Skocz do zawartości

PORADNIK DLA MODELARZY DOT. PRZECIĄGNIĘCIA


AKocjan
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Bartek Piękoś napisał:

Arek, podobnie jak Ty, ja również bardzo lubię lotnictwo z IIWŚ. I poniższe zdanie mnie zaintrygowało:

 

Czy mógłbyś to uzasadnić lub doprecyzować? Wiesz, dla początkujących. Najlepiej w 2-3 zdaniach. I bez wklejania 5 filmów.

Pytam w tym wątku, bo jakbym był początkujący i chciał zbudować/ulotnić warbirda*, to po takim stwierdzeniu jak Twoje bym się pewnie zaniepokoił.

 

*abstrahujemy od tego, czy warbird jest modelem dla początkującego, bo będzie kolejna burza:)

 

Ja też podczepiam się pod pytanie Bartka.Warbird stawia duże opory aerodynamiczne?To chyba jakiś żart?Samolot myśliwski to samolot z założenia właśnie opływowy,stawiający mały opór,szybki,zwrotny stworzony do walki kołowej czy też szturmu.No to wybacz Arek ale tym stwierdzeniem przeczysz prawom fizyki.Spitfire i Mustang też duze opory stawiają?Jeden 600km/h drugi 700km/h prędkość maksymalna.

A co do wypowiedzi Jarka,na temat inżynierów to akurat ja osobiście się z tym zgadzam.Oczywiście nie do wszystkich się to tyczy,bez urazy-ale studia,studiami a co praktyka życiowa to praktyka.Na papierku zawsze wszystko ładnie wygląda.Sam przepracowałem,powiedzmy w budowlance 17 lat i widziałem sporo projektów,pięknie rozrysowanych na papierze,które miały się nijak do rzeczywistości i praktyczności.Bo na papierze wszystko łatwo narysować?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie w ogóle nie w temacie choć może ...

Mega fajne przydomowe lotnisko w trudnym terenie i wręcz niewiarygodne starty i lądowania takim samolotem :) (pomijam znane kilkumetrowe starty Piperami )

Tu nie można nic przeciągnąć  ;) ...

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Shock napisał:

Proszę o nie "dobijanie" Andrzeja a merytorycznie dyskutować. Jeśli temat wyjdzie poza ramy dobrego smaku czy przejdzie do bezpośrednich mocnych personalnych ataków będą konsekwencje ...;)

Chyba Arkadiusza ?

         Merytorycznie da się dyskutować jeśli z drugiej strony też  jest dyskusja merytoryczna a nie  gdy na każdy argument pada tona śmieci -przepraszam filmów niezbyt na temat z dowolną interpretacją. Wiedzy lotniczej teoretycznie pewnie Arek ma dużo (szkoda, że nie usystematyzowanej i branej "jak leci " ) o fizyce ma chwilami pojęcie mikre   -a pilotuje   dobrze bo ma  dużo czasu na treningi ...   choć pewnie pilotuje tylko te 3 modele które miał i tu wytrenował odruchy.

  Z logiką dystansem do siebie -jest na poziomie przedszkolaka -i to mocno zapatrzonego w siebie...  i po kilku miesiącach i  modelach pisze poradniki (mając doświadczenia głównie z pilotowania pianek)     I niestety początkujących należny przestrzec przed stosowaniem takich poradników.

 

  -cóż ja bym się nie odważył popełnić poradnika -po 25 latach latania modelami  mam zbyt mało wiedzy.    choć jakoś sobie radzę z modelami  ( latałem dobrze 16 lat temu teraz latam mało bo czasu brak...)

 

Siedzi Janko Muzykant nad Wisłą i wzdycha .... "  Umarł Chopin, Beethoven też nie żyje....    a i ja się ostatnio coś słabo czuję..."  to oddaje pewność siebie i niestety kompetencje Arka.  Choć jeśli Janko Muzykant miałby szansę to może kiedyś zostać wielkim muzykiem. Kiedyś. Bo obecnie...

 

8 godzin temu, AKocjan napisał:

 

@Shock zgłaszam złamanie regulaminu przez @jarek_aviatik w formie obrażania mojej osoby / podważania wykształcenia /  nadinterpretacja moich słów na moją niekorzyść. (trzy ostatnie posty) .

 

gdyby to nie było żałosne -to byłoby śmieszne...    a co do wykształcenia pewnie połowa dyskutujących to inżynierowie...   a nadinterpretacja -Jarek-aviatik  użył Twojej własnej broni stosowanej wręcz z lubością przez Ciebie od początku dyskusji. Cały ten watek to jak napisał inny Jarek  "erotyczny" masa pie....   

Szczęśliwie  dzięki kilku osobom trochę fajnej wiedzy się zebrało. I kilka fajnych filmów -także tych wklejonych przez Arkadiusza -choć szkoda, że dodał do nich interpretację...

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@latacz  po co strzępić język ?  Zauważ że bez znajomości fizyki nie miałbym szans na kierunku inżynierskim, więc takie komentarze można sobie wsadzić między bajki. Co do fizyki lotu, najpierw zaczynałem od symulatorów komp. (FS 2002, czy znakomity IL 2 Sturmovik, tam się nieźle można było zabawić, fizyka lotu doskonała. Niestety film kręcony jakimś tosterem, jednak widać mniej więcej o co chodzi ;) .


Co do modeli, mam trochę tego:
Fun Cub (model bez lotek - od gimnazjum (obecnie modyfikowany pod lotki oraz nowy silnik bez szczotkowy)


jakieś cudo - sterowanie wyłącznie dwoma silnikami (wydałem)

mały model halowy - (od liceum, usterka techniczna przekładni, obecnie planuje modyfikacje)

Phoenix z Volantexa 2600 mm -(od 2 lat pechowy model, ciągłe awarie techniczne, na Turnigy utrata zasięgu... poważny kret (model ledwo wyratowany), następnie na taranisie pożar regulatora, odnaleziony cudem w lesie czeka na nową elektronikę. Wylatałem na nim niezliczoną liczbę godzin - czasem po 12h na lądowisku)

Fun Cub (kupiony praktycznie w tym samym  czasie co Phoenix, brak poważnych incydentów, wół roboczy, lata praktycznie zawsze i wszędzie ...olbrzymia liczba wylatanych godzin)

Flightline Spitfire IX 1600 mm  (1,5 roku, lata w każdy weekend (od kilku tygodni uziemiony do czasu wyjaśnienia problemów z elektroniką), średnio 4 loty tygodniowo (nie licząc urlopów czy świąt, bo wtedy mam małą bitwę o Anglię ;) wróć ... to IX powiedzmy że D-Day xd) 

Fox 2300 mm FMS, kupiony z sentymentu do polskiej konstrukcji. Niedociążony lata na termikę, nie będę opisywać rekordowych wysokości uzyskanych w kominach...; dociążony ciężarkami umieszczonymi pod skrzydłami kręci akrobacje. Model ma ponad rok, obecnie chyba pobił Phoenixa w nalocie. Brak problemów oprócz pęknięcia zmęczeniowego łopaty śmigła w locie, niedawno wzmocniłem jeszcze usterzenie, ciężarki powiększają masę a tym samym obciążenia idą w górę. Model cały i zdrowy

Akrobat Sbach z Volantexa - kupiony zeszłej zimy model przeznaczony do nauki precyzji. Dodatkowo do ćwiczenia wychodzenia z trudnych sytuacji, tzn latam nim nisko  i bardzo ryzykuję. Dlatego model często klejony, jednak nadal ma się bardzo dobrze. 

Od od kilkunastu miesięcy F-4 Phantom z freewinga, mój pierwszy EDF, bardzo dobrze mnie się nim lata

Przed braniem się za każdy nowy model najpierw ogarniałem, jak się będzie on zachowywać w locie, dlatego do tej pory żaden  nie został zniszczony ;)  akrobat rządzi się swoimi prawami.

Doświadczenie mam spore, oparte na wiedzy teoretycznej i ogólnym wyczuciu modeli (setkach godzin w powietrzu), nie idzie mnie to źle, latam piankami bo są w miarę tanie, i są przeważnie ładnie zrobione (szczególnie Fox, Spit i F-4). A w locie zauważalnych różnic nie będzie, szczególnie przy lądowaniu, gdzie mamy wysunięte klapy i podwozie. Zresztą widać to na filmach, mój model również przeciąga dynamicznie, co pokazałem w filmie, czy potrafi zwalić się na skrzydło.
A filmy utworzyłem spędzając godziny na analizie nagrań z modelami, wzorując się zresztą na badaniach prawdziwych wypadków lotniczych (nie chodzi mi tutaj o naszą słynną komisję parówkową ). Błędy widać, i nie zgodzę się z tym że na podstawie filmów nie da się dojść do przyczyny zdarzenia. W filmach nie starałem używać wyszukanych terminów i zalewać potokiem informacji, zależało mi na uproszczeniu wszystkiego tak, żeby każdy mógł to ogarnąć, niekoniecznie znawca lotnictwa (stąd umieszczenie filmu w 
zakładce "od czego zacząć". 

PS nauczyłeś się już rozpoznawać klapy krokodylowe :P

@latacz, jesteś polonistą z  wykształcenia, interpretuje się wiersze prędzej, nie filmy z wypadków ;) 
pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A chciołem żem cosik napisać ale nieee. Nie płaciłem za poradnik to nie krytykuję, bo czasem posty krytyczne o tzw poradniku są dopiero dowodem zupełnej niewiedzy.

Ale nazwę to zmień żeby Ci jakiś myślący inaczej nie zarzucił że się przez Ciebie rozbił - wiesz jak jest.

Sory Robert edytowałem aby skrócić dywagacje - jak coś to cofnij plusa ;).

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, AKocjan napisał:

PS nauczyłeś się już rozpoznawać klapy krokodylowe :P

@latacz, jesteś polonistą z  wykształcenia, interpretuje się wiersze prędzej, nie filmy z wypadków ;) 
pozdrawiam 

w modelach które mam w ręku tak -w modelach  których na oczy nie widziałem nie umiem tak jak Ty wróżyć....

 

A co do wykształcenia -pisząc tak jak chwilami Ty wstydziłbym się przyznawać, że jestem inżynierem.  

         Jednak nie lotniczym -choć np niektóre pojęcia z fizyki rozumiem trochę inaczej niż Ty -zwłaszcza te ze szkoły podstawowej a nie z PŁ . I  udzielałem z tej fizyki korków -także tym z "inżynierskich"...  Najśmieszniejszy jesteś, gdy piszesz, że     "Zauważ że bez znajomości fizyki nie miałbym szans na kierunku inżynierskim"  -wiele osób z forum jest inżynierami -i wszyscy wiedzą jak na studiach czasem bywa  -a powoływanie się jak w cytacie -to ...     żeby nie zaśmiecać wklejam link.

https://pfmrc.eu/topic/83901-humor-egzamin-na-politechnice/

 

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, latacz napisał:

w modelach które mam w ręku tak -w modelach  których na oczy nie widziałem nie umiem tak jak Ty wróżyć....

 

To był w-190, nie musiałem wróżyć, poza tym po konstrukcji było widać, że to klapy krokodylowe ;)

Strasznie chaotycznie piszesz, z tego co pamiętam nigdzie tutaj nie omawialiśmy podstawowych zjawisk fizycznych z podstawówki. Więc nie wiem do czego pijesz. W liceum byłem w klasie mat-fiz, nie wspominając o studiach .... fizyka dla mnie jest bardzo ważna, to podwaliny pod wytrzymałość materiałów. 
Żart dobry - nie powiem. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
W dniu 28.02.2020 o 17:41, AKocjan napisał:

Doświadczenie mam spore, oparte na wiedzy teoretycznej i ogólnym wyczuciu modeli (setkach godzin w powietrzu)...

 

Oha! Z gubej rury, ze tak powiem.

Arku, sadzac z Twoich dotychczasowych wypowiedzi, ja szacuje Ciebie na jakie 2-3 lata po studiach i pewnie duzo sie nie pomylilem. Naturalnie, w tym nie musi byc nic zlego, ale mimo wszystko na takie teksty chyba jeszcze troche za wczesnie...

 

W mojej kilkudziesiecioletniej praktyce zawodowej napotykam niemal kazdego dnia na sytuacje dowodzace, ze doswiadczenie czesto ma niewiele wspolnego z wiedza teoretyczna (lub odwrotnie). Ot, przykladow daleko szukac nie musze - wlasnie dzisiaj walcze z takim architektonicznym geniuszem (w sygnaturze tytul "master") tlumaczac facetowi, ze wymyslone przez niego oparcie biegu schodow (zalaczam wycinek jego rysunku z pionowa fuga w roli podpory!) raczej nie bedzie funkcjonowalo w praktyce. Wiem, z lotnictwem i modelarstwem nie ma to nic wspolnego, ale z doswiadczeniem (lub jego brakiem) chyba jednak tak. W biurze mamy taka tablice, na ktorej laduja "najciekawsze przyklady", jak nie nalezy robic (budowac, konstruowac...). Na ten detal juz tam miejsca nie ma.

 

screenshot.JPG

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Setki godzin w powietrzu? łoł... No teraz to dałeś, normalnie brak mi słów...

 

Zastanówmy się... przeciętnie piankowy warbird lata na pakiecie 5-8 minut. Czasem 10, zależy od rodzaju lotu. Z tego co widziałem, to Ty raczej bujasz się po niebie i nie robisz skomplikowanych ewolucji, więc uśrednię do 7,5 minut. Jedna godzina to zatem 8 lotów, a 100 godzin to 800 lotów, czyli 800 startów i lądowań. Mówisz o setkach, czyli w liczbie mnogiej, więc zakładam, że mówimy tu o przynajmniej 1600 startach i 1600 lądowaniach. No dobra, tych ostatnich może być mniej, bo sam Spitfire zaliczył co najmniej 2 bardzo nieudane (przepraszam, nie mam siły oglądać wszystkich Twoich relacji, nie mogę wykluczyć, że katastrof było więcej), a F4 Phantom przynajmniej jedno. 

W tym miejscu przyznam się, że prowadzę coś na kształt książki lotów. Plik Excela, wszystkie modele, liczba startów, adnotacje o awariach, katastrofach lub sprzedaży. Latam od mniej więcej 8 lat, teraz może mniej intensywnie, kiedyś dużo więcej, zdarzały się tygodnie, gdzie na lotnisku spędzałem każde przedpołudnie, kilka godzin zabawy. Przez tych osiem lat dorobiłem się kilku "rekordzistów" - mam parę samolotów, które zaliczyły ponad sto lotów. Czyli były w powietrzu co najmniej 750 minut (trzymając się średniej 7,5 minuty na lot), czyli co najmniej 12,5 godziny. Tych parę ulubionych samolotów plus cała rzesza tych, które mają mniejszy nalot (lub które rozbiłem lub odsprzedałem) może by mi dała 150 godzin w powietrzu. Może 180, ale to już max maxów. Chylę więc czoła przed Twoimi "setkami godzin", ja niestety nie mam ani takiego oblatania, ani tyle czasu.

 

Zachodzę tylko w głowę, dlaczego w takim razie wciąż robisz takie szkolne błędy podczas lądowania? To, jak przypieprzyłeś Spitfire'em o glebę świadczy raczej o braku doświadczenia, a nie setkach godzin. Na Twoim miejscu zastanowiłbym się, czy nie warto może czasem przestać bujać w obłokach i bujać na forum. A może czas na zmianę hobby? Podobno podczas klejenia domków z zapałek emocje są prawie takie same jak podczas 1600-ego lądowania piankowym samolotem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może to będzie offtop...ale spróbuję....

w swoim dość długim życiu , miałem przyjemność  spotkać i poznać  znakomitego kierowcę pana Sobiesława Zasadę . Podczas jednej z naszych rozmów,  temat zszedł oczywiście na  samochody i motoryzację...pojawiło się pojęcie  "szybkość bezpieczna "...Po chwili pojawiła się ta  "Prędkość Bezpieczna "  z dedykacją dla mnie...mówię o książce pana Sobiesława Zasady....I z tejże książki pozwolę sobie zamieścić  pewien  fragment

 

[......w kolejce linowej na Kasprowy Wierch rozmawia trzech panów. Wszyscy posiadają własne samochody. Pan Tadeusz dopiero wczoraj przyjechał do Zakopanego z Warszawy. Jest pod wrażeniem  ciężkich warunków drogowych i własnej wyśmienitej jazdy.Jechał samotnie  swoją Zastawą....

W podnieceniu mówi: " Nie wiem , jaki jest  rekord trasy, ale mój przejazd  będzie napewno jednym z najszybszych . Po drodze  brałem paliwo w Krakowie i jechałem łącznie z tym postojem  tylko 3 godz i 58 minut..Widać podniecenie na jego twarzy - uśmiecha sie zadowolony,  czeka na gratulacje i pochwały  ale  równocześnie jest gotowy na odparcie każdego ataku, który podważałby  prawdziwość podanego czasu.... 

Pan Karol, też z Warszawy , jeżdzi juz 4 rok, Jest włascicielem  Skody 1000 MB ( tak, tak było takie auto ) . Na przyjazd z Warszawy do Zakopanego  zużywa prawie 6 h , ale nie przyznaje się do tego. Spogląda  na trzeciego w tym towarzystwie , pana Mariana. "Marianku - mówi - ty jesteś specem motoryzacyjnym,  oceń czas  uzyskany przez Tadeusza, chyba jest  fantastyczny ?"

Pan Marian z uznaniem kiwa głową : " O tak , ale nie podoba mi sie gwizd wiatru tutaj. Jak pan  sądzi, panie Tadeuszu, czy nie będzie  za mocno wiało na górze ?"..Pan Marian  umiejętnie zmienił temat. Rozmawiano dalej o.....zjazdach z Kasprowego.

      Czas przejazdu podany przez  pana Tadeusza  nie dawał spokoju panu Karolowi " Słuchaj Marian- spytał go na drugi dzień,- Jesteś specem samochodowym.Zupełnie cię nie rozumiem. Tadek mówił wczoraj, że przyjechał  tutaj w 3 godziny 58 minut. Długo się nad tym zastanawiałem i absolutnie w to nie wierzę. Powiedz  mi,  czy to może  być mozliwe ?

   Marian uśmiecha się : Nie przejmuj się Karolu, że tego nie potrafisz .Podany czas jest zupełnie absurdalny. Ale po co mu zaprzeczać i udowadniać kłamstwo. Czy to coś pomoże ?

Tak juz urządzony jest ten swiat-lubimy imponować bliżnim "......

 

[..... A swoja drogą  Stirling Moss to mądry człowiek....wydaje się , iż gdyby wszystkie  opowieści męskie  na tematy  damskie były prawdą ,  nie byłoby czasu na  pracę i zjedzenie  obiadu....Wydaje się też , iż  gdyby wszystkie opowieści męskie na tematy samochodowe  były prawdą, to ekipa  złożona z dowolnych, pierwszych z brzegu,  dziesięciu posiadaczy samochodów  mogłaby  bez kłopotów  stanąć w szranki  z reprezentacją świata.

Na ogół człowiek osiągający sukcesy, autentyczne  i zasłużone w jakiejś  dziedzinie,  nie mówi o nich. Sa to jego własne sprawy , do których doszedł wielkim i długotrwałym wysiłkiem,  i czas potrzebny   do osiągnięcia  wysokiego poziomu  eliminuje chęć  chwalęnia się...

 

Wszystko , co w tej książce  zostało napisane o jeżdzie i sprawach z nią związanych pochodzi  z praktyki i doświadczenia. Podkreślam to  dlatego, by czytelnicy od razu zrozumieli, że ksiązka nie jest podręcznikiem. Jest tu praktyka. Zgodna z teorią  , ale praktyka ......]

 

ksiązka wydana w 1971 roku, więc podane  czasy przejazdów odnoszą się do tamtego okresu

 

 

  • Lubię to 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fizykę już bardzo dawno miałem i mechanikę lotu też także mogę się mylić. Bezwładności zawsze jakieś tam występują. Tylko że model który opisujesz wcale nie zmienił prędkości nawet o jeden m/s względem układu odniesienia w którym się porusza. Taką samą ma zarówno przed zakrętem jak i po wykonaniu zakrętu. Przed zakrętem dobrą praktyką jest nabranie trochę prędkości względem powietrza ze względu na to że przez przechylenie model traci trochę swojej powierzchni nośnej w rzucie a wiatr stały nie ma nic do tego ( tylko porywy wiatru, jego zmiany prędkości są szkodliwe - w tym wypadku zwiększona prędkość może uchronić przed przepadnięciem jeśli nagle wiatr by ucichł ). Stały wiatr rozciągnie zakręt tylko względem ziemi i nic poza tym.

Wpływ prędkości względem ziemi byłby ważny gdyby się rozpatrywało zakręt np samochodu wyścigowego. Tam już chyba wcześniej w wątku jest to opisane.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Przeciągnięcie#/media/Plik:Accelerated_stall.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.