Skocz do zawartości

PORADNIK DLA MODELARZY DOT. PRZECIĄGNIĘCIA


AKocjan

Rekomendowane odpowiedzi

Moim zdaniem latanie większymi jest łatwiejsze, co prawda zależy od konkretnego modelu, ale im większy tym łatwiej. Nie będę pisał o piance typu RcFactory, ale miałem wcześniej FMS Edge piankowy 1,3m 1.5kg. nerwowy strasznie, przy mniejszej prędkości zwalał się na skrzydło bez ostrzeżenia.
Kolejny Laser EF 1,6m, 2,6kg konstrukcyjny, latanie przyjemne, aczkolwiek także trochę nerwowy, już mniej od Edge, ale trzeba się pilnować. Przy turbulentnych bocznych podmuchach wiatru potrafi nieźle nastraszyć przy lądowaniu.
Ostatnio oblatałem wyrób rzemieślniczy 2,4m benzyna 50ccm, niecałe 8kg akrobat 3D. Lata bardzo przewidywalnie, momentami zachowuje się jak piankowy typu RcFactory. Lata stabilnie przy małych prędkościach, boczne podmuchy już nie są takie straszne. Jedyne co, to jest droższy od pozostałych i zwyczajnie szkoda by to było i chyba stąd bierze się pozorny wzrost poziomu trudności, który jest wprosproporcjonalny do kwadratu ceny modelu.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Modelarz 2123 u mnie najtrudniej było przejść z lekkiego FunCuba na Spita, późniejszy skok  - Spit na EDF F-4 był nieodczuwalny. Głównym moim problemem przy spicie było wyczucie sterów, za mocno kontrowałem jak lekką pianką, za wysoko wytrzymywałem przy lądowaniu. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, AKocjan napisał:

@Bartek Piękoś Poza tym tutaj pokrycie nie ma znaczenia....

 

Arek właśnie że ma. Chropowate, dziurawe ( nie te gładkie ) pianki latają super wolno nawet bez klap i podwozia. Przez takie wstawki od czasu do czasu właśnie się chłopaki denerwują na Ciebie.

W którym miejscu obciążałeś skrzydła tego Foxa - nie wiem czy to dobrze zrozumiałem ale jakieś ciężarki na skrzydłach umieszczone?

Bo jak dla mnie to nie skrzydła trzeba obciążyć tylko je wzmocnić prętem, stery i stateczniki też można wzmocnić dodatkowo płaskownikiem węglowym, usztywnić. A jak dociążać to kadłub w okolicy środka ciężkości jeśli ma być dobry do akro. Dodatkowe obciążanie skrzydeł powoduje jeszcze większą mulastość-bezwładność ( im dalej od SC tym gorzej ).

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że większe znaczenie ma dobór profilu.




@grzegor
Mój tak wolno latać nie chce, ląduje z prędkościami makietowymi dostosowanym do skali, przeciąga w razie błędu. 

Tak oczywiście rośnie bezwładność, była to najszybsza metoda do przetestowania tematu. Poza tym nie chciałem ingerować w konstrukcję modelu, bo w sumie czasem lubię pobujać się lekkim szybowcem na termice (ciężarki usunąłem). Uznałem, że lepiej będzie ogarnąć model fox'a z prawdziwego zdarzenia - do kręcenia akrobacji. Ten się do tego nie nadaje. 

Uciekam z domu bo ładna pogoda ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak trochę poczułem się wywołany do tablicy przez Bartka to coś tam napiszę bo lubię Bartka i to właśnie dzięki  niemu zostałem modelarzem.

Kłopot w tym że nawet nie jesteście w stanie ogarnąć umysłem jak mało mnie obchodzi makietowe latanie:), interesuje mnie tylko dobra zabawa i adrenalina.

Temat czytam , ubaw po pachy , nawet nie wiedziałem że ukrywa się na forum tylu specjalistów od latania , dla mnie dobrym pilotem jest ktoś kto kręci Rolling Harriera czy Torque Roll a nie na siłę komuś wciska swoje racje bez odzwierciedlenia w rzeczywistości

Kiedyś dobry pilot mi powiedział dwa zdania które tłumaczą wszystko  każdą kraksę czy nieudany manewr , no z wyjątkiem awarii.

1.Musisz zawsze być krok przed modelem

2. Jak coś nie wychodzi to za mało ćwiczyłeś

Co do pytania Bartka.

Duży model l nie jest tak podatny na np podmuchy wiatru pod warunkiem że jest się wlatanym w taki model i ma się już jakąś wprawę ,  w dużym modelu środek ciężkości nie ma aż tak istotnego znaczenia jak w małym dla dużego np 5mm w jedną czy w drugą nie zrobi specjalnej różnicy w małym taka wartość będzie na granicy tolerancji.

Za to duży ciężki model ma inną bezwładność i tutaj mogą się pojawić trudności bo jeśli się popełni błąd nisko nad ziemią to nie ma czasu na wyciągnięcie modelu z opresji , nawet jeśli pilot poprawnie swój błąd skoryguje , nie umiem tego wyjaśnić ale jak przeciągniesz lekką piankę nisko nad ziemią to nic się nie dzieje model zwali się na skrzydło  w ułamku sekundy dodasz mocy przewrócisz go na plecy podpierając wysokością i odlecisz , duży ciężki tak nie zrobi jak się pilot rąbnie i zwali model na skrzydło to nie ma już ratunku zwali się na ziemię np podczas  jakiegoś ciasnego nawrotu.

Duży ciężki model leci szybciej podczas lądowania , kłopot w tym że nie może za szybko pędzić aby mu się golenie nie złożyły na jakiejś nierówności

Benzynowy silnik ma inną dynamikę niż elektryczny , jest moc piekielna ale elektryk ma więcej drygu w elektrycznym reakcja na gaz jest natychmiastowa.

Do tego trzeba brać poprawkę na to że mimo że w dużym ciężkim modelu ma się dwa razy taki ciąg jak masa modelu ale model potrzebuje więcej czasu na rozpędzenie się niż taka mała pianka która rozpędza się natychmiast.

No i to co koledzy wspominali , benzyna zawsze ciągnie nawet jak wolno pracuje , a czasami bywa tak że obroty minimalnie się podniosą i już w ogóle nie posadzi modelu i wtedy trzeba silnik zgasić do lądowania.

 

 

  • Lubię to 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, AKocjan napisał:

a zmieniłeś lądowisko proporcjonalnie do wielkości nowych samolotów ? :D 

 

nie musialem bo od poczatku korzystam z ladowiska dla prawdziwych samolotow, Bartek tez goscinnie u mnie polatal to moze Ci zobrazuje. 

 

Jesli dla Ciebie to czysta fizyka i wszystko jst sobie proporcjonalne w skali, lacznie z wiatrem i wielkoscia ladowiska proponuje Ci sie sprawdzic ... Pewnie dla Ciebie bedzie to bulka z maslem. Wyladuj pianka 1 czy 1.5 kg kolo nogi. Potem powtorz to samo modelem 8 czy 12 kg z wciaz pracujacym silnikiem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie skończyłem posta bo musiałem wyskoczyć z domu.

Na pewno nie jest prawdą że ktos kto lata niezbyt  dużą pianką nie poleci dużą benzyną,  poleci i to jak ptaszek , czy model powróci na ziemię w całości? to zależy:) głównie od tego jak sobie pilot radzi z owym piankolotem i jak szybko poczuje duży ciężki model.

Raczej sam lot nie jest wyzwaniem mając na uwadze że duży ciężki model nie wytraca tak łatwo prędkości jak lekka pianka , lubi latać na skrzydłach nawet jak się tego nie chce , i nawet na sporej wysokości jeśli się błędnie wykona jakąś figurę to ziemia zbliża się tak z 5 razy szybciej do modelu niż ma to miejsce podczas tak samo schrzanionego manewru lekką pianką ,   ale lądowanie dużym ciężkim modelem jest po prostu wymagające nie jest niezwykle trudne  ale też jest kompletnie nie porównywalne z sprowadzeniem na ziemię lekkiej pianki.

Ale najgorsza jest bariera psychologiczna , duży ciężki model kosztuje furę pieniędzy , a jeśli nawet go sam zbuduję to i tak kosztuje furę kasy i jeszcze trzeba z rok poświęcić na budowę , serwis też jest bardzo drogi nic nie jest wieczne i trzeba to utrzymać w stanie używalności , w tym roku jeden mój model potrzebował serwisu bo się zużył wydana suma na serwis sprawnego modelu bez uszkodzeń kraks itp po prostu nowy silnik nowe serwa i jakieś duperele koszt 4000zł , skasowanie takiego modelu boli i chyba po części ze względu na koszty trudniej się tym lata ale w nagrodę otrzymuję to że  dużym modelem lot jest komfortowy.

Ja myślę że Arek kiedyś sam dojdzie do tego że teoria to jedno a rzeczywistość to drugie , symulator nie ma znaczenia można sobie poćwiczyć a nawet trzeba, i mniej więcej zobaczyć co cię czeka w realu , tyle że to co łatwo idzie w symulatorze w realu okazuje się niewykonalne

Osobiście nie uważam się za dobrego pilota , wręcz przeciwnie nauka idzie mi ciężko mimo masy godzin wylatanych w realu i tysięcy godzin na symulatorze to patrząc co się nauczyłem to powiem wam że gówno się nauczyłem, mimo że osiągnąłem poziom który nawet mi się nie śnił do tego co chciał bym osiągnąć jeszcze daleka droga, kłopot w tym że to co się nauczyłem było łatwe a to co zostało do opanowania jest trudne a w części przypadków nawet chyba niewykonalne.

Ale ja wiem kiedy będę mógł powiedzieć że jestem dobrym pilotem , będzie to wtedy gdy patrząc na fachowców którzy latają wbrew fizyce a ja obserwując taki show nie będę stał z otwartą gębą w ciężkim szoku, ale coś czuję że życia mi może zbraknąć.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś napisał że lot modelem dużym jest łatwy i nie odczuł różnicy z małej pianki na duży AKROBACYJNY. Modele akrobacyjne pilotuje się łatwo, ale niech wsiądzie na 10cio kilogramowego warbirda z porządnym profilem. Powodzenia. Akrobatką to i ja potrafiłem przy dobrym wietrze wylądować prawie że w miejscu, to inaczej lata niż jak Arek chce latać makietowo makietami. To jest kompletnie inna bajka. Akrobat praktycznie nie zwala się na skrzydło przy małych prędkościach a co zrobi warbird? Latałem Buckerem był bardzo wredny a to dwupłat, z warbirdem to pewnie bym sikał w gacie. Widziałem jak doświadczeni modelarze (latają po 20-30 lat) mieli nie raz problem posadzić warbirda przy oblocie i nie tylko. Czasem lotniska im nie wystarczało choć należało do średniej wielkości. 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Widzę, że każdy ma inne odczucia odnośnie przesiadania się na większy model.  Zależy to pewne od stopnia skomplikowania modelu (mechanizacji), poprawności jego wykonania, znajomości mechaniki lotu w odniesieniu do rozmiaru modelu, jego bezwładność itd( to co zostało powiedziane). 

Myślę, że ogólnie dałbym radę sterować większym modelem (wykonać pełen lot), głównie ze względu na to, że mam opanowane samo sterowanie, obsługę mechanizacji, podwozia. Poza tym w większym modelu odczucie prędkości jest mniejsze. Większy samolot jest  stabilniejszy. Mniej podatny na wiatr.

Oczywiście aby to zweryfikować musiałbym się przelecieć większym modelem w trybie pilot - uczeń. Wtedy by się wyjaśniło, czy moje umiejętności wystarczają na ogarnięcie czegoś większego. Do tej pory nie miałem niestety takiej okazji

 

A błędy popełnia każdy, dlatego ważne, żeby na nich się uczyć, i nie dopuszczać d powtórek z rozrywki ;)

 

i jeszcze jedno, proszę nie dyskryminować "pianek", bo nie wszystkie to lekkie gazety ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Matijus napisał:

Akrobat praktycznie nie zwala się na skrzydło przy małych prędkościach a co zrobi warbird?

Jeśli model się zwala na skrzydło jest tylko dwa wytłumaczenia

1. Nie byłeś krok przed nim

2. Za mało ćwiczyłeś

Innych opcji nie ma;)

 

Mogę jeszcze inaczej porównać lekką małą piankę z nie małą nie dużą benzyną.

Nie wiem czy ktoś pamięta moją benzynową extrę 260 sprzedałem ją modelarzowi który lata piankami, minął ponad rok i model nie był ani raz w powietrzu , i ile razy go namawiałem na wspólne latanie to nie ma takiej możliwości , boi się lata piankami a przed tym modelem ma taki respekt że nie da się go namówić na polatanie tym modelem , woli latać piankami , to można wywnioskować że jednak jest różnica , i ja jestem pewny że z palcem w d.... polatał by tym modelem ale zobaczcie co robi bariera psychologiczna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Enter tu nie o to chodzi, akrobt jest do tego stworzony. Zrób hariera akrobatem a zrób hariera np spitem dużym. Bariera psychologiczna to pikuś, bo jeden to oleje i da w palnik przy oblocie a inny będzie się modlić przed startem 3 godziny. Tu chodzi o profil wywazenie itp. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Matijus napisał:

Bariera psychologiczna to pikuś

No nie do końca...

Gdyby tak było prosto to nie sprzedał bym 3-metrowgo SU -29 .

Niestety, jeśli nabywasz model za np .13 tyś zł i nim latasz a wiesz że gdyby coś poszło nie tak i go rozwalisz to blokada jest i to spora..

U mnie po zakupie w/w modelu nastąpiła pewna blokada w tej postaci że leciałem ale bardzo asekuracyjnie, tak by polatać wysoko i bezpiecznie co w przypadku tego modelu jest ogólnie bez sensu..

Zgoła inna sytuacją jest fakt że modelem latało się po prostu prosto i bezpiecznie (bez akrobacji) i śmiem twierdzić że poleciał by nim i wylądował każdy (kto latał modelem choćby 1,5 m) gdyby na piśmie dostał że jak coś się stanie to nie odpowiada w żaden sposób.

Prawdą jest to co wspomniano powyżej -dużym modele lata się prościej, łatwiej, nie ma nerwowości, mniej wrażliwości na wiatr .

Ale 20 kg w locie ma swoje prawa i trzeba to uwzględnić w każdym momencie lotu- od startu do lądowania.

 

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Matijus napisał:

Tu chodzi o profil wywazenie itp. 

Ale modelarze latają np dużymi spitami ? latają !!! lądują? lądują !!! , nawet lądują z jedną golenią czyli się da.

A skoro się da i ktoś to robi a komuś innemu nie wychodzi , model się przewraca na skrzydło , kapotuje czy skacze jak kangur to mam wytłumaczenie dlaczego tak się dzieje i na pewno przyczyną nie jest profil , powody są dwa:D.

1.Za mało ćwiczyłeś

2. Nie jesteś krok przed modelem

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.