



Ranking
Popularna zawartość
Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 20.03.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
21 punktów
-
Wykonałem w skrzydłach mocowanie serw i zamknięcie kesonu od spodu skrzydła oraz osadziłem kartonowe tuleje pozwalające za pomocą rury aluminiowej spasować skrzydła z centropłatem wykończyłem też oba skrzydła nakładkami żebrowymi wykonane wcześniej laminatowe elementy osłon silników dopasowałem do miejsc ich mocowania .... i moim zdaniem nieźle to wygląda ms19 punktów
-
17 punktów
-
Zima odpuściła i w modelarni mam już dwucyfrową temperaturę więc mogę znowu działać. W pierwszej kolejności dokończyłem zaczęte jesienią napędy wszystkiego co ma się ruszać w kadłubie. Plan był taki aby zrobić napędy przy użyciu jak najmniejszej liczby serw i wychodzi na to że się udało. Hamulce napędza jedno serwo podobnie jak oba zestawy drzwi podwoziowych. Wszystko działa jak należy, serwa nie buczą ponieważ w pozycjach zamkniętych cięgna są ustawione w sposób taki aby stanowiły samoblokujący układ. Zamontowałem też mechanizmy z Elektrona więc wystarczy zorganizować golenie i można powiedzieć że kadłub z grubsza opanowany.16 punktów
-
Wykończyłem lotki, osadziłem zawiasy i wstępnie nadałem natarciu skrzydeł oczekiwany kształt profilu. Wykonałem też uzupełnienie balsy na górnej powierzchni centropłata. ...a ponieważ nagle zrobiło się ciepło i można było wyjść do ogrodu, to właśnie uchwyciłem taki moment o jakim pisał Irek Waga tego co na zdjęciach 2620g .... czyli jest dobrze i raczej dowiozę planowane 5kg do lotu Wykonałem właściwie wszytko co narysowałem jesienią zeszłego roku i co miałem w głowie do wykonania w tym I etapie prac. Aby zasiąść do komputera i popchnąć dalej projekt, zrobiłem przymiarkę silników do formy wykonanej maski. Spalinowy silnik klasy 46 wygląda dziwnie mały ... a elektryk znika w wielkości obudowy aby go zawiesić zaprojektowałem domek długości 132mm (!) Do zaprojektowania też mocowanie podwozia i oprofilowanie gondoli silnika pod skrzydłem. Sprawdziłem w tym celu mechanizmy otwierania podwozia. Na tym relacja się chwilowo zatrzyma. Będę czekał na wycięcie elementów a startuje sezon lotniczy i czasu na budowę będzie znacznie mniej. Zbliżają się też wielkimi krokami Mistrzostwa Europy Aircombat i muszę poświęcić czas na serwis tych modeli i treningi. RWD-11 nie da o sobie jednak zapomnieć, ten wielki kadłub z ogonem zajmuje w pracowni tyle miejsca, że muszę go albo schować na pół roku ... albo skończyć jak najszybciej 😂 ms14 punktów
-
Koledzy pokazują na forum różne projekty nawet w 3D ale nie mam pojęcia w jakich programach pracują ... ja rysuje w zwykłym Cad-ie w 2D. Walczyłem kilka dni z kopytem i finalnie udało sie wykonać formę ... a żeby klej do drewna nie zaschnął zabrałem się za kesony skrzydeł ms14 punktów
-
Witam Zuch ma się dobrze i dzisiaj obudził się z snu zimowego,oto filmik z jednego z lądowań , ZUCH.mp413 punktów
-
Witam W miarę możliwości czasowych małymi kroczkami do przodu. Iskierka ma charakterystyczne przetłoczenia na powierzchni klap i lotek. Postanowiłem coś takiego zrobić nie z blachy a z laminatu. Fotka pochodzi z protokołu po rozbiciu Iskierki klapa wcześniej klapa z przetłoczeniami klapa i lotka z przetłoczeniami z laminatu, oczywiście będzie to jeszcze dalej obrabiane i teraz jak to robiłem🙂 z takich segmentów powstały formy do zrobienia imitacji przetłoczeń, na klapach i lotkach różnią się trochę zdjęte poszycie z balsy przed przyklejeniem laminatowych imitacji12 punktów
-
Zadziwiaja mnie czesto wysilki Polakow aby samych siebie ponizyc, osmieszyc etc. Niewiele innych nacji napisalo by taka ksiazke o sobie samych; wystarczy poczytac ksiazki takich ludzi jak Galland i inne "asy"; oni nic zlego nie robili, tylko bronili ojczyzny po 1942 etc etc. Podobnie jest z Anglikami, a czytalem i czytam wiele. Podobnie ksiazka "Polskie Szybowce 1945-2011 - Problemy rozwoju". Poniekad bardzo dobra i uczciwe spojzenie ale chcialby zobaczyc podobna ksiazke w innym jezyku np o Niemieckich o problemach. My i problemy? Zadanych! Ostanio bylo duzo wypadkow szybowcow AS. Ludzie z nalotem kilkaset/kilka tysiecy wpadaja w korkociag. Podobnie o przypadku urwania sie tylu kadluba w szybowcu Sigma trzeba duzo naszukac sie aby cos na ten teamt znalesc. Z obecnych przykladow moglbym podac zmiany wprowadzone do CPK, ktore kompletnie zepsuly cala podstawe CPK jako portu lotniczo/kolejowo/spedycyjnego. Teraz bedzie to tylko lotnisko. Ale wracajac do 303: Ad1. Ubioru Anglicy dlugo im nie dali i musieli uzywac to co mieli. Nikt nie pije tyle co Anglicy. Wiem bo wsrod nich mieszkam i wiecej... Podobnie bylo juz w czasie 1 WS. W ksiazce Spitfire Ace, Australijski pilot Gordon Olive, opisuje jak wielokrotnie wojsko musialo placic za zniszczone przez Australijczykow cale pub'y w czasie pijatyk. Ogolnie uwazano, ze piloci moga kazdega dnia zginac (np zamieniajac sie wraz z samolotem w plonaca pochodnie) i trzeba im tez wystepki przebaczyc. Podobnie albo i gorzej robili Amerykanie. Ogolnie tez nie mowi sie tez o gwaltach popelnionych przez Amerykanow na kobietach we Francji, Niemczech etc w pozniejszym okresie wojny. Podobno bylo tego +/- tyle samo co robili Rosjanie. Ad2. Kolejna przesada. Nauczenie sie obcego jezyka w wieku 20 paru lat zajmuje troche czasu. Ale prawie wszyscy znali Francuski albo Niemiecki a Anglicy naogol zadnego obcego jezyka nie znali. Marian Duryasz w swojej ksiazce "Moje Podniebne Boje" tez pisze, ze nie znal wcale Angielskiego a na poczatku latal w Angielskim dywizjonie. Klopoty z jezykiem byly, szczegolnie przez radio, ale nie kazali mu sie przejmowac i jakos poszlo. A potem tak sie nauczyl, ze pracowal w sztabie glownym. Ad3 No i co? Mimo poznego wejscia mieli najlepsze wyniki. Ad4 To jest podobno prawda, ze notorycznie mylili Niemieckie samoloty. Ale co z tego; czarne krzyze mial to mozna strzelac!😁 Ad 5 Zalezy kogo sie spyta. Juz o tym kiedys pisalem na PFMRC, ze Richard King (FlyPast March 2024) spedzil 10 lat szukajac w archiwach i stwierdzil, ze nie 126 a 128&1/2 zostalo zestrzelonych Niemieckich samolotow. Jak ktos za Zachodzie przeczyta to ksiazke to znowu beda dowcipy o Polakach: dawali im wiecej a oni mowia NIE, tyle nie chcemy! 🙃 Zamienil stryjek... Nie dawal bym wiary Niemieckim klamstwom. Przykladem moze byc "as na asami", ktory niby zestrzelil 320 samolotow a okazuje ,ze tylko ~20% tych zwyciestw da sie zweryfiowac: Ad6 Wcale sie nie dziwie. Niemcy robili to we Wrzesniu '39 i czesto w czasie Bitwy o Anglie a takze w Rosji. Opisuje to tez Urbanowicz, kiedy podczas jednej z walk zauwazyl Niemca strzelajacego do Alianckiego pilota na spadochronie. Podlecial do niego i tym razem specjalnie celowal w kabine. Me109 nagle w sposob niekontrolowany podlecial w gore po czym spadl do morza... Ad7 Robili to samo Anglicy (ladowanie bez podwozia), nawet jest to pokazane w filmie Bitwa o Anglie. Zdarzalo sie to tez Czechom i innym. Takze moim zdaniem, w nosie mam te wyciaganie glupich prawd. Byla wojna i trzeba ja bylo wygrac.12 punktów
-
Hej. Chyba nie ma nic na forum o takim motoszybowcu lub być może ktoś ma a się nie ujawnił ... Kolejny model w mojej modelarskiej przygodzie, nabyty z drugiej ręki aczkolwiek w doskonałym stanie to Ikura z firmy Aer-O-Tec http://www.aer-o-tec.de/en/index.php/ikura/. Nie ukrywam, trochę "chorowałem" na nią, ale jak zwykle to przemyślany zakup poparty dogłębnym prześledzeniem internetu, YT-ba i zagranicznych for modelarskich. Podejrzewam iż Ikura spełni moje oczekiwania w zakresie latania jakie preferuję poza tym bardzo podoba mi się wizualnie. Sam model naprawdę imponująco wykonany, spasowany, przemyślane rozwiązania konstrukcyjne, pancerny ! do latania w Alpach idealny ... To specjalna, nowa wersja GPS o rozp. 4,28 o 3 powierzchniach sterowych na każdym skrzydle (ja używam 2 serw) .Świetny fabryczny zestaw pokrowców który mieści kompletny model . Wyposażenie też na bardzo przyzwoitym poziomie- silnik Leomotion L-4023-2400 z przekładnią 6,7:1 śmigło 18x10 GM kołpak CFK 40 mm serwo wysokość MKS HBL 6625 mini serwo kierunek Futaba s 3174 sv serwo lotki Futaba s 3173 sv serwo klap Futaba s 3173sv pakiet 6S 3000mAh , pakiet 2 S 2100 regulator Jeti Mezon 85 Pro opto. odbiornik Futaba (docelowo być może zmiana na system Jeti ) Model na daną chwilę ustawiony, bezproblemowo wyważony, gotowy do oblotu. Masa całkowita do lotu to około 4,500 g z możliwością dobalastowania 4 komór w skrzydłach. Nie do końca jestem przekonany do schowanych anten w kadłubie choć jest on pozbawiony "węgla" w części przedniej - odbiornikowej i tak wszyscy latają, tu oczekiwałbym Waszych opinii czy kaleczyć kadłub otworkami i wypuszczać anteny czy jednak latać bez strachu ... Kilka fotek tej maszyny . Jak poleci i zima ustąpi wiośnie to i pewnie wpadnie filmik11 punktów
-
I Ikurka po oblocie Filmu nie ma bo po prostu nikogo nie było na lotnisku a żona stwierdziła że "baba" na oblocie to różnie może być... Tak więc w samotności wykonałem pierwsze 3 loty po polskim niebie. Była chwila emocji, przerażenia, zachwytu a całość okazała się kolejnym udanym oblotem. Teraz drobne regulacje, ustawianie pod siebie i wlatywanie się w model.11 punktów
-
Witam, Kadłub pokryty balsa. Trochę pracy było ze szlifowaniem kształtu. Najgorszy jest ten pyl z balsy. Teraz poszpachlowalem nierówności i jutro dokończę resztę. Czekam na końcówki kadłuba to jest 3D drukowane i wtedy będzie gotowy to pokrycia mata szklana. No i jeszcze musze zamontować klapy podwozia.11 punktów
-
10 punktów
-
10 punktów
-
10 punktów
-
Po statecznikach przyszedł czas na kadłub. I już na własnych 'nogach'. Bardziej to przypomina łódkę niż samolot. Zamontowane zostało również koło i popychacz do sterowania nim. W oryginale orczyk miał być skierowany (mniej więcej) w przód, a idący od serwa kierunku popychacz miał przechodzić przez firewall. U mnie jest tak że orczyk jest skierowany w tył i to on przechodzi przez firewall i już po drugiej stronie firewalla łączy się z serwem. Wymagało to wyrzeźbienia innego niż w planach podwójnego orczyka ale po wielu pomiarach jakoś się udało dobrać odpowiednie kąty i długości. Miałem tu zagwozdkę. Czy faktycznie łączyć koło ze sterem, czy może jednak dołożyć osobne serwo - miejsce jest, a nawet dwa. Z jednej strony to wygodne żeby nie myśleć o 'włączaniu' sterowania nim, z drugiej to trochę dziwne cały czas machać takim dużym kołem w locie. Ciekawe jak to jest w prawdziwej Cessnie. Tak czy owak jest połączenie na stałe, będzie można zmienić jeśli przyjdzie na to ochota. Cała zmota z kołem miała na celu to by jego orczyk nie zawadzał w komorze silnika, bo tam właśnie potrzebowałem mieć miejsce na akumulator. W komorze silnika będzie oczywiście silnik - na fabrycznym stelażu. Pod silnikiem na uchwytach z jednomilimetrowej, aluminiowej blachy zamontowany będzie regulator, a za silnikiem akumulator. Taka jest przynajmniej koncepcja.10 punktów
-
Przygotowana forma pozwoliła na wykonanie dwóch jednakowych owiewek silnika Skrzydła dostały nakładki żebrowe, odciąłem też i wzmocniłem lotki ms10 punktów
-
Następnie powstało podwozie wykonane z aluminium: Oraz "ramię" (nie znam poprawnej nazwy tego elementu) które utrzyma goleń w miejscu: Podwozie zamontowałem przed zamknięciem gondoli: Następnie pokryłem kadłub i końcówki, teraz Łoś wygląda tak: (kadłub czeka na szlifowanie) Coraz bliżej oblotu, statecznik jest w budowie, kompletuje elektronikę itd.10 punktów
-
9 punktów
-
9 punktów
-
Wszystkie problemy rozwiązane🙂 (na razie) Odebrałem od tokarza zrobione na nowo ośie. Zrobione z lotniczego aluminium: Otwór na śrubę centralną M4, usunąłem też to fazowanie na podstawie tego elementu tak żeby śmigło dolegało całą powierzchnią. Również domki silników ze sklejki 6mm, czekają na wzmocnienia węglowe i sklejenie.8 punktów
-
8 punktów
-
Witam kolegów modelarzy. Właśnie udało mi się dokończyć budowę modelu. Jednak zrobiłem działające sloty na serwomechanizmie. Można z nich korzystać, ale wcale nie trzeba, w każdym razie są. Skala jak pisłem 1:6, masa całkowita 4,4kg. Niestety doszedłem do wniosku że latanie rc nie sprawia mi przyjemności, spróbuję wmanewrować żonę. Dla siebie szykuję teraz coś innego. Kolejną makietę, tym razem hybrydę na radio i na uwięzi bo może kiedyś się przekonam.8 punktów
-
8 punktów
-
8 punktów
-
7 punktów
-
Nową władzę i starą władzę i inne władzę proszę zostawić po za murami forum, polityka jest wszędzie na każdym kroku, pozwólmy sobie od tego szamba odpocząć przy naszym hobby.7 punktów
-
7 punktów
-
7 punktów
-
7 punktów
-
Ja juz sezon rozpocząłem , troche jeszcze zimno ale coś powoli zaczynam latać. Tradycyjnie jak co roku zaczynam Mx-em , i mam takie nagranie z wczoraj.7 punktów
-
7 punktów
-
Mirku- zamieszczam fotki, ale z takim oto wyjaśnieniem: budową płata zacząłem od oklejenia arkusza depronu folią, tą nazwijmy ją okładkową. Oklejony arkusz odwróciłem do dołu, położyłem na desce montażowej. Na górnej powierzchni depronu, tej nieoklejonej, a mającej stanowić wnętrze, narysowałem obrys płata w rozwinięciu, czyli i spód i górę pokrycia. Na dolnej powierzchni zaznaczyłem położenie żeber, dźwigara itd. Po naklejeniu tych wszystkich elementów, zawinąłem górną część wzdłuż natarcia i skrzydło już prawie gotowe (no po wyschnięciu kleju, co w nieogrzewanym garażu trwałoby nie wiem ile, więc trzeba było ponegocjować z żoną w sprawie wniesienia ciężkiej dechy do domu na noc, ale z sukcesem). Czyli tu jest na wspak: najpierw wykończenie powierzchni, a potem budowa właściwa. Problemem w tej metodzie bywa uzyskanie krawędzi natarcia bez wewnętrznych załamań, żeby nosek był okrągły a nie brzydko kanciasty. Trzeba czasem depron podgrzać, czasem lekko naciąć wewnątrz, ja tu akurat zastosowałem krążkowy noż do pizzy, którym wykonałem szereg wgłębień (bez przecinania!) wnętrza, takich rowków co 3 mm i jako tako wyszło. Do zachowania geometrii Clarka co prawda jest trochę daleko, ale wizualnie ujdzie, więc nie rozpaczam.7 punktów
-
6 punktów
-
6 punktów
-
Witam, Jakoś przez dłuższy czas nie byłem przekonany do modeli drukowanych z LW PLA z uwagi na małą odporność termiczna i mechaniczną. Trudno jednak odmówić im prostoty wykonania, bo w sumie... trochę cierpliwości przy drukowaniu, garść umiejętności przy sklejaniu i mamy nieduży model, który możemy ulotnić. Jako, że sezon za chwilę rozpocznie się na całego postanowiłem przetestować tę metodę wykonywania drukowanych modeli RC. Ponieważ to "mój pierwszy raz" postanowiłem podzielić się relacją z budowy mojego Mustanga Założenia prototypu... prosta konstrukcja, jednobryłowa, bez odłączanych skrzydeł - typu wrzuć do bagażnika i na lotnisko Nie będę zanudzał fazą projektowania, modelowania, wycinania, poprawiania, tworzenia plików do wydruku... ważne, że w efekcie powstał zestaw części gotowych do sklejenia Oprócz wydruku będą potrzebne listewki 3x6, rurka węglowa fi3, zawiasy 16x28, szpatułki laryngologiczne i reszta drobnicy... ale wszystko po kolei.. Zawsze wydawało mi się, że taki drukowany model powinien się łatwo sklejać.. jak modele redukcyjne z dzieciństwa Kleisz wszystko klejem CA i lata... potem jednak naszły mnie wątpliwości... tu dodałbym wzmocnienie, tu za słabo się wydaje.. itd.. Pewnie można by zrobić to o wiele lepiej.. no ale w końcu to mój pierwszy taki model więc wybaczam sobie wszystkie błędy i zabieram się do roboty.... Wiadomo, że pierwszy kadłub... jest nawet kilka rysunków co i gdzie wkleić Wersja dla profesjonalistów.... i wszystko jasne... Ja jednak poprosiłem o wersje dla amatorów, by zobaczyć więcej.... no i pięknie... tylko trochę za dużo Niezrażony poziomem trudności po prostu zabrałem się do klejenia...kawałek po kawałku mojego Mustanga Na pierwszy ogień wybrałem coś czemu powinienem sprostać bez problemu... walka ze szpatułkami. Są to zwykłe szpatułki laryngologiczne, drewniane o wymiarach 16.6x1.6x148mm, chińskie, krzywe, ale lekkie, łatwe w obróbce i tanie Po krótkiej walce powstało łoże dla pakietu zasilającego 3S 220mAh Z tego powstało to Jak widać skoro będzie na tym spoczywał dość ciężki akumulator wzmocniłem połączenia drugim moim ulubionym atrybutem modelarza... nicią dentystyczną. Oplotłem krzyżowo połączenia i nasączyłem nić klejem CA. Pozostało tylko wsunąć łoże w sloty wydruku komory akumulatorowej K2 i zablokować klejem CA. Takie rozwiązanie łoża dla akumulatora powinno dać dobre chłodzenie i opływ chłodnym powietrzem akumulatora i regulatora.... Ponieważ mocowania silnika, akumulatora nie chciałem powierzyć tylko wydrukowi, przez kadłub biegną dwie skośne podłużnice z listewek 3x6 wklejone w odpowiednie sloty po obu stronach wydruku. Pomagają one również ustalić kolejne elementy nasuwane na te listewki. Listewki wystają z przodu wzmacniając wręgę silnika. Listewki wklejam klejem poliuretanowym bo dobrze wypełnia wolne przestrzenie i wykorzystuje chropowatość wydruku. Skoro już jesteśmy przy wrędze silnika. W oryginale przewidziana była drukowana wręga z PETG. Jednak jako tradycjonalista wolałbym coś bardziej sztywnego, a przede wszystkim odpornego na temperaturę. Widziałem kiedyś jak łoże wydrukowane z PLA "pływało" po nagrzaniu silnika i model leciał jak chciał w powietrzu... po wylądowaniu PLA szybko stygło i wszystko wyglądało niby normalnie... chwile potrwało znalezienie przyczyny dziwnego zachowania modelu Tak więc mimo wydrukowanej wręgi postanowiłem zduplikować ją wykonując ze sklejki, podłej jakości, 2mm grubości, ale na pewno wytrzymalszej niż wydruk Może warto tu nadmienić ze dwa słowa o samym mocowaniu silnika. Każdy ma swój sposób na zamocowanie nakrętek we wrędze silnika. Można je wkleić, zastosować nakrętki kłowe itd... Ja wycinam dwa paski laminatu elektrycznego, krytego miedzią i przylutowuję nakrętki M3 do miedzi. Paski wzmacniające przyklejam CA do wręgi. Polecam nawet do większych modeli bo to pewne i mocne rozwiązanie. Gotowa wręga silnikowa. Gotową wręgę wystarczy wsunąć na podłużnice i przykleić do kadłuba. Warto zauważyć, że kąt skłonu i wychylenia silnika określone są poprzez płaszczyznę obwiedni wydruku. Nic nie trzeba ustawiać.6 punktów
-
Cześć działamy na terenie Zagłębia Dąbrowskiego a dokładnie w Sosnowcu Zrzeszamy grono modelarzy z okolic w planie mamy liczne zawody oraz naukę pilotażu modeli RC przez doświadczonych modelarzy. Na ten moment jesteśmy na etapie szukania miejsca pod lotnisko modelarskie. Sportowy Klub Modelarski Zagłębie jest od 31Marca 2025r wpisany do rejestru stowarzyszeń. Cały czas mamy otwarte zapisy do Stowarsyszenia. Serdecznie zapraszamy !6 punktów
-
Każdy kto korzystał z napędu silnikami żarowymi 4T, nie był z pewnością zadowolony że olej z mieszanki paliwowej a zużyty do smarowania silnika jest usuwany na zewnątrz i brudzi model. Ta niedogodność jest między innymi również powodem dużej popularności silników benzynowych 2T. Na RC Groups widziałem kiedyś zdjęcia modelu pod którym była zawieszona mała plastykowa buteleczka połączona wężykiem z dyszą olejową, w której ten olej był gromadzony. Kupując aku do aparatu foto, opakowanie tego aku podsunęło mi pomysł wykorzytania go jako zbiornika na zyużyty olej. Założenie było takie że zbiornik musi być łatwo wyjmowany do czyszczenia i powtórnego zamocowania. W podstawie są zrobione prowadnice aby wsunąć zbiornik i obrotowe "skrzydełka" które blokują zbiornik. Mam model trenerka Monaro napędzany silnikiem OS FS 91 i po każdym locie model miał spód kadłuba i nie tylko zaolejony. Zbiornik jest przed każdym lotem wypełniony nowym listkiem papiery toaletowego (niezbędne wyposażenie na wypadek "awarii" na lotnisku 😉) wchłaniającym zużyty olej. Wymiana jest szybka i bez problemowa. I to działa, model jest czysty. Jedyne co stwierdziłem po paru lotach to że do tego silnika zbiornik jest jednak trochę za mały i przez otwory odpowietrzające pod koniec lotu troszkę oleju wydostaje się. Poszukam jakieś zabawki lub innego taniego produktu którego opakowanie będzie przydatne do tego celu. I to będzie druga wersja rozwojowa.6 punktów
-
6 punktów
-
Zamontowałam odbiornik... w sumie teraz jest najlepszy dostęp, potem będzie trudniej, choć dostęp jest wygodny z obu stron. Kolejna część kadłuba sekcja kabinowa jest bardzo fajnie rozwiązana. Będą w niej zamontowane dwa serwa kierunku i wysokości. Podobnie jak przy mocowaniu akumulatora, serwa również będą przykręcone do poprzecznych listewek wklejonych w kadłub. Dwie poprzeczne na serwa i jedna na mocowanie końcówek bowdenów. Jak widać, do serw dostęp jest tylko od góry (skrzydła są wklejone na stałe) i projekt zawiera fajne rozwiązanie zdejmowanej owiewki, można ją zdjąć lub przesunąć do tyłu - robi wtedy fajne wrażenie Zaczynamy od wklejenia dwóch kołków w wydruk owiewki. Będą stanowiły bagnety prowadzące w profilu kadłuba. Na końcu owiewki jest miejsce, otwór na śrubę blokującą owiewkę. Kołki prowadzące muszą być węższe niż odległość między ściankami wewnętrznymi kadłuba. Przesuwa się wystarczająco by mieć dostęp do serw po odsunięciu owiewki. Idąc za ciosem, dopasowałem osłonę komory akumulatora. Jest to pokrywa zamykana na początku i końcu zatrzaskami. Zatrzask to wydrukowany z PETG język + sprężynka od długopisu. Nasuwam sprężynkę na oś języka zamka, wsuwam wszystko w gniazdo wydrukowanej pokrywy, a od góry wklejam dźwigienkę klejem CA z wykałaczki. Ostrożnie z klejem CA by nie zakleić zamka. Osłonka pasuje bardzo dobrze Można już dokleić część kabinową do kadłuba c.d.n...6 punktów
-
6 punktów
-
5 punktów
-
5 punktów
-
Dokończyłem temat kadłuba na dobre. W pierwszej kolejności poprawiłem niby dobrze działający napęd drzwi podwozia głównego. Nie podobało mi się że cięgna pracowały po skosie i tak to wyglądało nie do końca profesjonalnie. Teraz jest o wiele lepiej i w dodatku przez skrócenie ramienia całość pracuje jeszcze lżej. Mam też zrobioną całą instalację elektryczną, przeciągnąłem i polutowałem przewody serw. Wszystkie serwa są sprawdzone i działają. Zamontowałem już sterownik podwozia oraz instalację pneumatyczną do hamulców. Wykorzystam koła z wampira, a one miały hamulce pneumatyczne. Miałem nadzieję wykorzystać też golenie ale są o 12 mm za krótkie. Będzie trzeba zrobić nowe. Zrobiłem też zalecaną przez kolegów osłonkę serwa kierunku z cienkiej blachy aluminiowej. Jest przymocowana pod łapkami serwa i demontuje się razem z serwem. Wygląda to o wiele lepiej. Trzeba się zaopatrzyć w jakiś sensowny odbiornik który ogarnie 15 serw i w nowe pakiety zasilające.5 punktów
-
Andrzeju, zadziwiasz mnie swoją opinią, w której nie odróżniasz poniżania od rzetelnej oceny opartej na faktach, dokumentach, historii wojskowości a przede wszystkim istnieniu SKUTKÓW polskich słabości, które dzisiaj widoczne są na każdym niemal poziomie. I są one niezmienne od dekad zaś ich publiczne pokazywanie jest oceniane jako zdrada polskiej racji stanu. - zapewne uznasz za poniżenie Polaków moje stwierdzenie, że dzisiaj na polskiej wschodniej granicy nieuzbrojeni cywile związali walką jedną polską dywizję zmechanizowaną (18 tys. żołnierzy) nie oddając ani jednego strzału. - zapewne uznasz za poniżenie Polaków stwierdzenie , że ci kupują uzbrojenie gdzie się da i od kogo się da (bez żadnego planowania strategicznego) nawet od naszego największego sojusznika, który jest w stanie zdalnie decydować SAMODZIELNIE z czego mogą Polacy strzelać, do kogo i w jakim kierunku - praca w portach lotniczych to obecne moje zajęcie. Materię więc znam bardzo dobrze. Pokaz mi Drogi Andrzeju coś podobnego w świecie jak nasz CPK w pierwszej politycznej wersji. Pokaż! Gdzie jest, jak działa, jakie przynosi korzyści, jakie destynacje obsługuje i czy zadowoleni są przewoźnicy i pasażerowie. Zwracam uwagę, że jedno mocno rozbudowane lotnisko w Polsce przestanie istnieć po pierwszej ruskiej salwie a przecież Polska leży na froncie, gdzie wszystko staje się arsenałem. A gdzie będzie/będą lotniska zapasowe dla kilku tysięcy lotów dziennie w przypadku załamania pogody, awarii energetyki czy katastrofy lotniczej? Powiedz mi Drogi Andrzeju czy wielkie linie lotnicze oddadzą swoje destynacje do polskiego CPK, czy porty lotnicze, niemieckie, francuskie, angielskie wygaszą swoją działalność? Pas startowy to zaledwie 10% w lotniczo-komunikacyjnym biznesie. Są jeszcze linie lotnicze, firmy obsługujące np. zobrazowanie informacji, systemy transportu i kontroli bagażu rejestrowanego, ochrony bezpieczeństwa „bileciarnia” i dziesiątki innych. Stanislawie, Twoja opinia naprawde mnie zadziwila. Zaczyna sie bowiem dyskusja po stycznej, na kazdy temat, ktory przyjdzie na mysl: - A wiec: to, ze Polska potrzebuje CPK wiedzieli, juz komunisci. W business CPK w pierwszej postaci, byly od samego poczatku zaangazowane najwieksze swiatowe firmy zajmujace sie niczym innym jak tylko transportem. Wlozyli w to duzo pieniedzy i wysilku i mieli znaczny udzial finansowy w przedsiewzieciu w pierwotnej postaci. Wiec chyba wiedza co robia; napewno wiecej niz grupa niedouczonych politykow i dywersatow. -Mowiac o ruskiej salwie Drogi Stanislawie, domyslam sie, ze mowisz o salwie rakietowej a nie artyleryjskiej. Czyli wiesz, ze jest cos takiego jak rakiety i zapewne wiesz tez, ze lataja szybko. Dla takiej szybkiej rakiety, roznica pomiedzy dolotem na CPK czy lotnisko Monachium jest znikoma. A jednak po zmianie charakteru CPK przez nowy rzad, natychmiast zapowiedziano rozbudowe lotniska w Monachium a takze w Budapeszt. Proponuje tez wysluchac uwaznie tego czlowieka: Picie dla picia istniało i istnieje w każdej nacji. Rzecz w tym, że polscy piloci z Dywizjonu 303 pili nie dla picia a z rozpaczy bo byli już w trzeciej kampanii wojennej a dwie pierwsze były przegrane z kretesem. Przecież dlatego Anglicy wprowadzili dywizjon do walki tak późno i przez przypadek (opisany w podanej przeze mnie książce) bo nie mieli do Polaków zaufania widząc jak ci topią swoją gorycz dwóch klęsk w alkoholu. Czy „twoi” Anglicy piją z rozpaczy po klęskach? Nie. Ogolnie nie na temat, Drogi Stanislawie. Zarowno Polscy jaki Czescy piloci rwali sie do walki po dwoch straconych kampaniach bo dobrze wiedzieli, ze to ostania deska ratunku. A to co mysleli Anglicy okazalo sie bzdura do ktorej sie nawet potem przyznali. - Drogi Andrzeju, zaskakujesz mnie po raz kolejny. Nie mówimy o znajomości języka angielskiego w celu udania się do pub’u lecz o udziale w lotniczych operacjach bojowych, gdzie porozumiewanie się słowne jest podstawą współdziałania co z kolei jest podstawą każdej walki powietrznej. Dziwne, że akurat Tobie muszę tłumaczyć ale proszę: Miałem okazję być na kursie angielskiego z polskimi pilotami, z których większość lata/latała na F-16. To były trzy kursy sześciomiesięczne (I, II, III poziom) a potem trudny egzamin. Po 8-10 godzin dziennie. Dwa rodzaje języka: „American-English” i „English-English”. Bez znajomości języka OBOWIĄZUJĘCEGO w porozumiewaniu się nie ma pilota bojowego. Tak było, jest i będzie. Twoja opowieść o Duryaszu jest anegdotką. Znowu nie temat Drogi Stanislawie. Porownujesz walke na stosunkowo prostym samolocie typu Hurricane czy Spitfire do F16! Musze przyznac, ze Twoja logika jest przygniatajaca. Twoje stwierdzenie o Marian Duryasz jako angdoty jest wrecz obrazliwe zarowno dla pilota a takze dla mnie jako cytujacego. To jest fakt historyczny! Podobnie pisal Waclaw Krol w "Walczylem pod niebem Francji" i inni piloci. Znikoma znajomosc Francuskiego a zestrzelania byly. - Ale ja zapodałem metodę porównawczą oceny ilości zestrzeleń tzn. raporty angielskie porównywano z meldunkami Luftwaffe w całości przechwyconymi po wojnie przez Amerykanów i po odtajnieniu udostępnionymi Anglikom. Kto co woli a ja wolę porównywać dokumenty. Ja tez. Czlowiek sledzil documenty i raport przez 10 lat aby dojsc do tego wniosku! Popatrz na te 320 zestrzelen a tylko ~60 da sie ustalic. Podobnie bylo ze "slynnym" Hans-Joachim Marseille. Wiele jego zwyciestw jest kwestionowanych: Byly tez przypadki kiedy Marseille twierdzil, ze zestrzeli P40 a raporty pokazuja, ze tym dniu nie bylo zadnego P40 w powietrzu! Nie tylko podawal falszywa liczbe a takze mylil sylwetki samolotow! No jak to mozliwe, taki rzetelny Niemiec. I jakos Niemcy go nie szkaluja tak jak Twoj wspanialy historyk. A moze masz tez jakis wyciagniety z documentow brud na Genaralow Sosabowski lub Maczek? - Ja też się nie dziwię bo wojna ma swoje niezbywalne prawa i każda jest taka sama jeżeli chodzi o zachowania ludzkie. Natomiast dziwię się dotychczasowej gloryfikacji polskich pilotów jako ludzi bez skazy i zmazy a każda uwaga, że też strzelali bywa uznawana za poniżenie Polski i Polaków. No wlasnie, To po sie czepiasz? A naprawdze sadzisz, ze inni byli lepsi, zarowno Anglicy jak i Amerykanie. Niemcy dotad uwazaja nic zlego nie robili i posluchaj tej arogancji i bzdur: https://www.youtube.com/watch?v=1PJkNZ30WV0&t=88s Ciekawe kto zamykal Rosyjskich wiesniakow w kosciolach a potem wrzucal granaty i podpalal kosciol etc etc - Anglicy lądowali ze schowanym podwoziem incydentalnie bo mieli już przed IIWW samoloty z wciąganym podwoziem natomiast dla polskich pilotów była to zupełna nowość, trudna do opanowania w nawykach w czasie kilku godzin lotów szkoleniowych. Kolejny brak logiki Drogi Stanislawie. Tym bardziej Polacy byli usprawiedliwieni bo nie spotkali sie przedtem z chowanym podwoziem. I nie zdarzalo sie to nagminnie, ot po prostu wypadek. W sumie jestem bardzo rozczarowany Twoim wpisem Drogi Stanislawie. Pewnie bylbys tez zadowolony, gdyby jakis nastepny historyk, albo raczej histeryk, napisal, ze wygrzebal document w ktorym opisano, ze Polski pilot narobil w spodnie w czasie walki i przy okazji pobrudzil Angielski spadochron! Pewnie to by Ci sie podobalo jako historyczna prawda i skaza na wizerunku Polskich pilotow! No ale Polskie narzekanie, jak mowia obcokrajowcy, to Polski sport narodowy: https://www.youtube.com/watch?v=e0K-hYj2788&t=173s5 punktów
-
5 punktów
-
Lubię spalinę ale problemy z regulacją a chyba jeszcze bardziej obawa o możliwość zgaszenia w locie jednego silnika przemawiają za zmianą. Chyba wszyscy na forum juz oglądali film o pięknym i wielkim Ju-52 rozbitym tuz przed lądowaniem. Oczywiście to nie ten wymiar i nie ta jakość modelu ale możliwy do zaistnienia problem podobny ... i jak najbardziej realny, który w napędzie elektrycznym nie występuje. Silniki ASP 2T którymi dysponuję to nie jest oszałamiająca jakość. Dają się wyregulować i pracują ale krótka igła zawsze powoduje problem z "przejściem" a niskie obroty w sytuacji zapewnienia pewności pracy, zawsze w ASP będą zbyt wysokie. To co w klasycznym jednosilnikowym modelu nie stanowi problemu może utrudniać życie w przypadku dwóch silników, zwłaszcza w modelu z większym zaangażowaniem emocjonalnym w proces jego powstania Udaje się model budować w niskiej wadze i silniki elektryczne powinny sie w tym przypadku sprawdzić. W zamian za realizm warkotu i dymu wybrałem większą niezawodność i perspektywę "dłuższego życia" modelu. ms5 punktów
-
5 punktów
-
5 punktów
-
CDNN, czyli ciąg dalszy nieustannie następuje. Ale jest pewien zwrot w akcji- skrzydła nie są z koroplastu. W czasie wycinania jednej połówki (góra i dół razem) przypomniałem sobie ten sam moment, kiedy powstawał VINCI. VINCI pokazał, że prawdziwy potencjał tego materiału jak chodzi o skrzydła, jest w dużych rozmiarach- najkorzystniej zbliżają się do siebie wytrzymałość i waga, a to wskazuje na bliskość optimum. Tailwind jest za mały. Kadłub OK, prosta skrzynka z kilkoma wzmocnieniami- tu się wszystko zgadza. Ale małe skrzydełko lepiej jak będzie jednak piankowe- takie połączenie technologii Armin z klasyczna konstrukcją balsową, z tym, że balsa jest z depronu. Całość pokryta testowo folią z Kauflanda do okładek książek, którą opisywałem na forum- wygląda obiecująco. Na tą chwilę waga wynosi 1160 g z zamontowanym silnikiem i śmigłem. Będą klapy, bo Tailwind pomimo swojej korpulentnej i pudełkowatej aparycji jest samolotem szybkim, nie żadnym slowflyerem- model pewnie też taki będzie. Jeśli zakończę budowę w okolicach 1500 g, wyjdzie obciążenie ok. 40 g/dm2- akceptowalne (choć wolę mniejsze). Teraz samolocik zaczyna mi się coraz bardziej podobać, jest sympatyczny. Myślę, że Mr. Wittman projektował malutki, prościutki jednomiejscowy górnopłat, ale na sam koniec, z jakiegoś nieznanego powodu pomyślał: trzeba dodać drugie miejsce. I dodał, ale w układzie obok, nie tandem, bo wyszedł bu jakiś nowy Piper, a te już przecież były- i wyszedł Tailwind🙂.5 punktów