie sechł ileś miesięcy, zanim przestał się kleić.

Można to rozwiązać psiukając bezbarwnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pierwszy rzut oka rzeczywiście tak jest. W Wildze 2000, którą przysposabiam dla kolegi właśnie tak to zrobię. Hartowany i nieco odpuszczony wałek , oszlifowany na gładko na wymiar fi3h6, a na nim rurka z Mo58, rozwiercona na fi3H7.

Ta rurka wklejona w poprawiony otwór w kole (współosiowość). Od wewnątrz uszczelnienie jakieś z PTFE , czyli teflonu, od zewnątrz zaślepiona po zabezpieczeniu przed zsunięciem z wałka-osi. Kapkę oleju i już. Zobaczymy, jak to się będzie zachowywało na rozbiegu i dobiegu na nierównym lądowisku.

A w TS-ie? No cóż, z fantazją i dla eksperymentu trochę - jak w tytule tematu, ale nie do końca. Ciężar takiego węzła łożyskowego wcale nie jest znacząco większy, niż opisanego wyżej ślizgowego. Mam kupione lata temu z ciekawości w Conradzie (chyba) łożyska ze stali nierdzewnej, uszczelnione wkładkami właśnie z PTFE. Odporne na wilgoć, pył i inne możliwe zanieczyszczenia. Bezobsługowe, spodziewam się - o ile uda się to dobrze skonstruować - że zrobię i zapomnę, że są. Toczne łożyskowanie ma bardzo łagodną zależność oporów ruchu od chwilowego obciążenia, a liczę się z koniecznością dobiegu na np. kocich łbach. Tu uderzenie jest nieuniknione, jak mi zawieszenie nie pomoże, to kret na twardym jest pewny.

No i dokładność prowadzenia koła - brak luzu praktycznie. Na to nałożą się jeszcze luzy elementów podwozia, które będę starał się minimalizować jakoś. Boję się trochę, że przy koniecznej dużej prędkości i wąskim pasie będzie niełatwo...

Pracy przy tym nie spodziewam się nieludzko dużo, koszty też żadne - nawet, gdybym miał kupować te łożyska, bo teraz są już śmiesznie tanie w porównaniu do tego "kiedyś".

 

Koła muszą mieć wytoczone piasty pod łożyska, ale widzę że możliwości obróbki mechanicznej masz spore, więc pewnie sobie takie sam wytoczysz. Zawsze myśli się, że to niewiele waży a potem gram do grama i wychodzi na koniec wysoki wynik wagi. Mnie zawsze tak wychodziło niestety :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Zawsze myśli się, że to niewiele waży a potem gram do grama i wychodzi na koniec wysoki wynik wagi. Mnie zawsze tak wychodziło niestety :-)

Nie tylko Tobie, chyba prawie każdemu, kto tworzy innowacyjnie  ;) . Z tym jest troszkę tak, jak z wydawaniem grosiwa - tu grosik, tam dwa, tam jeszcze dwa... i stówki nima  :( ... W drugą stronę to jakoś nie chce tak lekko iść  :wacko: .

 

Sposób wykonania łożyskowania tocznego kół przedstawię bliżej lada moment. W wytoczone współśrodkowo z powierzchnią toczną oponki otwory w feldze wkleję cienkościenne zewnętrzne obsady łożysk z alu. Oponkę ustalę na stałe względem felgi pewnie małą ilością UHU POOR. Łożyska będą wklejane Loctite 648 w tę obsadę. Mam kilka wymiarów tych łożysk, muszę zdecydować, czy fi3 x fi10 x 4 - te są ciężkawe, ale mocarne jak na to miejsce, czy fi3 x f8 x 3 - te są leciutkie, ale delikatne. Zacznę chyba od tych lżejszych, mając na względzie Twoje przypomnienie realiów ;). Najcięższa będzie tu oś fi3, ale zastosowanie drążonej fi4 niewiele zaoszczędza, za to wiele utrudnia. Nie jest łatwo przewiercić wałek fi4 wiertłem fi 2,5 współosiowo na długości wymaganej tu 35mm, a potem go jeszcze obrobić cieplnie tak, aby pozostał prosty. Przy odsprężynowanym podwoziu wałki fi3 50-5 HRC powinny wytrzymać trudy eksploatacji. 

Na próbach będą musiały pokazać, że są dobre.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu ktoś nadaje na moich falach :)

Rób tak jak piszesz i ciesz się tym. Na tym to hobby polega!

To fajnie, że ktoś odbiera na częstotliwości, która w całym świecie technicznym jest przypisana do tych zagadnień. Jednak aby zdobyć licencję na tę falę trzeba zdać kilka trudnych egzaminów, w tym także praktycznych. A nie wszystkim chce się uczyć... A potem cieszyć się tym, że się potrafi zrobić coś niestandardowo :) , czasem gorzej, czasem lepiej od skostniałych, oklepanych rozwiązań. Gdyby nikt tego nie robił, dalej siedzielibyśmy wszyscy na drzewach. A co odważniejsi i  sprytniejsi - w jaskiniach przy ognisku, w ciepełku i nie na deszczu  :D  :D  :D .

 

Dziś, targany niepewnościami co do koncepcji - prostej z pozoru - podwozia stałego tymczasowego, spróbowałem go zacząć wykonywać. A że jak w tytule tematu - wersja rozwojowa do eksperymentów - to godziło się wykonać tak, aby można było potem te zamierzone eksperymenty w miarę łatwo przeprowadzić.

Znalazłem jakąś obudowę z przed ćwierć wieku z odpowiedniej blachy Al PA 4 Z4, która wymiarami podpasowała na podwozie główne. Narysowałem, co trzeba, wywierciłem otwory na zbiegu linii wykroju i wyciąłem zgrubny kształt :

 

post-18335-0-63061000-1468974394_thumb.jpg

 

Potem na pryzmie klinem wykonałem zagięcia, posiłkując się niedużą ręczną praską (1500 kG). Dokładność kątów zagięć korygowałem sprawdzając równoległość ich krawędzi na płaskiej stalowej płycie :

 

post-18335-0-33228400-1468974802_thumb.jpg 

 

Sprawdziłem także, czy uzyskany kształt z grubsza pasuje do zarysu spodu kadłuba :

 

post-18335-0-08344800-1468974930_thumb.jpg

post-18335-0-08983000-1468975001_thumb.jpg

 

Pomiędzy blachę a kadłub planuję nakleić twardą gąbkę poliuretanową grubości 3mm , na tę gąbkę dwa wzdłużne paski sklejki grub. 3-4 mm, a samą blachę uczynić przykręcaną śrubkami M3 do nakrętek utwierdzonych w tej sklejce. W ten sposób rozdzielność połówek kadłuba zostanie zachowana, a uderzeniowe naprężenia zamortyzowane i rozprowadzone po dolnej części kadłuba. Dotyczy to zwłaszcza niebezpiecznych naprężeń wzdłużnych np. przy uderzeniu kołem w przeszkodę (kretowisko  :o ), działających łamiąco na kadłub.

cd. niebawem... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 - różnicowanie ciągu silników - ano właśnie... Pomimo kilkugodzinnej zabawy radiem Royal Evo 12 nie udało mi się go ustawić tak, jak chciałbym. A chciałbym po prostu jak w sprzęcie audio stereo, czyli lewy drążek jako wspólny dla obu silników, a potencjometr suwakowy przy nim jako balans, czyli jego skrajne położenia odpowiadają całkowitemu wyłączeniu jednego bądż drugiego silnika. Jak na razie nie wpadłem na to, jak to zrealizować w tym nadajniku. Gorzej - nabieram przekonania, że się nie da. Czy może Ktoś z Was ćwiczył radia MPX serii Evo ? Genialny pomysł pilnie poszukiwany   B) ... Bo jaki z tego radia byłby "Royal' , gdyby dwóch silników nie potrafiło po ludzku obsłużyć ?

 

 

Posiadam tanią i popularną aparaturę Turnigy 9x z wgranym softem Open TX PL. Mogę miksować wszystko ze wszystkim i ustawić na dowolnie wybranych przełącznikach i potencjometrach. Ograniczeniem jest chyba tylko własna wyobraźnia. Niestety aparatura nie posiada suwaków  ;)

Na pewno ciekawym rozwiązaniem mogło by się okazać zmienienie oryginalnego oprogramowania w tym Rojalu ;)  ale w sumie nie wiadomo czy w ogóle jest to możliwe. 

 

Czy ktoś z Was praktykował takie użycie lotek do lądowania?

 Praktykowałem ale nie dużo bo tylko przez kilka lotów modelem trenerka o rozpiętości 1600 i masie 2850g. Lotki są w nim na całą szerokość skrzydeł, świetnie sprawdzają się w roli klap. Model zwalnia i nadal zachowuje się przewidywalnie.  Jak dla mnie rewelacja. Ale wiadomo co model to obyczaj ;) 

Możesz ustawić klapolotki na potencjometrze i sprawdzić podczas lotu jak model zachowuje się przy różnych wychyleniach klapolotek poczynając od najmniejszych.

 

Na pewno są koledzy bardziej doświadczeni w tym temacie niż ja  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląda super pancernie, takie podwozie w modelu z elaporu to chyba jednak zbędna latająca masa.

Tak, nie budzi obaw co do wytrzymałości. Obciążone próbnie siłą 6 kG (dwukrotna masa modelu, wstępnie przyjęta jako najwyższa dopuszczalna) wykazało odkształcenie jeszcze w granicach sprężystości, ale do przekroczenia było już niedaleko. Zmniejszenie masy tej blachy poprzez usunięcie materiału z właściwych miejsc nie stanowi problemu, wolałem przesadzić z tą pancernością w tę niż w drugą stronę - wtedy musiałbym robić od nowa. Nie obliczałem wytrzymałości, zrobiłem na wyczucie. Zdaje się, że miałem trochę szczęścia  :) ... Nawet zarys wyszedł taki trochę "lotniczy"  ;), z ujemnym wzniosem  :D

Zbyt duża tymczasowa masa modelu mało tutaj przeszkadza, oby zachować możliwość jej sprowadzenia do przyzwoitego poziomu po przeprowadzeniu eksperymentów, za które jest nie okupem, lecz kaucją ;).

Powiem Wam od razu, co jeszcze mi się przyśniło :

 

 - dwukołowe wózki dla dwukrotnego zmniejszenia skoku rzeczywistego (patrz np. zawieszenie wózkowe pojazdów szynowych : skok koła o 10mm skutkuje skokiem sworznia skrętu wózka o 5 mm) i odciążenia koła - zmniejszenie podatności na zarycie kół w miękkim podłożu

 

 - gazowo-hydrauliczne amortyzatory dla zmniejszenia podatności na "baloon" przy przyziemianiu, czyli "kangura" - model ma się chętnie przyklejać do lądowiska, nawet paskudnie nierównego

 

 - stabilizator poprzeczny dla zmniejszenia podatności na "rolling" , czyli przewrócenie na bok, zwłaszcza przy przyziemianiu i pospiesznym kołowaniu.

 

Do takich doświadczeń dobrze byłoby mieć koła łożyskowane w sposób nie zakłócający ich przebiegu, stąd własnie m.in. decyzja o łożyskowaniu tocznym. Jedną z bardzo istotnych jego zalet jest względna przewidywalność oporów ruchu, tu bardzo ważna okoliczność.

Czy oś koła fi 3mm będzie za słaba ? Możliwe, że tak - to się okaże. Dlatego cały ten węzeł należy zaprojektować tak, aby można było łatwo to zmienić na drążoną fi 4 lub nawet fi 5mm. Tak też czynię, Twoja uwaga Darku nie jest bezpodstawna :) . Rysunki wariantów projektów wstępnych przedstawię do oceny i rozważań niebawem - koncepcja już jest, tylko narysować.

 

Jacku, właśnie te nieszczęsne suwaki... :( . Mam w rezerwie Futabkę F10J i Graupiego MX 16, ale rżnąć im obudowy dla wstawienia tych suwaków to pachnie barbarzyństwem. Możliwość wgrania nowego softu do Evo rozeznaję właśnie, to byłoby najprostsze dobre wyjście. Ale jeszcze będę walczył według podpowiedzi Kolegów z tym ustawieniem balansu silników. 

 

Trenerek, jakiego opisujesz ma wielkość i masę bardzo podobną do TS - dzięki za relację, zrobię zatem klapolotki w TS i napiszę, co on na to. Wiadoma już duża prędkość na podejściu trochę mnie przestrasza, więc mnie pocieszyłeś, że może uda się ją nieco zmniejszyć w prosty sposób. Prawy potencjometr suwakowy rezerwuję wobec tego dla klapolotek ;)

Piszesz o tym trenerku : 1600mm / 2850g. Możesz słów kilka, jak Ci się tym latało ? Dość ciężki jak na wielkość, cecha podobna jak przewidywana w TS - stąd moje zainteresowanie ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dokładnie model z tego tematu http://pfmrc.eu/index.php?/topic/60166-bellanca-decathlon-16m-os-max-s30/

Przy rozbiegu zachowuje się cegła a w locie zupełnie co innego  :)​ 

W locie nie czuć wcale dużej masy (mimo mikrego silniczka), bardzo łatwy w pilotażu - pod moją ręką nieco ospały ;). Da się wylądować bardzo delikatnie właśnie na klapolotkach, nawet pomimo faktu że były to moje pierwsze loty tym modelem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dokładnie model z tego tematu http://pfmrc.eu/index.php?/topic/60166-bellanca-decathlon-16m-os-max-s30/

Przy rozbiegu zachowuje się cegła a w locie zupełnie co innego  :)​ 

W locie nie czuć wcale dużej masy (mimo mikrego silniczka), bardzo łatwy w pilotażu - pod moją ręką nieco ospały ;). Da się wylądować bardzo delikatnie właśnie na klapolotkach, nawet pomimo faktu że były to moje pierwsze loty tym modelem.

Zapoznałem się z Bellancą, dzięki  :), bardzo fajny i ładny samolot, gratuluję  :)!  Jak widać (hmm... no właśnie, a gdzie filmik  :(?) nie taki diabeł straszny :) ... Bardzo bym chciał, żeby z TS-em też mi tak gładko poszło i stąd takie wymysły przy podwoziu, mam kiepskie miękkie i do tego wąskie lądowisko. Potrenować nie omieszkam.

 

Tymczasem narysowałem coś, co ma się stać realnym przedmiotem może jeszcze dziś. Darowałem sobie pełne wymiarowanie rysunku, bo do przekazania koncepcji nie jest chyba potrzebne.

 

post-18335-0-95752600-1469037120_thumb.jpg

 

post-18335-0-66863600-1469037154_thumb.jpg

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czym z ciekawości wykonasz otwory fi 3H5 , masz takie narzędzie? Pytam z ciekawości bo na H8 rozwiertak mam a czasami potrzeba innego niż wszędzie dostępne H7. No i te Ra 0,16 to ambitny plan jak na dural..

Super, że się dopytujesz, bo o mechanice precyzyjnej to za wiele na tym Forum nie ma, tak jakby modelarstwo jej nie potrzebowało. Już odpowiadam :

Na wykonanie otworu 3H5 w alu PA6 lub PA7 stosuję dwa sposoby:

 

 - przekalibrowanie rozwiertaka 3H7. Do jednej strony niedużej oszlifowanej na płasko stalowej płytki, np. 70x70x10 przyklejam klejem 3M w arkuszach (jeżeli chcesz, to wrzucę fotki) 35um nowy papier ścierny 800 - 1000. Tę płytkę ustalam na dwóch neodymowych magnesach 4x5x40, które z kolei wcześniej przyczepiam do większej stalowej płyty (tej na zdjęciu z blachą podwozia), ale nie bezpośrednio, tylko na podkładce kalibrującej wysokość powierzchni papieru nad tą dużą płytą. Używam co popadnie cienkiego, płaskiego i niemagnetycznego : szkłoepoksyd, folia AL, folia z reklamówek (tych najcieńszych - 0,01 ... 0,015mm) itp. Na trzonek rozwiertaka zakładam coś, co można by nazwać podzielnicą prowadzącą. Służyły mi do tego przygotowane specjalnie w tym celu kawałki sześciokątnego (dla sześcioostrzowych rozwiertaków) pręta z Mo58 o długości 30mm z otworem fi 3H7 i promieniowymi dwiema schowanymi śrubkami robaczkowymi imbusowymi M3 co 90* do  zablokowania trzonka obrabianego rozwiertaka. Symetrię tego sześciokąta względem otworu wystarczy sprawdzić zwykłą suwmiarką cyfrową 0,01mm, błąd o 0,02 jest nieznaczący. I teraz grubość podkładek pod magnesami musi być taka, aby ostrza rozwiertaka były równoległe do powierzchni papieru, gdy sześciokąt oprzemy na płycie. Trzeba go ustawić tak, aby był właściwie zorientowany względem tych ostrzy, żeby "liznąć" je zachowując ich własny kąt natarcia. Papier dobrze jest przytępić, każdy "przejazd' nowym śladem. Trzy przesunięcia o +/- 15mm po papierze pod słabym naciskiem siły palca zdejmują od dwóch do trzech um, ale to zależy od tej siły i papieru. W opisie wygląda to koszmarnie, ale w praktyce, jak już masz tę "podzielnicę" to idzie w moment. Skutek trzeba sprawdzić na próbkach, wykonując rozwiercanie przy zwyczajowych parametrach obróbki dla takiej operacji.

 

 Drugi sposób polega na wykorzystaniu zmiany tych parametrów obróbki właśnie. Średnica wynikowa rozwiercanego otworu zależy od kilku czynników (poza średnicą rozwiertaka rzecz jasna):

 

      - grubości skrawanego wióra, czyli średnicy przed rozwiercaniem

      - rodzaju użytego smarochłodziwa i faktu jego użycia lub nie

      - temperatury rozwiercanego elementu podczas rozwiercania

      - prędkości skrawania i posuwu (związane)

      - dokładności prowadzenia rozwiertaka względem otworu

 

Dla PA 6/7 sprawa jest nietrudna. Rozwiercam podgrzewane na bieżąco gorącym powietrzem do ok.200 .. 250 *C z użyciem oleju silikonowego lub parafiny, ale już przy gdzieś tak 160-180 to ona skwierczy i dymi okropnie. Na parafinę musi być ostry rozwiertak, inaczej wcale nie skrawa, bardziej rozpycha. Wiór max. 0,05mm, im mniej tym lepiej. Polecam wiertła węglikowe monolityczne Seco lub Kemmer - do płytek drukowanych ze szkłoepoksydu, są 2,95mm. Kruche !!!

 

Niemalże lustrzaną powierzchnię PA 6/7 uzyskasz szlifując wstępnie papierem wodnym 2000, a następnie flanelą - w obu razach używając obficie spirytusu izopropylowego, zwanego też izopropanolem. Przysuszenie choćby na chwilkę podczas tej operacji niweczy efekt bieżącego dokonania, trzeba od nowa. Papierek z coraz mniejszym naciskiem oczywiście. Dla fi 6 ... fi 20 : 2000 obr/min, nie trzeba więcej. No i otoczka musi być ludzko gładka, nie spod raszpli  :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No no, tak myślałem, że musisz czymś rozwiertak potraktować. Kiedyś robiłem dławnice wałów do ślizgów i ze sztampowego 8H7 nie wychodziły takie jak chciałem. Pomogło grzanie detalu , wynik w dużej mierze zależy od naddatku i od cofania rozwiertaka bez obrotów. Większość otworów rozwiercam w tokarce a tą mam bardzo dokładną , ale niektóre średnice mi rozbije, sam nie wiem dlaczego. Ostatnio walczyłem z panewką w rozmiarze 6,36mm robionej na gotowo właśnie z narzędzia ( dolfamex -Jelenia góra) i na mosiądzu wyszło w sam raz ( mierzę średnicówką zegarową) a na brązie wyszło za ciasno i  bez noża i poprawek nie obeszło się. Fajny temat, kibicuję!

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zapoznałem się z Bellancą, dzięki   :), bardzo fajny i ładny samolot, gratuluję   :)!  Jak widać (hmm... no właśnie, a gdzie filmik   :(?) nie taki diabeł straszny  :) ... Bardzo bym chciał, żeby z TS-em też mi tak gładko poszło i stąd takie wymysły przy podwoziu, mam kiepskie miękkie i do tego wąskie lądowisko. Potrenować nie omieszkam.

Dzięki że odświeżasz mi pamięć ;)

 

Jestem pod piorunującym wrażeniem rysunku "poglądowego". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.